Terapia juz skonczona a zycie plynie dalej.....

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Postprzez marti » 14 mar 2010, o 12:03

---------- 10:54 14.03.2010 ----------

Przyklejony,wspomnienia z nas ma kazdy,ja tez jestem po przejsciach tylko ze przeszlosc zostawilam tam gdzie jej miejsce i tak weszlam w nowy zwiazek.Ja tez moglabym wyjac jakies pamiatki z przeszlosci,mocne akcenty ale nie mam takiej potrzeby bo jestem tu i teraz i po co to wszystko mieszac?

---------- 11:03 ----------

a poza tym to mieszkanie jest jednym wielkim wspomnieniem a zrozumialam to jak tu zamieszkalam. Do dzis "potykam sie"o rozne przedmioty innej kobiety i moze w takiej sytuacji jest to normalne ale ja sobie z tym nie radze,mecze sie,nie czuje sie jak u siebie,jak u nas tylko jak u nich...bo czas plynie do przodu a tu jest jak przed laty.I moze to tylko moje wrazenie,przewrazliwienie a moze mocne poczucie ciaglego braku wlasnego miejsca na ziemi....
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Postprzez Sansevieria » 14 mar 2010, o 14:28

Musiałabyś być pozbawiona wrazliwości żeby Ci to nie przeszkadzało. Mieszkać w muzeum innej osoby to bardzo duży dyskomfort. Na ogół to się słyszy o takich "muzeach" po mamusi albo po zmarlej tragicznie żonie. Ale po rozwiedzionej? No jakby faktycznie nie zakończył tego poprzedniego związku. Ale z drugiej strony to może się spróbuj nie nakręcać tylko pomalutku, z przekonaniem wprowadzaj zmiany...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez marti » 18 mar 2010, o 18:13

przez kilka dni emocje odpuscily,"wyluzowalam",doszlam do wniosku ze nakrecilam sie ze o wszystkim mozna spokojnie porozmawiac.I tak sie tez stalo.Doszlismy do porozumienia.A dzisiaj moj mezczyzna przyszedl z piwnicy z damska przeciwdeszczowa kurtka zebym przymierzyla moze mi bedzie dobra to moge ja nosic...kurtka oczywiscie po eks.I teraz mam pytanie czy to ja przesadzam,moze to jest normalne tylko ja swiruje?Ja juz nie wiem czy to jest zlosliwosc z jego strony.Moze on nie ma nic zlego na mysli,moze nie wie;nie rozumie ze noszenie ubran po innej kobiecie jest czyms nie do przyjecia?A moze to nic takiego tylko ja przesadzam????????
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Postprzez Sansevieria » 18 mar 2010, o 19:54

Wiesz, istnieje możliwość, że on faktycznie nie rozumie w czym problem. No ma jakąś niemoc pojmowania w tym punkcie. Skoro doszliście w spokojnej rozmowie do porozumienia i zaraz potem takie coś to albo jest przeraźliwie złośliwy albo akurat ta informacja odbija się od niego z przyczyn nieznanych. Ja bym się nie nakręcała tylko przynajmniej przez jakiś czas spokojnie odmawiała i robiła swoje z miłym uśmiechem. Do daltonisty nie ma się pretensji że kolorów nie odróżnia. Jak wiesz z moich poprzednich postów doskonale rozumiem miotające Tobą uczucia, ale jesli facet poza tym jest ok to może uda Ci się jakoś to przestawić bez wojny :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez marti » 18 mar 2010, o 21:08

Wiesz,Sansievieria wydaje mi sie ze ja sie w duzej mierze nakrecam.Moze faktycznie musze zaakceptowac to ze on nie rozumie ze dla mnie to jest problem.Zauwazylam ze jestem bardzo przewrazliwiona na punkcie czegokolwiek co dotyczy eks.Chcialabym byc ta jedna jedyna ale przeszlosci nie przekresle.Sprobuje na spokojnie za jakis czas powrocic do tematu i nie zadreczac sie(bo do tego juz doszlo)Sprobuje tez powoli "zaznaczyc swoje terytorium"-jak to wczesniej okreslilas.Nie chce zmieniac wszystkiego bo mieszkamy tu razem ale zmienie to na czym mi najbardziej zalezy zebym,wchodzac do mieszkania wiedziala ze tu mieszkam.Chyba do tej pory potrzebowalam akceptacji ze strony mojego chlopaka.I gdy jej w 100% nie mialam nie potrafilam sie przebic z moim pomyslem,propozycja.Teraz mi sie przypomnialo ze jak mieszkalam u rodzicow musialam pytac o wszystko np.czy moge wyjsc z domu,czy moge zjesc chleb,czy juz moge zjesc kolacje,sniadanie itp(mialam ok 20 lat!) Pytalam bo kazde moje "samowolne"decyzje byly krytykowane-to w najlepszym przypadku,darl sie ojciec po prostu na mnie i ze strachu zaczelam te glupie pytania zadawac.Kiedy zamieszkalismy razem zaczelam pytac czy moge wziac do pracy np.owoce,moj chlopak zaczal sie smiac i przyjal to jako zart.Ja tez sie smialam bo nie mialam odwagi powiedziec ze "ja tak mam" Jestem nieraz taka pokrecona,Boze tak bardzo pragne spokoju,takiego wewnetrznego,pewnosci siebie...
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Postprzez pszyklejony » 18 mar 2010, o 22:27

"Teraz mi sie przypomnialo ze jak mieszkalam u rodzicow ...moj chlopak zaczal sie smiac i przyjal to jako zart.Ja tez sie smialam bo nie mialam odwagi powiedziec ze "ja tak mam".

Pięknie to dostrzegłaś, na tym właśnie polega praca nad zmianą tej części siebie. Na porównywaniu się z reakcjami innych, takie lustro. Na zobaczeniu absurdu w swoim postrzeganiu świata, połączeniu tego z emocjami jakie czujesz, bo to są nitki, które prowadzą do tej warstwy ukrytej.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Sansevieria » 18 mar 2010, o 22:49

Super odkrycie :D JAk wiesz skąd Ci się coś bierze to jest powiew wolności. Bo dostajesz możliwość świadomego wyboru. Bardzo Ci to się dobrze udało, możesz być z siebie dumna, a ja się ciesze, bo to cieszy jak komuś będzie lepiej :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez marti » 19 mar 2010, o 13:54

Tak bylam skupiona na "mrocznej"stronie problemu ze w zyciu nie dostrzeglabym sama tego co Wy zauwazyliscie!Tak sie nakrecalam ze nie widzialam rozwiazania.Czulam ze moj partner chce mnie stlamsic,podporzadkowac sobie.Zaczelam usuwac sie ,zlewac z nim.Nie potrafilam ustalic granic-balam sie.Chcialam absolutnej zgodnosci w podejmowanych decyzjach,aprobaty.Kiedy tego nie otrzymalam zamykalam sie,zloscilam,plakalam.Nie umialam jasno wyrazic tego co pragne.Bylam zla na niego ze mnie nie rozumie.I tu znowu odniesienie do dziecinstwa.Ja chyba widze w nim mojego ojca,surowego,krytycznego,zimnego.A tak nie jest on mnie nieraz nie rozumie ale slucha,dba o mnie a ja o niego.Przeciez nie jestem juz mala stlamszona dziewczynka.Mam prawo a nawet musze wyrazac siebie ,to czego pragne,co jest dla mnie wazne.Podporzadkowanie sie-ze strachu zniszczy ten zwiazek a ja powedruje w przeciwnym,zgubnym kierunku....Bardzo mi pomaga to ze moge tu pisac,wyrzucic z siebie to co zasmieca moja glowe-nawt nie wiecie jak bardzo.Pozdrawiam
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Postprzez pszyklejony » 19 mar 2010, o 19:24

Jestem zachwycony jak pięknie płyniesz, nie dajesz się porwać prądowi emocji.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Sansevieria » 19 mar 2010, o 21:03

Przypuszczam że niejedna osoba czytająca wie, jak pomaga napisanie, które jest wszak wypowiedzeniem pewnych rzeczy. :)
To, że zobaczyłaś, jak wsadzasz swojego faceta w w rolę ojca to bardzo ważne odkrycie. Jaki by ten Twój facet nie był to jedno jest pewne - ojcem nie jest, wady jeśli ma, to własne. Ja jak zmagałam się z tym tematem - mój ojciec był zimny, krytyczny i ironiczny- to odczułam niesamowitą ulgę, jak to swoje wstawianie wreszcie zauważyłam tak sama w sobie. Właściwie to po zobaczeniu tego schematu nakręcanie się stało się czymś bardzo łatwym do wyeliminowania i oby u Ciebe było tak samo :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez marti » 20 mar 2010, o 11:34

Czuje jak powoli otwieraja sie rozne pozamykane emocje.Wpedzilam sie w "kozi rog"i czuje ze z niego wychodze.Wspominalam wczesniej ze czuje ze zmiany ktore zaszly w moim zyciu zaczely mnie przygniatac ze nie radze sobie.Przez ten caly czas balam sie,jeszcze nie wiem czego ale wiem ze towarzyszyl mi ogromny strach,teraz jest lepiej.Rozmawialam z moja kochana przyjaciolka,ona pochodzi z normalnej rodziny,powiedziala ze ona tez czula by strach i niepokoj w swietle takich zmian. Podziwia mnie za odwage w zyciu,za przebojowosc(!) Nie wiem czy to odwaga bohatera jakim bylam cale zycie,dazenie do mocnych i ryzykownych posuniec w zyciu,czy odwaga po prostu(osobnicza)...Mam teraz wiele pytan;na razie bez odpowiedzi ale czuje sie jak w trakcie terapii;poznaje sie w pewnym sensie na nowo.Wiem ze musze o siebie dbac,pielegnowac moje mysli.Duzo czytam o dda,o sobie.Powrocilam do notatek z terapii grupowej.Rozmawiam z moimi przyjaciolmi;przez jakis czas nie kontaktowalam sie z nimi,tak bylam skoncentrowana na moim bolu i strachu.wierze ze powoli,malymi krokami i systematyczna praca poradze sobie
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Postprzez Abssinth » 25 mar 2010, o 16:26

a mi sie bardzo, bardzo nie podobalo stwierdzenie, ze jestes glupia (przy okazji przewieszania obrazu) - czy czesto jestes traktowana w taki sposob? czy czesto Twoje poczucie wartosci jest podobnie kopane?

mam wrazenie, ze musisz trzymac sie na bacznosci w tym zwiazku... zobacz, gdzie jestes w tym momencie - oddalona od przyjaciol, rodziny, calego Twojego oparcia, zycia, ktore znasz... w jego mieszkaniu....jakby 'na jego lasce' tak naprawde... porzucilas wszystko, zeby byc z nim....a on? on nie tylko, ze nie zmienil nic w swoim zyciu, probuje Ciebie wciskac w stary schemat, w ta kurtke bylej zony....

smierdzi mi to...


powiedz, co wiesz o jego przeszlosci? o stosunkach rodzinnych miedzy jego rodzicami/rodzina? co wiesz o jego poprzednich zwiazkach ogolnie? jak to sie stalo, ze jego poprzedni zwiazek sie rozpadl?

sciski
(od kobiety, ktora teraz zadaje powyzsze pytania kazdemu....po wlasnym bardzo nieudanym zwiazku, i po latach podporzadkowywania sie facetom...)
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez marti » 3 kwi 2010, o 19:46

---------- 23:31 25.03.2010 ----------

Witaj Abssinth.Mi tez sie bardzo nie podobalo jego zachowanie tym bardziej ze nikt oprocz mojego ojca nigdy mnie tak nie nazwal.Ale o tym juz znim rozmawialam.Ogolnie nasza rozmowa sprowadzila sie do tego ze nie mam trzymac w sobie tego co mi sie nie podoba(tak robilam)Tylko mam mowic,nie doprowadzac do tego ze sie cos nagromadzi.To co napisalam bylo "najmocniejsze".Moj facet bardzo mocno wyraza swoje zdanie a ja w pewnym momencie zaczelam sie wycofywac.Czulam zagrozenie,nie potafilam sie przebic bo potrzebowalam 100% akceptacji moich pomyslow czy opinii.Jesli chodzi o kurtke powiedzialam mu jasno i wyraznie zeby mi nie proponowal niczego co bylo wlasnoscia jego eks.Jesli chodzi o moje oddalenie od rodziny i znajomych to za granica mieszkam juz dodrych kilka lat wiec pierwszy szok oderwania od bliskich przezylam dawno temu.Nie ukrywam ze teraz mialam ogromna nadzieje ze znalazlam swoje miejsce na ziemi. A zeby choc po czesci bylo moje chcialam wprowadzic troche zmian.I kiedy spotkalam opor to tak jakbym znowu znalazla sie w jakims martwym punkcie.Poczulam (podobnie jak niektore osoby ktore sie wczesniej wypowiadaly)ze on sie nie rozstal ze cierpi gdzies w srodku a mna sie leczy.Ja tez bylam po nieudanym zwiazku ale czulam ze mam "pozalatwiane"wszystkie sprawy zwiazane z moim eks i wiedzialam ze moge wejsc w ten zwiazek bez obciazen.Jesli chodzi o rodzine to byl wychowywany przez mame,jego ojciec zmarl jak mial 3 lata. A jego poprzednie zwiazki...wiem ze 2 kobiety odeszly od niego bo szukaly czegos innego ,jedna go zdradzala i po drugiej zdradzie zostawil ja.....to tyle.Staram sie rozmawiac i mowic co mi sie nie podoba,z czym sie nie zgadzam.Jezeli okaze sie ze "taka"mu sie nie podobam-trudno,ale chce zeby mnie znal taka jaka jestem,zeby wiedzial co mysle.Za duzo mnie kosztowalo kiedys dotarcie do utraconej czesci mnie zebym teraz wracala wstecz.Pozdrawiam cieplo

---------- 19:46 03.04.2010 ----------

Ze mna jest chyba cos nie tak...bylismy na koncercie i wystarczylo ze powiedzial ; patrz,to jest facet o ktorego bylem zazdrosny,podobal sie eks-tak sie na niego gapila ze zwrocilo to jego uwage i zaczal sie krecic kolo niej itp...nie spalam prawie cala noc.Dlaczego?nie wiem,swiruje chyba bo czy to byl powod do tego zeby ryczec prawie cala noc????Bo wspomina bo opowiada bo na pewno ja jeszcze kocha.Koszmar!!!!A ja po prostu nie wiem czy to jest normalne ze facet tak wspomina,czy to o czyms swiadczy.Mam jakies natrectwo mysli,caly czas sie porownuje,czuje sie gorsza,zadreczam sie.A to wszystko dzieje sie we mnie,w srodku bo wstyd mi o tym mowic-to zachowanie jakiej niedojrzalej nastolatki!!!!!!!!Nie radze sobie...
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Poprzednia strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości