rozpacz

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 20 wrz 2007, o 07:15

california napisał(a): Ja nie moge do niego pisac dzwonic kazdy mi to mowi, bo to ponizające bo jeszcze bardziej go ode mnie odepchnie i wy i znajomi mowicie to samo, wiec tak tez zrobie.

I co Kalifornio? Udaje się? Jak się czujesz?

Życzę Ci dobrego i silnego dnia
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez california » 20 wrz 2007, o 11:05

---------- 09:36 20.09.2007 ----------

No nie napisalam, ale teraz jest pod moim domem robi ten remont. Przywiózł brata, zeby szybko dzis skonczyli a ja umieram bo nie moge zejsc nawet pogadac, bo jest tamten i potem beda sie ze mnie smiali razem z ta jego dziewczyna.

---------- 09:39 ----------

Boli tak mocno

---------- 10:57 ----------

Szłam po chleb to powiedzielismy sobie tylko czesc i nic wiecej po 2,5 roku po zareczynach tylko czesc.

---------- 11:05 ----------

Bol jest nie do opisania. Nie mija, sa sny tak bolesne. Nie wytrzymam naprawde mowie Wam, nie wytrzymam tego cierpienia tej niepewnosci, tej nadziei. Czuje jakby mi serce pękało. Nie wiem,czy on to przezywa.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez ewa_pa » 20 wrz 2007, o 11:09

jestem z Tobą californio wiem że teraz Ci ciężko ale przetrwaj nie daj mu odczuć że on jest górą a może przemysli i wróci juz na innych zasadach? twoje życie do tej pory było b trudne może nadszedł ten czas byś odpoczęła ufaj Panu i ja westchnę do Niego za Tobą
wiedz że nie jesteś sama masz rodziców i ludzi którzy sa z tobą choćby tutaj i nie wolno Ci sie o nic obwiniać!!!!!!w zwązku zawsze winne sa 2 strony pamiętaj o tym... :buziaki:
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez Abssinth » 20 wrz 2007, o 11:10

wytrzymasz, Cali....nie chcesz pewnie o tym myslec, ale wiele osob przed Toba przezywalo ten bol...wiele jeszcze przezyje....bol jest po to, zeby sie z niego uczyc, zeby rosnac.... 'co nas nie zabija, czyni nas silniejszymi'. Wyjdziesz z tego silniejsza, naprawde. A na razie Cie bardzo mocno przytulam :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez california » 20 wrz 2007, o 11:29

---------- 11:18 20.09.2007 ----------

Dziekuje, czy myslicie, że on może do mnie wrocic?

---------- 11:29 ----------

Nie mam sily wstac z krzesla. Mialam przez chwile pomysl by zapytac go o spotkanie, ale to chyba zrobi gorzej.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez ewka » 20 wrz 2007, o 11:36

Przetrzymaj, Kalifornio. Umyj okna, podłogi na kolanach, wytrzep dywany, idź na zakupy, na spacer, kup sobie fajne gatki... spróbuj przetrzymać. Hmm? :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 20 wrz 2007, o 11:37

Cali, nie pytaj o spotkanie, nie pros, nie wykonuj zadnego ruchu. Nie ma sensu. Kiedy najda Cie znowu takie mysli, przypomnij sobie, nawet przeczytaj tutaj, co pisalas wczesniej...ze olewa Cie rowno z gory na dol, siedzi przed telewizorem caly czas, nie chce sie z Toba kochac.....czy chcesz, zeby to wrocilo? Tak po prostu, zeby z kims byc? Mysle, ze kiedys pomyslisz, ze to rozstanie bylo najlepszym momentem Twojego zycia....bo dalo Ci szanse na szczescie z kims, kto bedzie Cie naprawde kochal, szanowal i naprawde BYL przy Tobie i z Toba....

a jesli chcesz, zeby to wlasnie Piotrek byl taki dla Ciebie, to niech on sie o to postara, a nie zebys Ty znowu za nim biegala i sie starala. Co ma byc, to bedzie, i na pewno bedzie to cos lepszego niz mialas wczesniej.

Jestem z Toba, przytulam Cie i przesylam duzo, duzo sily...trzymaj sie cieplo.
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Eiffla » 20 wrz 2007, o 11:51

Droga californio
to normalny stan rzeczy w takiej sytuacji, zresztą każdy już pewnie Ci to tu pisał, ale proszę Cie kochan, miej w sobie taką siłę i nie poddawaj się i nie dzwoń do neigo, nie błagaj o uczucie. Dobrze robi spalenie wszyskich zdjeć, wyrzucenie lub odesłanie mu jego rzeczy, czsem fryzjer zmiana image, zakupy i przede wszystkim kontakt z ludzmi. Może gdzieś wyjedż, wiesz ile ludzi jest na świecie? Nie rozpamietuj, nei cofaj się w przeszłosć, kup sobie psa, znajdz sobie zajęcie, odetnji się od przeszłosci.
Trzymam za Ciebie kciuki i przytulam mocno, dasz radę. :D
Eiffla
 
Posty: 23
Dołączył(a): 17 wrz 2007, o 11:19

Postprzez agik » 20 wrz 2007, o 12:33

Nie szukaj kontaktu, nie proś i błagaj, omijaj z daleka. To on zerwał z Tobą, nie zmusisz go w żaden sposób, zeby Cie chciał. Nie zatrzymasz żadnym pocałunkiem.
Moze to jest sposób, zeby wrocił...
Ale nawet jesli już nie ma takiej mozliwości i nie będziecie już razem nigdy- przynajmniej ominie Cie upokorzenie związane z kolejnym odrzuceniem.
Nie rób sobie tego... proszę Cię.
A nie masz jakiegoś fajnego kolegi, który by mógł na przykład zajrzeć do twojego komputera?
Zajmij się czymś, koniecznie się zajmij, obojętne czym- myj szkło, lep pierogi, sprzątaj, układaj w szafie.
Uczysz sie jeszcze prawda? zajmij sie szkołą, czytaj, pisz tutaj- obojętne.
Idź na basen, na spacer- wyjdź do ludzi.
Maluj się i zmywaj makijaż, maluj sie na nowo.
Maseczkę sobie zrób, o paznokcie zadbaj, włosy ułóz.
Przetrzymaj, jutro już pójdzie łatwiej...

A tak w ogóle- on musi robić ten remont u Was w domu? Może pogadaj z ojcem...?

I trzymaj się. Na pewno sobie poradzisz!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez california » 20 wrz 2007, o 14:16

---------- 14:09 20.09.2007 ----------

Odwiozl mnie do pracy, bo akurat konczyli. Siedzialam obok w samochodzie, nie rozmawialismy, tylko oddal mi jeszcze klucze, ktore mial to na pewno jest koniec na pewno. Boże ja umre. Mam taka ochote zadzwonic powiedziec mu co czuje, ale wszyscy mowia,zeby nie. Chcialabym prosic o szanse, bo z kazda prosba wierzylabym, ze da sie przekonac. Chce mi sie wyc, jestem w tej pieprzonej pracy i nienawidze jej. Chcialabym zadzwonic naprawde mamogromna chec a nie moge. Nie mam kolegi:( kiedys mialam, al eon jakis narcyz chybazakochany w sobie. Zreszta odrzucilam go bedac z lukaszem wiec nie chce sie teraz narzucac nagle, gdy mnie zostawił.

---------- 14:14 ----------

Wyjasnienie Łukasz to moj ex zazdrosny na kazdym kroku, przesladował mnie nachaodzil. Nie moglam nikogo znac nawet przyjaciól nie mogłam miec.

---------- 14:16 ----------

Z Piotrkiem bylo inaczej on niemial nic przeciwko, zebym miala znajomych, sam tez mial ich wielu, tylko ja ze strachu odsówalam wszystkich od siebie, wynikało to z moich poprzednich doswiadczen i z leku przed utratą Piotra.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez Eiffla » 20 wrz 2007, o 15:04

Trzymaj się - kontakt z nim w tej fazie to nie dobre doświadczenie, będzie wszystko wracało. Wyłącz myślenie... off - choć wiem, że to trudne. :pocieszacz:
Eiffla
 
Posty: 23
Dołączył(a): 17 wrz 2007, o 11:19

Postprzez california » 20 wrz 2007, o 15:13

A powiedzcie mi czy ktoś z was został opuszczony definitywnie przez druga osobe i ta osoba wrocila?? Czy wlasnie brakiem kontaktowania sie z nim moge go odzyskac?
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez ewa_pa » 20 wrz 2007, o 15:31

Miałam taką sytuację californio mąż wrócił do mnie po pół roku...widać coś zrozumiał teraz jest trochę lepiej mam nadzieje ze tak zostanie aż do całkowitej poprawy sytuacji czegi i tobie zyczę 3m sie cieplutko zrób cos dla siebie dasz sobie radę wierzę w to :D :pocieszacz:
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez california » 20 wrz 2007, o 15:42

Ewa on Ciebie zostawil? Ale to inaczej w sumie jesteście małżeństwem. Ja wiem,ze Piotrek planował ze mna zycie, ale skonczylo sie.

Sytuacja z przed dwoch lat, kiedy mnie opuscil byla troche inna, wtedy nie bylo tyle zlego, jedna zla sytuacja i mnie opuscil, a teraz z kolei wiele szans wiele zlego. Ale plus obecnej a minus tamtej to taki,ze wtedy krociótko razem byliśmy a teraz tyle nas przeciez polączylo. Moze jeszcze zechce...
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez Goszka » 20 wrz 2007, o 16:30

California,może lepiej abyś przestała powoli żyć nadzieją że on wróci?
Konfrontacja z rzeczywistością po tym jak narobisz sobie nadziei może być jeszcze bardziej bolesna.
Wiesz,wierzę w przeznaczenie i kiedy patrzę z perspektywy na wydarzenia z przeszłości to widzę że tak miało być.Nic nie dzieje się bez przyczyny.Jeśli on ma wrócić to wróci.
Ale życie biegnie dalej i nie możesz stać w miejscu albo oglądać się za siebie.
Proszenie go o cokolwiek to również moim zdaniem niewłaściwe posunięcie i na pewno nie przysporzy nic dobrego.Każde z Was musi ochłonąć-po tym czasie może i jemu i Tobie nasuną się jakieś konstruktywne wnioski.
Żyj tak jakby już nigdy miał nie powrócić do Twego życia,ułóż sobie wszystko po swojemu,zajmij się sobą.
Tyle mogę powiedzieć-pewnie niewiele nowego,ale z własnych przeżyć wiem,że lepiej nie prosić.Miej swoją godność.
Goszka
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 167 gości