czy to faktycznie seksoholizm?

Problemy z partnerami.

czy to faktycznie seksoholizm?

Postprzez anusiah » 17 mar 2010, o 13:34

Witam
Mam mętlik w głowie, szukam wyjaśnień żeby zrozumieć postępowanie mojego (byłego) partnera, chciałabym poznać Wasze opinie co sądzicie o jego zachowaniu. Nie proszę o osądy na temat mojej osoby bo sama wiem… że po prostu jestem głupia.
Przez 6 lat mieszkałam z partnerem, który w przeciągu tych lat zmienił się o 180 stopni. Wiem o zdradach do których się przyznał (po moim wyśledzeniu i dowodach), nawet kiedyś był gotów wyprowadzić się na drugi koniec Polski do tej drugiej, wtedy ja się wyprowadziłam, powiedziałam dość. Jak zobaczył puste mieszkanie, płakał jak dziecko, prosił o wybaczenie itp. a nawet groził samobójstwem. Uwierzyłam w jego miłość, dałam mu koleją szansę. Zmiana nastąpiła niestety na krótko. Poznał jakichś kolegów, co zaczęli wyciągać go na dyskoteki, jakieś koleżanki 17letnie, seks w samochodzie. Zaczęło się piekło. Chciałam to zakończyć, ale właściciel mieszkania mi ułatwił, bo wymówił wynajem z dnia na dzień i zamieszkaliśmy osobno. Stosunki bardzo się poluźniły, chociaż w połowie lipca mówił, że mnie kocha, a pod koniec lipca już znalazł kolejną, nawet z nią zamieszkał, ale jak już nie miał forsy, a panna chciała, żeby zamieszkali w wynajętym oczywiście na jego koszt mieszkaniu to się opamiętał. Znowu przeprosiny, łzy, stwierdził, że to była k… co leciała na forsę, i że by chciał zacząć od nowa ze mną, bo mnie nadal kocha. Nie ukrywam, ja kochałam go cały czas, mimo wszystko. Spotykaliśmy się często, telefony też kilka razy dziennie. Kłopoty zaczęły się kiedy pod koniec zeszłego roku założył sobie profil na fotce. Wypisywał do różnych kobiet, zapraszał na kawę, bezpośrednio mówił o seksie, podrywał na litość a nawet spotykał się z co niektórymi mężatkami. Wiem to, bo założyłam sobie fikcyjny profil i dał się złapać. Mnie też się użalał a potem proponował kawę i seks.
W kłótniach ciągle mi gadał ile to miał panienek, jaki to on dobry w te klocki, a ja taka cienka. Ale jak było między nami dobrze, to miał na mnie ochotę i było super, po dłuższe przewie zawsze słyszałam jak za mną tęsknił i za moją c…ą. Tydzień temu, w niedzielę obiecał przyjechać do mnie na kawę, długo go nie było więc weszłam na fotkę a tu… pan online. Zadzwoniłam z pretensjami, że dlaczego siedzi na fotce zamiast być ze mną, a on oczywiście z krzykiem, że marudzę itp. Potem się okazało, że (wiem z pewnego źródła) do kilkunastu kobiet wysyłał wiadomości z zaproszeniem na kawę, łącznie z transportem z dowolnego miejsca. Odciął się zupełnie, nie dzwoni, a także zablokował mnie na gg i fotce. W piątek ni z gruszki ni z pietruszki dostałam smsa, że żąda żebym się odczepiła od niego bo zgłosi na policję. Ja przez te wszystkie dni nie odzywałam się, nawet nie wchodziłam na jego profil na fotce. Powiedział zresztą nie pierwszy raz, że nie chce być ze mną. Ja też mam dość tego. Ale chcę, żeby oddał mi pieniądze i moje rzeczy gospodarstwa domowego, które są u niego, a on nic, przede wszystkim chcę żeby mi powiedział w oczy co ma do mnie i o co mu chodzi?
Teraz wiem, że ja też zawiniłam, byłam zaborcza i za bardzo kontrolowałam go. Im więcej on robił złego tzn. koleżanki, koledzy, smsy, pilnowanie telefonu itp. tym więcej było kontroli i kółko się zamykało. Postawiłam też swoją diagnozę: jest notorycznym kłamcą i seksoholikiem, ja jestem współ uzależniona, a na dodatek jestem kobietą co kocha za bardzo.
Jest też bardzo naiwny i wpływowy, jeżeli chodzi o znajomości. Kiedy pozna kogoś to tylko ten ktoś się liczy, wszyscy pozostali znajomi a nawet rodzina idą w odstawkę. Podejrzewam, że znowu ma kogoś. Tylko pytanie, dlaczego nie spotka się ze mną, żeby zakończyć na poziomie związek, dlaczego nie oddaje moich rzeczy? Mam coraz czarniejsze myśli, że może cierpi na jakąś chorobę psychiczną? Jednego dnia kocha, drugiego nienawidzi, jest nieodpowiedzialny i nie konsekwentny. Co sądzicie o tym wszystkim? Wiem, że oboje mamy problem, nie wiem który większy. Raz go kocham i chcę mu pomóc, a raz nienawidzę i myślę jak się zemścić za te wszystkie krzywdy i upokorzenia. Tak bardzo bym chciała, żeby się obudzić rano i żeby było tak jak 7 lat temu. Chciałabym porozmawiać z nim szczerze, ale nie mam z jednej strony ochoty a z drugiej odwagi, bo nie wiem jakby zareagował na moją osobę. Bardzo proszę o rady i opinie.
anusiah
 
Posty: 1
Dołączył(a): 16 mar 2010, o 19:50

Postprzez doduś » 17 mar 2010, o 13:51

widzę, że dużo już przemyślałaś.

Wiesz już czego tak naprawdę chcesz od niego? Czy tylko odzyskać swoje rzeczy, czy nadal liczysz na związek ?
To truizm a w moich ustach brzmi jak słodkie kłamstwo ale - przede wszystkim zajmij się sobą. Nie wiem, czy on jest uzależniony, nie wiem czy Ty jesteś współuzależniona. Wiem za to, że jakąkolwiek pracę należy zacząć od siebie. Jeśli on nie zechce nad sobą pracować to do niczego go nie zmusisz. Jeśli chcesz tylko odzyskać trochę swoich gratów, to weź kilku kolegów, jedźcie do niego, zabierz co swoje na raz (po to koledzy, żeby nic do zabrania nie zostało) i żyj swoim życiem. cokolwiek z nim zrobisz a życzę Ci, żebyś postępowała mądrze.
Na szczerą rozmowę przyjdzie czas, właściwy, wtedy ją przeprowadzicie. Licz się z tym, że ten czas może nie nadejść nigdy
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez KMN » 17 mar 2010, o 14:04

"Ale chcę, żeby oddał mi pieniądze i moje rzeczy gospodarstwa domowego,"

To raczej do prawników pytanie:)

"chcę żeby mi powiedział w oczy co ma do mnie i o co mu chodzi"

Bywa tak, ze niektore rzeczy lepiej jest pozostawic samym sobie. Co Ci da powod, dla ktorego tak sie zachował? Czy rozwiaze Twoja sytuacje, czy moze sprawi ze na ten temat bedziesz miała jeszcze wiecej takich czarnych mysli?

"Teraz wiem, że ja też zawiniłam, byłam zaborcza i za bardzo kontrolowałam go. Im więcej on robił złego tzn. koleżanki, koledzy, smsy, pilnowanie telefonu itp. tym więcej było kontroli i kółko się zamykało."

To nie siebie musisz obwiniac tylko matke nature jak juz do takiego zachowania chcesz miec pretensje. To bardzo naturalne, ze jesli Ci na czyms zalezy nie chesz tego stracic wiec szukasz mozliwosci poznania tego co sie dzieje, w jakim miejscu jestes i jak sie do tego odniesc. Miał Cie robic w bambuko a Ty miałas siedziec jakby nigdy nic?

" Postawiłam też swoją diagnozę: jest notorycznym kłamcą i seksoholikiem, ja jestem współ uzależniona, a na dodatek jestem kobietą co kocha za bardzo. "

Stawianie mu diagnoz i tak nic nie da i rownie dobrze mozna podszyc go pod kazda inna. Seksoholik? To musiałabys jakies 80% mezczyzn nazwac tak samo bo tyle w ankietach przyzaje sie do zdrady i jakies 70% kobiet. Co Ci daje to ze sie okreslisz jako wspoluzalezniona i ze kochasz za bardzo? Jak sie czujesz majac te mysli? Kim bys była bez tych mysli?

"Raz go kocham i chcę mu pomóc, a raz nienawidzę i myślę jak się zemścić za te wszystkie krzywdy i upokorzenia."

Rozne mysli = rozne emocje w sobie wywołujesz. Zastanów sie jaka intencja stoi za tym ze go kochasz, jaka za tym ze go nienawidzisz. Jaka jest wspolna intencja tych 2 stron? Jaki moga miec wspolny cel dla Ciebie?
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez doduś » 17 mar 2010, o 14:14

Erotomanię "bardzo ładnie" definiuje w swojej książce Patrick Carnes. A proste pytania w teście autodiagnozy dostępnym tu: http://www.slaa.pl/40-pytan pozwalają spojrzeć na siebie pod kątem WŁASNYCH problemów. Wreszcie Carnes definiuje współuzależnienie jasno zaznaczając, że przedrostek współ ma na celu zaznaczenie, że dana osoba jest partnerem/ką uzależnionego/ej, ale w przypadku erotomanii (wg Carnesa) z tego przedrostka należałoby zrezygnować i oboje partnerów traktować jako uzależnionych.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 73 gości