---------- 11:09 19.03.2010 ----------
Co prawda dziecko nie moje, ale zwierzaczki tak.
Maksio chory i wszystko go boli. Chciał tylko powąchać a dzieciak mu kopniaka zasadził. Maks chociaż duży jest, to go nie ugryzie, bo lubi dzieci, ale to nie znaczy, ze tak wolno. Z resztą zdrowy zwierzak czy chory, to krzywdy nie wolno robić, bo czemu one winne?
Tłumaczy się, ze go się boi a nie prawda, bo jak je, to go szczuje po to, zeby zacząć płakać, no obłęd... I na nic moje tłumaczenia, że zwierzak też czuje, że boli go tak samo, gdybym jego samego kopnęła. Tym bardziej, że piesek chory... kompletna znieczulica. Kota też kopie i króliczka mi też chciał kopnąć. Chociaż udaje mi się zapobiegać i pilnować go, gdy jest z nami, to nie zawsze się da i tak przyłapałam go, jak kot od niego oberwał... Tak nie może przeciez być. Kot to kot - szalony, bo młody, ale tego Maksia mi szkoda, bo on taki szczery pies jest...
Ja wiem, że pewnie ma wpływ to, że rodzice się rozwiedli, że nie mieszka z matką, bo trzeba było go z tamtąd zabrać. Jej obecny facet ją bił przym nim i jego podobno też. Matka ma odebrane prawa i nawet do niego nie przyjeżdża. Raz na jakiś czas się widzą tylko. Mój brat nie jest Bogiem i matki mu nie zastąpi, ale stara się. Ja to wszystko rozumiem, ale prawda jest też taka, że dzieciak jest rozpuszczony. Każdy się rozczulał jaki to on biedny a on to teraz wykorzystuje i manipuluje wszystkimi, że szok na prawdę. Nie wspomną o tym, że bije też dorosłych. Trzaska drzwiami. Dostaje napady histerii i płaczu...
Rozumiem, że u matki nie dostał innego przykładu niż bicie i może nauczył się, ze to jest sposób na wszystko. Tylko dlaczego nie reaguje na tłumaczenia, że zadaje ból istocie, która też żyje?
Orientuje się ktoś co tutaj można zdziałać?
---------- 11:14 ----------
Mnie wydaję się, że dziecko powinno chodzic do psychologa, ale brat raz się naciął i powiedział, że więcej nie pójdzie i nie wiem czy jestem w stanie go przekonać. Myślę, ze gdyby poszukał dobrego, to było by mu łatwiej go wychowywać. Nie wiem jak go przekonać i nie znam żadnego dobrego psychologa, który mógłby się tym zająć. Jeśli ktoś ma namiary na kogoś w Poznaniu, to byłabym też wdzięczna...