hej Kluzek,
przede wszystkim chcialam Ci pogratulowac odwagi... wiem, ze wczesniej byly glosy nt. tresury i kupienia psa, ale uwazam, ze naprawde nie kazdego stac na to, zeby usiasc i dojsc do wniosku: kurcze, spierniczylem kolejny zwiazek, cos jest ze mna nie tak...
dobrze, ze masz swiadomosc tego, ze ten schemat powtarza sie w kolejnych zwiazkach - wiec mniej wiecej znasz potwora i wiesz, z czym walczyc, teraz kwestia tylko tego - jak
moje zdanie (chociaz nie jestem zadnym specjalista, ale bywalam tutaj dosc czesto kiedys i naczytalam sie wielu madrych wypowiedzi) jest takie, jak KMN - wydaje mi sie, ze Toba kieruje po prostu strach
chcesz zwiazku, ale moze gdzies tam w glebi ducha, nawet nie uswiadamiajac sobie, boisz sie, ze 'nie jestes wart', nie wierzysz, ze ktos moze Ci naprawde, gleboko pokochac i zeby ustrzec samego siebie przez bolem rozstania... sam je wywolujesz przez swoje zachowanie, bo wtedy - paradoks - oddychasz z ulga, bo staje sie cos, czego sie spodziewales
cos, co jest znajome, chociaz bolesne
budowanie zwiazku opartego na glebokim uczuciu i pelne zaufanie jest byc moze tym czyms, czego sie wlasnie boisz, czyms tak naprawde nieznanym, chociaz bardzo tego pragniesz
porozmawiaj najpierw sam ze soba, tak szczerze, jaki masz stosunek do samego siebie? czy siebie akceptujesz, czy masz moze kompleksy? jaka miales przeszlosc? moze rodzice sie rozwiedli? a moze nie, ale nie byl to szczesliwy zwiazek? a moze jeszcze cos innego? to byc moze da Ci chociaz kilka wskazowek na temat Twojego podejscia do samego siebie
bo wiesz, zeby kochac kogos, najpierw trzeba kochac siebie
uwazam, ze dobrym pomyslem byloby porozmawianie z psychologiem, ktory pomoze Ci dosc do tego, dlaczego ten schemat powtarza sie w kolejnych zwiazkach i jak wybrnac z blednego kola
nie wiem natomiast, ile w tym mojej racji, strzelam
a jesli chodzi o ta biezaca sytuacje i rozstanie - wiem, ze to ciezkie, ale badz silny
jesli potrzebujesz, to pozwol sobie na slabosc, porozmawiaj z przyjacielem, wyplacz sie tutaj, natomiast jesli ta dziewczyna mowi Ci, ze nic z tego nie bedzie - traktuj ja milo, ale tak, jak uczennice, chocby nie wiem, jak bylo ciezko
jesli ona mowi Ci, ze nic z tego nie bedzie, to wiem, ze naciskanie na nia moze przyniesc malo dobrego, a nawet cos zupelnie innego niz to, czego Ty chcesz
powodzenia i trzymam kciuki