"Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza."
Psalm 23
Miałem jakieś 7-8 lat.Był wieczór,szarówka,szliśmy z ojcem na działkę,towarzyszył nam mój ukochany mały piesek.Nagle mój ojciec z byle powodu wpadł w szał,chwycił duży kamień i wykrzykując że zabije tego psa cisnął nim w jego kierunku.Na szczęście nie trafił.Pies uciekł,ja pobiegłem go szukać.Złapałem go i nie wiedziałem co robić.Płakałem.Bałem się wrócić z nim do domu bo wciąż słyszałem słowa ojca że go zabije,wciąż miałem przed oczami kamien którym z furią próbuje trafic psa.Ale co miałem zrobić,przecież było już ciemno,musiałem wrócic do domu.Ale tak bardzo się bałem,nie o siebie,o mojego pieska...Szedłem schodami do mieszkania.Byłem na półpietrze,trzymałem pieska na rekach,w drzwiach pojawił się rozwścieczony ojciec i kazał mi wejsc do domu.Ja,zalany łzami,powiedziałem że tego nie zrobie bo on zabije mojego psa.Zrobił się szum na całą klatkę,ja płacząc,kazałem mu obiecać ze jak wejdę do domu to go nie zabije.Obiecał.Nie zabił.
Kiedy wracałem do domu niosąc psa na rękach,wierzyłem że takze i ja jestem dzieckiem Boga.Modliłem sie,błagałem zeby nic nie stało się mojemu psu,żeby ta cała sytuacja okazała się tylko koszmarnym snem...
Prawie codziennie,jako dziecko,wracając do domu ze szkoły lub innego miejsca,błagałem Boga by ojciec wrócił do domu z pracy trzeżwy,by nie ubliżał,bił,trzaskał mebli,wyrzucał z domu.Błagałem ze łzami w oczach...Niestety,rzeczywistość stawała sie odwrotnością moich modlitw...
Chodziłem i nadal chodzę "ciemnymi dolinami",ale zawsze towarzyszy mi strach,"laska Pana" nie ochraniała mnie od złego.Bo nie jestem jego dzieckiem.Już nawet nie myślę ze jestem 'niczyj'.Jestem przeklety.Jestem dzieckiem diabła.Ze strachem zasypiam,ze starchem się budzę,ze strachem wychodzę z domu i do niego wracam.Wszystkiemu towarzyszy strach.
Gdy byłem dzieckiem matka nieraz mówiła mi ze we mnie jest jakiś demon...Wtedy nie wierzyłem,ale teraz...
Nadal wierzę że istnieje dobry Bóg.Ale nie wierzę że jestem jego dzieckiem...Widocznie na to nie zasłużyłem...
Chcę umrzeć,bez bólu,bez cierpien,poprostu przestać istnieć,stać się tym czym byłem przed dniem w którym opuściłem łono matki,czyli nikim...
prince