Witam wszystkich
Jestem DDA, po terapii, ktora duzo mi dala, ale nadal 'bladze'. Wlasnie ostatnio doszlam do wniosku ze moj szef jest alkoholikiem.
Jest to tak naprawde strasznie obciazajace dla mnie. Moj ojciec byl alkoholikiem, zmarl juz jakis czas temu, nie leczyl sie. Ten szef mi go bardzo przypomina i mam wrazenie ze moja podswiadomosc nie widzi mojego szefa tylko mojego ojca. Ostatni miesiac byl dla mnie katusza, poniewaz swiadomie wiem ze on nie jest moim ojcem, ale jakos nie bylam sobie w stanie dac rady z moimi emocjami i tak naprawde nie wiedzialam co sie dzieje. No wiec chodzi o tez sam sposob manipulacji, ktory znam bardzo dobrze z dziecinstwa - no i wlasnie poczulam sie 'jak w domu'. To wyszlo dopiero teraz poniewaz wczesniej nie wspolpracowalam bezposrednio z moim szefem, zawsze byl jakis kierownik projektu czy zespolu, ale powiem szczerze ze od kiedy tam jestem to mnie do niego 'ciagnelo'.
Moj szef jest dobrym i rozsadnym czlowiekiem, nie jest to jakis okropny typ ktory przychodzi niezrownowazony, jest mily i dba o zespol. Zreszta widac wyniki pracy naszego zespolu - mysle ze jest to najlepiej prowadzony zespol i zawsze mamy najwieksze premie. Poza tym w firmie tez chodzi opinia ze jest to najlepszy zespol zeby pracowac i sie z tym zgadzam - milam okazje sprobowac innych miejsc.
No ale do rzeczy. Wlaczyla sie we mnie chec 'uratowania' go - wyslania do AA albo do psychologa. Bylismy na firmowej Wigilii i wtedy stalo sie jasne ze on a problem alkoholowy. Nie byl w stanie kontrolowac picia, whisky wypijal bardzo szybko, jedna za druga, po godzinie byl juz bardzo pijany i akurat wtedy ze mna zagadal 'dlaczego pijesz tylko piwo' i inne gadki-szmatki pijanego kolesia. Poszlam szybko do domu po tym, mialam calkowita racje, poniewaqz jest toksyczna wiez miedzy mna i nim - on ma zone i dzieci i sa dla niego wazni, w sensie nie jest zakochany we mnie ani nic takiego, raczej czuje sie super bo ktos idealnie reaguje na jego manipulacje. No wiec widzialam ze jest pijany, nie czulam sie z tym komfortowo, nie chcialo mi sie rowniez patrzec na to jak zrobi jakis glupstwa - potem kolega z pracy mnie pytal czy to ze mna tanczyl taniec 'dirty dancing' (kolegi nie bylo na imprezie, ale slyszal plotki ze z jakas panna tanczyl, wiec jako ze siedzi kolo mnie i widzi ze moj szef mnie lubi uznal ze to ja). To bylo z inna dziewczyna, ktora zaloze sie ze tez jest DDA poniewaz moim zdaniem probuje go poderwac dla odmiany, moze tez ja ciagnie toksycznie do niego, no ale ja nie pije z nim zeby mnie lubil, ona najwyrazniej tak, generalnie raczej daje mu troche uwagi ale tylko po trzezwemu. Ah, od kiedy z nim blizej wspolpracuje, zauwazylam ze zdazylo mu sie w tym miesiacu pare razy przyjsc dopiero po poludniu do pracy bo mial takiego kaca (duzo imprez z klientami), poza tym zaloze sie ze czasem ma kaca rano (np. wczoraj, po porstu to wiem, zapach czlowieka alkoholika jest mi znany).
No wiec tak, sobie popisalam widze to bardziej jasno.
No i generalnie nie wiem jak mu pomoc, male szanse, wiem tez z doswiadczenia ze on musi zejsc do dna zeby szukac pomocy, ale tak sobie mysle ze niespelniona chec uratowania ojca we mnie gdzies siedzi. Powiem wam tylko ze przed terapia pewnie bym sie skontakowala z jego zona albo bym go zaciagnel do AA, co pewnie by sie w ogole nie udalo i pewnie w koncu by mnie zwolnil, a teraz mimo ze mnie ciagnie to jakos jasno widze ze ostatnia rzecza ktora on by o sobie powiedzial to to ze jest alkoholikiem. Mysle ze jego rodzina tez pewnie uwaza ze wszsytjo jest w porzadku, doklandie jak bylo u mnie.
Jedynie co moge zrobic to pewnie pogadac z nim dosyc spokojnie jak bedzie mi bardziej ufal (nie zebym jakies specjalne kroki robila ku temu) i jak bedize na kacu. No zobaczymy.....
Duzo mi lepiej jak napisalam, ciesze sie ze znalazlam to forum.
Pozdrawiam serdecznie
Maria