Witam.
Jestem z chłopakiem od trzech miesięcy, dodam ze wczesniej go nie znałam a moment poznania i moment, od którego zaczelismy byc przed znajomymi parą jest bardzo krótki i przez cały ten czas mam wrażenie jakbym wymuszała w sobie miłosc do niego. Mysle, ze popełniłam błąd, dopuszczając go za szybko blisko siebie, a jeszcze go nie znałam.. Łatwo zafascynowałam sie z nim, bo byłam samotna i potrzeba kogos bliskiego była u mnie wielka. Podobało mi się, ze stara się dla mnie, zabiega o moje uczucia ale ja od początku nie byłam przekonana do nas. Widze jego wady, chciałabym go zmienic, nie podobają mi się jego znajomi, przestało mi zależec.. On coraz bardziej mnie kocha a ja coraz bardziej czuję, ze to jeszcze nie to. Wczoraj probowałam sie z nim rozstac. Na koniec, jak odjezdzal powiedzial, ze nie moze uwierzyc w to ze tak to się skonczy, nie taki będzie koniec. Nic mu wtedy nie odpowiedziałam a później zasypywał mnie smsami, zebym do niego wrociła, ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie, ze zrobi dla mnie wszystko. Uległam temu.. postanowilismy nie spotykac sie przez jakis czas ale prosil zebym nie rozstawala sie z nim jeszcze. A dzisiaj zastanawiam sie : bo gdybym nie czuła nic do niego to te jego słowa wczoraj nie dotkneły by mnie tak mocno, a kiedy sie z nim rozstawałam to czułam się, jakby mi serce wyrywano.. Czy to jest normalne? Czy zawsze strona twardo chcąca się rozstac ma takie wyrzuty sumienia? Dodam, ze ja juz nie jestem pewna, czy sie z nim rozstawac. Moze powinnam dac mu szanse? Inna sprawa, ze ja tego nie potrzebuje, chciałabym odejsc od niego ale nie potrafie bo czuje sie wtedy jak największa egoistka i martwie sie o niego, jak poradzi sobie po naszym rozstaniu. Dodam ze jestem DDA wiec zawsze miałam problemy w związkach. Nie potrafię jeszcze z nim byc ze wzgledu na ciągły lęk, czy on za moimi plecami pali marihuany.. czy kiedys nie sięgnie po cos powazniejszego.. Nie mam do niego niestety zaufania pod tym wzgledem, za dwa tygodnie pojdzie na koncert z kumplami, nie ukrywa przede mna tego ze zapali tam bo on woli to niz alkohol. Dlatego ja z nim nie chce isc na ten koncert ograniczac tez go nie chce.. wogole od początku mam same watpliwosci i nie potrafię odnalezc sie w tym związku.. nie kocham w nim, udaje.. on juz wie, a mimo to chce zebym z nim zostala.. nic juz nie rozumiem