mam trudny charakter...

Problemy z partnerami.

mam trudny charakter...

Postprzez kluzek » 26 lut 2010, o 21:05

witam wszystkich
mam taki problem z którym chiałbym sie z wami podzielic gdyz kompletnie niewiem co mam juz dalej robic i jestem załamny...
problem polega na tym ze niemoge sobie dopasowac zyciowej pratnerki. Mam juz 27 lat. mam za soba kila nieudanych zwiazków, a wszytko to przez mój niedobry charakter który jest bardzo paskudny.
moje zwiazki wygladaja tak-poznaje jakas dziewczynę, przez pierwszy miesiąc zazwyczaj sie spotykamy i jestesmy soba zafascynowani, potem zaczynamy byc z sobą. Problem w tym ze moje zwiazki zazwyczaj koncza sie po 3-4 miesiacach. Poprosu potem zaczyna mi w tych dziewczynach wszystko pzreszkadzac, zaczynam sie czepiac, powstaja kłutnie itd...w konsekwencji kazda znich pwoiedziała mi ze ma mnie dośc...

bardzo źle sie czuje samotnie, ale trudno mi tez z moim chraktrem, ale sam neiwiem jak mam z soba walczyc zeby tak niebyło jak jest..

pomocy
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez melody » 26 lut 2010, o 21:37

kluzek napisał(a):niemoge sobie dopasowac zyciowej pratnerki

Życiowa partnerka to nie mebel, który wybierasz do mieszkania i ma Ci pasować, ani nie skarpeta, która ma być "do pary". To CZŁOWIEK - czujący, myślący i przede wszystkim odrębny :evil: Sorry, nie mogłam się powstrzymać. Wiem, że piszesz na forum wsparcia i jestem przekonana, że ktoś Cię wesprze w tym, z czym tu przyszedłeś. Tego Ci życzę.

melody
melody
 

Postprzez caterpillar » 26 lut 2010, o 21:46

(to o czym pisze mel) to jedna strona medalu...

ja pomyslalam sobie tez o czyms zupelnie prozaicznym..moze jest tak ,ze te dziewczyny zupelnie do ciebie nie pasuja

(nie znaczy ,ze TY jestes "cacy" a one "be" )

moze jest tak ,ze szukasz w zupe;nie innych kategoriach niz powinienes...to ,ze ktos nam sie wizualne bardzo podoba albo ma super zainteresowania nie znaczy ,ze dla nas bedzie dobrym partnerem

a z jeszcze innej beczki

kompromis,ugoda,akceptacja..moze powinienes popracowac nad tymi pojeciami ?

a jak Ci idzie ogolnie ..z ludzmi?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 27 lut 2010, o 13:26

To tak, jakbyś nie potrafił zaakceptować "inności" drugiego człowieka. A jak układają się relacja z ludźmi z otoczenia?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Loki86 » 27 lut 2010, o 14:29

Kup sobie psa one nie mają nic przeciwko tresurze pod warunkiem że łączysz ją z zabawą i zaczynasz od lat szczenięcych.

A jak naprawdę chcesz stworzyć jakiś związek to patrz na siebie i na tą osobę. Bądź szczery do bólu i staraj się wypracowywać kompromis. Nie mówię że ci się uda za pierwszym razem. Musisz szukać kobiety, która na tyle mocno cię pokocha by prowadzić z tobą nieustanną wojnę o kompromis.
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez kluzek » 27 lut 2010, o 19:39

ja nietwierdze ze moja partnerka to mebel i ze ja przestawiam z meijsca na meijsce.

staram sie pracowac nad kompromisem.
Z innymi ludzmi układa mi sie dobrze współpraca.
z moimi partnerkami takze ale tylko na poczatku.

psa juz mam:)

a zadnej swojej dziewczyny nigdy nietresowałem..

właśnie ta "innośc" podoba mi sie w innym człowieku, na poczatku jest fajnie, potem sie jakos wszystko psuje:((

najgorsze jet to ze zupełnie neiwiem dlaczego...
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez bunia » 27 lut 2010, o 19:45

.......a gdzie uczucia w tym wszystkim ?........moze wlasnie ich brak czyli nie trafila kosa na kamien :wink: .........jednym slowem zauroczenie a potem pustka skoro nie ma uczuc :bezradny: ........
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Asik35 » 27 lut 2010, o 21:37

A może za bardzo chcesz i Twoje zbyt mocne "parcie "na związek wszystko psuje ? a gdyby tak trochę odpuścić i poluzować ? musi być od razu związek ?
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez kluzek » 27 lut 2010, o 21:45

w tym co napisałaś mysle ze jest duzo racji..

bycmoze to moje mocne parcie wszytko psuje, bo gdy ja i ona neiejstesmy razem to wtedy czuje takie dziwne zaniepokojenie, ze chce meic kogos bliskiego i prowadze wszystko do tego zebysmy byli razem wtedy odczuwam taki wewnetrzny spokój, niewiem kompletnie skad sie to bierze a gdy jestesmy juz razem to wtedy zaczyna sie wszystko psuc...

jak jest rozstanie to kazda mi mówi ze było super zanim byliśmy razem...
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez Volver » 28 lut 2010, o 00:29

Moze po prostu jestes zdobywca ? Do poki nie jest Twoja to sie starasz i wszystko jest jak nalezy a jak juz jestescie razem to przestajesz bo juz jestescie razem?
Avatar użytkownika
Volver
 
Posty: 12
Dołączył(a): 27 lut 2010, o 21:02

Postprzez kluzek » 2 mar 2010, o 16:38

zdobywca raczej nie gdyz chiałbym zdobywac kolejne a ja bardzo przezywam rozstania.

a tego rozstania nierozumiem bo ona stwierdziła ze mamy rózne swiaty i niepasujemy do sibie,błagałem o szanse, o jakas inną kare ale nei o taką powiedziała mi zebym na nic juz nieliczył bo niebedziemy razem i niewróci do mnie po tym jaki jestem, ale chce sie zemna przyjaźnic co jest dziwne dla mnie bo albo sie zkims zrywa albo nie, pozatym łaczą nas sprawy zawodowe-na pytanie co dalej z tymi sprawmi powiedziała ze bez zmian-chyba powinna zakonczyc wspólprace ze mna, dawałem juz jej taka mozliwosc wczesniej a ona jakby dalej sie wikłała we współprace ze mną na płaszczyźnie zawodowej, przynajmniej ja bym tak niepotrafił i chiałbym jaknajszybciej zakonczyc rzeczy które mnie łacza z kims z kim neichce byc. w tym wszystkim sie strasznie zagóbiłem, najgorsze jest to ze wszystko co chce zrobic to obraca sie przeciwko mnie...
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez doduś » 3 mar 2010, o 11:26

hmm.... najpierw zauroczenie, chemia w mózgu a jak przestają działać otumaniacze to wszystko sie rozpada. Słyszałem o trzech rodzajach miłości - pierwszy to zakochanie, drugi to miłość prawdziwa a trzeci to miłość do grobowej deski. Ten pierwszy to "male miki" kiedy ktoś nam się podoba i po prostu widzimy go przez różowe okulary. Jak okulary zdejmujemy zaczyna się ciężka praca zaakceptowania drugiego człowieka i siebie takimi jakimi jestesmy. Zmieniać mozemy siebie, zeby było nam lepiej w tym zwiazku, ale zmieniać nie znaczy bezkrytycznie dopasowywać i tracić swoją tożsamość, odrębność i wolność. To samo dotyczy się naszego partnera/ki.
Z tego co piszesz nie potrafisz przeskoczyć pierwszej fazy. Odpowiedziałeś sobie przed lustrem, czy to jedyny Twój problem?
Tak czy owak dużo pracy nad sobą...
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Bene » 3 mar 2010, o 11:59

@kluzek
Jakos to tak widze,ze Ty jestes dominatorem z charakteru.Moze i potrafisz duzo,ale narzucasz swoje ego i tak to zawsze sie konczy.W pracy tez kiedys powiedza,ze maja Cie dosyc.
A zycie prywatne,we dwoje to taki bardzo delikatny teamwork...
Wiec ucz sie ucz.
łaczą nas sprawy zawodowe-na pytanie co dalej z tymi sprawmi powiedziała ze bez zmian-chyba powinna zakonczyc wspólprace ze mna, dawałem juz jej taka mozliwosc wczesniej a ona jakby dalej sie wikłała we współprace ze mną na płaszczyźnie zawodowej, przynajmniej ja bym tak niepotrafił i chiałbym jaknajszybciej zakonczyc rzeczy które mnie łacza z kims z kim neichce byc.
Wiec myslisz ze doczepiles sie jej i jak wam prywatnie nie pasuje to ona powinna sobie szukac cos innego?
A fee,przepros.
Bene
 
Posty: 307
Dołączył(a): 5 gru 2009, o 18:02

Postprzez kluzek » 3 mar 2010, o 20:39

bene chyba neizrozumiałes tego co napisałem..

wiec jasniej ci to nakresle-łacza nas sprawy zawodowe tzn jest miedzy nami pewna umowa, ja jestem jej nauczycielem a ona moim uczniem-umowa jest zrealizowana w 50%. Chyba sprawa naturalna jest że po naszym rozstaniu nasza zawodowa współpraca bedzie układała sie źle bo wiadomo nerwowa admosfera itd..

wiec ja na jej miejscu przynjamniej ja chiałabym te umowe zrealizowac do konca wczesniej zanim poinformuje kogos o koncu związku lub jakie inne rozwiazanie typu zmiana nauczyciela czy przerwanie szkolenia i zwrot kasy, proponowałem rózne rozwiazania no ale ona chce kontynuowac dalej..wiec to jest dla mnie neizrozumiałe-bynajmiej ja sie jej nieprzyczpiłem zeby było jasne!
kluzek
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 lut 2010, o 20:53

Postprzez KMN » 5 mar 2010, o 20:21

Misiek, to o czym piszesz prawdopodobnie sprowadza sie to zintegrowania 2 czesci Ciebie. Jedna czesc chce zwiazku, ale druga czegos tam sie obawia. Nim jestes z dziewczyna bardzo tego chcesz ale wtedy zmienai sie Twoje postrzeganie. Jak to robisz ze wiesz kiedy zaczac reagowac na dziewczyna akurat w ten sposob? Jakie mysli to wywołuja? Co wtedy widizsz czy słyszysz? No bo jakos musisz sie domyslec ze cos Ci nie pasuje. Jak to robisz?
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aujijaxag i 83 gości