Obsesyjna potrzeba milosci, uwagi...

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Obsesyjna potrzeba milosci, uwagi...

Postprzez Ulatje » 28 lis 2008, o 18:08

Czesc Kochani,

Dawno nie zagladalam. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)

Byc moze ktos z Was tez boryka sie z takim problemem:

Nie mam zbyt dobrego kontaktu z Tata, od dziecinstwa. Nie ma miedzy nami zadnego emocjonalnego kontaktu. Moj tato zawsze traktowal mnie jakos tak ozieble. Duzo krytykowal. Nidgy nie nie przytulil, powiedzial,ze mnie kocha. ..itd. Z przeszloscia sie pogodzilam, bo nie moge jej zmienic.
Ale za to mam problem w zwiazkach z mezczyznami. Zawsze potrzebuje od nich maksimum uwagi. Jezeli mi jej nie daja wtedy czuje sie nieszczesliwa, osamotniona. Zatracam sie w kazdym zwiazku i w sumie trace przez to bo albo mezczyzna, z ktorym jestem odchodzi albo ja zrywam znajomosc. Przy tym oczywiscie obwiniam jego, za to, ze mnie nie wystarczajaco kochal itd.
Teraz spotykam sie z kims od paru miesiecy i jest naprawde OK. Probuje panowac nad swoimi emocjami. Nie narzucac mu sie. Ale czasami sa momenty, ze tak za nim tesknie, ze to ja proponuje spotkania, ja do niego dzwonie. Ja szukam kontaktu. Boje sie, ze jak bede za duzo dla niego to on odejdzie i znow zostane sama. On ma swoje zycie, prace. To normalne, ze caly czas przy mnie byc nie moze.On powiedzial mi, ze lubi kobiety niezalezne. Ja chce taka byc! Ale czasami nie wychodzi:( Nie bede tu zwalac na swoje dziecinstwo, bo nie chce sie uzalac nad soba. Wiem, ze musze cos z tym fantem zrobic. Zeby nie popelniac wciaz tych samych bledow.

Poradzcie mi, jak mozna walczyc z takimi nawykami, z taka obsesyjna, powiedzialabym potrzeba bycia z kims. To mnie strasznie meczy. Nie chce zrujnowac sobie dobrze zapowiadajacej sie znajomosci przez moje dziwne zachowania.

Czy ktos z Was tez ma podobne doswiadczenia?

Bede z niecierpliwoscia czekac na Wasze posty.
Ulatje
 
Posty: 39
Dołączył(a): 16 cze 2007, o 22:05

Postprzez AGULA83 » 29 lis 2008, o 00:21

Myślę ze dobrym pomysłem jest znalezienie sobie ciekwego zajęcia ,pasji,drogi samodzielnego rozwoju by móc skupić się na sobie bardziej,dopieścić własną osobę,pokochać.
Terapia też byłaby dobra,by móc się poznać i rozwijać-ale tego trzeba chcieć i być gotowym,by nie zrezygnować już na starcie.
Myślę ze takie troche narzucanie się komuś,by ten zwracał ciągłą uwagę na nas to po pierwsze jakieś niespełnione potzreby z dzieciństwa a po drugie ogromny lęk przed odrzuceniem.Lęk bywa najgorszym życiowym doradcą i warto czasem spojrzeć mu prosto w oczu i zastanowić sie czy aby jest taki straaaszny:)

Ja również mam tendencję do uwieszania się na ludziach,ale myślę ze teraz jest juz znacznie lepiej............chodzę na terapię,pracuję,chcę dalej się kształcić...dużo przede mną ale i troche za mną:)
AGULA83
 
Posty: 11
Dołączył(a): 22 lis 2008, o 02:44
Lokalizacja: Kraków

Postprzez julkaa » 29 lis 2008, o 19:48

Mam taki sam problem i jego pochodzenie tez jest analogiczny. Niestety byłam juz u 4 psychologów i żaden nie rozumie mojego problemu i nie proponuje terapii tylko jakies warsztaty intrapersonalne. Jestem zmeczona tym wszystkich i zaczynam popadać w depresje. Uważam, że przydałaby sie jakaś grupa wsparcia dla kobiet z takim problemem, tak jak są grupy dla dda
uważam też,że terapia jest mi bardzo potrzeba, ale mam chyba pecha do psychologów i to szukanie też zaczyna mnie zniechęcać. bo same poradniki i forum nie wystarczają :(
co do książek ostatnio czytałąm o tym w M. Scott Peck " Droga rzadziej wędrowna"-polecam
co do radzenia sobie mogę wskazać: "pokochaj siebie" Dyer Wayne
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Sanna » 29 lis 2008, o 20:15

Julko, a czy psychologowie u których byłaś są certyfikowanymi psychoterapeutami? Może w tym rzecz?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez julkaa » 30 lis 2008, o 12:53

właśnie wybieram tylko psechoterapeutów, którzy mają za sobą troche juz lat praktyki terapeutycznej. ?Jedna to dość znana psycholog w necie...
no nic bede próbować dalej..
byłam tez na spotkaniu grupy wsparcia dda/ddd. i powiem, że była bardzo przyjazna atmosfera, niemniej mam wątpliwości, co do skutecznośći terapeutycznej takiej grupy, bo są tam ludzie od wielu lat i mam wrazenie ze na spotkania przychodzą, by móc pożalić się przed innimi nad swoim losem etc. troche innej formy sie spodziewałam
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez isiaaa20 » 7 sty 2009, o 13:44

myślę, że trzeba uwierzyc w siebie...
isiaaa20
 

Postprzez felicity » 13 sty 2009, o 16:18

Problem bardzo mi znajomy, więc rozumiem z autopsji. Ja wycofałam sie ze zwiąków i od lat się z nikim nie wiąże, jest jakiś sposób, ale w sumie jak widze w ostatnim czasie nie do końca skuteczny, bo i tak coś się w środku wyrywa.
Na terapii psycholog nam powiedziała, ,że ta pustka z dzieciństwa nie zostanie już zapełniona, ,że tak było a przeszłości cofnąc się nie da i kosztem innego człowieka nie można zaspokoic pragnień z dzieciństwa, jedynie możemy sami próbowac poprzez samoświadomosc siebie, nazwanie problemów, wykrzyczenie tego albo wypłakanie czego nie dostaliśmy i kiedy my jako dzieci potrzebowaliśmy troski i opieki to dorosłych nie było, trzeba to uznac.
Relacje z męzczynami są dla mnie trune i nie będe się madrzyc, ale szukanie rozwiazań w pasjach to po częsci jest i może wyjscie ale tak na dobrą sprawę nie rozwiązuje problemu moim zdaniem. Głebsza sprawa i warto isc do psychologa, sprawdzonego, który pomoże i nie warto odpuszczac tylko szukac do skutku! w końcu chodzi to o nasze życie.

Grupy wsparcia sa różne, ludzie czasem zatracają sens chodzenia na grupy samopomocowe i faktycznie tez bywałam na takich, gdzie ludzie użalali się albo te opowieści to był zwykły bełkot, onie nie pracują na 12 krokach tak jak jest to zapisane i łamią czasem reguły preambuły i zasady. Prowadzacy odpuszcza i kółko się zamyka. JEdnak ma tez i dobre doświadczenia, które przeważają i te grupy bardzo dużo mi dały, zależy od ludzi, klimatu i tego czy grupa jest zamknięta na nowych ludzi.

Mi pomogły zajęcia-warsztaty nad swoimi emocjami, troche cwiczeń, troche edukacji- w grupie ma się rozumiec, bardziej obserwuję swoje reakce, umiem nazwac uczucia i coraz częsciej mówię je głośno a to poszerza wiedze o sobie.
Zajęcia interpersonalne jak dla mnie są dla ludzi, którzy ta podstawe mają uporządkowaną, a DDA nie ma, więc to jest praca po powierzchni.
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31

Postprzez cvbnm » 13 sty 2009, o 22:01

Zawsze potrzebuje od nich maksimum uwagi. Jezeli mi jej nie daja wtedy czuje sie nieszczesliwa, osamotniona.

ja napisze o takiej tam mojej metodzie, bo zadzialala. ja mialam problem z poczuciem ignorancji. czulam sie natychmiast odrzucona. np jak ktos nie odpowiedzial na "czesc" (potem si eokazalo ze nie widzial) to ja histeryzowalam i rozpaczalam jakby sie niebo mi na glowe walilo, ze zycie nie ma sensu itd.

doszlam do wniosku ze karmie sie jakimis oznakami zainteresowania, bo mam glod w srodku.

stosuje od jakiegos czasu takei proste remedium: jak tylko czuje histerie, odrzucenie, ignorowanie mnie, brak zainteresowania, to mowie sobie w tzw "duchu" JA teraz kocham siebie... kocham siebie odrzucona, przewrazliwiona, zrozpaczona, smutna, ...to wszystko co czuje nazywam jakos i powtarzam do uspokojenia, ze wlasnei JA sama siebie kocham ... przy czym istotne jest okreslenie czasu, ze TERAZ.... w tej konkretnej chwili, nie jakos tam "wogole" tylko jedynie teraz


to mnei bardzo uspokaja i wlasciwie nawet w jakis sposob "rozwija", bo czuje ze kocham w taki sposob, w jaki chce kochac, nic nie ryzykujac...


moze tam sie komus przyda...

wiem ze to jest prymitywne, ale mi po prostu pomoglo, zadzialalo, wiec dlatego sie dziele...
cvbnm
 

Postprzez felicity » 13 sty 2009, o 23:39

[quote="cvbnm"]Zawsze potrzebuje od nich maksimum uwagi. Jezeli mi jej nie daja wtedy czuje sie nieszczesliwa, osamotniona.

To jest kwaestia interpretowania zachowania, które jest w głowie kobiety, a w rzeczywistości może to jest tak, że partner potrzebuje faktycznie zaangażowac się w pracę, odpoczac czy coś innego.Najlepiej spytac jak jest naprawde, nie bawic się w podteksty, dwuznaczności i mini sprawdziany-teściki.

cvbmn- to nie prymityw, ja spróbuje Twojego sposobu!brzmi interesująco, bo danie sobie przyzwoenia na słabosc to tez dobra umiejętnosc!
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31

Postprzez cvbnm » 14 sty 2009, o 00:14

:0)

a to powodzenia....
cvbnm
 

Postprzez dzaga » 14 sty 2009, o 16:34

Julka - co do psychologów.... zawsze będą lespi i gorsi. Piszesz, że "nie rozumieją Twojego problemu", a może problem jest nie w ich wykształecniu czy certyfikatach, może Ty szukasz gotowego rozwiązania.Rzaden psycholog Ci tego nie da.

Ulajte Uważam, że nic w tym złego, że dzownisz, że masz ochotę się spotkać. To świadczy o Twoich uczuciach. Boisz się, że co za dużo to nie zdrowo, bo to nachalności, bo on ma swoje życie, swoją pracę. Dwoje ludzi zazwyczaj spotykają sie po to by być razem. Jeśli wy właśnie dlatego się spotykacie, to nie mam miesjca na Twojego, czy jego życie. To już jest Wasze (wspólne) życie.
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez sober » 31 sty 2009, o 13:44

Na wstępie, jako iż jest to mój pierwszy post na tym forum, chciałbym wszystkich przywitać. :)

Mam na imię Krzysztof, niedługo skończę 25 lat. Od dawna wiem, że jestem dzieckiem alkoholika, jednak od niedawna wiem, co to oznacza. Dowiedziałem się, kiedy poszedłem do psychologa, chcąc w końcu zrobić coś z moim życiem. Od dwóch miesięcy zatem uczęszczam na terapię indywidualną. W dalszej perspektywie mam zamiar uczęszczać na spotkania grupowe. Właściwie już się na to zdecydowałem. Wkroczyłem na drogę, z której nie chcę zawrócić. Myślę ponadto, że trafiłem w miejsce, gdzie będę mógł dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, a także podzielić się swoimi doświadczeniami z Wami.

---

Co do problemu, o którym traktuje ten wątek. Sam się z nim borykam, ostatnimi czasy szczególnie intensywnie jestem dławiony przez lęk. Wszystko to nabrało pędu, kiedy kilka miesięcy temu poznałem wspaniała kobietę, która zresztą podobnie jak ja także jest dzieckiem alkoholika. Problem w tym, że kiedy ja garnę się do bliskości, miłości - ona wręcz przeciwnie. Kilka dni temu nie wytrzymałem i powiedziałem jej, że bardzo ją kocham, naiwnie licząc na to, że nie będzie to dla niej obojętne. Ona jednak boi się zbliżeń i jasno dała mi do zrozumienia, że nie jest w stanie odwzajemnić mojego uczucia. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ja to doskonale rozumiem i - może nie w 100% - ale w bardzo dużym przybliżeniu jestem w stanie określić powody, dla których tak się dzieje. Problem komplikuje jednak dodatkowo fakt, że ona chce się ze mną spotykać, chce abym był jej przyjacielem. A ja nie umiałem tego zakończyć, choć wiem, że najprawdopodobniej byłoby to najlepsze wyjście. Mój przypadek podobny jest do opisywanego przez autorkę w tym kontekście, że to ja proponuję spotkania, a ona dość często się wykręca, przekłada je, uparcie twierdząc, że zależy jej na naszej znajomości. W tym momencie trudno jest mi to wszystko zrozumieć i oprzeć się wrażeniu, że jest zupełnie odwrotnie. Wciąż odczuwam lęk, mając przed oczami perspektywę jałowej znajomości, gdzie ja męczę się, dusząc w sobie uczucia, a ona stoi obok mnie zimna i obojętna. Zupełnie nie wiem, co mam z tym zrobić. Dodatkowo strasznie się boję, że tak będzie zawsze. Bo już niepierwszy raz tak się stało, że zostałem odrzucony. Przez to wciąż myślę o sobie jako o "fajnym chłopaku", "fajnym koledze" itd., ale nigdy jako o "ukochanej przez kogoś osobie". Ilekroć słyszę o sobie opinie z ust kobiet, mówią mi, że jesteś niezwykle wrażliwy, inteligentny, wesoły, wyluzowany - generalnie same superlatywy, w które oczywiście nie wierzę, myśląc że gdyby tak było, to nie byłbym sam.

To tyle.

Pozdrawiam Was serdecznie!
sober
 
Posty: 13
Dołączył(a): 31 sty 2009, o 13:23


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości

cron