Nadchodzi taki dzień, gdy osoba która na codzień raczej nie przeklina, zaczyna mówić jak szewc i brzmi to jak jej język ojczysty
To ja - dziś.
Jestem wściekła straszliwie, boję się że zaraz tu nabluzgam, bo już nawet pod nosem przeklinam
ale jakoś mi z tym zdrowo
powiem Wam tylko nową wiadomość z mojego życia
otóż żona mojego brata, która odeszła niedawno od niego do innego faceta i złąmała mojemu bratu serce, dziewczyna, z którą mimo różnych uprzedzeń wzajemnych wcześniej, przez ostatni rok, ze względu na brata próbowałam się zaprzyjaźnić, duzo jej pomagać -którą naprawdę polubiłam, a jej ich dziecko bardzo się ze mną zżyło (pisałam już o tym wcześniej) -otóż ta dzewczyna z dnia na dzień się zmieniła. Oczywiście mój brat jest łąjdak, ja jestem zła, itp, itd -nie ma sensu o tym pisać, groziła mi (nie odzywaj się bo masz dużo do stracenia").Tak chcę Wam nakreślić z grubsza sytuację.Czyli znowu jakiś thriller s-f w moim życiu na który patrzę, patrzymy z otwartą buzią.Zwroty akcji trochę za szybkie, a dobra postać zmienia się w zły charakter z dnia na dzień, więc nie nadążam.
I dzisiaj dowiedziałam się, że panna Kosmitka spotyka się z Heniem.NIgdy się jakoś nie przyjaźnili, spotykaliśmy się kiedyś tylko przy okazji niedzielnych obiadów u Rodziców.
Prawdopodobnie od niemal roku przychodząc pod mój dach, udając przyjaciela, zbierała, może i nagrywała (bo ona tak też robi) informacje. Część z nich już wykorzystała przeciwko mojemu bratu, z dnia na dzień. Pewnie Heniu był na bieżąco z moim życiem, bo ja jak głupia ze wszystkiego się zwierzałam.Ha, nawet mówiłam jej, że tu piszę.K***a. Może powinnam ją tu pozdrowić...
Powiedzcie mi i jak tu wierzyć w człowieka???
Teraz tworzą chyba jakiś wspólny front przeciwko nam, naszej rodzinie. Ja czekam na sprawę w sądzie, główny argument Henia -bo jestem żałosna i chce by dzieci mniej przebywały ze mną, załuje że mają taką matkę. Tamta chce iść na noże w sądzie..
Szlag
Nienawiść we mnie wzbiera, spotkałam się dzisiaj z Heniem, z powodu dzieci , jeszcze zanim się dowiedziałam wszystkich tych rewelacji, patrzyłam na niego i czułam taką odrazę, zażenowania, pogardę.straszną.NIenawiść.
I to było straszne - bo jeszcze parę lat temu kochałam i myśłałam tak samo jak Barbie o swoim Kenie, mimo patologicznych sytuacji już wtedy.Przeraża mnie mój gniew,przeraża mnie to, ze odczuwam to dziś jako takie bardzo zdrowe uczucie, nie niszczące mnie uczucie. Męczy mnie tylko myśl, wyrzut sumienia, że tak bardzo nienawidzę, wreszcie to czuję, ojca moich dzieci, chociaż oczywiście one o tym nie wiedzą i nie widzą. Nie jestem w stanie z nim rozmawiać, przestałam też bać się strasznie jego słów, budzą we mnie raczej gniew, czasem sprawią mi przykrość. widzę wielką grę, odwozi dzieci i nagle przy mnie dzwoni jego telefon, on odbiera i scena jak z teatru : że on się z x spotka, chętnię (dykcji w tej rozmowie niejeden by mu pozazdrościł), tak bardoz się cieszy - mówi dó słuchawki i patrzy czy ja patrzę:lol:
Pomijam, że dzieci już dawno w domu, ja tylko zbieram jakieś ich foteliki z podjazdu, a ten stoi pod moją furtką i tak sobie rozmawia.Może mogłam sobie siąść obok i się przysłuchiwać tego szczebiotu Żenujące.
Tylko co dalej? Co z tą nienawiścią? Powody do niej mam, po raz pierwszy daję sobie do niej prawo, do moich prawdziwych uczuć. Ale co dalej?
Czy ja przestaję być dobrym człowiekiem?