mam trudny charakter...

Problemy z partnerami.

Postprzez kluzek » 8 mar 2010, o 20:58

ta cała sytuacja wykancza mnie emocjonalnie. Kompletnie neiwiem co mam robic...

gdyby poprostu znikła z mojego zycia....ale ona cigle w nim jest...
ciagle mysle o niej...
tesknie za wspólnie spedzanynym czasie...
jest mi wogóole holernie źle...

do konca naszej pracy zostało jeszcze 15 h, niewiem jak ja to wytrzymam, dzis gdy była na zajeciach to niebardzo mogłem sie skupic, cały czas myslałem o tym zeby sie do niej przytulic... a zeby skonczyąłs sie wspólpraca to jakies 2 miesiace jeszcze potrzeba... ja chyba zwariuję

kompletnie to wszystko siado na moim zyciu, juz 2 razy sobie auto rozwaliłem bo niemoge normalnie funkcjonowac...

chciałem dzis do niej pojechac na Dzien Kobiet, powiedziała ze NIE, ze po co , ze nic niestworzymy, ze nic juz niewyjdzie
ja juz niemoge, czuje sie taki zawieszony....i bezradny;(((
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez Smerfna » 9 mar 2010, o 00:09

kluzek... mi się wydaję że jak już jesteś z kimś to zaczynasz się czegoś bać, czegoś się doszukiwać, nie wiem czy chcesz sprawdzić jej cierpliwości, siłe jej uczucia? Szukasz w niej czegoś złego, czy cię kłamie zdradza??? i może to powoduje twoje zachowanie? Jakiś wewnetrzny detektyw który chce zdemaskować wroga?
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez kluzek » 10 mar 2010, o 22:40

mysle ze masz racje, zaczynam sie bac ze to niewyjdzie, trudno mi zawze jakosbyło nawiazywac kontakty z dziwczynami i gdy z ajkas zaczołem byc to po pewnym czasie własnie niewiezyłem ze to jest prawdziwe no i wtedy to sie zaczyna...wewnetrzny detektyw który chce zdemaskowac wroga....

wciaz niemoge przezyc tego, to była taka fajna dziewczyna....chciałbym tera byc przy niej...ale to chyba nierealne....skonczymy swoja wspołprace na tym kursie i tyle wszystkiego...niewyobrazam sobie tego...
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez Smerfna » 10 mar 2010, o 23:04

czyli boisz się tak samo jak ja się boje. ;) Tylko że ja jakoś trochę bardziej nad tym panuje... Moje problemy z tym chyba wynikają że jestem DDA.

A twoje?

Poprostu jeśli już zaczniesz z kimś być, spokojnie, pamiętaj że na początku nikt nie musi Ci dawać 100% pewność i zapewnień swych uczuć. Bo trudno oczekiwać ich jeśli uczucie jeszcze nie rozkwitło.

Kobiety z natury nie są złe!!! Nie mają życiowego planu zdradzać, niszczyć, ranić męskie serce.

Poprostu jak poznasz jakąś kobiete pamiętaj że ona prawdopodobnie chce tego samego od ciebie czego Ty od niej. Ciepła, bliskość, AKCEPTACJI, ZROZUMIENIA, TOLERANCJI swojej inności.

A jeśli masz napad swojej kłutliwość, złośliwość poprostu skocz się na mały bieg wokoł bloku, albo do sklepu, ochłoniesz, wyjaśnisz sobie że nie masz powodu i będzie dobrze ;)
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez kluzek » 11 mar 2010, o 14:42

Smerfna ale ja juz niechce poznawa zadnej innej...

chce byc przy niej...było mi tak dobrze;(
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez Smerfna » 11 mar 2010, o 15:25

A może szczera rozmowa z nią??? Naprawde szczera, powiedz czemu tak naprawde się zachowywałeś... Może nie wszystko stracone... Pokaż jej jak bardzo Ci zależy.
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez kluzek » 11 mar 2010, o 18:56

próbowałem, chciałem sie spotkac, ale ona niechciała, raz gdy była na zajeciach i poruszyłem ten temat to zamkła sie wsobie, niepotrafiła mi nic powidziec w twarz w oczy. Na zajeciach z nia neichce poruszac przyrego temtu bo potem jest nerwowa atmosfera, jedyne nasze rozmowy to na gg i przez sms. Próbowałem, mówiłem ze mi zalezy, przepraszałem za sowje zachowanie, ale ona nie i koniec, nieda mi zadnej szansy, powiedziała ze dlamnie jest kto inny przeznaczony, że niewidzi zadnej przyszłosci, byłem dla niej szczesciem ale to co czuła to był zalazek uczuc i uznała to za poronienie. Jutro mam z nia godzine zajec to juz bedzie 16 godzina, zostanie 14, umówiła sie sms, nawet niepisała na mój prywatny tel tylko na słuzbowy:(
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez Bene » 11 mar 2010, o 19:55

kluzek napisał(a):wciaz niemoge przezyc tego, to była taka fajna dziewczyna....chciałbym tera byc przy niej...ale to chyba nierealne....skonczymy swoja wspołprace na tym kursie i tyle wszystkiego...niewyobrazam sobie tego...
Musisz sobie to wyobrazic.Niestety.
Nie ma tego,by kobiete czy kogokolwiek posiasc na sile.Twoja zyczenie widocznie nie wystarczy.
Prosze,nie mysl sobie ze zle Ci zycze,mimo ze tak szorstko sie odnosze do Twojego problemu.
Cos musiales zawalic,co sie stalo to sie nie odstanie i musisz isc swoja droga.Przeanalizuj co,by w przyszlosci uniknac podobnych bledow.
Chyba jestes mezczyzna?Czasem wsciekle boli ale nie wolno wydac ani jednego jeku,nie wolno sie nawet zdradzic ze boli...
Bene
 
Posty: 307
Dołączył(a): 5 gru 2009, o 18:02

Postprzez moniaw-w » 11 mar 2010, o 21:41

hej Kluzek,

przede wszystkim chcialam Ci pogratulowac odwagi... wiem, ze wczesniej byly glosy nt. tresury i kupienia psa, ale uwazam, ze naprawde nie kazdego stac na to, zeby usiasc i dojsc do wniosku: kurcze, spierniczylem kolejny zwiazek, cos jest ze mna nie tak...

dobrze, ze masz swiadomosc tego, ze ten schemat powtarza sie w kolejnych zwiazkach - wiec mniej wiecej znasz potwora i wiesz, z czym walczyc, teraz kwestia tylko tego - jak

moje zdanie (chociaz nie jestem zadnym specjalista, ale bywalam tutaj dosc czesto kiedys i naczytalam sie wielu madrych wypowiedzi) jest takie, jak KMN - wydaje mi sie, ze Toba kieruje po prostu strach
chcesz zwiazku, ale moze gdzies tam w glebi ducha, nawet nie uswiadamiajac sobie, boisz sie, ze 'nie jestes wart', nie wierzysz, ze ktos moze Ci naprawde, gleboko pokochac i zeby ustrzec samego siebie przez bolem rozstania... sam je wywolujesz przez swoje zachowanie, bo wtedy - paradoks - oddychasz z ulga, bo staje sie cos, czego sie spodziewales
cos, co jest znajome, chociaz bolesne

budowanie zwiazku opartego na glebokim uczuciu i pelne zaufanie jest byc moze tym czyms, czego sie wlasnie boisz, czyms tak naprawde nieznanym, chociaz bardzo tego pragniesz

porozmawiaj najpierw sam ze soba, tak szczerze, jaki masz stosunek do samego siebie? czy siebie akceptujesz, czy masz moze kompleksy? jaka miales przeszlosc? moze rodzice sie rozwiedli? a moze nie, ale nie byl to szczesliwy zwiazek? a moze jeszcze cos innego? to byc moze da Ci chociaz kilka wskazowek na temat Twojego podejscia do samego siebie

bo wiesz, zeby kochac kogos, najpierw trzeba kochac siebie :)

uwazam, ze dobrym pomyslem byloby porozmawianie z psychologiem, ktory pomoze Ci dosc do tego, dlaczego ten schemat powtarza sie w kolejnych zwiazkach i jak wybrnac z blednego kola :)

nie wiem natomiast, ile w tym mojej racji, strzelam ;)

a jesli chodzi o ta biezaca sytuacje i rozstanie - wiem, ze to ciezkie, ale badz silny
jesli potrzebujesz, to pozwol sobie na slabosc, porozmawiaj z przyjacielem, wyplacz sie tutaj, natomiast jesli ta dziewczyna mowi Ci, ze nic z tego nie bedzie - traktuj ja milo, ale tak, jak uczennice, chocby nie wiem, jak bylo ciezko
jesli ona mowi Ci, ze nic z tego nie bedzie, to wiem, ze naciskanie na nia moze przyniesc malo dobrego, a nawet cos zupelnie innego niz to, czego Ty chcesz

powodzenia i trzymam kciuki :)
:slonko:
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez kluzek » 12 mar 2010, o 17:03

tez tak odczułem, ze ten mój przymus, te rozmowy z nia na gg i sms przynosza przeciwny skutek..

niemoge sobie wydarowac tego ze znowu spiep.. i straciłem wspaniałą dziewczynę...poraz kolejny, co prawda niebylismy razem długo bo 3 miesiace ale bardzo sie do niej przywiazałem...

wciaz jednak nierozumiem postepowania ze ona rzucajac mnie dalej chce kontynuowac ten kurs, dodam ze to sa zajecia indywidualne, tylko uczen i ja. Proponowałem jej zeby przeniosła sie gdzie indziej a ja zwróce jej pieniadze, ale ona neichce takiego rozwiazania-co jest dla mnie bardzo nierozumiałe, przynajmniej ja niechcial bym sie wiecej widywac nawet na zajeciach kursu z moja dawna sympatią, wiadomo ze jednak emocje beda robiły swoje....pozatym jakos niewyobrazam sobie konca tego kursu, tzn co? skonczymy zajecia, dam jej certyfikat ukonczenia zajec i co dalej? powie mi dzieki, pa, byłes fajnym ale tylko nauczycielem? nierozumiem tego postepowania, przeceiz jak sie zkims zrywa do chyba do konca tymbardziej ze jest taka mozliwosc, a tak to czuje sie taki zniewolony przez te sytuacje, musiał bym ja wyrzucic z tego kursu,niepotrafie tak zrobic, neijestem chamem...
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez Honest » 12 mar 2010, o 18:06

---------- 17:05 12.03.2010 ----------

Kluzek, nie rozumiesz jej zachowania, poniewaz patrzysz wyłącznie ze swojego punktu widzenia i tylko przez pryzmat wlasnych mysli, doświadczeń oceniasz jej zachowanie. Spróbuj spojrzec na jej uczestnictwo w kursie z innej perspektywy - sa osoby, którym dla których dana sytuacja nie stanowiłaby problemu. Przywiązałeś się do niej, chciałbys urwac kontakt - rozumiem, ale ona, jak moge przypuszczać, radzi sobie z tą sytuacją na tyle, by dotrwać do certyfikatu. A potem? Poza tym co jest złego w "pa, byłeś fajnym nauczycielem"? Mam wrażenie, że oczekujesz od niej takiego zachowania, jakie Tobie wydaje się słuszne...

---------- 17:06 ----------

A gdybys wyrzucił ją z kursu byłbys nieprofesjonalny.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez the hooded man » 13 mar 2010, o 14:25

To, że nie zrezygnowała z kursu świadczy o tym, że potrafi podejść do sprawy bez emocji. A może po prostu podoba jej się sposób w jaki prowadzisz lekcje? Może wynosi z nich tak wiele, ile potrzebuje, więc po co zmieniać?
the hooded man
 
Posty: 125
Dołączył(a): 1 sty 2010, o 20:47

Postprzez kluzek » 13 mar 2010, o 19:02

wyzucenie z kursu to źle powiedziane, poprostu myslałem zeby jej zmienic osobe prowadząca czyli zajecia z kim innym, tak to prawda jestem dobrym nauczycielem, ale przeciez niema ludzi niezastapionych, inni nauczyciele tez sa dobrzy albo i lepsi niz ja. Niewiem czy mzona tak podejsc do sprawy bez emocji, to barzdiej chyba kwestia charakteru, musiala by byc "zimna suką" a ona z natury jest romantykiem. Wiem ze patrze na to wszystko ze swojego punktu widzenia, ale to chyba naturalne ze jesli skims wczesniej łaczył nas zwiazek emocjonalny to potem trudno tak poprostu współpracowac po rozstaniu z ta ososba w pracy jak gdyby nigdy nic...potrafili byscie tak?...dlatego no niewyobrazam sobie konca, weźmie papiery ukonczenia kursu i od tak sobie pujdzie jak kazdy inny?

To wszytko jest dla mnie kompletnie neizrozumiałe, nierozumiem psychiki kobiet....jestem facetem
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez Smerfna » 13 mar 2010, o 19:21

kluzak....
jestem kobieta a nie zawsze siebie rozumiem ;)

hm... ale ta sytułacja, jak ty ja przedstawiasz, to wygląda tak... że teraz może ona bawi się twoimi uczuciami, karze Cię za twoje zachowanie wcześniejsze.

Ja tak szczeże nie potrafiłabym dalej chodzić na ten kurs.... taka sytułacja by mnie krępowała, męczyła...
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez Honest » 13 mar 2010, o 21:19

Kluzek, a od kiedy kobiety radzące sobie z emocjami to "zimne suki"??? :shock: :shock: :shock: Ja po 3 miesiącach znajomości, nie zważając na jej intensywność czy przywiązanie myślę, że mogłabym uczęszczać na kurs i nie jestem zimną suka :shock:

Moim zdaniem to nie jest zabawa uczuciami, nic na to nie wskazuje. Ona po prostu chce ukończyc kurs.

Są osoby, które pala mosty, są ludzie, którzy nie zamykają definitywnie przeszłości, ale to nie świadczy źle o nich czy nie stawaia w negatywnym świetle ich uczuciowości
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aujijaxag i 79 gości