---------- 17:46 13.02.2010 ----------
Heh.. ciężki tydzień w pracy, więc nie było na nic czasu, dlatego dopiero teraz postaram się odpowiedzieć. Przede wszystkim, mogę powiedzieć, że przez to, że razem pracujemy nie jest prosto. Kontakt musi być ze względu na obowiązki służbowe, więc z jednej strony przegrywam, bo utrzymuję kontakt, ale z drugiej storny wygrywam, bo zachowuje dystans i kontaktuję się raczej tylko służbowo. Ktoś uzna to za porażkę - może tak jest. Natomiast ja z perspektywy tygodnia (pierwszy post napisałem tydzień temu) widzę siebie w zupełnie innym miejscu. Widzę, że jestem mądrzejszy o rzeczy, które mi napisaliście. Oczywiście nie mówię, że wygrałem i znalazłem swoją ścieżkę, bo droga jeszcze długa, ale chyba wyruszyłem we właściwą stronę..
W ciągu tygodnia były wzloty i upadki. Upadek nastąpił na początku tygodnia - kilka maili i smsów - nie potrafiłem się powtrzymać. Wtedy myślałem, że nie dam rady, że przegrywam.. ale po burzy wychodzi słońce.. W moim przypadku słońce świeci aż do teraz. Staram się wkładać więcej pracy w mój związek. Poświęcać więcej czasu dla Nas. Więcej rzeczy razem robimy - unikam sytuacji sprzed poczatku moich rozterek - ja przy jednym biurku, dziewczyna przy drugim...
A koleżanka - jest, niech będzie. Wydaje mi się, że słabość do niej zostanie, ale teraz jestem dużo silniejszy. Przyznam szczerze, że dalej nie wiem jak to się wszsytko zakończy, ale priorytetem jest moja dziewczyna i ona jest najwazniejsza.
Może niektórych rozczaruję, ale telenowela jest bliska końca.. chyba że, jak to bywa w telenowelach, nastąpi nieoczekiwany zwrot akcji..
W każdym razie dziękuję Wam wszystkim za zaangażowanie i pomoc !
---------- 18:17 ----------
zizi
Dobrze napisałaś, że zawsze znajdzie się ktoś atrakcyjniejszy, ale trzeba sobie samu odpowiedzieć dlaczego jest się właśnie z ta osobą i co daje szczęście..
dzisiaj się cieszę, że napisałem ten post, bo dzięki temu nie zrobiłem czegoś czego bym żałował, a moje rozterki może faktycznie poszły za daleko, ale ważne, że zdążyłem się zatrzymać i zawrócić.
lili
Myślę dziwny nicku, że Ty już doskonale i dokładnie wiesz, co powinieneś zrobić, tylko średnio Cię to nęci... - dokładnie tak jak napisałaś! Nie nęci, ale tak trzeba.
W poście powyżej (mam nadzieję, że admin mnie nie unicestwi, za podwójne posty) napisałem, że telenowela dobiega końca. Ponieważ, jak zauważyłaś, wiem co mam zrobić. Różnica polega na tym, że tydzień temu wiedziałem o tym, ale tego nie robiłem. Dzisiaj to robię, dlatego uważam, że koniec moich rozterek jest bliski. A jeśli teraz sobie poradzę, w troche trudnych warunkach (w końcu razem z koleżanką pracuję, więc czuję się jak alkoholik na odwyku przed którym stawia się otwartą wódkę - pewnie że można nie wypić i być silniejszym od tego, ale ile prościej się ulec i się napić..) wracając..jeśli teraz sobie poradzę to w przyszłości również będę wiedział jak sobie radzić.. Może faktycznie kiedyś 'przejdzie obok' kobieta z którą byłoby mi lepiej, ale ja się o tym nie przekonam, bo ja już mam i nie potrzebuję innej kobiety.
ewka
Podsumowując tydzień - wytrzymałem 2 dni, później przyszedł dzień przegrany, ale teraz kolejne 5 dni zwycięstwa. Może trochę cieżko, ale da radę i z każdym kolejnym dnie jest lżej.
Cytat:
Wiem, że błądze, ale.. czy jak człowiek zastanawia się czy Ona to ta Jedyna to już zdradza?
Ona... czyli która?
Ona-moja dziewczyna. Czasem nie do końca jest się pewnym, że osobą z która się jest to najlepsza dziewczyna na świecie. Ja takie rozterki miałem, pewnie kiedyś wrócą. Dzisiaj są one mniejsze, prawie nie istnieją, ale gdzieś trochę ich zostało i chyba zawsze będą. Pewnie nie będzie już chodziło o te kolezankę, a o inna osobę, dlatego pewności chyba nigdy nie osiągnę.. Ale może się mylę..
hej
Ja nie szukam takiej 'żoneczki' - ja szukam partnerki, a nie służącej. Dlatego pisałem wcześniej o silnej osobowości - bo takiej kobiety potrzebuje i taką znalazłem.
A koleżanka nie nadaje się do CKM'a - naprawdę nie jest 'laleczką' która miesza w głowach. Jest zwykłą dziewczyną z tym błyskiem w oku, który rozbudził moje rozterki.. ot, cała prawda.
Odpisałem tylko na niektóre posty, bo trochę po kryjomu piszę - dziewczyna w pobliżu, a mimo wszystko nie chcę, żeby przeczytała ten post. W każdym razie, każdej osobie dziękuję, bo daliście mi dużo!