przez Ladybird » 12 mar 2010, o 12:06
Sanna, nie zrozumialaś mojego problemu .Ja Go nadzwyczaj cenię za wszystko co robi dla mnie ,dla nas. Jest idealem ,przynajmniej dla mnie, mnie odpowiada nadzwyczaj tajjego przewidywalnosc ,dlatego tez przy nim wyciszylam sie ,stal sie dla mnie poniekąd terapią.
Tu jest inny problem, to ,ze on uwaza ,ze to ,co czuje do mnie to za mało .
Wiesz, nie jest to przyjemne, kiedy taki poukladany facet tak mówi, bo tak na pewno jest.
I kiedy dodaje, ze chcebyc ze mną, bo wierzy ,ze nam się uda, ze są szanse ,ze ta miłośc się pojawi. Jednak jej nie ma, a jemu jest jednak potrzebna do stworzenia związku na zawsze, bo o takim myśli.
Dlatego tez nadmienilam o romantyzmie, bo moze jego zabraklo , czy braknie ,aby poczuc cos do siebie?
Nie odowiadal na moje romantyczne gesty ,maile, smsy. Moze powinien?
Zrobilam wszystko ,aby coś drgnęlo międzuy nami .Zresztą on sam to przyznal ,ale dodal ,ze nie wie czemu zostal w tyle.
A ja? Bronię się przed uczuciem ,bo boję się zranienia. Poprzednie związki kosztowaly mnie sporo.
Nie szukalabym problemu i cieszyla sie z tego ,co mam, bo faktycznie mam z czego się cieszyc ,gdyby nie jego stwierdzenie ,ze tez marzy o milosci i nie umie zyc w zwiazku , w ktorym jej brak .