Początkowo zainteresował mnie i zdecydowanie go polubiłem - ale okazało się, że moje przejawy sympatii są odbierane w bardzo nieprzyjemny sposób i interpretowane mylnie...
tak więc po pewnym czasie moja sympatia ostygła, ponadto zauważyłem pewne kwestie, w tym co pisał laissez i w jego postawie życiowej, które omówiłem nie tak dawno w jego wątku, więc nie będę się w tym miejscu powtarzać (kwestie, które obudziły we mnie pewien dystans do laissez)
niewątpliwie był tutaj postacią barwną, interesującą jak dla mnie i jedyną w swoim rodzaju...
ale potrafił też robić krzywdę, zachowywać się po chamsku i w podły sposób... będzie mi go tutaj brakować, bo mimo wszystko go lubiłem, w tych momentach kiedy wypowiadał się w inspirujący, oryginalny sposób natomiast nie lubiłem go bardzo, kiedy zachowywał się wobec mnie niczym paranoik i do tego jeszcze wredny...
a tak fokule, to... spoko-loko... nie wytrzyma i jeszcze powróci tu... i nie raz weźmie się ze mną za łeb, bo bez tego miałby chyba nieudany tydzień...
pozdrawiam mojego ulubionego portalowego kolegę laissez i życzę mu duuuuuuużo pięęęęęęęęęękknych prezentów na zbliżające się Boże Narodzenie... (posłałbym chętnie pluszowego Kota Filemona pod choinkę, ale niestety... nie znam adresu...
)