A co do wyrażania emocji- nie wiem czy mogę mówic o tym osobom do których czuję złość, żal itp. bo przeciez one nic złego nie zrobiiły, każdy ma czasem prawo odwołać spotkanie, a czy ja mogę od razu być zła o to na druga osobę?
Ropuszko droga! Ależ oczywiście, ze masz prawo być zła czy smutna
Możesz nawet wytupać to, wykrzyczeć ...w poduszkę
Nie potrzebne Ci uzasadnienie dla emocji, bo one same w sobie nie są ani złe ani dobre. One po prostu
są.
Zlość nie jest zła-złe jest to jak się jej używa by kogoś zranić.
Ale złość czasem bardzo motywuje, dodaje sił i pomaga pokonywać przeszkody-nie krzywdząc nikogo.
Czasem zdarza sie tak, ze ktoś powie albo zrobi coś takiego, co sprawi nam przykrość. Nawet jesli tego nie chciał, prawda? Przecież skąd ten człowiek ma wiedzieć co się w Tobie dzieje? Nie zgadnie tego, nie ma noktowizora ani rentgena przez jaki może podejrzeć co kotłuje się w Twojej głowie czy sercu.
Zobacz: wyjaśniłam wyżej jak to działa, ponieważ znam te uczucia i znam mechanizm jaki je uruchamia. Ale tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z logiką.Gdybym kiedyś nie przeżywała tego co Ty, pewnie też nie rozumiałabym o czym piszesz.
No bo jak ktoś może połączyć to, ze nie przyszedł z tym, ze rozpaczasz-no kompletnie nie zrozumie. Pomysli, ze zareagowałaś nieadekwatnie, ze przesadzasz. Nawet jesli powiesz mu, ze masz tak dlatego, ze w domu nie dostałaś uwagi, akceptacji itd. ...on tego tak szybko nie skojarzy z lękiem przed odrzuceniem i z tym co w tobie uruchamia taka sytuacja.
Nie możemy oczekiwać od ludzi, ze zgadną co nam w głowach i sercach grzechocze i absolutnie nie powinniśmy też sami tego zgadywać-bo tylko się pogubimy i będziemy cierpieć. I oni i Ty, ropuszko.
Mówienie o tym co się czuje nikogo nie krzywdzi. No bo jak może kogoś skrzywdzić gdy powiesz, ze jest Ci smutno, przykro, źle? To Tobie jest źle, prawda?
I tu jest ten ważny moment:odczuwać możemy wszystkie emocje, wyrażać je również...ale najważniejsze dla naszych relacji z ludzmi jest to, zeby umieć je wyrazić nie raniąc przy tym:ani siebie ani ich.
Nie zranisz mnie mówiąc, ze Ci przykro. Nie zranisz , jesli powiesz, "jestem zła" (
Ważne: nie "jestem na ciebie zła" ale w znaczeniu: "
mam w sobie smutek, złość, żal"). Nie zranisz "mówiąc:
"wiesz, svan kiedy nie przychodzisz na spotkanie, mam takie wrażenie, ze mnie olewasz, że nic dla Ciebie nie znaczy to, ze się umówiłyśmy. Dla mnie spotkanie z Tobą jest ważne, bo Ty jesteś ważna. Sądziłam, ze dla Ciebie również, dlatego kiedy nie przychodzisz, jest mi po prostu przykro".
Nie trzeba tłumaczyć całego mechanizmu-nie ma po co. Wazne jest by powiedzieć "jestem zła, jest mi przykro"...a wcześniej zobaczyć czy napewno to jest złosć z tego powodu.
I owszem takiej osobie może być głupio, ale zrozumie co się w Tobie dzieje i jesli jej na Tobie zależy, postara się nie sprawiać Ci zawodu.
Tylko musi wiedzieć o tym co przeżywasz, bo się tego nie domysli.
Albo i domysli, ale skoro nic nie mówisz no dla niej jest sygnał, ze wszystko jest w porzadku...że żle się "domyslała".
Musimy mówić, ropuszko. Większośc DDA/DDD mają z tym kłopot. Z tym, zeby zobaczyć co się
w nich dzieje, nazwać, poukładać to i co najważniejsze: wyrazić.
Ja wiem, że w domu nauczyłaś się brać na siebie odpowiedzialność za czyjeś zachowanie i emocje. I kiedy ktoś miał krzywą minę starałaś się odgadywać , co mu jest, co TY mu ZROBIŁAS i jak to teraz naprawić.
Bo być może czułaś się winna (odpowiedzialna) za to , ze płacze, denerwuje się . Ale tak naprawdę nigdy nie była to Twoja wina.
Nawet jak mama czy tata się zdenerwowali-to znaczy ni mniej ni wiecej, ale to, ze
oni nie potrafili sobie z czymś poradzić, np. z tym, ze dostałaś dwójkę w szkole, a nie Ty zrobiłaś im coś złego.
Może trudno Ci to zrozumieć, ale przeczytaj prosze to wszystko raz jeszcze krok po kroku i zobacz, ze
odpowiadasz tylko za to co dzieje sie w Tobie nie w innych.I właśnie temu służy terapia-nauczysz się odróżniać to co Twoje od tego co innych. Nauczysz się brać na barki odpowiedzialność tylko za siebie. To jest kluczowa kwestia i bez zrozumienia jej , trudno Ci będzie ruszyć do przodu. Terapii nie zastąpi Ci nawet najlepsze forum na świecie, bo zbyt mocno masz to w siebie wdrukowane.
Będzie Ci dużo łatwiej, dużo lżej
terapia jest dla mnie teraz na pierwszym miejscu;)
Tzn? Chodzisz do psychologa?