Jakiś czas temu robiłam test DDA. Miałam spokojnie jakieś 90%.
Trudno się dziwić, przecież ojciec od zawsze pił. Tylko, że ja jeszcze dosyć niedawno uważalam, że mogę wypić czasem ze znajomymi piwo, wino. Nie widziałam w tym nic złego, chociaż z perspektywy czasu doszłam do wniosku,że bardziej chciałam zaszpanowac. Ale nigdy nie upiłam się tak, żeby urwał mi sie film. A teraz jest inaczej, alkohol traktuję jako najgorszego wroga, zachowuje się jakbym to conajmniej ja miała problem z nim, chociaż wiem, że po częsci też w tym siedze, bo przecież mój ojciec pije. Kiedy tydzien temu napiłam się kilka łyków piwa poczułam się jakbym złamała abstynencję. Mam 19lat i nikt nie widzi nic złego w tym, że czasem pójde ze znajomymi na piwo. A ja widzę. Nie chcę żeby moja mama widziała, że coś piłam. Nie wiem dlaczego tak czuję, po prostu mam tak od dawna i nie potrafię tego zmienić. Nie chcę żeby mama widziała, ojca mam gdzieś, chodzi o mamę. Tak samo jak boję się, że ona też kiedyś popłynie razem z ojcem. Mama nie widzi problemu w jego piciu, czasem nawet tak myśle, że to ja sobie cos ubzdurałam i tak na prawde w naszej rodzinie nie ma żadnego problemu Ale odkąd pamiętam, nienawidziłam jak piła mama, chociaż nigdy nie robiła tego nałogowo, już jako kilkuletnie dziecko buntowałam się kiedy mama piła alkohol co bardzo denerwowało moją rodzinę. Ojciec mógł pić, on mnie nie interesował, ale mama nie tak jest do dzisiaj. Wydaje mi się, że jestem po prostu z nią bardziej związana niż z tatą. Nie wiem, już tego nie ogarniam. Dzisiaj np. kosiła trawę i poprosiła mnie zebym poszła do sklepu i kupila jakieś lody i piwo dla niej. Odpowiedziałam, że mogę kupić lody, ale piwa nie. Wiec sama poszła do sklepu. Nienawidzę jak pije. Ona ma słabą głowę i już po dwóch piwach jest czerwona i tak strasznie mnie denerwuje Wiem, wszystko jest dla ludzi, ale alkohol jak narazie kojarzy mi się z czymś co musze unikać.