Dziwna sprawa!!!

Problemy z partnerami.

Postprzez Jaga82 » 26 mar 2010, o 20:00

:pocieszacz: Bianko myśl o dzieciaczku, jesteś potrzebna swojemu maleństwu
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Bianka » 26 mar 2010, o 21:21

Zadzwonilam do niego bo na trasie ktora wracali byl wypadek i sie wystraszylam, juz nie jedzie z kolega, wraca do domu, no i...gada jak gdyby nigdy nic...i co teraz?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Szafirowa » 26 mar 2010, o 21:54

Nic.
Po prostu poczekać na Jego powrót i wprost zapytać.
Prosić o wyjaśnienia.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez mahika » 26 mar 2010, o 21:56

:) teraz poczekaj spokojnie. jak przyjedzie to zobaczysz. nie wolno ci sie denerwować :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Smerfna » 26 mar 2010, o 23:37

tak... Spokojnie... Wszystko się na pewno wyjaśni. Jestem z Tobą.
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez Bianka » 27 mar 2010, o 01:17

Dziekuje Wam:*
Robi się nieciekawie, dzwonil do mnie, rozmawialismy, tak jakby czekal az cos powiem, gadal jak gdyby nigdy nic...ja pytam : a czy my sie ostatnio nie poklocilismy?? a on ze przeprasza ze krzyczal i to wszystko, udaje ze tematu mateusza nie bylo!! czyli jak dla mnie jest cos na rzeczy!ja tego nie zniose:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez limonka » 27 mar 2010, o 02:10

bianko,

jak wroci NA SPOKOJNIE zapytaj go o owa osobe..jesli nic nie kreci to napewno ci wszystko wyjasni...jesli kreci to pewnie wpadnie wszal aby odwroci uwage od swojej osoby i twoich pytan :pocieszacz:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Bianka » 27 mar 2010, o 02:30

Wlasnie tego szału się boję, nie chce scen przy rodzicach:( nie dam rady tego dusic w sobie z jednej strony a z drugiej co ja wlasciwie zrobie z ta prawda, jesli okaze sie ze mnie zdradza? jestem tak zależna w tej chwili od niego ze tylko sie pociac:( w zagrozonej ciazy, bez pracy:( no dno:( nic w zyciu nie osiagnelam i takie sa efekty:( nie wiem czy jestem gotowa na jakies nerwy jesli zacznie podskakiwac i skupiac sie na tym ze mu grzebalam w telefonie:(
z drugiej strony czy znowu nie pękne w ktoryms momencie, nie wiem:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Smerfna » 27 mar 2010, o 10:11

oj.... Bianka. Jeśli zacznie podskakiwać umilknij na chwile, póżniej spokojnym głosem przypomnij mu że wasza ciąża jest zagrożona, a stres bardzo żle wpływa na dziecko. I poprostu jeszcze dodaj że można rozmawiac spokojnie :)

Podobną metode stosuje z moim chłopakiem czy innym rozmówca którys się zaczyna unosić. Tylko nie mam argumentu ciązy, ale chwile odczekaj, pożniej jak masz okazje dodaj spokojnym głosem....
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez magdalena81 » 27 mar 2010, o 10:12

Porozmawiaj z nim jak będziecie sami. Powiedz wszystko to co ciebie dręczy i niech krzyczy ze szperasz w telefonie to normalne u każdego faceta ale w końcu uda się tobie z mężem porozmawiać i nie będziesz się dręczyć ta cala sytuacja.
magdalena81
 
Posty: 1
Dołączył(a): 26 mar 2010, o 14:50

Postprzez mahika » 27 mar 2010, o 10:18

i nie nakręcaj się tak.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Bianka » 28 mar 2010, o 14:39

---------- 13:10 27.03.2010 ----------

Teraz nie będziemy długo jeszcze sami:(

Do tego dochodzą problemy z pracą jego o której już tu kliedys pisalam, nie dostanie urlopu, ja nie wroce do pustego domu do niego, on ma mi za zle ze mnie tam nie ma, ale jego tez tam nie ma, nie rozmawia z szefem tylko od razu gada o zwolnieniu a ja po prostu chce zeby dbal o to zeby miec tez czas dla rodziny...pokój dla dziecka nie zrobiony, nic nie kupione, siedze na walizce, nie widujemy sie, co to za zycie, pseudomalzenstwo, ale prace jak zmienic to na taka z ktorej nie oplacimy tego co mamy do oplacenia, wiec niech nie zmienia ale negocjuje z szefem, ile razy ja bede rezygnowac z wizyty u lekarza:( do szkoly rodzenia tez nie poszlam bo nic nie mozna z nim zaplanowac, wiedzialam ze nie mozna zaplanowac we wtorki i czwartki o stalej godzinie czegokolwiek, wiec juz nie zdazylam...i takich przykladow jest milion, zero stabilizacji, korzeni a ja tego teraz najbardziej potrzebuje:(nic nie jest pewne...

dzis mi pieprzy ze urlopu zaleglego teraz nie dostanie, nie bo nie.
i wiecie co mi sie stalo:( dostalam ataku paniki prawie! charakterystyczny stan ktory kiedys przezylam i sie pocielam nie wiedzac o tym, gdyby nie kolezanka odcielabym sobie ręce...dzis to sie zaczynalo, po prostu padla mi psychika, bo nie ma nadzieji na zmiany, rownie dobrze on moze wynajac sobie hotel i pracowac tam a ja bede siedziec sama u rodzicow i wyjdzie na to samo:( nie widze swiatelka w tunelu, wiem ze nic sie nie zmieni dlatego to wszystko nie ma sensu:(
a do tego wszystkiego wlazi jeszcze jakis mateusz, dostalam świra!

---------- 13:39 28.03.2010 ----------

Mąż w domu, mamy rozmawiać ale widzę ze unika tego jak ognia...chyba chce tego uniknąć:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 28 mar 2010, o 14:42

powiedz, że chcesz na spacer i porozmawiajcie wreszcie....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Bianka » 28 mar 2010, o 15:09

Porozmawialismy...pwoiedzialam mu o klmastwach ze nie ufam mu itp, on mowi ze tylko mnie kocha itp a ja na to zeby pokazal mi telefon...przyniosl ale pocil sie strasznie...zapytalam o Mateusza a on mowi ze to kolega i pytal go czemu dzwonil do niego o 2 w nocy :? czyli wiedzial o sprawie...
Wytlumaczyl mi co to za kolega, skad go zna i ze to taki jajcarz i ze wyslal mu zyczenia na dzien kobiet wiec on tez mu wyslal...obiecal nie klamac wiecej...zobaczymy jak to będzie, jestem juz spokojniejsza...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 28 mar 2010, o 15:15

No to dobrze. rozmowa to podstawa.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 305 gości