Jego Milczenie = Niszcząca Kara. Dlaczego mi to robi?

Problemy z partnerami.

Postprzez Lelula » 8 mar 2010, o 12:24

a ja mam wrażenie Ewka, ze właśnie namawiasz....i coś sugerujesz...
i nie podoba mi się to...

Odnoszę wrazenie, ze Evuś NARESZCIE otwiera swój umysł na nowe mozliwosci, na nowe życie- bez człowieka, który ją niszczy psychicznie!
Wszystkie doskonale wiemy, ze uzależnienie psychiczne jest najgorsze ze wszystkich.
Evuś nareszcie otwiera oczy...że coś nie gra...ze trzeba to skończyć- bo trzeba Evuś...! TRZEBA!!!

Bo od czerwca 2008 piszesz, jak jest...i my cie wspieramy, myślimy o tobie, obserwujemy, modlimy się za Ciebie i za niego...

ale to nic nie daje- zadne rozmowy twoje z nim- NIE DAJĄ NIC...!

Dziewczyno, uwierz w końcu z siebie, uwierz, ze dasz sobie rade!

A byc moze jest ktoś, kto jest Tobie przeznaczony, tylko Ty w taki głupi sposób sama sobie zamykasz drogę do szczęścia- tkwiąc w takim bagnie TYLE LAT...!

To nie jest sukces, gdy trwa się w takim związku, gdzie jest tylko smutek, łzy, gdy czeka sie na chwile lepsze, bo cały czas jest fatalnie...Gdy jest tylko niepewność i brak poczucia bezpieczeństwa! Nie jesteśmy przez to lepsze, gdy zaciskamy zęby i trwamy!
Sukcesem jest szacunek do samej siebie. I siła w rozpoczęciu życia na nowo!

Moze wyjde na zimną sukę- trudno! Ja po prostu znam kilka takich przypadków, jak twój! i szlag mnie trafia, jak widzę takie kobiety- mądre, ciepłe, wrazliwe...które TRWAJĄ....i pozwalają się po kawałeczku zabijać takiemu draniowi!!!
i które po kilku latach uświadamiają sobie, że to było bez sensu- niestety najczęsciej jest za póżno. Są już tak zniszczone, wykorzystane i połamane- że często nawet długotrwała terapia daje słabe rezultaty.

A pan i władca czuje się świetnie, wspaniale i uczepia się innej kobiety, by ją doić i wykorzystywać!


Przepraszam, zdenerwowałam się troche. No szlag mnie trafia, jak można ukochanej kobiecie napisać "bujaj się"!

A kim ty dla niego jesteś????do cholery jasnej???


Evuś, otwórz nareszcie OCZY!!!!Weź życie w swoje ręce!!!

Biegiem śmigaj na terapię i zacznij ŻYĆ!!!

Trzymaj się!
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez ewka » 8 mar 2010, o 13:58

Lelula napisał(a):a ja mam wrażenie Ewka, ze właśnie namawiasz....i coś sugerujesz...
i nie podoba mi się to...

Ma prawo.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Evunia » 8 mar 2010, o 14:13

Najgorsze dla mnie jest to, ze ja naprawdę go kocham.
I nie wiem, czy ja dam radę tak całkowicie sama, że tęsknota mnie zabije. Nie mam jakoś wiary. I co? Po tylu latach zostanę sama, samiutka jak palec bez nadziei? A z drugiej strony no musze to zrobić, bo moje zycie to jakaś parodia.
To mnie boli.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez limonka » 8 mar 2010, o 16:56

ewka napisał(a):

Ja nie wierzę (bo nie znam) w idealne związki … wszędzie jest jakieś „coś”.


:buziaki:


tak ..ale "cos" "cosiowi" nie rowne... to "cos" u Ewuni wykancza ja psychicznie i nie daje normalnie zyc...ona nie umie tego "cos" zignorowac bo ja to boli...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez woman » 8 mar 2010, o 17:14

Evunia, masz siłę kobieto. Zostaw tego pana dupka.
Szkoda zdrowia, życia i czasu.

PS. Tak Ewka, wszęzie jest coś, ale to tutaj to wielkie, cuchnące, bolesne COŚ.
To coś godzi w podstawy związku: szacunek, zaufanie, partnerstwo..
Nie mówimy o skarpetkach rozrzuconych po dywanie.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez ewka » 8 mar 2010, o 17:31

---------- 16:29 08.03.2010 ----------

Nie przekonujecie mnie;)) Ja wyraziłam swoje zdanie i napisałam pytania, jakie mi się nasuwają - decyzja należy do Evuś. Ja nie potrafię powiedzieć "zostaw" lub "nie-zostaw", "dupek" czy "nie-dupek"... chciałabym, abyś Ty Evunia potrafiła (zostawić lub nie) i miała na to siłę (na zostawienie lub trwanie)... i tego bardzo Ci życzę. Cokolwiek wybierzesz. Tyle tylko.

---------- 16:31 ----------

woman napisał(a):Nie mówimy o skarpetkach rozrzuconych po dywanie.

Nie mówimy o skarpetkach. Mówimy o chorym człowieku.

Dobra, z mojej strony koniec na dzisiaj.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Lelula » 8 mar 2010, o 17:41

myślę, ze akurat w TYM przypadku szastamy pojęciem "chory"...

Chorego człowieka się leczy, chory człowiek rozumie to ze jest chory i wtedy ma szanse na wyzdrowienie....

...tylko wtedy...


Kobieta, którą facet traktuje tak jak facet traktuje Evunie, nie ma obowiązku z nim być tylko dlatego, że jest "chory"!
Nie musi czuć się w obowiązku bycia z nim, wspierania go i opekowania się nim, bo jest "chory".
Nie dajmy sę zwariować.


Evunia, dasz sobie radę. Jesteś wspaniałą, silną kobietą- to wyczytuję z Twoich postów.

Jak anjszybciej, najlepiej jeszcze dziś, poszukaj dobrego terapeuty- to pozwoli Ci się uwolnić!

Ratuj się, Dziewczyno! Tak bardzo mi Cie zal...:(
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez woman » 8 mar 2010, o 18:11

Borderline to nie choroba, to zaburzenie osobowości.
Tego się nie leczy, ale przy odpowiedniej psychoterapii można się nauczyć z tym życ tak, aby nie ranić innych i siebie.
Jak jest w przypadku partnera (choć partner to chyba zbyt wielkie słowo) Evuni wiadomo.
Bez terapii będzie tylko gorzej.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Abssinth » 9 mar 2010, o 00:37

Najgorsze dla mnie jest to, ze ja naprawdę go kocham.
I nie wiem, czy ja dam radę tak całkowicie sama, że tęsknota mnie zabije. Nie mam jakoś wiary. I co? Po tylu latach zostanę sama, samiutka jak palec bez nadziei? A z drugiej strony no musze to zrobić, bo moje zycie to jakaś parodia.
To mnie boli.


hmmm
piszesz - 'kocham'

w nastepnym zdaniu, nawet bez przerwy na oddech piszesz - 'zostane sama, samiutka jak palec, bez nadziei'....


czy naprawde jego kochasz, czy po prostu boisz sie byc sama? o jakiej nadziei piszesz?jakiej wiary potrzebujesz? jeszcze raz powtorze moje pytanie z bardzo dawna - czy to naprawde milosc?

co dla Ciebie znaczy 'milosc'?
jak ja okazujesz?
jak chcialabys byc kochana?

sciskam,
A.

PS - dokladnie to, co napisala Lelula...za duzo takich kobiet jak Ty na tym swiecie....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Honest » 9 mar 2010, o 02:08

Eva, czytam Twoją historię i zastanawiam się, skąd czerpiesz siłę na radzenie sobie z takim traktowaniem? Samotność samotności nie jest równa - nie tylko bycie w związku chroni nas przed pustką. Trudna decyzja przed Tobą. Piszesz o miłości, tej prawdziwej... Ale kurczowo trzymasz się tego związku - "zainwestowałaś" w niego wiele energii, lat, łez, uśmiechu... Kiedyś ktoś napisał na forum, że wybiera się podobnych partnerów, powiela relacje, które są uważane za destrukcyjne, czasem oczywiście.
Jeden z folozofów napisał, że aby umiec być z kimś, trzeba potrafić być samemu, w samotności bowiem czuje się jacy jesteśmy naprawde, do głosu dochodzi nasze prawdziwe JA. Dlaczego tak się boisz tego stanu?

[color=indigo][color=olive]Ewka, uważam, że nikogo do niczego nie namawiasz. Ukazujesz różne punkty widzenia, sugestie. Masz prawo mieć swoje zdanie - mamy wolnośc słowa :D [/color][/color]
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez ewka » 9 mar 2010, o 08:22

Dzięki Honest. Wiem i dlatego z niego korzystam;)

Lelula - nigdzie nie padło, że Evunia ma obowiązek i że cokolwiek musi. No może nie przesadzajmy;)
Poza tym - jeśli on nie jest chory, to też na pewno nie jest zdrowy - kwestia nazewnictwa zdaje się nie ma tutaj jakiegoś kluczowego znaczenia.

Jak się miewasz Evuś?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Evunia » 9 mar 2010, o 09:11

Jak się czuję? Dziwnie - zrezygnowana, wściekła, płacząca. Ciągle modlę się o siłę przetrwania tego wszystkiego.

Abssinth napisał(a):
czy naprawde jego kochasz, czy po prostu boisz sie byc sama? o jakiej nadziei piszesz?jakiej wiary potrzebujesz? jeszcze raz powtorze moje pytanie z bardzo dawna - czy to naprawde milosc?

co dla Ciebie znaczy 'milosc'?
jak ja okazujesz?
jak chcialabys byc kochana?


Naprawdę kocham, samotności boję się chyba jak każdy.
Pisałam o nadziei i wierze, że w końcu będę spokojna, bezpieczna, szczęśliwa, kochana prawdziwie bezwarunkowo.

Strasznie mi żal tych lat, tego czasu i energii jaką poświęciłam, jaką dałam. To tez kwestia przyzwyczajenia, ale i wspomnień szczęśliwych chwil.
Nikt mimo wszystko, nie dał mi jednak tylu dobrych chwil co on. Nikt nie okazywał mi, że tak zależy mu na mnie, nie mówię tu o kwiatach czy noszeniu na rękach (to tez zresztą było), ale o małych gestach. Wiecie u mnie w domu tego nie było, mój ojciec chyba nigdy nie przykrył mojej mamy kocem jak spała, chyba nigdy bez pytania zrobił jej herbatę czy posprzątał dom. A u mojego faceta te rzeczy były na porządku dziennym.

Oczywiście złe pamiętam również - bo ich było też dużo - takie zadry mam w sercu, że ból wielki.
I rozterka, bo kocham, a musze zostawić, bo za duże emocjonalne huśtawki mam, które mnie wykańczają.
Gdyby on był doszczętnie zły - dawno nie byłoby mnie przy nim, ale tak nie jest.

Matko, tak popatrzyłam ile postów w moim wątku jest, ile odwiedzeń strony, chyba weteranką jestem tutaj, która nie podołała jeszcze swojemu temu jedynemu problemowi. Podziwiam Was, że mnie tak ciagle wspieracie i że macie cierpliwość.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez ewka » 9 mar 2010, o 11:18

A ja (my?) podziwiam Ciebie. Naprawdę.
W życiu trafiają się miłości ładne i gładziutkie... trafiają się też trudne.

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Evunia » 9 mar 2010, o 23:22

---------- 21:21 09.03.2010 ----------

Aby nie katować się myślami katuję ciało - codziennie albo aerobik albo step albo inne ćwiczenia, zapisana jestem codziennie na cos plus basen. Wariacja.

Ale myśli i tak "przyłażą" Ciagle myslę, że jak głupio to "zakończył" On może nie wie, że to koniec, ale sam to zrobił. Bo nie sprawdziłam mu jaki koszt przesyłki, bo chciałam, żeby sie przywitał. Ten tekst, że jak taka jestem to nie będzie smsików ani telefonów. Co za gnój. No i jak tu z nim żyć?

Przygotowałam sobie maila, w którym napisałam, że nie sprawdził sie jako mężczyzna, przy którym czułabym sie bezpiecznie, że zawiódł mnie boleśnie, że nie miałam w nim nigdy oparcia, że wszystko załatwiał rozkazami przez moja głowę i ręce, żeby znalazł sobie następną "mamusię" do wykorzystywania i wyładowywania na niej swoich emocji..... Napisałam, ale nie wysłałam. Nie wiem dlaczego? Może nie chcę z nim zaczynać jakiś potyczek słownych, a może wysyłając to boje się, że definitywnie zakończę wszystko - chociaż sama tego chce? Nie wiem?

---------- 22:22 ----------

A to z pewnej książki:
Jeśli wazni w twoim zyciu ludzie:

nieustannie grożą, że zerwą z tobą, jeśli nie zrobisz tego czego chcą

mówią ci lub sugerują, że będą zaniedbywać siebie,obowiązki, zrobią sobie krzywdę lub popadną w depresję jeśli nie zrobisz tego czego chcą

zawsze chca więcej,niezaleznie od tego ile im dajesz

zazwyczaj ignorują czy deprecjonują twoje uczucia i pragnienia

wiele ci obiecują ale spełnienie tych obietnic uzalezniają od twego zachowania i rzadko ich dotrzymują

obsypją cię wyrazami aprobaty, kiedy im ulegasz , a dezaprobaty kiedy nie chcesz ulec

- oznacza to, że jesteś emocjonalnie szantażowany.

Idealnie pasuje do mojego związku. Obiecywał wiele, ale obietnice uzależniał od mojego zachowania, nie dotrzymywał ich.. a zreszta wszystko co wyżej napisane to on i ja.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez woman » 10 mar 2010, o 11:36

Evunia, trzymam kciuki z calych sił.
Oby tym razem się udało.
Zawalcz o siebie Eva. Wierzę, że dasz radę!!!
Twoje problemy bardzo są mi bliskie.
:serce:

Ps. ten fragment u góry o szantażu emocjonalnym trafia w samo sedno.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 68 gości