Jego Milczenie = Niszcząca Kara. Dlaczego mi to robi?

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 1 mar 2010, o 00:49

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 1 mar 2010, o 01:05

jak sie ma znalezc, jak caly czas psychicznie jestes z tym, ktory Cie gnebi...?

ale i tak - gratulacje za nie poddawanie sie do konca i wychodzenie z uzaleznienia...

sciski,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Lelula » 1 mar 2010, o 13:40

Evunia napisał(a):Kurczę, żeby znalazł sie jakis facet, z którym byłabym w końcu naprawdę szczęśliwa.


Żeby tak sie stało, to moim zdaniem powinnaś zakończyć to, co jest teraz...

A Ty jakoś nijak się za to zabrać nie możesz...

Wielki krok w przód widać w twoim zachowaniu...ale....nic nie jest zakończone tak naprawdę...

dalej tkwisz w tej zatrutej przestrzeni, a niestety ten fakt odbiera Ci siłę do działania...


Takie moje zdanie...

Odwagi Ewunia, odwagi i siły!

Najważniejsze podjąć decyzję i się jej trzymać konsekwentnie. Siła do tego znajdzie się po drodze!

Niestety sama zamykasz sobie drzwi do szczęścia. Tak jak my wszyscy w niektórych momentach. Wszystko niestety siedzi w naszej głowie!

Powodzenia
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez zizi » 1 mar 2010, o 18:37

:kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2: :slonko:

wszystkiego dobrego Evunia!!!!!!!!

Dużo szczęśliwych chwil i uśmiechu na twarzy :buziaki:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez Abssinth » 1 mar 2010, o 20:39

wszystkiego najwspanialszego z okazji urodzin Evuniu...

sciskam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Evunia » 1 mar 2010, o 23:09

Dziękuje Wam dziewczyny :)
A to dla Was :) http://www.youtube.com/watch?v=9BMwcO6_ ... =quicklist
Uwielbiam
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez ewka » 2 mar 2010, o 00:04

Zapomniałam o życzeniach.... Evuś wszystkiego dobrego!!!

:kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez woman » 2 mar 2010, o 11:32

Evunia napisał(a):Dziękuje Wam dziewczyny :)
A to dla Was :) http://www.youtube.com/watch?v=9BMwcO6_ ... =quicklist
Uwielbiam

Kurcze Eva, stare czasy 8) , aż się łezka w oku kręci za mlodością :)
Leciało w mtv kiedy traciłam niewinność z jeszcze wtedy niemężem :oops:

Wszystkiego najlepszego ode mnie też. Słonka i radości nacodzień. :gites: :slonko: :kwiatek:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Evunia » 7 mar 2010, o 21:11

Bardzo mi dzisiaj źle. Kiedy ja sie z tego wyzwolę?

Kilka dni temu nic nie pisał, po południu sms, żebym mu szybko sprawdziła ile kosztuje paczka z Polski do niego. Odpisałam, że może najpierw chociażby jakieś Dzień dobry kochanie? Odpisał mi - Bujaj się.
Wysłałam mu: www.pocztapolska.pl On mi na to, głupia przez ciebie musze kase tracić, a dla ciebie sprawdzenie to chwila moment. Ale jak chcesz, nie będzie ani smsków ani telefonów już.
No i cisza od tamtej pory.

2 dni temu miał urodziny wysłałam mu życzenia - nie odpisał nic. Wieczorem zadzwoniłam - nie odebrał.
Nie będę się już kontaktować z nim, ale źle mi jest.
Popatrzcie, pod koniec roku taka silna byłam, zdecydowana na samotność, przyjechał, odświeżył uczucia i znowu słaba się stałam.

Przyjaciółki mówią: Ewuś, daj sobie z nim spokój, bo on ciebie wykończy, on sie nie zmieni, nie masz w nim żadnego oparcia...a jak nie chcesz rozstania to przeczekaj ten jego "napad".
A ja tak boje sie samotności. Dzisiaj pół dnia wypłakałam.

http://www.youtube.com/watch?v=24hVFZAMjaE
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez limonka » 7 mar 2010, o 23:49

Evunia napisał(a):

A ja tak boje sie samotności. Dzisiaj pół dnia wypłakałam.

http://www.youtube.com/watch?v=24hVFZAMjaE


evuniu w tym zwiazku i tak jestes sapotna a dodatkowo jeszcze cierpisz:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez ewka » 8 mar 2010, o 08:07

Evunia napisał(a):Przyjaciółki mówią: Ewuś, daj sobie z nim spokój, bo on ciebie wykończy, on sie nie zmieni, nie masz w nim żadnego oparcia...a jak nie chcesz rozstania to przeczekaj ten jego "napad".

No niestety - tylko te dwie opcje wchodzą w grę.
A nie wydaje Ci się, Evuś, że w temacie samotności jesteś już dość mocno przećwiczona?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Evunia » 8 mar 2010, o 08:34

I tak i nie.
Samotna - bo go nie ma od ponad 2 lat, bo wszystko sama załatwiam, bo nie mam właściwie w nim oparcia, bo potrafi nie kontaktować się ze mną przez długi czas, ale..
wiem, że on tam jest, że jak jest dobrze, to jestem szczęśliwa, to wstaje rano uśmiechnięta, to też, że mam do kogo zadzwonić, że jak się z nim spotykam, to jest przepięknie.
Wiem, muszę to wszystko skończyć - i to mnie strasznie boli. Wiem, że on niszczy mnie psychicznie, bo co to za życie gdy tylko czekam na dobre dni, a tak poza tym to tylko niepewność, brak stabilizacji uczuciowej. I to jest najgorsze, że muszę taką decyzje podjąć. To boli jak cholera i żyć nie daje, serce rozwala.
Wiem doskonale, że tak nie powinno być, rozum tak dyktuje, ale serce krwawi.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez ewka » 8 mar 2010, o 10:01

O takiej samotności właśnie myślałam.

Nic nie musisz Evuś… ale wszystko możesz;)

A może jest trochę tak, że ciągle nie „nauczyłaś się” być z nim (takim właśnie). Możliwe, że to jest ponad Twoje siły… to już musisz sobie jakoś sama wymierzyć - czy dasz radę wytrzymać kolejny zjazd? I kolejny? Czy więcej jest tych chwil, kiedy jest przepięknie, czy tych drugich? Czy te lepsze są w stanie Ci tyle dać, że będziesz miała siłę na przetrzymanie tych drugich?

Zastanawiam się, dlaczego nie pomaga Ci świadomość, że on „tak ma”? I że to jest coś, nad czym nie panuje?

Ja nie wierzę (bo nie znam) w idealne związki … wszędzie jest jakieś „coś”.


:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Evunia » 8 mar 2010, o 10:49

Wiesz Ewka, bo ja nie mogę czegoś zrozumieć. Jak to jest, że umawiamy się wspólnie na konkretne zachowania, próbujemy zapobiec takim rzeczom, wszystko jest niby bardzo dokładnie obgadane, a te sytuacje milczenia, sytuacje złe ciągle się zdarzają - i to wcale nie rzadziej.
Tego nie mogę zrozumieć. Mówisz, że powinnam się już przyzwyczaić - to po co te ustalenia wszystkie? Widocznie jak się z nim umawiam na coś, on to akceptuje w 100% to znaczy, że chcę tych zmian tak on jak i ja i jeśli są ustalone zasady to po to by żyło się lepiej, a nie że to wszystko o psa budę rozbić.
I to mnie strasznie męczy - chcemy poprawy, dążymy do niej, człowiek robi sobie nadzieje, że w końcu będzie lepiej, a tak nie jest, zawiedzione nadzieje .

Mam się przyzwyczaić do tego że on "tak ma", no ale gdzie ja w tym wszystkim.
I dlatego muszę, a nie mogę to zakończyć, chociaż serce mi się rozwali.
Może kiedyś ktoś się znajdzie, kto pokocha mnie mocno, dla kogoś będę naprawdę warta zachodu, może nie wpadnę znowu w jakies uzależnienie psychiczne.
Może. Ale i tak nie wiadomo czy kiedykolwiek w życiu cokolwiek mi się powiedzie, bo niby dlaczego? Już miałam w swoim życiu miłość, dla której poświęciłam się, oddałam kilkanaście lat życia, żyjąc nadzieją - więc wątpię czy kiedykolwiek spotka mnie szczęście, bo się wypaliłam.

Najgorsze jest to, że go bardzo kocham, a muszę zakończyć tę miłość.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez ewka » 8 mar 2010, o 12:05

No a czy nie jest tak, że gdy ma zjazd, to ustalenia jakby biorą w łeb? I umowa się jakby anuluje? Ja go Evuś nie tłumaczę, bo niby co mi tam… ale też - czy można mieć pretensje do niego, skoro sterowanie jest „poza nim”? Czy gdyby jakimś cudem udało mu się wytrwać w umowach i ustaleniach… czy to nie znaczyłoby, że wcześniej miał to wszystko w nosie i jego działania były celowe? I z premedytacją? Nie pomyślałabyś tak?

Można nie chcieć takiego życia i ja Cię Evuś rozumiem… wtedy trzeba zakończyć. Dlaczego teraz? Przecież on lada chwila ma zjechać - chyba, że coś pomyliłam. Jeśli zjedzie – będzie terapia (przecież poszedł!), będziesz Ty.

I to nie jest tak, że ja Cię namawiam… absolutnie nie namawiam, ale może z trochę z drugiej strony patrzę, a to z kolei może Ci ułatwi podjęcie jakieś ostatecznej decyzji – jaką nie podejmiesz, to ja będę Ci kibicować.


:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 85 gości