przez lili » 28 lut 2010, o 00:58
Volver, jak czytam Twoje posty to przychodza mi na myśl trzy rzeczy.
Primo: moja dobra koleżanka w podobny sposób jak Ty wziela slub. Niby wszystko ladnie pieknie, tak ksiazkowo i w ogole, ale miala watpliwosci. Jeszcze miesiac przed slubem buczala do sluchawki swojej swiadkowej, ze ona sie boi, ze ona nie wie czy to goraczka przedslubna czy glowa jej podpowiada ze to nie to. Uznala jednak ze nie moze zrobic rodzicom takiej przykrosci, wstydu, odwolac, rodzinie podziekowac i wywolac takiej sensacji. Wiec slub sie odbyl. Zrobila rodzicom przykrosc trzy miesiace po slubie, kiedy wyprowadzila sie od meza, a po pol roku rozwiodla.
Secundo: z drugiej strony bardzo bardzo rozumiem Twoje podejscie, ze nie chcesz wyrzadzic rodzicom przykrosci, ja mam identycznie, chora lojalnosc. Wprawdzie jeden zwiazek miedzy innymi z tego powodu zakonczylam, poniewaz nie wyobrazalam sobie mojego owczesnego lubego na slubie jakim widza go moi rodzice, i w ogole zachodzila pod kazdym wzgledem duza niekompatybilnosc. niemniej, nadal wiem, i nie umiem sie tej wiedzy wyzbyc, ze jesli kiedykolwiek wyjde za maz, to nie bedzie to slub dla mnie tylko dla rodzicow. Mamy zwlaszcza. Ona dzisiaj juz wyraza tyle swoich checi, wyobrazen i marzen na ten temat ze robi mi sie slabo. Nie raz nie dwa powtarzala mi, ze gdybys dziecko kiedys przypadkiem wpadla na pomysl tajnego slubu, romantycznego tylko we dwoje, to my ci tego z tatusiem nie wybaczymy. Gdybys dziecko wybrala sobie na meza niekatolika, to my sobie tego z tausiem nie wyobrazamy. Gdyby on nie byl Polakiem to o czym bysmy z nim przy wigilijnym stole rozmawiali? Takich punktow jest sporo. Wiec ja doskonale rozumiem Twoje rozterki, po prostu az mnie boli moje serce jak czytam Twoje wypowiedzie.
A tertio: to zupelnie z innej beczki. Ci moi Rodzice z gory tacy straszni dla mnie i wymagajacy jako para malzenska sa tez niezlym duetem. Jest dokladnie to co opisujesz. Moj Tata w domu odpowiada za sprawy meskie. Mama za kobiece i codzienne. Nigdy w zyciu nie widzialam zeby Tata nastawil pranie, trzymal w reku zelazko, zazwyczaj jak juz lezy w wannie z golym tylkiem to przypomina sobie ze majtasów nie zabral i mama musi leciec do niego trzy pietra w gore, bo on nie pomyslal. Jak Mama nie zadwoni zeby nastawil/obral ziemniaki to tez tego nie zrobi. Jakos tak on swoj wolny czas poswieca na czytanie, a Mama na gotowanie, prace w domu i tak dalej., Kiedys z nia o tym rozmawialam, czemu sobie na to pozwala, ze to jest jawny wyzysk i w ogole masakra. Mama na to, ze taka jest rola zony. I ze jak ona tego nie bedzie robic, to ona nie bedzie zona tylko kolezanka. Ze wtedy facet poszukalby sobie innej kobiety, ktora by wokolo niego wszystko zrobila.
Wiec wybierz sobie teraz z tego co napisalam to, co uwazasz, ze najlepiej do Ciebie pasuje. Kazda tak naprawde z tych historii trzech ma swoje pros and cons, kazda decyzja ma swoje konsekwencje. Podejmujac ja musimy sie na nie godzic. Za korzysciami ida tez kompromisy. Jak mawial moj pan od fizyki: "albo rybki, albo akwarium".
pozdrawiam serdecznie
li