Jak sie z nim obchodzic???

Problemy z partnerami.

Jak sie z nim obchodzic???

Postprzez agnieszka » 15 lut 2010, o 16:31

Czesc

Facet, którym jestem bardzo zainteresowana ma problemy ze sobą. Wszystko jest cacy gdy się spotkamy zagada, pogada pośmieje się pokaże mi swoje zainteresowanie mną, a do następnego spotkania nic się nie dzieje, mimo tego że wyraża zdecydowaną ochotę np na spotkanie.Wiem też o tym że nie jestem mu obojętna i daży mnie sympatią.
Rozmawiałam kiedyś z kimś kto w bardzo charakterystyczny sposób opisał mi swoje zachowanie zbliżone do jego zachowania. Jestem bliska pewności że to właśnie on mi o tym opowiedział./Na jednym z forów na którym pisaliśmy i ja i on/ Mogę opisać go jako chwile ciężkie spowodowane samopoczuciem kiedy występuje niechęć do robienia czegokolwiek. Każdy sukces powoduje ze ogromną radość a po tym ogromny dół wywołany czymkolwiek. Powoduje to brak jakiegokolwiek działania a sam powrót do normalności jest ogromnie trudny.
Jak mam się z nim obchodzić? Jak postępować aby go do siebie nie zrazić? Proszę Was o pomoc bo nie chce w żaden sposób go skrzywdzić ani tym bardziej odwrócić się od niego. :roll:
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: Jak sie z nim obchodzic???

Postprzez Salome » 15 lut 2010, o 17:20

agnieszka napisał(a):
, a do następnego spotkania nic się nie dzieje, mimo tego że wyraża zdecydowaną ochotę np na spotkanie. :roll:


A co ma się dziać?
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez agnieszka » 15 lut 2010, o 17:26

Spotykamy się przypadkiem do spotkania omówionego jeszcze nie doszło mi mimo ze wyraża ochotę, mimo że minął miesiąc od ostatniego przypadkowego spotkani....
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez Salome » 15 lut 2010, o 17:29

To postaw sprawe jasno, zaproś pana na kawę. Zobaczysz jak zareaguje. Jeśli masz ochotę na znajomość, to zrób pierwszy krok. Chyba, ze wolisz czekać w nieskończoność, a może pan wstydliwy...
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez agnieszka » 15 lut 2010, o 17:58

Napisalabym cos jeszcze ale ......obawiam sie tego ze zostane oskarżona o usprawiedliwianie go....
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez Salome » 15 lut 2010, o 20:43

Nie bój się to tylko forum. A może akurat ktos będzie w stanie pomóc i doradzić.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez Abssinth » 15 lut 2010, o 22:48

agnieszka napisał(a):Napisalabym cos jeszcze ale ......obawiam sie tego ze zostane oskarżona o usprawiedliwianie go....


hmmm....brzmi, jakbys sama wiedziala, ze go usprawiedliwiasz sama dla siebie i nie chcesz sie przed sama soba do tego przyznac....

:)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez agnieszka » 16 lut 2010, o 15:48

Cała historia od sedna sprawy :
Pod koniec roku 2007 mając zajecia na uczelni u niego w budynku dostałam smsy od kogos kto jest mna zainteresowany, dostał numer od kogos z mojego roku i bardzo chce mnie poznać. Jednak imie jakim sie do mnie zwrocił mi nie pasowało po czym uznalam to za pomyłkę i zapomnialam o sprawie.
Była cisza do roku 2008 do lutego - na walentynki dostałam kartkę, nazwisko miało błędy, a kod pocztowy dopisany na ostatnia chwile jakby ktos go nie znal /on nie jest z mojej miejscowosci - tylko tu studiuje/ lub jakby niewiedzial ze trzeba kod na kopercie napisac. Było bardzo milo - osoby mi bliskie wypytalam nikt z nich, no ok. Pięc dni po walentynkach - ów Pan o ktorego sie sprawa obecnie toczy - zaczał mi ni z gruszki ni z pietruszki mowic czesc na ulicy z uśmiechem od ucha do ucha. Dobra czesc to czesc choc wiedzialam na 100% ze nie poznawalismy sie wcześniej.
Zostawilam zaproszenie na naszej klasie - był podany gg wiec zagadalam - stwierdzil sam ze tez nie wie, ale milo kogos nowego poznać. Pogadalismy troche było ok.
Do momentu sesji letniej 2008 był spokój. Jedyną rzeczą ktora napisalam to ze bardzo mi sie podoba mimo ze sie nie znamy - napisalam to jako cicha wielbicielka z nieznanego adresu mail. Odpisal tylko tyle ze jest to infaltylne i tyle. To był koniec (Sądze ze do obecnej chwili nie wie ze to ja).
W czerwcu spotkalismy sie na uczelni było cześc z tym jego oraz Porafił po tym spotkaniu przypadkowym odezwac sie sam na gg spytac jak tam sesja i wogole. Było miło.
Zadziwiajacą rzeczą ktora do tej pory nie daje mi spokoju jest to - rzecz zaskakująca - dwa dni po powyższym spotykając sie jak siedzial z koleżankami w ogrodku piwnym w tym samym miejscu ja umowilam sie ze swoimi znajomymi lecz nie w samym ogrodku co na placu obok, umial je zostawić ukryć sie za słupem ogloszeniowym i obserwowac na kogo czekam i z kim sie spotykam (wiem wiem dziecinada, ale.....nieco zaskakujące). Nieco pozniej ja wyjechalam zostawiłam pozdrowienia na naszej klasie, w czasie wyjazdu kilkakrotnie gadalismy na gg. I ze mnie tez ciamajada - byala chwila korzystajac z obcego komputera przeprosilam go bo wydawalo sie ze stal sie na gg niedostępnym a w rzeczywistosci był. To był koniec na dłuższy czas.
Kilkakrotnie odzywalam sie na gg albo nie mial czasu albo od razu sie wyłączał. No ok - myslalam choc bardzo mnie to denerwowalo. Tylko jak sie przypadkowo na ulicy spotkalismy to umial powiedziec czesc i po tym bez niczego sie na gg odezwac wtedy ja mialam zawsze być - to bylo przykre.
W roku 2008 dostalam wiadomosc na gg z życzeniami na nowy rok 2009 - najlepszego ....i takie tam ...(i co zaskakujące)..dużo miłości. Kolejna rzecz ktora mnie zaskoczyla ale i bardzo mile to było. Po tym zaczelam pisywac na tym forum o ktorym pisalam powyżej - i do dnia dzisiejszego czuje ze to byl on. Ale jedźmy dalej. Wyslałam katrkę do niego do domu na walentynki z dwiema piosenkami a i takze na maila nie wiedząc kiedy w domu będzie.
W dzien walentynke dostalam Mapetshow - gdzie żaba zaczepiając kogos na ulicy wscieka sie i pyta dlaczego ze mna nikt rozmawiac nie chce. Stwierdzilam ze on sie ze mnie nabija za ta kartkę i za wcześniejsze rozmowy kiedy dosc powaznie gadalismy o problemach- temat wynikł z tego forum o ktorym wspominalam. Dobra pomyslalam olewa to olewa - to ja go tez oleję niech spada na drzewo - laski od niego nie potrzebuje.....
I chyba w tamtym roku dostalalm od niego kwiaty i życzenia na dzień kobiet. Mialalam to doslowine gdzieś nawet chyba nie odpisalam. Raz żesmy sie spotkali przypadkiem na ulicy odpowiedzialam mu cześć jak z laski - odezwal sie zaczepil mnie na gg ale olalam go nawet slowa nie odpisalam. Drugi raz tez jak z laski -- kwiaty przyslal na gg jako rysunek, napisalam dzieki i to wszystko.
Pod koniec listopada bylo to samo na ulicy - jak z laski z mojej strony - ja sie nad nim ponizać nie bede. Kolejny raz zaczepił mnie na gg - stwierdził - czesć - co słychac (a ze mialam wywalony jego numer zupelnie nie wiedzialam i nie mialam glowy do tego zeby myslec czy to on czy nie on) zapytalam a z kim mam przyjemnosc - a widzielismy sie dzisiaj , Ja : sorki ale nie wiem z kim sie dzisaj widzialam ...on na to z wielbicielem ...a ja prosze?? chyba sobie ze mnie jaja robisz, On : nie no co Ty jakbym smial....i po tym sie rozlaczylam bo nie bede z idiotą gadać (potwierdzam ze nie mialam numeru wpisanego i nie wiedzialam z kim gadam).
Minęło to ..nadeszly świeta .....olalam stwierdzialm ze ktos sobie jaja ze mnie robi....- postanowiłam wyslac mu życzenia świateczne na maila ......i dopiero wtedy chcac zapisac jego numer gg u suebie skaplam sie ze to on ..... szczerze zaskoczona bylam na maxa ...ale i bardzo szczesliwa......Oczywiscie nie odpisal na moje zyczenia....chcialam zagadac na gg tez sie wylaczył....była cisza.
W tym roku 2010 bodajże 3 stycznia.. z nieznanego numeru z gg dostalam życzenia noworoczne...z wyznaniem milosnym.....http://www.youtube.com/watch?v=r8E8Y-pJulU.. od osoby ktora podpisala sie jak chlopak który opowiedzial mi o swoich problemaach na wspomnianym forum. Chcialam dociec kim on jest lecz nie udalo mi sie.
Mając problemy w polowie stycznia napisalam do niego - tj chlopaka o ktorego teraz chodzi. Nie odpisal ale przypadkowo spotkalismy sie. Milelismy czas na rozomwe. Widzialam ogromna radosc w jego oczach kiedy powiedzialm mu o tym ze przenioslam sie i studiuje teraz gdzie indziej. Takiej radosci nigdy od nikogo nie dostalalm. Sam chcial rozmawiac szukal pretekstu zeby sie ze mna spotkać - choc ogromnie sie tego bal - bo stwierdzil jesli bede chciala pogadac to z ogromna przyjemnoscia się spotka. Zostawił mi swoj numer i wziął też mój. Po czasie wiem ze wczesniej do mnie dzwonił bo dostalawalam gluche telefony z roznych numerow a ze mam pamieć do nich to wiem ze tak było . Był wyrozumialy tolerancyjny - pełen ciepla - kiedy denerwowalo mnie to ze nie potrafiue sie wyslowic i nerwy mnie zjadają - zaczął sie smial - stwierdzil spokojnie i sam powiedzial to co ja juz powiedzialam i jak to zrozumial. Chcial sie spotkac i wyjść gdzies ,ale nie bylo okolicznosci sprzyjajacych Była impreza na ktora dostalam zaproszenie stwierdizl przyjdz bo ja bede. Cały czas było nie np. mozemy sie spotkac tylko trzeba sie spotkać. i na koniec bedziemy w kontacie bo trzeba znalkeźć czas bo jest koniecznosc spotkania sie. Przez cały czas był ogromny kontakt wzrokowy bez krępacji pelen normalności i spokoju. Poza tym wypytywał o wiele rzeczy alei sam mowił tak jakby chcial mi zaimponować.
Do tej pory nie odezwal sie zani slowem.
PO tygodniu Pisalam sms co slychać jak żyjesz ? potem po ponad tygodniu z zapytaniem kiedy i gdzie jest ten koncert o ktorym wspominał i zaproponowalam wspolne wyjście. Zero odzewu. Na strzalki tez nie reagowal.
Niespelna 2 tygonie temu stwierdzialam zupelnie na luzie - zadzwonie pogadam z nim tak od tak. Pochwaił sie ze pracuje mam zaproszenie i jesli mialabym ochote to serdecznie zaprasza, o koncercie stwierdzil tylko tyle ze sprawdzał i okazalo się żee był troche wcześniej. Jesli cos bedzie wiedzial w przyszlosci to napewno sie odezwie...pogadalismy troche i wogole, w dzien kiedy jechal do domu. Stwierdzil ze mam trzymać sie cieplo w zimowa porę i ze jak wroci do mojego miasta to sie odezwie i wybierzemy sie na jakies piwko - dzisiaj zaczyna sie semestr letni i pewnie jest juz w mieście
To narazie wszystko.... Czy powinnam zajrzeć do niego do pracy czy dawac jeszcze jakies znaki zycie?? W razie czego ile czekac na jego odzew? Chyba to co rzucilam w wątku to jakby odzwierciedlenie tego co rzuciłam na forum.....Jak mam to wszystko rozegrać????
Dziwne jest jeszcze to ze dwie dziewczyny - najlepsze jego przyjaciółki wiedza o tym bo zawsze dziwnie sie na mnie patrzą. Obawiam sie tez tego ze jesli zamknę tę sprawę to ona wroci w momencie kiedy sie przypadkowo z nim zobacze....
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez melody » 16 lut 2010, o 16:25

Przyznam, że średnio zrozumiałam tą opowieść. Według mnie strasznie to wszystko jest zagmatwane, zmęczyło mnie samo czytanie, naprawdę... Zaskoczona jestem też tym, że wspominasz że jesteś studentką, bo wybacz, byłam przekonana, że czytam monolog nastolatki ("strzałki", kartki, pierdółki...) Przepraszam Cię, no tak to odebrałam. I nie piszę tego po to, żeby Ciebie dotknąć (z resztą jesteś tu anonimowa), chcę Ci pokazać jak takie zachowanie może być widziane. Odnoszę wrażenie, że masz jakąś frajdę w tej zabawie w podchody. Nie za bardzo wiem, czego Ty chcesz - bawić się dalej, czy sprawdzić realne szanse na związek?

Pozdrawiam!
melody
 

Postprzez Abssinth » 16 lut 2010, o 17:01

z mojej strony......

jakos to dziwnie brzmi...niby chce, a nie chce....zauroczylas sie w kims, kto sobie z Toba pogrywa, sprawdza, udaje kogos innego ne sieci, i zachowuje sie co najmniej dziwnie....

nie podoba mi sie cala sytuacja, nie dotknelabym tego koncem dwumetrowego kija...gosc Ciebie juz ma owinieta kolo paluszka - myslisz o nim caly czas, piszesz na forum, bo nie wiesz co masz zrobic z cala sytuacja....a on? co jakisz czas wysyla enigmatyczne wiadomosci, z ktorych nic nie wynika, okresla sie jako Twoj wielbiciel, czai sie za slupami, zeby zobaczyc z kim sie spotykasz....jak dla mnie to psychol, a nie powazny kandydat na jakikolwiek zwiazek.

tyle ode mnie.
pozdrawiam i zycze dobrych wyborow :)
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez agnieszka » 16 lut 2010, o 17:20

melody napisał(a): Odnoszę wrażenie, że masz jakąś frajdę w tej zabawie w podchody. Nie za bardzo wiem, czego Ty chcesz - bawić się dalej, czy sprawdzić realne szanse na związek?


Ja? Czy ja sie nim bawie? Niebawie sie tylko chce zwrocic jego uwage na siebie..ale widac nie wychodzi...po drugie cholernie boje sie robic cokolwiek aby niepokazać mu ze mi zalezy...ale z tego co czytam on doskonale o tym wie.....Co mam zrobić iść rzucic mu sie na szyje i poowiedziec co czuje.????

Abssinth napisał(a):z mojej strony......

jakos to dziwnie brzmi...niby chce, a nie chce....zauroczylas sie w kims, kto sobie z Toba pogrywa, sprawdza, udaje kogos innego ne sieci, i zachowuje sie co najmniej dziwnie.......a on? co jakisz czas wysyla enigmatyczne wiadomosci, z ktorych nic nie wynika, okresla sie jako Twoj wielbiciel, czai sie za slupami, zeby zobaczyc z kim sie spotykasz....jak dla mnie to psychol, a nie powazny kandydat na jakikolwiek zwiazek.
:( :(

Tu masz Abssinth rację mi od samego poczatku czulam cos nie halooo...nierozumiem zupelnie calej tej sytuacji..dlatego pytam mowie i prosze o rade....ale od teraz chyba najlepiej ......stwierdzic ze wcale go nie ma i udawac ze go nie znam czyż nie????
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez Salome » 16 lut 2010, o 17:21

Ojej aż mnie głowa rozbolała jak przeczytałam agnieszko!

Wiesz, tez byłam na studiach i miałam tam paru wielbicieli. Nigdy jednak nikt sie nie wyglupiał tak jak "ten twój".

Moim zdaniem na tym etapie rozwoju, jakim jest młoda dorosłość to ludzie już nie bawią się w wysyłanie ikonek na gg, tylko stawiają sprawę jasno. Proponują spotkanie i jawnie okazują zainteresowanie.

Jak bym dostała ikonke na gg z kwiatami od znajomego, to szczerze mówiąc nic bym sobie nie pomyślała. Sama moge nawet tez coś powysyłać, nawet <sex> dla zabawy.

Tak sie zachowywałam w wieku 14-15 lat. Robiłam głuche telefony.
...a nie przepraszam...raz zadzwoniłam jak już byłam większa, ale naprawde tak go kochalam, że chciałam usłyszeć głos :oops:

Na twoim mojescu zapytałabym sie wprost o co jemu chodzi.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez agnieszka » 16 lut 2010, o 17:28

Salome..mnie tez glowa boli wścieka wszystko co jest dokola.....jesli porusze ten temat to znowu ja bede ta najgorsza, a on uda ze nic takiego nie bylo, odwroci kota ogonem......denerwuje mnie bardzo ...kurde niech sie w koncu zdecyduje wóz albo przewoz rozmawiamy normalnie ....na żywo przez komorkę i gg, albo nie rozmawiamy wcale i sie nie znamy ..denerwuje mnie juz ta chora sytuacja ..bo albo oj jest chory umyslowo albo ze mnie robi idiotke..... :(((
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez melody » 16 lut 2010, o 17:33

agnieszka napisał(a):kurde niech sie w koncu zdecyduje wóz albo przewoz rozmawiamy normalnie ....na żywo przez komorkę i gg, albo nie rozmawiamy wcale i sie nie znamy

Przeczytaj Agnieszko raz jeszcze, co napisałaś. W tym jest odpowiedź na Twój dylemat. Myślę, że wiesz co z tym zrobić, tylko coś Cię powstrzymuje przed zadziałaniem.
melody
 

Postprzez agnieszka » 14 mar 2010, o 08:31

---------- 16:41 16.02.2010 ----------

Droga/i Melody
Ja już od dawien dawna mysle o tym co napisalam
Mysalalam nad esemestem tresci np czesc. Pisze o bardzo niepodoba mi sie sposob w jaki traktujesz znajomośćze mna. Rozmawiamy narmalnie na gg, przez komorke na żywo, albo nie rozmawiamy wcale i wogole nie znamy sie. Zdecyduj sie sam w koncu jak to jest, bo nie nie mam zamiaru dalej tkwic w tej chorej sytuacji.
Nie wiem sama czy jest sens mu to wysyłać czy powiedzieć mu to prosto w twarz..nie wiem ..choc wiem ze musze cos zrobić z tą nienormalna sytuacją i nie dac sie wiecej ranic, tym co napisze pokaze swoja godnosc nie urażając go w zadnej mierze....

---------- 07:31 14.03.2010 ----------

Witam ponownie
Nie powiem wykończona na maxa ale....
Z jedna z możliwych wyjsć...
Wiem ze to wszystko jest chore, niszczy mnie,...obawiając sie przyszłości i całkowitego poniżenia (a możliwość taka jest bardzo duża) postanowiłam zupełnie go olać a co za tym idzie zakończyć definitywnie tą znajomośc
Zero gg zero komórki, bede zachowywała sie tak jakbym go nie znala i byłby dla mnie zupelnie obcym człowiekiem...
Czy to jest dobre wyjście...popieracie to???
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 139 gości

cron