Witam wszystkich, tak sobie czytam Wszystkie Wasze posty i widzę, że każdy dostaje tu trochę wsparcia, otuchy i przede wszytkim spojrzenie obiektywne na problem. Może i ja zrozumiem, dzieki temu, że napisze, co sie dzieje u mnie.
Jestesmy małżeństwem od 4 lat. Mój mąż wciąż gra na komputerze, bądz siedzi do 3-4 nad ranem przy nim. Już postawiłam raz ultimatum, ale okazało się, że robie " z igły widły". Nic go nie interesuje, opłaty, dbanie o dom, dziecko. Nie ma na nic ochoty, na wyjście do znajomych- praktycznie już nigdzie nie wychodzimy. Ma swoją odskocznie- internet. Rozmawialiśmy już na ten temat wiele razy i nie przynosi to żadnego efektu. O seksie mogę zapomnieć - uskutecznia go samodzielnie z filmami pożyczonymi od kolegi lub z internetu. Nasz seks zwykle to ja inicjuje, potem wracamy do naszych poprzednich czynności. Nic z tego nie rozumiem, jak chciałam odejść, to płakał i błagał, ale jego obojętność i nastawienie tylko na siebie, mnie zabjia, nie moge wciaż dawać od siebie, załatwiac wszystkiego sama, proponowac, co zrobimy, zeby nie było nodno. Juz nie moge... Pomocy.