przez Abssinth » 16 lut 2009, o 12:46
Agus, kochana....
*sciskam*
moze warto byloby sprobowac zmiany podejscia....kiedy cos tak poteznie, ciezko wkurza, sprobowac sie zastanowic....
dlaczego mnie to wkurza? co mnie dokladnie w tym wkurza? dlaczego az tak bardzo mnie to drazni, ze chcialabym to zignorowac? czego to we mnie samej dotyka?
czesto jest tak, ze w innych drazni nas najbardziej to, co chcielibysmy sami w sobie wyplenic...czesto jest to cos, czego nie chcielibysmy widziec sami w sobie....czesto jest to reakcja na cos z dziecinstwa, ktos wazny dla nas zachowywal sie w podobny sposob, raniac nas - i nie bylismy w stanie tego zmienic wtedy...
nie wiem, jaki jest schemat tego wkurzenia u Ciebie...wiem, z mojego doswiadczenia, ze taka zmiana nastawienia czesto pomaga, i rowniez pomaga poznac siebie, zauwazyc w sobie i przerobic rzeczy, nad ktorymi nie zastanowilibysmy sie poprzednio...
sciskam jeszcze raz....
A.