Alkohol- moze farsa moze przestroga

Problemy związane z uzależnieniami.

Alkohol- moze farsa moze przestroga

Postprzez loli33 » 4 lut 2010, o 17:20

Nie chce zeby ktoś odpowiadał na ten post. mozna go nawet ignorować. Chciałbym tylko się podzielić moimi przeżyciami i przygodami z alkoholem, moim zmaganiem z nim. Moze kogoś rozsmieszy, moze nie. Nie ważne. Czuje przymus wyrzucenia to z siebie:)
Zaczęło się od picia taniego alkoholu rozrabianego z napojami w czasach liceum, takie tam zbuntowane czasy (czemu mistrzu krzyż w tornistrze:) ), wiadomo, młodzieńcze przygody, pare razy mamuska na policje dzwoniła bo przepadałem na dwa dni leząc gdzies u kumpli pijany. Potem powrót w brudnych ciuchach do domu. To było liceum. Potem spokoj, po dwoch latach wyborowe towarzystwo, koncerty, picie wódki z gwinta na ulicy, ucieczka przed policją, pare razy spisanie za nietrzezwość. Raz kara pienięzna za nocke w izbie wytrzezwień. Ale cóż, zapłaciło sie i zapomniało. Wracało do normalnego życia. Niestety. Ilekroć przychodziło mi sie spotkać w towarzystwie na jakiejś imprezie zawsze było przeholowanie. Zapomniałem wspomnieć o mojej studniówce, gdzie już o 12 w nocy bylem w domu, odwieziony przez rodziców mojej partnerki, gdzie wypiłem hektolitry wodki, zwyzywałem wychowawczynie. Potem lądaowanie u dyrektora i przepraszanie, by do matury dopuscił. Albo jeszcze wydarzenie z przed paru tygodni: jestem w knajpie(klubie) i co robię: piję. Przed klubem oczywiscie trzeba było wypić, bo jak to tak na trzezwo pojsc, to nie ma zabawy. No i w w klubie robienie z siebie debila, ponoć krzyczałem ze chce sie przespać z klientką, a ona była hmmm niezbyt piękna... puszysta itd nie w moim typie. No cóz. darłem sie "Ave Szatan", aż ochrona się gapiła jak na debila. Potem dwudniowy kac. Moim problemem jest brak umiaru. Nie pije codziennie, mogę bez alkoholu zyć, o ile nie chodze nigdzie tzn po knajpach itp. Nie odczuwam przymusu picia, nie ciągnie mnie. Mogę wypić jedno piwo i nie chce więcej. Albo mam dni, w których wypiję poł i wiecej nie chce. Ale jak juz pojde gdzieś, czy to do knajpy, gdzie jest spotkanie towarzyskie, to się nie hamuję i wlewam w siebie, byle by było szmusko, by szumiało w głowce, by było hardkorowo. A potem sms "przesadziłes". Tak wiem, ze przesadziłem. Dlaczego nie mogę wypić trzech piw przez całą noc, tylklo musze wlewać w siebie, po to by się lepiej czuć, jak nie wypiję, czuję się niepewny siebie. Ot syndrom kretyna. Czy to poczatek alkoholizmu? ojciec mowi ze tak, on sam jest alkoholikiem, chodzi do aa i nie pije od dwoch lat. A zdarzały mu się makabryczne ciągi. Ale mnie to nie dotyczy. Nie wyobrazam sobie dwudniowego picia, jak juz po jednym mam serdecznie dość i mowie sobie nigdy więcej. Tyle.
loli33
 

Postprzez caterpillar » 4 lut 2010, o 19:50

loli wybacz,ze nie dostosuje sie do Twojej prosby (zawsze mozesz nie czytac :wink: )

...ale doczytalam do ostatniego zdania i mysle ,ze nie chcesz aby ktos Ci odpisywal bo boisz sie ,ze uslyszysz cos innego niz sobie w swojej glowie ulozyles...a mam wrazenie ,ze ulozyles sobie swoja wlasna teorie na temat owego problemu...ale wyobrazenia swoja droga a rzeczywistosc swoja..wiec moze posluchaj ojca hmm?

zycze Ci aby Twoj ojciec dal Ci motywacje do zmiany i obyscie obydwoje wytrwali.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez e_wa » 5 lut 2010, o 14:31

też nie czytaj :wink: jesteś alkoholikiem :!:
e_wa
 
Posty: 25
Dołączył(a): 12 wrz 2009, o 10:36

Postprzez Sansevieria » 5 lut 2010, o 14:47

Nie chcesz - nie czytaj. Alkoholizm ma wiele twarzy. "Mnie ten problem nie dotyczy" - klasyka...ostatnim dostrzegającym problem jest, jak powszechnie wiadomo, sam alkoholik.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez pukapuk » 5 lut 2010, o 18:13

loli33
Ty to jestes gość :!: Normalnie zaimponowałes mi 8)
pukapuk
 

Postprzez loli33 » 10 lut 2010, o 15:27

:( :/
loli33
 

Postprzez Prosper » 11 lut 2010, o 20:31

"ten post można ignorować" bo będzie dowodem na to, że "mnie to nie dotyczy", ale jednak "chciałbym się podzielić moimi przeżyciami"

dobre :lol:

Twój ojciec jest alkoholikiem, który się leczy. Miałeś bezpośredni kontakt z osobą uzależnioną. Jak na razie wielu rzeczy sobie nie wyobrażasz, ale to kwestia czasu...

Alkoholicy tak bardzo lubią opowiadać i często czują "przymus wyrzucania z siebie" swoich historyjek pijackich wybryków...
Prosper
 
Posty: 1
Dołączył(a): 10 lut 2010, o 23:22

Postprzez christmas_tree » 11 lut 2010, o 21:10

dotąd nie chciałem zabierać głosu, ale teraz to zrobię:
Loli, przed czym uciekasz? czy umiesz to sobie uświadomić?
ja piłem przez 10 lat, w podobny sposób jak Ty, choć może bez tego rozmachu.... ale nie byłem w stanie znieść bólu świata i niezgody z samym sobą.
Nie wiem, w jakiej jesteś kondycji, ale z tego co piszesz wnioskuję, że jesteś na bardzo prostej drodze do koszmarnego nałogu. Oj koszmarnego :/
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez loli33 » 11 lut 2010, o 21:11

... coś w tym jest. Być moze mam problem z niekontrolowanym piciem. Jak zaczne to konca nie widać:/ ale nie zawsze tak jest. czytalem duzo o alkoholizmie ale ja siebie nie widze jako alkoholika. Wiem ze za duzo pije naraz. Jutro idę na spotkanie. Zobaczę, czy jestem w stanie się pohamować. Może to ze stresu tak duzo piję, mam stresujące studia, pracę. Trzeba się hamować... dzieki za odpowiedzi Jak juz wspomnialem umiem i potrafie zyć bez alkoholu, naprawde nie jest mi potrzebny do szczescia. Pozdrawiam
loli33
 

Postprzez pukapuk » 11 lut 2010, o 22:54

[quoteJak juz wspomnialem umiem i potrafie zyć bez alkoholu, naprawde nie jest mi potrzebny do szczescia. Pozdrawiam[/quote]
Prosta sprawa nie pij rok albo jak zaczniesz w sobotę to skończ na jednym piwie jak ci to nic nie zrobi to nie masz problemu.
Utrata kontroli nad ilością i mocna głowa to sygnał że jest nie wesoło. Można sobie wkręcać rożne bajki, bo alkoholizm to jest jedyna choroba, która oszukuje nosiciela .. wydaje mu się ,że jest zdrowy zawsze winne są okoliczności a to praca bebe i ogólnie ciężko jak cholera bo życie jest jak papier do dupy szare i długie . Cała prawda jest inna to choroba emocji z którymi sobie nie umiemy radzić. Możesz mi wierzyć mam duże bo 20 letnie doświadczenie w świecie iluzji i zaprzeczeń. Im szybciej ocenisz jak jest naprawdę, tym lepiej dla ciebie . Warto zapyta się fachowców jak jest .
pukapuk
 

Postprzez doduś » 18 lut 2010, o 10:01

wiele imprez kończyłem z solidnym szumem w głowie, robiąc pod wpływem alkoholu rzeczy, których później żałowałem. W domu mogę wypić piwko, dwa i nie muszę wiecej. Kiedyś po kilku piwach pojechałem do sklepu 300 m samochodem po... piwo, bo mi zabrakło. NIe wyobrażam sobie wyjścia na miasto i nie wypicia piwa z kumplami, albo kieliszka. Choćby jednego. Nigdy mnie nie spisała policja, nigdy nie byłem na izbie.
Odstawiłem alkohol kilka tygodni temu całkowicie.
Tak, po tym jak go odstawiłem zdałem sobie sprawę, że jestem alkoholikiem, a jesli nim nie jestem to na pewno byłem/jestem na idealnej drodze ku temu.

A Ty kim jesteś ?
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez loli33 » 18 lut 2010, o 22:02

dobra. Zrobiłem sobie test. "Czy twoje picie jest bezpieczne?" Ojciec przyniósł ulotki z AA. Wyszło tam że moje picie jest ryzykowne. Były cztery możliwości: nie ma problemu, pijesz ryzykownie, pijesz szkodliwie, jestes uzależniony. Test testem. A kim jestem? Potrzebuję alkoholu ... kiedy?? Wtedy gdy czuję że nie, to życie jest nie takie jakie sobie wymarzylem, spotkanie się nie klei, towarzystwo pije to ja mam być inny? Zacząłem uciekać. Uciekać od znajomych, odmawiam po raz setny pójścia do klubu, tłumacząc się obowiązakami, mam pieniądze a nie korci mnie by strzelić sobie piwko nawet jak nic nie robię i siedze sobie przed kompem, czy coś. Ostatnio mam problemy osobiste, zastanawiam sie czy to jest ta osoba z którą chce być- ona nie ma wątpliwości, a ja je mam, więc gdy do mnie przychodzi, to ja albo ją wypraszam tłumacząc sie bólami żołądka, albo idziemy do knajpy na piwo. Jestem tchórzem, przed samym soba uciekam, alkohol to różdzka zapomnienia, jakieś antidotum. Ale czy jak się nawale to nastepnego dnia mi lepiej? Nie. Problemy przez niego nie znikają.
loli33
 

Postprzez doduś » 19 lut 2010, o 10:31

Brawo. Teraz czas na kolejny krok
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez loli33 » 19 lut 2010, o 18:30

Jaki krok? Dziś widzialem siebie. Siebie w drugie j osobie. Ide do domu z pracy. A tu widze kolesia może w moim wieku, moze mlodszego. kompletnie zalany gosć, lał na srodku chodnika, matka go prowadzila do domu, a ten się darł. Spojrzalem na niego: ile razy ja tak wyglądałem (z roznicą że w nocy, nie zaś w dzień). Przecież on moze nie pić codziennie. Moze upił się z radości, albo z żalu. Ale czy alkohol rozwiąze problem? Dziś chcialo mi sie piwa, tak mocno, ze poszedłem do sklepu je kupić. myslalem ze zebami kapsla zerwe. Wypiłem. Poczułem się nie lepiej niż przed wypiciem go. Alkohol nie rozwiąze problemow. Mleko w sumie tez nie. Pozdrawiam
loli33
 

Postprzez christmas_tree » 19 lut 2010, o 22:24

hmmm.....

a może teraz krok pod tytułem: zrobię coś wreszcie, nie tylko poprzestanę na pisaniu na forum. To w końcu powinno zadziałać, u mnie zadziałało
po 10 latach picia, prawie 3 już nie piję, polecam tę boską trzeźwość!!!!
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości