Czy to depresja czy beznadziejny charakter

Problemy związane z depresją.

Czy to depresja czy beznadziejny charakter

Postprzez szyszka » 16 lut 2010, o 13:36

Mam a tej chwili masę problemów spowodowanych moim nieodpowiedzialnym zachowaniem :( Jestem potwornie leniwa i najchętniej przespałabym swoje życie albo wolałabym w ogóle nie żyć. Może zbyt dosadnie powiedziane, ale nie mam już do siebie siły.
W liceum i na studiach dobrze mi szło i myślałam, że wszystko mi się w życiu układa. Stały związek, mieszkanie z partnerem, założyliśmy nawet własny interes.
Problem w tym, że zawsze jest coś co mnie zniechęca, co niweczy całą moją mobilizację. Ciągle powtarzam sobie że to już koniec, zmieniam się i będzie lepiej.
Jak zaczęliśmy mieszkać ze sobą powtarzałam sobie, że zawsze o tym marzyłam i będzie super, naukę i pracę dyplomową odłożyłam na bok, liczył się nasz sklepik internetowy, później pracę dyplomową też tak mizernie pisałam, więc stwierdziłam, że może lepiej będzie pisać samej, dostałam w tym czasie pracę w urzędzie miasta i sądziłam, że to wcale nie będzie miało wpływy na moją naukę. Mój ukochany mnie zdradził i wtedy już miałam idealną wymówkę na moje lenistwo. Miałam potworne załamanie nerwowe, ciągłe płacze i kłótnie na każdy temat, ciągłe dogryzanie a później płacz i przepraszanie. Umowa na zastępstwo z Urzędem Miasta się skończyła a ja miałam wrócić znów tylko do sklepiku internetowego, czas na oddanie pracy dyplomowej się skoczył, więc musiałam powtórzyć ostatni semestr na uczelni. Prawda jest taka że na zajęciach czułam się świetnie i zaliczyłam sesje w terminie, ale co z tego, jak pracy dyplomowej i tak nie zaczęłam pisać. Słyszę tylko pretensje, a żadna z nich mnie nie mobilizuje. Mężczyzna z którym jestem już mnie nie szanuje, z resztą wydaje mi się, że od bardzo dawna. Jego zdrada była tego dowodem, a to, ze błagał żebym nie odeszła tylko spowodowana była tym, że było mu mnie żal. Problemy finansowe, bo już nie stać nas na dokończenie generalnego remontu, na nowe dostawy do sklepu ledwie mamy pieniądze i opóźniają się przez co tracimy klientów. Mój partner ciągle gra w gry na komputerze, jak twierdzi to mu pomaga zapomnieć o problemach. Sex jest sporadyczny, tzn ja mam na niego ochotę, ale on już nie :( nawet jeżeli zaczniemy to nie ma z niego żadnej satysfakcji. Wszystko jest dla mnie bez sensowne.
Bardzo kocham swojego partnera i świata mogłabym poza nim nie widzieć, ale nie samą miłością człowiek żyje, a cała sfera poza tym, że go kocham jest po prostu do dupy.
Jestem po prostu nic nie warta, wrzód na tyłku, pasożyt i leń bez ambicji. Mój partner pomimo, ze mi się oświadczył już mnie chyba nie kocha, jestem bo jestem i czasem mu tak wygodnie bo zajmuję się domem, ale już nie rozmawiamy jak przyjaciele. Teściowa mnie gnębi, nie znosi mnie i właściwie ze wzajemnością. Chciałabym, żeby ktoś w końcu dał mi kopa w dupę, albo zakończyć to beznadziejne życie. :(
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez Negaro » 16 lut 2010, o 23:31

Hej...

Na pewno nie kopa... Strasznie zagubiona jesteś i osaczona myślami o sobie... Kurcze... Dlaczego ja to rozumiem?.. Taki stan, że ładuję po sobie... I hate myself... Dziewczyno... Tu nikt nie odpowie Ci, czy masz depresję, czy nie... Ale mam prawo stwierdzić, że jest Ci smutno. I ciężko. Bo tak też i ja miewam.

Ale to mija. Budzisz się i znów jest ta nadzieja, że coś można zrobić i siły, które sprawiają, że bierze się człowiek za taki remont - a kij, że nie udaje się go skończyć tak szybko, jak się planowało - przecież jednak jest w tym staranie...

Strasznie mnie zawsze rusza, jak ktoś mówi - jestem do niczego. Nie dlatego, że litość... Oj, nie... Rusza mnie, bo wierzę, że w taki stan wpadają ludzie, którzy jednak czegoś od siebie chcą... I pracowali nad tym... I nie poszło... I wtedy taka obawa, że ten ktoś - nie wszyscy przecież chcą nad sobą popracować - podda się i nie zechce jeszcze raz się podźwignąć... a to oznacza, ze tych starających się ubędzie...

To o czym piszesz, to koszmarny sen, tylko sen... Oszustwo zmęczonego umysłu: "jestem do niczego"... Nie, nie jesteś. Tylko jesteś cholernie zmęczona natłokiem wydarzeń i myśli....

Nie przestań...

Podobno przegrana bitwa nie świadczy o przegranej wojnie. Więc jeszcze nie czas, żeby się poddawać....

Ściskam.
Negaro
 
Posty: 11
Dołączył(a): 31 sty 2010, o 16:16

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 17 lut 2010, o 12:30

Kop jest wskazany, ale nie po to, aby zakończyć jestestwo, lecz, by się PODNIEŚĆ. Podnieść z letargu.
W taki stan wdepnął chyba każdy z rodu Homosapiens przynajmniej raz.
Zwróć uwagę na to, do czego doszłaś, bo widzę, iż oglądasz się jedynie za tym, co przepadło. Studia, własne mieszkanko, firma internetowa to przecież same osiągnięcia !
Oczywiście w dużym stopniu MY wpływamy na ich jakość. Zatem teraz pozostaje "dopracowywać" usterki.
Bo jak zauważył mój poprzednik - dobrze, że widzisz, co jest nie tak, że próbujesz coś zdziałać.

A jeśli chodzi o narzeczonego, to zalecana byłaby SZCZERA ROZMOWA !


Szyszko,
czas na odpoczynek dla udręczonych myśli; po nim głęboki wdech i znów do dzieła !
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Re: Czy to depresja czy beznadziejny charakter

Postprzez hej » 19 lut 2010, o 00:29

AKCJA "Jestem po prostu nic nie warta, wrzód na tyłku, pasożyt i leń bez ambicji"
i
REAKCJA "mężczyzna z którym jestem już mnie nie szanuje"

Podniebna ładnie wypisała Ci rzeczy, które już osiągnęłaś. Jestem przekonana, że do żadnej z nich nie byłaś tak nastawiona jak do spraw "związkowych". Troszkę więcej wiary w siebie, że potrafisz :]
Coś co nas dręczy dzisiaj, może wyglądać zupełnie inaczej jutro. Dlatego warto dać sobie chwile i zostawić jakieś nagłe ocenianie zachowań i nie szukać na siłę potwierdzenia tych złych myśli. Jest coś takiego jak domniemanie niewinności :]. Trzeba zająć się życiem a wszystko się samo wyjaśnia i układa. :wink:
Pozdrawiam
:slonko:
hej
 

Postprzez raziel » 19 lut 2010, o 00:57

Jeśli miałbym odpowiedzieć na pytanie zawarte w temacie to moim zdaniem depresyjność jest składnikiem twojej osobowości. Czyni to z ciebie najprawdopodobniej osobę bardzo empatyczną i emocjonalnie wrażliwą. Nadawałabyś się pewnie na psychoterapeutę bo raczej nikogo nie skrzywdzisz a masz dużą chęć niesienia pomocy innym. To takie wróżenie z fusów na podstawie twojego jednego posta ale powiedz mi jeśli się mylę :)

Moim zdaniem takie nie inne schematy włączyła u ciebie obawa, że zostaniesz sama a za tym poszła kolejna myśl, że facet odchodzi od ciebie bo jesteś zła, zepsuta i w ogóle obraz nędzy i rozpaczy. Z facetem podobnie jak ze studiami nie chcesz się rozstać i dlatego pracy nie piszesz :) A bądź wieczną studentką na zdrowie :D Co do lenistwa to jest jak najbardziej adaptacyjne, jeśli przy tym możesz nic nie robić i się nie nudzić to wg Arystotelesa zaliczyć cię należy do zaszczytnego grona filozofów i ludzi szlachetnych :)

Ja cię tam kopać nie będę bo mam wrażenie, że skończyłoby się to jak kopnięcie gumy do żucia - potem bym cię z podeszwy nie zeskrobał :P

Jak tam u ciebie aktualnie? Jak się czujesz?
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez laissez_faire » 19 lut 2010, o 23:49

nie wiem jak to ujac, by nie zabrzmialo to dosc brutalnie... ale na miejscu twojego faceta tez nie szanowalbym cie zanadto, bo po tym jak cie zdeptal, to ty mu jeszcze w dupe wchodzisz... to juz nie milosc, a bycie niewolnikiem, ktorego nikt nie chce, bo takim to trzeba sie zajac i dac mu podwaliny do niewolniczej pracy...

i jezeli bedziesz powtarac, ze jestes leniwa, beznadziejna etc. to taka w rzeczywistosci sie staniesz... po co karmisz swoj umys taka bzdura?

ta charyzma i sila charakteru jest w tobie, jak i w kazdym innym czlowieku, wystarczy, ze je wyzwolisz, a wszystko nabierze innych odcieni...

Trzymaj sie!
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez sikorkaa » 12 maja 2010, o 11:58

:kwiatek: szyszko - jak sie miewasz? bywasz tu jeszcze czasem?
sikorkaa
 


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 439 gości