W poszukiwaniu odpowiedniej ścieżki..

Problemy z partnerami.

Postprzez lili » 7 lut 2010, o 22:44

7tzu9l napisał(a):lili
Nie ma opcji podwójnego życia! Staram się być szczery i sprawy są jasno określone. Nie chcę prowadzić podwójnego życia i staram się być uczciwy. Tak naprawdę chyba te słowa: Ona zainwestuje w ten związek uczucia i nagle się obudzi z ręką w nocniku. utwierdziły mnie w przekonaniu, że faktycznie nie ma wyjścia. Dzisiaj ktoś mi 'powiedział', że nigdy nie można być pewnym na 100%, można być pewnym na 98% procent, nigdy na 100%. I chyba tak ze mną jest - jestem pewien swojej dziewczyny na 98%, ale pozostają te 2%, które mieszają mi w głowie..
Nie chciałbym zwalać na koleżankę tego, bo to nie jej wina, że jest atrakcyjna i interesująca. To moja wina, że niewinny flirt przestał być niewinnym.. że trochę przybrało to nieoczekiwany kształt.. Ale w gruncie rzeczy, trzeba być szczerym przed sobą i jasno powiedzieć, że to ja zacząłem, że to przeze mnie i że to ja powinien to skończyć!


No nie jej wina, że taka jest piękna i zniewalająca, to fakt, ale jej wina, że w to wchodzi. I koniec i kropka. Żadna tam z niej bidulka, skoro flirtuje z facetem, który ma dziewczynę a ona sama tez kogoś ma. Średnio to uczciwe. Nie usprawiedliwiaj jej, baby też potrafią być dwulicowe choć głownie chyba faceci (tak wynika z mojego złego doświadczenia :) ) Oczywiście, jeśli to Ty zacząłeś, to bardzo paskudnie ( i wstydź się :lol: ) niemniej ona też nie jest taka niewinna, skoro to ciągnie.

Natomiast nadal bardzo imponuje mi Twoja zdolnośc autorefleksji, że sam widzisz i mówisz o tym głośno, że zacząłeś łapać się na tym, że czekasz na jej mejle i myślisz o niej całymi dniami, naprawde szacun chłopaku, 9 na 10 facetów skorzystałoby z przyjemności jaka płynie z łączenia stałego ciepłego związku na codzień z miłym romansikiem dla dodania pikanterii a ty tego nie robisz, i to jest.... nnnnnooo.... wyjątkowe :)

Myślę, że w kwestii procentów o jakich tam piszesz... to ja bym sobie tym łba nie zaprzątała teraz. Jakby raz, dwa, więcej już Cię zawiodła, to miałbyś powody żeby mieć wątpliwości. Niektórzy nawet mimo wątpliwości popartych wielkimi jak wół dowodami idą w to, bo są zaślepieni, a później zwykle żałują. A Ty zdaje się masz przy sobie cud dziewoję, która niczym konkretnym nie zawiniła jak tylko tym, że już długo przy Tobie trwa i trochę Ci spowszedniała. Tak, no więc coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu: wyjedźcie gdzieś razem, zróbcie coś fajnego, żeby przywołac klimat z początku, zaproś ją na niespodziewaną randkę, odbierz ją z pracy i zabierz na kolację, do kina, coś świeżego, jakiś ogień. A koleżankę z pracy chwilowo moim zdaniem ostudź.

Taka moja rada

ciepłe pozdro i nie rób głupot 8)
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez 7tzu9l » 7 lut 2010, o 23:36

hej
Wiem, że Ona dała mi całą siebie. Ale, może to nieskromne, uważam, że też dałem jej dużo siebie. Wpuściłem ją w sfery moje życia, które były zarezerwowane wcześniej tylko dla mnie. Wydaje mi się, że oboje włożyliśmy mnóstwo pracy w ten związek. I chyba dlatego przez te 3 lata nie potrzebowaliśmy nikogo innego..
Powiedzieć, nie wiem czy powiem. Na pewno nie teraz, nie w momencie gdy sam mam rozterki. Gdy się z nimi uporam, może.. Wiem, że zrozumie, tego się nie boję. Boję się, że ją to zaboli.. A może tylko tak się przed sobą tłumacze, a naprawdę ogarnia mnie strach. Nie wiem, w każdym razie, na chwilę obecną na pewno nie powiem..

lili
Elastyczna sprawa stwierdzić kto zaczął, Ona się uśmiechnęła, ja się odezwałem.. Dlatego uważam, że większość winy jest po mojej stronie, ale to chyba nie ma znaczenia.
Pochlebia mi to co piszesz, ale jednak wpakowałem się w tę sytuację, a to już nie jest dobre.. A świadomość problemu nie rozwiąże go..
Z procentami chodziło mi raczej w kwestii na 98% chcę z Nią spędzić resztę życia, a pozostałe procenty to myśli 'może z kimś innym byłoby lepiej'.
A Ty zdaje się masz przy sobie cud dziewoję, która niczym konkretnym nie zawiniła jak tylko tym, że już długo przy Tobie trwa i trochę Ci spowszedniała. - i to jest chyba esencja wszystkiego. Mam za dobrą dziewczynę, która faktycznie spowszechniała. Oczywiście, żeby nie było - ma Ona swoje wady, ale kto ich nie ma? Ważne, że ja akceptuje te wady, a Ona akceptuje moje.
Może faktycznie w tym jest problem - że za bardzo spowszechniał nasz związek i przez to to zainteresowanie inna kobietą.
A głupot postaram się nie robić :)

Pozdrawiam !
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Postprzez carita » 8 lut 2010, o 10:06

Mam takie jedno spostrzeżenie. Będąc w pierwszym poważnym związku, który zostaje na całe życie, nigdy nie będzie się pewnym, czy przypadkiem to nowa, poznana dziewczyna nie jest lepsza niż ta, z którą jestem. A mając już ileś tam lat i kilka poważnych związków za sobą myśli się tak: żadna nowa dziewczyna, partnerka, żona nie jest idealna, ja nie jestem też idealny. I pewnie gdybym potrafił spojrzeć na siebie i związek inaczej, tak jak dziś potrafię spojrzeć po tych wszystkich doświadczeniach, to ten pierwszy mógłby być jedynym i cudownym. Najgorsze jest to, że w Twoim wieku nawet jak się rozumie tę prawdę, czego w jakiś sposób dajesz dowód, to trudno tak naprawdę ją poczuć i spokojnie żyć w tym, co jest.
Tyle dzieci spada z drzew, a jednak wciąż nowe pokolenia maluchów ganiają po drzewach mimo ostrzeżeń rodziców. W tych poważnych sprawach czasem jest podobnie. Trzeba się klika razy przewrócić, upaść, stłuc kolana, żeby poczuć, co jest w życiu ważne.
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez zizi » 8 lut 2010, o 12:03

co innego spadanie z drzewa....gdy to można sobie tyłek potłuc....
a co innego zdrada! krzywda wyrządzona bliskiej osobie....niby kochanej :evil: ???

7tzu9l zastanawiasz się.....ulegać.....nie ulegać....

zawsze.....zawsze!!! znajdzie się jakaś kobieta fajniejsza,atrakcyjniejsza pod jakimś względem od twojej obecnej partnerki....

świat jest pełen ludzi

w nowej osobie widzisz jakiś ciekawy fragment....który przyciąga.....

pokus jest i będzie wiele....

dojrzałość to też przyjmowanie konsekwencji własnych poczynań !

pomyśl co czułaby twoja partnerka gdyby dowiedziała się,że ją zdradzasz :cry:

nie tylko seks to zdrada.......

pomyśl.....

nie brnij w COŚ co niszczy.....

a jak ci tak źle w związku ,to go zakończ!!!

nie ma nic gorszego niż oszukiwanie......

zdrada boli.....ale kłamstwo,nieszczerość bardziej.....

mnie bardzo zabolała zdrada ex męża...ale jeszcze bardziej to,że oszukiwał...prowadził podwójne życie :cry:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 8 lut 2010, o 13:08

7tzu9l napisał(a):Powiedzieć, nie wiem czy powiem.

No a gdybyś się zdecydował... to właściwie PO CO? Teoria mówi, że się powinno, bo nie powinno się mieć tajemnic - we mnie jednak coś się burzy względem tego, bo ona sobie (ta teoria), a życie sobie.

7tzu9l napisał(a):A głupot postaram się nie robić

No ja myślę!

lili napisał(a):Tak, no więc coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu: wyjedźcie gdzieś razem, zróbcie coś fajnego

Popieram... ale bez laptopa!!! :D

W sumie Drogi Trudny Nicku... podoba mi się Twoje analizowanie siebie. Na pocieszkę powiem Ci, że nie jesteś odosobniony w swoich zmaganiach, bo każdy "takie cóś" przerabiał bardziej lub mniej... samo życie. Cały pikuś w tym, co z tym nowym doświadczeniem zrobić.

Aha, jeszcze coś... wychodzi na to, że jednak sumienie coś Ci wyrzuca. No i słusznie. Czy Twojej "koleżance" również? Jakby nie patrzeć - oboje swoich partnerów wsadzacie na lewe sanki, świetnie się przy tym bawiąc. Więc jak to jest u niej? Rozmawialiście o tym? Może pisałeś, a ja przeoczyłam... no to sorki;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez doduś » 8 lut 2010, o 13:44

opowiedz swojej dziewczynie to, co napisałeś tutaj nam. Jak na razie, wybacz ze to napiszę, uprawiasz tutaj ekshibicjonizm emocjonalny i żalisz się nad sobą.
Cokolwiek się nie wydarzy nie da się przeskoczyć ze związku w związek tak od razu. Będziesz mieć dużo czasu na przemyślenia. Czego Ci nie życzę.
A teraz niech Prawda, Wiara i Miłość będą Twoim orężem. Powodzenia
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez ewka » 8 lut 2010, o 14:25

doduś napisał(a):A teraz niech Prawda, Wiara i Miłość będą Twoim orężem.

Pięknie powiedziane! :oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez 7tzu9l » 8 lut 2010, o 18:11

carita
Z pewnością masz rację, że brakuje mi doświadczenia, ale żeby je nabyć musiałbym stracić to co mam, a tego nie chcę. Widocznie przyjdzie mi patrzeć z zazdrością jak inne dzieciaki wchodzą na drzewa, a ja zostałem na dole.. Nie ryzykuję, że spadne, ale i nie poczuję frajdy z wejścia na szczyt.. Dużo racji jest w tym co napisałeś (aś - wybacz, nick sugeruje 'aś', formy czasowników - potrafił - 'eś').

zizi
Ale czy naprawdę należy moje rozterki traktować w aspekcie zdrady? Nie twierdzę, że dopiero seks = zdrada, bo ta granica jest dużo bliżej. Tylko czy jedna kawa z koleżanką to już zdrada? Wiem, że błądze, ale.. czy jak człowiek zastanawia się czy Ona to ta Jedyna to już zdradza? Może się mylę, i wyprowadzicie mnie z błędu bo nie potrzebuje usprawiedliwia się przed samym sobą, ale gdybym brnął w to miesiącami to rozumiem. Tylko, że rozterki były od 2-3 tygodni, kawa była w piątek, a post jest z soboty. Piszesz, że zawsze znajdzie się ktoś atrakcyjniejszy, moje pytanie czy to, że pomyślę, iż jakaś inna osoba jest lepsza w tym lub tamtym od mojej dziewczyny to już zdradzam? Na pewno nie chcę zdradzać i jeśli bym chciał związać się z kimś innym to nie chciałbym kończyć związku, który tyle mi dał, poprzez zdradę.. Wcześniej było powiedziane - trzeba mieć honor.. Jedno mi się bardzo podoba i strasznie zapada w pamięć - nie brnij w COŚ co niszczy.....

Nie chcę żebyś poczuła, że Cie atakuje, albo odrzucam Twoje rady, bo tak nie jest. I za każdą wskazówkę naprawdę dziękuję.

ewka
Właśnie dlatego mam opory aby powiedzieć. Bo po co zaprzątać Jej głowę tym.. Aczkolwiek gdzieś się to czuje, że należy sobie mówić takie rzeczy.
Podobno zawsze najgorszy ten pierwszy raz.. Jak raz się z tym uporam to później powinno być z górki.. albo przynajmniej pod inną górkę. Ale decydując się na związek decyduję sie na wspólne górki. Najgorzej, że tak naprawdę, z tym problemem nie mogę się zwrócić do Niej. Zawsze problemy rozwiązujemy razem, w końcu moja dziewczyna to nie tylko kobieta, którą kocham, ale również przyjaciel, któremu mogę powiedzieć dużo.. może nie wszystko, ale dużo. Poniekąd dlatego ten post.
Nie wiem, jak z Jej (koleżanki) sumieniem - po prostu nie chcę pisać smsów ani maila. Dwa dni wytrzymałem - śmieszne, dwa dni.. może nawet żałosne.. ale nie powiem, że jest łatwo.. Zapytam się jak będzie okazja.
A metafora z 'lewymi sankami' jest conajmniej oryginalna;)


doduś
Możesz pisać to co myślisz. W końcu nie jesteśmy już dziećmi, żeby obrażać się o prawdę. A ja nie potrzebuje 'poklepania po ramieniu' tylko waszej, szczerej, opinii/rady.
Nie opowiem jej w takiej formie, ale postaram się poruszyć temat 'rutyny' w naszym związku..
Prawda, Wiara i Miłość..
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Postprzez zizi » 8 lut 2010, o 20:08

pytasz czy te Twoje rozterki traktować jako zdradę???

to zależy co zrobisz dalej....

napisałam tak ,żebyś nie myślał,że potajemne spotykanie....wysyłanie setek mejli,czy smsów.....to NIC takiego....

dużo zależy przecież od Ciebie!!!

co zrobisz....

czy poddasz się nowej namiętności....zauroczeniu....

czy świadomy konsekwencji miłości do swojej partnerki przerwiesz TO

....jak wcześniej pisałam,że zawsze znajdzie się atrakcyjniejsza kobieta.....to nie chodziło mi,że nie możesz tego zauważyć...zobaczyć....
ale o to,że jak chcesz być uczciwy w związku....to nie brnij w spotkania z inną...czy jakieś prowadzące do bliskości mejle,rozmowy....

to oczywiście jest przyjemne :wink:
fajnie być lubianym :wink:
fajnie podobać się innej,nie tylko żonie :wink:

ale wierność to wierność

chyba sam wiesz o co chodzi....

życzę Ci,żebyś nie żałował życiowych decyzji....
ale też,żebyś nie skrzywdził kogoś ...i siebie.....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez woman » 8 lut 2010, o 22:44

Być może nie jestem predysponowaną osobą do udzielania rad w tym temacie.
Dokładnie dwa lata temu byłam w takiej samej sytuacji.
Zauroczenie, fascynacja, potem silne uczucie.
Byłam/jestem mężatką.
Poddałam się temu, jednak nadal twierdzę, że chyba nie było siły aby tak się nie stało.
Było to najsilniejsze, najpiękniejsze a zarazem najstraszniejsze uczucie jakiego dane mi było doswiadczyć.


Próbuję się pozbierać, uratować malżeństwo.
Mąż jest na psychoterapii, na granicy depresji, ja nadal miotam się pomiędzy tęsknotą za tamtym, resztkami uczucia do męża, a poczuciem obowiązku.
Powolutko wraz z biegiem czasu jest trochę lepiej, ale wiem, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej.

Zaprzepaściłam coś najważniejszego w życiu.
Uczucie normalnego, codziennego szczęścia, które wynika z uśmiechu partnera, czułości w jego oczach, zapachu, oddechu.
Nie ma juz tego rdzenia, że cokolwiek się stanie, będziemy razem, bo przecież sie kochamy na dobre i na złe.
Jest za to strach. W jego oczach czai się lęk kiedy na mnie patrzy, a ja nie potrafię go zlagodzić.
Bo sama jestem jak dziecko we mgle.

Z perspektywy moich doświadczeń, nie warto niszczyć udanych związków w pogoni za powiewem nowości.
Aczkolwiek czasem te nowe związki bywają trwałe i szczęśliwe...
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez carita » 9 lut 2010, o 10:11

Wiesz, w życiu dużo pomagają nie rozwiązania zewnętrzne, siłowe, takie jak np. "Nigdy więcej nie spotkam się nią" itd., ale wewnętrzne. Możesz myśleć: "Jestem z nią, a wokół tyle pięknych kobiet, ciekawych atrakcyjnych, może lepszych... a ja ich nigdy nie spróbuję... A może warto spróbować, żeby nie żałować". Takie myślenie zawsze będzie powodować, że będziesz walczył ze sobą i będziesz zły na nią, że Cię uwięziła. A możesz myśleć: "Jestem atrakcyjnym facetem, wokół jest mnóstwo atrakcyjnych kobiet, może nawet byłoby mi z którąś z nich lepiej niż z nią. I wiem, że gdybym chciał spróbować, to by mi się udało, bo jestem fajnym facetem. Ale ja właśnie chcę być z tą jedną i nią pokonywać wszystkie problemy, które się pojawią, i z nią dzielić wszystkie radości. Bo to jest mój wybór! Właśnie dlatego, że jestem fajnym facetem, to wiem, co w życiu ważne, co mam i czego nie warto tracić. To jest moja prawdziwa siła, a nie jakieś tanie romanse. Więcej wymaga ode mnie dojrzeć do tego związku, w którym jestem, niż przeżywać enty raz fascynację. A ja lubię ciekawsze wyzwania!".
A tak na marginesie, jestem kobietą, która próbowała się wczuć w Twoją sytuację, stąd ten rodzaj męski :)
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez hej » 9 lut 2010, o 22:33

---------- 21:31 09.02.2010 ----------

@7tzu9l nom nieskromnie Ona całą siebie a Ty dużo :?
Piszesz, że jesteś ambitny ale jak można być ambitnym i się bać chyba byłeś. Jak chcesz być znowu to lepiej unikaj zachowań, które sprawiają, że się boisz. Strach paraliżuje dlatego nie wiesz co robić.
Zdrada jest najgorszą rzeczą ale chyba dla faciów, kŧórzy myślą, że ich sisiorek ma być naj.
Zdrada fizyczna/platoniczna jest krzywdzeniem samego siebie [wyrzuty sumienia, strach, przewrażliwienie]
"Jeśli chcesz utrzymywać ludzi w skorumie z dala od ich możliwości, percepcji myśli musisz ukrywać przed nimi wielką ilość informacji, która może ich uwolnić.."
Ja nie mam litości dla kłamstwa. Kłamstwo odbiera zaufanie do własnych odczuć, wprowadza zamęt.
Kłamstwo jest krzywdzeniem siebie i tego kogo się kłamie. I tego lepiej też unikaj skoro piszesz, że jesteś intuicyjny.
A może sama zobaczy że jesteś nieswój.

Jeśli się jednak zdecydujesz powiedzieć to myślę, jesteście za długo razem żeby to miało jakiś katastrofalny skutek, życie testuje nas. Może koleżanka pojawiła się właśnie po to żeby przetestować Cię. Zdasz egzamin albo być może będziesz miał podobne rozterki w nowym związku.

Wg mnie dobre żoneczki to takie, które będą potrafiły ogarniać wszystko dookoła, tworzyć miłą spokojną atmosferę w domu, która potrafi "wyszykować", da causa przed wyjściem do pracy i czeka z obiadem jak wracasz. Żaden szau trąbki. Takie niby nic a bardzo ważne bo w takich wrunkach można budować. Cokolwiek by to nie było. A związki polegają na budowaniu takim wspólnym stwarzaniu.
hmm a ta koleżanka to by chyba musiała sobie sesje w ckm-ie zrobić, żeby jej to wyżej wystarczyło i pewnie dlatego szczeży pniaki.

Może się wydawać, że związki powszednieją zamieszkanie razem codzienność rozczochrane włosy te skarpetki nuda ale we dwoje i to, że jest się wstanie zaoferować całą paletę uczuć od szaleństwa miłości po stwierdzenie, że ma się już kogoś zupełnie dość czasem :] w tym dla mnie urok to też buduje związek.

ho ho sie napisałam :]
hej
 

Postprzez doduś » 10 lut 2010, o 09:36

Nie wiem... To, co piszę w dużej mierze zależy od mojego nastroju. Dziś jest fatalny. Czuje się źle psychicznie i fizycznie. Ale nie o mnie, choć z perspektywy.
Wahadełko. U sąsiada trawa zawsze jest bardziej zielona. Już zabrnąłeś daleko. Już straciłeś spokój duszy i serca. Już sobie z tym sam nie radzisz, skoro szukasz pomocy.
Jest takie przysłowie "lepiej spróbować i później żałować, niż całe życie żałować że się nawet nie spróbowało" Jakież okrutne to przysłowie i egoistyczne. Ja spróbowałem a potem "rozsmakowałem" się w tym "próbowaniu". Dziś nie mam nic z tego, na czym kiedyś i teraz mi zależy. Wszystko przegrałem. Stoję na początku drogi ze świadomością poniesionej klęski i Wiarą (którą codziennie muszę w sobie odnajdywać), że mogę coś zbudować na nowo, nie odbudować.
Może też być inaczej. Kto wie, jaki jest dla Ciebie plan. Jednak skoro już dziś jest w Tobie niepokój, to jesteś na "dobrej" drodze, by nie opuścił Cię nigdy.
Bardzo to subiektywne co napisałem. Ale piszę to po to byś uwierzył, że nikomu, nawet wrogom, nie życzę by znaleźli się w miejscu gdzie ja stoję.
Poszukaj odpowiedzi w sobie. Ona TAM jest. W Twoim sercu. I tylko czeka byś usłyszał jej głos
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez lili » 11 lut 2010, o 01:21

Myślę dziwny nicku, że Ty już doskonale i dokładnie wiesz, co powinieneś zrobić, tylko średnio Cię to nęci... ;)

Myślę, że zgadzam się w dużej mierze z tym, co napisali mądrzejsi wyżej. Nie warto do upadłego szukać czegoś fajniejszego, bo zawsze się znajdzie ktoś jeszcze fajniejszy. Tak mi się wydaje, że jak nie ma w związku jakichś dramatów, zdrad, utraty szacunku do drugiej osoby, jakiejś totalnej masakry która sprawia, że ta osoba staje się po prostu nieznośna i nie umiesz w niej odnaleźć tego, w kim się zakochałeś, to nie warto kombinować. Jak koń po lodowcu.

I wcale nie uważam, że uprawiasz ekshibicjonizm. A Ty dodusiu właśnie- pierwszy rzuć kamieniem, jeśli nie miałeś choć raz w zyciu takich dylematów jak kolega DziwnyNick. Każdy z nas chyba kiedyś coś takiego miał, nie każdy sobie z tym poradził, a radziliśmy sobie na różne sposoby, jedne lepsze, inne gorsze. Myślę, że pytanie o radę starszych to nie jest pomysł tak całkiem od czapy.

I daj znać DziwnyNicku, jak się sprawy mają, bo wciągnęła mnie ta telenowela :lol:
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez ewka » 11 lut 2010, o 09:17

Ale czy naprawdę należy moje rozterki traktować w aspekcie zdrady?

Moim zdaniem - tak. Gdyby to były tylko rozterki - to nie... ale za tymi rozterkami idą (poszły) też jakieś czyny.

Wiem, że błądze, ale.. czy jak człowiek zastanawia się czy Ona to ta Jedyna to już zdradza?

Ona... czyli która?


Zawsze problemy rozwiązujemy razem, w końcu moja dziewczyna to nie tylko kobieta, którą kocham, ale również przyjaciel, któremu mogę powiedzieć dużo.. może nie wszystko, ale dużo.

Piękna wizytówka!

Nie wiem, jak z Jej (koleżanki) sumieniem - po prostu nie chcę pisać smsów ani maila. Dwa dni wytrzymałem - śmieszne, dwa dni.. może nawet żałosne.. ale nie powiem, że jest łatwo..

Dwa dni były trzy dni temu... czy są dalsze sukcesy? Jeśli dwa dni przeliczysz na godziny i minuty... nie jest śmieszne Drogi 7tzu9l. To jakby dowód na to, że się da. Pozostaje (ciagle?) kwestia, czy chcesz, żeby się "dało".

Jak się miewasz?

Pozdrówka :ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 205 gości