gdy uczucie to sliska sprawa...

Problemy z partnerami.

gdy uczucie to sliska sprawa...

Postprzez sonia7 » 10 mar 2010, o 16:39

Witam.
Jestem z chłopakiem od trzech miesięcy, dodam ze wczesniej go nie znałam a moment poznania i moment, od którego zaczelismy byc przed znajomymi parą jest bardzo krótki i przez cały ten czas mam wrażenie jakbym wymuszała w sobie miłosc do niego. Mysle, ze popełniłam błąd, dopuszczając go za szybko blisko siebie, a jeszcze go nie znałam.. Łatwo zafascynowałam sie z nim, bo byłam samotna i potrzeba kogos bliskiego była u mnie wielka. Podobało mi się, ze stara się dla mnie, zabiega o moje uczucia ale ja od początku nie byłam przekonana do nas. Widze jego wady, chciałabym go zmienic, nie podobają mi się jego znajomi, przestało mi zależec.. On coraz bardziej mnie kocha a ja coraz bardziej czuję, ze to jeszcze nie to. Wczoraj probowałam sie z nim rozstac. Na koniec, jak odjezdzal powiedzial, ze nie moze uwierzyc w to ze tak to się skonczy, nie taki będzie koniec. Nic mu wtedy nie odpowiedziałam a później zasypywał mnie smsami, zebym do niego wrociła, ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie, ze zrobi dla mnie wszystko. Uległam temu.. postanowilismy nie spotykac sie przez jakis czas ale prosil zebym nie rozstawala sie z nim jeszcze. A dzisiaj zastanawiam sie : bo gdybym nie czuła nic do niego to te jego słowa wczoraj nie dotkneły by mnie tak mocno, a kiedy sie z nim rozstawałam to czułam się, jakby mi serce wyrywano.. Czy to jest normalne? Czy zawsze strona twardo chcąca się rozstac ma takie wyrzuty sumienia? Dodam, ze ja juz nie jestem pewna, czy sie z nim rozstawac. Moze powinnam dac mu szanse? Inna sprawa, ze ja tego nie potrzebuje, chciałabym odejsc od niego ale nie potrafie bo czuje sie wtedy jak największa egoistka i martwie sie o niego, jak poradzi sobie po naszym rozstaniu. Dodam ze jestem DDA wiec zawsze miałam problemy w związkach. Nie potrafię jeszcze z nim byc ze wzgledu na ciągły lęk, czy on za moimi plecami pali marihuany.. czy kiedys nie sięgnie po cos powazniejszego.. Nie mam do niego niestety zaufania pod tym wzgledem, za dwa tygodnie pojdzie na koncert z kumplami, nie ukrywa przede mna tego ze zapali tam bo on woli to niz alkohol. Dlatego ja z nim nie chce isc na ten koncert ograniczac tez go nie chce.. wogole od początku mam same watpliwosci i nie potrafię odnalezc sie w tym związku.. nie kocham w nim, udaje.. on juz wie, a mimo to chce zebym z nim zostala.. nic juz nie rozumiem :(
sonia7
 
Posty: 8
Dołączył(a): 7 mar 2010, o 19:16

Postprzez wera » 10 mar 2010, o 17:26

Witaj na forum.

Przeczytałam Twój post bardzo dokładnie i zastanawiam się co jest tak na prawdę dla Ciebie ważne - Twoje szczęście czy tamtego chłopaka?
Piszesz, że go nie kochasz, więc zastanawiam się dlaczego chcesz z nim zostać.
Zaniepokoił mnie również fakt, że Twój chłopak pali marihuanę. Napisałaś, że nie chcesz mu niczego zabraniać a jednocześnie nie podoba Ci się to.
Soniu czego Ty pragniesz dla siebie?
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Lelula » 10 mar 2010, o 18:00

pali marihuane?....uuuu niedobrze :?
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez sonia7 » 10 mar 2010, o 19:51

Wero, mam 20lat, chciałabym sie narazie zrealizowac w życiu i dojsc do momentu, w którym będę czuc, ze utarłam sobie własciwą ścieszkę i że dobrze w życiu wybrałam. Jednoczesnie jeszcze tak mało siebie znam, ze wybory są dla mnie trudną rzeczą.
Lelulo, tez jestem zdania ze to nie dobrze, ale nie jest to głowny powod, dla ktorego chce się rozstac z D. Bardziej chodzi tu o to, ze nie czuje sie przy nim dobrze. Podjełam decyzję. Powiem mu, ze nie czuje sie z nim szczęsliwa jak tylko się spotkamy. Tylko boli mnie to, ze znowu sie nie udało. To ktorys juz związek.. ja juz mam dosc, jestem wypalona tymi rozczarowaniami..
sonia7
 
Posty: 8
Dołączył(a): 7 mar 2010, o 19:16

Postprzez ewka » 10 mar 2010, o 20:30

Mnie się wydaje, Soniu, że kiedy ma się 20 lat, to jest czas szukania i budowania... ale najpierw szukania. I trzeba znaleźć, by coś mogło się zbudować. To nie działa tak, że to mój 2, 3, czy 4 związek, więc to JUŻ musi być. Nic nie musi.

Piszesz, że to któryś związek i że zawsze miałaś problem w związkach... ja mam wrażenie, że zdecydowanie nadużywasz słowa "związek" tak nazywając nastoletnie miłostki. Wyczuwam jakieś takie parcie na dorosłość... a zapewniam Cię, że nie ma się co tak w nią pchać.

Jeśli się męczysz ze swoim chłopakiem i go nie kochasz... to chyba nie ma sensu w tym trwać.


Może większą uwagę należałoby zwrócić na to DDA... coś z tym robisz? To diagnoza lekarska czy Twoja? Może tam są odpowiedzi na Twoje pytania?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Smerfna » 10 mar 2010, o 21:08

Sonia nie warto sie pakować w związek który nie da ci szczęścia do którego nie jestes przekonana.
Nic na siłe.
Realizuj się. Poznaj lepiej siebie. Lepiej to zrobić będąć samemu... A nie w związku który dodatkowo z czasem będzie cie przygnębiał...
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez mayflow3r » 11 mar 2010, o 20:28

wiem, co on czuje mowiac 'wiem, ze mnie nie kochasz, ale zostan ze mna'..ale twoja w tym rola, zeby spojrzec na sprawe z rozsadkiem.. skoro go nie kochasz i predzej czy pozniej i tak sie rozstaniecie, to nie ma sensu go chyba dalej oszukiwac i sprawic, ze bedzie potem cierpial jeszcze bardziej.

ja tez mam 20 lat i mimo niepewnosci, czy jestes juz gotowa na prawdziwy 'staly zwiazek' i na zyciowe zobowiazania, starasz sie trzymac tego, co masz zamiast sprobowac znalezc te lepsza droge. bo przeciez wiesz, ze jest lepsza droga.. :wink: heh, sama walcze ze soba, zeby uwierzyc to, co do ciebie pisze. ale wierze, ze jest w tym troche sensu :wink:
Avatar użytkownika
mayflow3r
 
Posty: 9
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 22:21
Lokalizacja: psychologia

Postprzez sonia7 » 11 mar 2010, o 21:22

dziękuje Wam za trafne spostrzezenia, ja nie potrafiłam ich tak znaleźc.. Ewka, jeśli byłam w dziecinstwie w rodzinie alkoholikow (do 7lat, bo pozniej byłam w domu dziecka, teraz jestem w rodzinie zastępczej od przeszło 10lat..) jesli człowiek kształtuje siebie juz w dziecinstwie, to jako dziecko chyba stałam sie DDA, czytałam książke "lęk przed bliskoscią" jak wiele innych podobnych poradnikow, wydaje mi się ze to mi narazie wystarcza.
Choc mam sytuacje, w ktorych wszystko gmatwam, sama sobie utrudniając zycie.

Co do moich uczuc.. Dzisiaj jest straszna pustka i wręcz wrażenie, ze wszystko będzie dobrze, jesli będę z nim ze moze jestem zbyt surowa oceniając go..?
sonia7
 
Posty: 8
Dołączył(a): 7 mar 2010, o 19:16

Postprzez mayflow3r » 11 mar 2010, o 21:42

Sonia, mi sie wydaje, ze tu nie chodzi o ocene czy o problem z przywiazaniem, tylko o twoje uczucia.. 3 miesiace to sporo, jezeli jestescie ze soba bardzo blisko, a ty wciaz nie czujesz, ze ci na nim na tyle zalezy, zeby byc pewna, to chyba nie ma sensu ludzic sie, ze uczucia sie pojawia..
Avatar użytkownika
mayflow3r
 
Posty: 9
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 22:21
Lokalizacja: psychologia

Postprzez sonia7 » 11 mar 2010, o 21:53

No własnie ja sie tak łudze.. mysle, czy to nie moja wina ze nam sie nie układa, moze to ja sobie za duzo wymyslam i wmawiam..
sonia7
 
Posty: 8
Dołączył(a): 7 mar 2010, o 19:16

Postprzez mayflow3r » 11 mar 2010, o 22:06

nie potrafie ci odpowiedziec, nie znam was obojga. ale wydaje ci sie, czy ci sie nie wydaje, to co do braku milosci jestes przekonana.. wiesz, mi sie wydaje, ze celem zwiazku jest milosc i to, zeby jak najdluzej ja podtrzymac.. a w momencie, kiedy tej milosci nie ma, to chyba cala otoczka zwiazku traci sens, to jest puste..

nie potrafie ci udzielic zadnej odpowiedzi, moge tylko sprobowac ci wytlumaczyc jak to wyglada z mojej strony..

jak mowisz, bylas w jakichs zwiazkach wczensiej, wiec wiesz, ze na ogol rozstania sa bolesne, ale potem z reguly jest lepiej. jesli potrafi sie wykorzystac swoje - nawet te negatywne - doswiadczenia..
Avatar użytkownika
mayflow3r
 
Posty: 9
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 22:21
Lokalizacja: psychologia

Postprzez sonia7 » 12 mar 2010, o 08:46

Dziękuje Mayflow3r :kwiatek2:
A pisałas wczesniej "wiem, co on czuje mowiac 'wiem, ze mnie nie kochasz, ale zostan ze mna'.." byłas/jestes w takiej samej sytuacji?
sonia7
 
Posty: 8
Dołączył(a): 7 mar 2010, o 19:16

Postprzez mayflow3r » 12 mar 2010, o 09:20

wiem, bo ostatnio rozstalam sie ze swoim mezczyzna, nadal bardzo go kocham. i mimo, ze on powiedzial, ze nie wie, czy mnie kocha i nie chce mnie juz dluzej ranic (to dluzsza historia), to ja zanoszac sie placzem mowilam, ze mi to nie przeszkadza i ze wiem, ze moze mnie pokochac.. :? teraz patrze na to troche z przymruzeniem oka, mimo, ze to bardzo swieza sprawa. no i chyba gdybysmy mieli sie jeraz jeszcze zejsc, to podejrzewam, ze nadal by mi to nie przeszkadzalo.. ale z drugiej strony wiem, ze on ma racje i ze wbrew pozorom mnie tez tak bedzie lepiej.. mimo, ze poki co bardzo mi smutno i ciezko..

wiec chyba ty musialabys przejac te role mojego faceta w tym wypadku. i jestem pewna, ze twoj nie bedzie wierzyl na poczatku, ze moze byc mu potem lepiej, ze wszystko sie ulozy itd.. ale jesli ja przez to przeszlam, to on na pewno tez sobie poradzi.. bo moim zdaniem mimo, ze bolesnie to chyba jednak lepiej..
Avatar użytkownika
mayflow3r
 
Posty: 9
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 22:21
Lokalizacja: psychologia

Postprzez sonia7 » 12 mar 2010, o 21:16

mayflow3r napisałam do Ciebie, tak bardziej prywatnie ;)
Mam nadzieje, ze to doszło bo ja mam jakies komplikacje z internetem :..
sonia7
 
Posty: 8
Dołączył(a): 7 mar 2010, o 19:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 81 gości