Autoagresja? depresja? czy o co chodzi?

Problemy związane z depresją.

Autoagresja? depresja? czy o co chodzi?

Postprzez Zed » 11 lut 2010, o 18:13

Witam,

Mam taki problem. Wszystko zaczęło się dwa tygodnie temu. Po śniadaniu dałem się sprowokować do kłótni moim rodzicą chodziło o to, że dalej nie mam pracy. Takie mini kłótnie/ pretensje są co dwa lub trzy dni. Ale ta, którą teraz opisuję była dość spora i ja też mam wytrzymałość raczej na wyczerpaniu, bo…. pod gradem oskarżeń zrobiłem cos dziwnego – zacząłem się bić po twarzy – dość konkretnie ale otwartą dłonią.
Że co? sam siebie ukarałem? Tak jakby nie dość że miałem rodziców nadopiekuńczych , niekonsekwentnych, dających wsparcie dopiero jak zaczynam się tak zachowywać.
Czy jedynym sposobem na pozbycie się tego uzależnienia Ja-matka jest wyprowadzka?
Myślę, że to uzależnienie, bo jak byście nazwali taki stan, gdy mama zadowolona ja zadowolony, gdy mama się złości to mnie jest przykro i mam poczucie winy.
I tłumaczyć jej mogę jej postępowanie – na nic.

Jak wydobyć samemu z siebie wiarę w siebie i taką nie zależność emocjonalną od jej( i w ogóle innych ludzi) humorów?

Martwię się, bo od tamtego czasu kilka razy dziennie nachodzą mnie myśli o tym, aby sobie dać znów w pysk teraz są słabsze, ale na początku były tak mocne, że bałem się, że utracę kontrole i to zrodziło kolejne obawy, że może to być początek jakiejś poważniejszej choroby.
Ostatnio przez większośc dnia albo się lękam albo doczuwam złośc albo czuje taką ospałość/ zmęczenie.

Czy to możliwe żeby to intensywne odczuwanie złości było wynikiem medytacji tzn że ona wyostrzyła mi percepcję? I stąd odczuwam tą energię tak wyraźnie? - w udach i jak narasta.

Ostatnio w ogóle czuje, że mam w sobie wiele gniewu/złości, bo te obrazy, które mi przychodzą do głowy dotyczą nawet częściej niszczenia przedmiotów – tak ni z gruszki czy pietruszki po prostu, np. wchodzę do pokoju ze szklanką herbaty w ręce i obraz: „rzucam szklanką w okno”

Ostatnio oglądałem z bratem film a ponieważ biorę się ostatnio za kilka nowych przedsięwzięć w moim życiu, trochę byłem podminowany no i zacząłem czuć narastającą energię ,która domagała się wyładowania i obrazy aby zacząć go szarpać dać mu w pysk i tym podobne. I znów ten lęk że się nie opanuję… Po pół godziny oglądania filmu powiedziałem mu że dokończymy kiedy indziej bo jestem zmęczony porozmawiałem z rodzicami wypiłem herbatkę ziołową uspokajającą i dopiero w pełni doszedłem do siebie.

Czy potrzebuję psychologa? Jaka terapia była by najlepsza?(gestalt/behawioralno poznawcza)Wiele lat temu przeszedłem grupową psychodynamiczną.
Czy może wystarczy codziennie uprawiać jakiś sport : bieganie/pływanie a tym myślą na głos kazać się wynosić i przejdzie?
Dodam jeszcze, że mam za sobą okres problemów ze snem trwający ponad miesiąc od połowy grudnia i spałem od 2-6h a czasem wcale – to na pewno mnie nadwerężyło. I we wrześniu miałem „ incydent” płynąłem wpław i mało brakowało a bym się utopił bo zaczynało brakować sił i musiałem poradzić sobie z ogromnym strachem aby znaleźć rozwiązanie. To z tym pływaniem to jakaś trauma może być?

Ostatnio zacząłem działać w jednej organizacji poza tym kumpel mnie zmobilizował abym spełnił swoje marzenia i zacząłem działać w drugiej oraz zacząłem udzielać korepetycji.
Wszystko to wiąże się z większą ilością stresu w moim życiu - tym bardziej że ja w ogóle mam tak że jak coś wisi na demną do zrobienia to ciągle bym się tym zamartwiał – tak jakbym nie mógł sobie pozwolić na błąd - i niewiem co zrobić bo z jednej strony to działanie mobilizuje i cieszy i jest kontakt z ludźmi a z drugiej obawiam się czy nie nadweręży mnie za bardzo bo o ile do psychologa mógłbym się przejść to psychiatrą nie jestem zainteresowany.

Co powinienem zrobić? Jakieś szkolenia psychologiczne czy co?

pozdrawiam
Zed
Zed
 
Posty: 18
Dołączył(a): 26 sty 2008, o 11:09

Postprzez raziel » 11 lut 2010, o 19:30

A mógłbyś opisać swoje uczucia związane z innymi członkami rodziny?
Opowiedz coś więcej o tej medytacji, jak medytujesz, po co? Co wtedy czujesz?

Mnie jeszcze interesują te twoje myśli. Jakie myśli się jeszcze pojawiają, Spróbuj wymienić jak najwięcej, być może nie ma w nich sensownego a być może coś nam się uda z tego wyłowić.
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Zed » 16 lut 2010, o 14:47

*Ojciec-złość,nienawiść,współczucie,miłość,wstyd,radość, zrozumienie,spokój, bezpieczeństwo
*Matka - nie zrozumienie, brak wsparcia/poparcia, smutek,żal, gniew, lęk
bezpieczeństwo, miłość, wstręt,
*brat - niechęć, złość, współczucie, wstyd, miłość, wsparcie i czasem brak wsparcia

Trochę mi dziwnie bo wsumie część z tych uczuć/emocji to bardziej była aktywna kiedyś ale wsumie nie pytałeś o dziś a poprostu dziś niektórych z
tych rzeczy nie czuje... no może nie bardzo...


*Medytuje codzień od 1,5 roku i jest to zazen czyli siadam na kocu ze skrzyzowanymi nogami wyprostowany; mam zamknięte oczy i liczę wydechy od 1-4. Gdy stracę koncentrację wracam do 1 robię to po śniadaniu przez 15-20 minut czas odmierzam budzikiem. Po co? Bo słyszałem że to zdrowe i dobrze odstresowuje. I rzeczywiście pod koniec medytacji człowiek jest w dużym relaksie , myśli niewiele przez głowę przechodzi a czasem ich nie ma:) I mam wrażenie że w ciągu dnia jestem spokojniejszy i bardzie zdystansowany/ opanowany. Poza tym zauważam rzeczy których wcześniej nie czułem np napięty i podciągnięte ramię - nagle sobie to uświadamia i świadomie rozluźniam.

Poza tym gadam z wewnętrznym dzieckiem własnie po medytacji - jestem wtedy bardziej skoncentrowany. Uspokajam jego obawy, przekazuje
sugestie co do sposobu postepowania/myślenia, opowiadam mu co dobrego na niego czeka, tłumaczę jaki jest plan - co do zrobienia i zachęcam do działania.

Jeśli chodzi o te wszytkie negatywy to: głównie niepokoją mnie te pozornie bez przyczyny - choć ciągle maleją na sile i ilości czyli: robię coś i myśl aby sobie wyszczelać po gębie - najgorzej było jak zacząłem się nakręcać że to może jakaś schiza wtedy pojawiał się lęk uczucie gorącaitp
Cięzko mi pisać o innych negatywnych myślach bo mam dziś bardzo dobry nastrój.
Inne myśli:nie zdąrzę, co teraz robić?, Nie to na potem, powinienem być panem czasu a nie niewolnikiem; zrobię, to zrobię a nie, to nie;dobra już 21 odpoczywam żeby dobrze spać; ona znów chce pomocy, no i miało być pięc minut a znów godzina zleciała; Brat znowu ma wszystkich gdzieś - ale
on taki jest...potrzebuje wreszcie przeczytać te notatki zabieram się za nie od dwóch tygodni - no tak ale muszę się skupić na zarabianiu więc szukam
pracy i robię ogłoszenia bo szkolenie już za trzy tygodnie i sporo kosztuje.

Zrobiłem dziś listę moich lęków aby je przepracować, kiedyś w radiu słyszałem metodę i mam ją gdzieś zapisaną - może lepiej będzie jak te lęki tu opisze lub może wyślę na priv?

Co powiesz o sile pozytywnego myślenia i takim filmie jak "Secret"?

pozdrawiam
Zbyszek
Zed
 
Posty: 18
Dołączył(a): 26 sty 2008, o 11:09

Postprzez raziel » 16 lut 2010, o 20:57

To co sobie aplikujesz to moim zdaniem autohipnoza a nie medytacja ale na razie zostawiłbym ten temat.

Co do tej autoagresji czy zdarzyło ci się uszkodzić? Czy uprawiasz jakiś niebezpieczny sport? Czy jesteś pod opieką psychiatry i przyjmujesz jakieś leki? Chciałbym realistycznie ocenić ryzyko tego czy możesz sobie coś zrobić.

Rozumiem, że te myśli które wymieniłeś nie są tak uporczywe jak te związane z wytrzaskaniem się po pysku? Tylko ta jedna myśl pojawia się dość często i budzi twój niepokój swoją absurdalnością?

Czy jesteś z kimś aktualnie w związku? W jakim jesteś wieku? Przepraszam, że tak dużo pytań. Mam nadzieję, że odpowiedzi na nie jakoś nam pomogą zrozumieć o co chodzi z tymi intensywnymi uczuciami i myślami.
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Zed » 21 lut 2010, o 16:42

Moje odpowiedzi po każdym # - nawet w cytacie
raziel napisał(a):To co sobie aplikujesz to moim zdaniem autohipnoza a nie medytacja ale na razie zostawiłbym ten temat.
#JEśli chodzi o wewnętrzne dziecko to zgodzę się.

Co do tej autoagresji czy zdarzyło ci się uszkodzić? Czy uprawiasz jakiś niebezpieczny sport? Czy jesteś pod opieką psychiatry i przyjmujesz jakieś leki? Chciałbym realistycznie ocenić ryzyko tego czy możesz sobie coś zrobić.

#Nie zdarzyło mi siebie uszkodzić. Jeśli o sport idzie to raczej pływanie albo jogging - więc raczej spokojne (choć od jakiegoś czasu marzy mi się surfing)
Nie jestem pod opieką rzadnego lekarza i nie jem nic poza witaminami.

Rozumiem, że te myśli które wymieniłeś nie są tak uporczywe jak te związane z wytrzaskaniem się po pysku? Tylko ta jedna myśl pojawia się dość często i budzi twój niepokój swoją absurdalnością?
#Tak, te myśli które wymieniłem towarzyszą mi dość często ale nie wzbudzają mego niepokoju - co do samych siebie. Odwrotnie jest z tą myślą o dawaniu sobie w pysk lub komuś. tzn. pojawia się coraz rzadzej i jest słabsza a jednak drazni mnie to bo wiem że ani ja ani nikt inny nie zasłużył na lanie. Czy często? obecnie pojawia się 2-3 razy na dzień albo wcale.


Czy jesteś z kimś aktualnie w związku? W jakim jesteś wieku? Przepraszam, że tak dużo pytań. Mam nadzieję, że odpowiedzi na nie jakoś nam pomogą zrozumieć o co chodzi z tymi intensywnymi uczuciami i myślami.

#nie jestem w związku i mam 29 lat

Mnie się wydaje/tak sobie myślę że te moje problemy mają dużo wspólnego z jakimś zbytnim uzaleznieniem od opinii innych i mojej matki plus frustracje braku pracy a przez to kasy na rozwój i wynikającej z tego stagnacji.
Jest o tyle lepiej że częściej chodzę na rozmowy kwalifikacyjne niż kiedyś ale narazie nic z tego nie wynikło...
Zed
 
Posty: 18
Dołączył(a): 26 sty 2008, o 11:09

Postprzez raziel » 21 lut 2010, o 20:50

A kiedy ostatni raz uprawiałeś seks? :)

Mam taki lekko odjechany pomysł, że nie masz jak rozładować emocji. To co powoduje te uporczywe myśli to popędy, których nie masz jak rozładować. Sądzę, że paradoksalnie ta autohipnoza jest przyczyną tych dziwnych myśli. Ona cię uspokaja ale nie usuwa źródła napięcia. Zamiatasz od jakiegoś czasu swoje emocje pod dywan, teraz na powierzchni tego dywanu porobiły się nierówności o które się potykasz.

To z tymi rodzicami. Może coś w tym być. Nie sądzisz, że traktujesz swoje wewnętrzne dziecko podobnie jak oni traktowali ciebie? Pomyśl jak z nim "rozmawiasz" i czy napewno je uspokajasz i koisz czy może karzesz mu się uspokoić i nie odczuwać emocji?

To co opisałeś to objawy zaindukowanej nerwicy natręctw. Nerwicy objawowej. Jaki był czynnik stresogenny, który uaktywnił te objawy nie wiem, być może właśnie poszukiwanie pracy? W każdym bądź razie to nic poważnego. Ciężko mi coś doradzić. Jeśli irytuje cię tylko objaw to możesz pójść na terapię behawioralną. Objaw powinien dość szybko(po kilku sesjach ustąpić). Jeśli pojawi się inny objaw... No cóż wtedy sam będziesz musiał podjąć decyzję czy kompletnie dezorganizuje to twoje życie i konieczna jest dłuższa terapia czy poradzisz z tym sobie sam.

Czy to co napisałem jest zrozumiałe?
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Zed » 17 mar 2010, o 16:05

hmm seks...a masturbacja się liczy?

Mówisz o popędach - masz namyśli tylko seksulany?
autohipnoza czyli to co ja nazywam medytacją??

W sumie dość logiczne to tłumaczenie z dywanem Ci wyszło.

Podejrzewasz że czynnikiem aktywującym jest poszukiwanie pracy. Mam taki pomysł opisze Ci czynniki które ja podejrzewam a ty napisz procentowo (tak jak sądzisz) ich wpływ na aktywacje objawów.
-Lęk przed utonięciem - miałem sytuacje w zeszłe lato że musiałem pokonać ten lęk aby dopłynąć do brzegu(brakowało sił do brzegu daleko=zacząłem myśleć że to koniec...ale się przełamałem)
-fantazjowanie podczas masturbacji o zmianie płci
-naciski ze strony rodziców(brak pracy)
-nie udane życie seksualne
- wiara w wygórowane marzenia i lęk przed tym że będzie lipnie jak ich nie zrealizuje
- nie zrealizowane cele z zeszłego roku( wiele z nich przechodzi poprostu na kolejny rok i nic się nie zmienia bo nie ma kasy)
to takie chyba najwazniejsze co mi do głowy przychodzą

Z tego co piszesz rozumiem że terapia behawioralna to coś co załatwia objaw a nie przyczynę. Czyli w najlepszym razie po zakończeniu takiej terapii "mam wędkę" na następne objawy, tak? Czy jest coś co załatwi przyczynę?

Czy trzeba poznać przyczynę? Grzebać w przeszłości? Aby żyć szczęśliwie bez żadnych nawrotów nerwic i tym podobnych paści?
Co sądzisz o terapii Hellingera? A co powiesz o POP-ie?
Zed
 
Posty: 18
Dołączył(a): 26 sty 2008, o 11:09

Postprzez pszyklejony » 18 mar 2010, o 21:47

"Czy trzeba poznać przyczynę? Grzebać w przeszłości? Aby żyć szczęśliwie bez żadnych nawrotów nerwic i tym podobnych paści?"

Jak inaczej zmienić program? Nawet jak dziesięć tysięcy ludzi powie Ci, robisz źle, czy coś to zmieni? To tylko pretekst do zastanowienia się.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez raziel » 30 mar 2010, o 22:26

Trochę mnie nie było. Głupio mi trochę zostawić pytanie skierowane do mnie bez odpowiedzi. Jeśli odpowiedź do ciebie nie trafi to przynajmniej będę miał czyste sumienie :)

Masturbacja to nie seks. Przede wszystkim różni się tym, że rozładowujesz popęd seksualny w kontakcie z samym sobą i swoimi fantazjami. To coś jak wybuchanie do środka - implozja.

Tak twoja medytacja to moim zdaniem jakaś forma autohipnozy. Niebezpieczna zabawa.

Jeśli chodzi o lęk przed utonięciem, może będę trochę monotematyczny ale pływanie można interpretować jako powrót do macicy :D Boisz się powrócić do zależności do symbiozy z rodzicami :)

Widzę, że masz dużo powodów do bycia zmartwionym. Ciekawe ile z nich jest realnymi problemami a ile wymyśliłeś, żeby sam sobie dowalić, jak z tym biciem się po twarzy :)

POP? Nie wiem co to jest.
Helinger. Widziałem, brałem udział w ustawieniach ale szczerze mówiąc jest w tym, za dużo spiritualizmu i różdżkarstwa bym potrafił się do tego odnieść konstruktywnie.

Założenie jest takie, że nerwica to najwyższy funkcjonalnie stopień funkcjonowania człowieka. Sęk w tym, żeby objawy nie dezorganizowały twojego funkcjonowania :) Twoje jak na razie dezorganizują. Może być też tak, że wtórnie czerpiesz dużo korzyści z tych objawów i wtedy bym się zastanowił, czy opłaca się nad nimi pracować.

Ale to była odpowiedź na post sprzed kilku tygodni. A jak jest u ciebie teraz? Co się dzieje? Udało ci się uporać z tymi objawami? Udało ci się znaleźć pracę albo kobietę?
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Sansevieria » 30 mar 2010, o 22:43

POP to jest Process Oriented Psychology czyli Psychologia Zorientowana na Proces. Dosyć nowe w Polsce. Interesujące choć kontrowersyjne.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Zed » 21 kwi 2010, o 19:23

---------- 19:20 21.04.2010 ----------

Więc trochę zmian nastało. Znalazłem pracę i uświadomiłem sobie że biurowa nudna robota to nie dla mnie. Zwolnili mnie. Zanim to nastąpiło byłem u psychologa zrobił mi test taki mega długi ponad 500 pytań. I stwierdził że nie mam ani depresji ani nerwicy a moje problemy to " rys osobowości" Jak usłyszłem powyższe razem z że terapia trwała by 2-3 lata i itak pewne rzeczy mogą dawać mi w kość - w chwilach słabości. To stwierdziłem dziękuje za takie terapie. Ludzie no powiedzcie sami co to ma być? Nie ma jakiejś normalnej/skutecznej terapii która działa? I to jeszcze żadna choroba tylko tak osobowość i tyle...i 2-3 lata... Grunt że przestałem się przejmować objawami (bo to nic powaznego) i w większości ustąpiły.

Czasem czuje taką chęć aby coś zniszczyć ale jakoś udało mi się uświadomić sobie że to tylko złość i nawet wiem skąd się ona bierze - duże tempo pracy/ zerkanie na zegarek/ czarnowidztwo itp Jak dobrze pogadam z wewnętrznym dzieckiem to przechodzi .
Potrzebuje się nauczyć w pełni akceptować siebie, cierpliwości do siebie i swoich spraw i doceniać siebie. Ktoś mi coś poradzi w tym temacie? Jak się tego nauczyć?

Pracę dostałem tak: ustaliłem ile potrzebuje na moje cele, wszystko zapisałem i po kilku dniach doszedłem do wniosku że najszybciej złapie robote jak będę szukał czegoś podobnego do tego co już robiłem. jedna gazeta - jeden telefon - jedna rozmowa i jest robota:) Bardzo się cieszyłem i dziwiłem tą prędkością spraw i ich obrotem.

No i fax/telefon/klient w ilości przerażającej ale się nie zrażałem i poddawać się nie miałem zamiaru. przychodzę pewnego dnia i zwolnienie... Podobno się nie nadaje to tej pracy. Zrobiłem sobie w domu test w necie predyspozycji zawodowych wyszło 87%artysta 73% tradycjonalista
Więc kombinuje teraz jakim kreatywnym zajęciem mógłbym się zająć...moją pasją jest muzyka wiem że mam tez dobrą wyobraźnie przestrzenną. Może jakieś artykuły o muzyce do gazety...? Ktoś coś poradzi?

tyle u mnie narazie.
pozdrawiam
Zed
Zed
 
Posty: 18
Dołączył(a): 26 sty 2008, o 11:09

Postprzez Sansevieria » 21 kwi 2010, o 20:26

Jak się tego nauczyć - ano właśnie od tego jest terapia. Która trwa. Na to się nie poradzi. Osobowość kształtowała się latami i zmian nie da się zrobić na pstyknięcie palcem, jesli mają to być zmiany trwałe i nieodwracalne. Objawy Ci minęły, ale będą wracały. Na 99%. Mogą być trochę inne, ale nie znikną. Wybór należy do Ciebie. Mówi się, że ile lat ma się zaczynając terapię dzieciństwa tyle miesięcy ona trwa. Oczywiście to tak orientacyjnie, ale na pewno dobrą i skuteczną terapię liczy się w latach.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez pszyklejony » 21 kwi 2010, o 23:07

"Potrzebuje się nauczyć w pełni akceptować siebie, cierpliwości do siebie i swoich spraw i doceniać siebie. Ktoś mi coś poradzi w tym temacie? Jak się tego nauczyć?"
Tego się nie da nauczyć. Trzeba zmian w osobowości, jakby wychowania od nowa.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 474 gości