Bardzo proszę o radę!!!

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Postprzez Orient » 2 lis 2008, o 14:12

---------- 12:54 02.11.2008 ----------

Witam! Przczytałem bardzo wiele wszych rozmów na tym forum. Wiem już dużo więcej o problemach,które was dotykają ale wciąż jednak niewiele. Mam nsatępujący problem. Dość niedawno poznałem cudowną kobietę,spotkaliśmy się,była wspaniała randka zakończona pocałunkiem. Już na pierwszym spotkaniu opowiedziała mi że była kilka lat w zwiąku z facetem,który pił i ją bił. Nstępnego dnia opowiedziała mi że jej tata w przeszłości też pił,awanturował się itp. Bardzo szybko zaczęliśmy mówić sobie o tym jak bardzo nam zależy na sobie i itd. I nagle.bez konretnego powodu przestałą odpisywać,odbierać tel itd. Mój znajomy psycholog opowiedział mi o syndromie dda wobec czego zacząłem bardzo interesować się tym tematem,przeczytałem wasze forum niemalże od deski do deski,"Lęk przed bliskością",apisałem w końcu jej wiadomość,w której sam się otworzyłem bo u mnie też nie zawsze w życiu było różowo,na którą odpisała mi bardzo krótko i w zasadzie od tamtej pory się do mnie nie odezwała. Ja również nie dzwonię i nie piszę bo nie chcę jej naciskać. Poradżcie mi proszę co mam zrobić,naprowadżcie mnie choć trochę jak postępować bo bardzo mi na niej zależy,a nie chce jej skrzywdzić,wiem że czas tutaj jest bardzo ważny tylko że czasem czuję sie jak frajer czekający że może ona się odezwie. Bardzo was proszę o wszelkie wskazówki-pozdrawiam.

---------- 13:12 ----------

Chciałem jeszcze dodac że ona powiedziała mi że zaczęła sie bardzo bać tego żę ja ją zostawię i dlatego zaczyna uciekać. Powiedziała że nie rozumie tego co się z nią dzieje i nie potrafi pojąć tego że zaczyna jej tak bardzo na mnie zależeć,a jednocześnie zaczyna mnie od siebie odpychać. Cały czas starałem się jej wytłumaczyć że to rozumiem,byłem mądzrzejszy o przeczytanie waszego forum teraz też i mojego,ale mimo moich zapewnień ona się nie odzywa. Moja wiadomość,ta w której opowiedziałem jej o sobie,delikatnie ją ruszyłaa,ale powiem szczerze że na to ile dałem w niej siebie i ile napisanie jej kosztowała mnie nerwów,bo nigdy wcześniej nikomu o tym nie mówiłem,to w zamian dostałem dosłownie okruszek. Wielokrotnie mówiłem jej że jeżeli nie chce się ze mną spotykać to nie musimy tego robić,nie będzie mi łatwo ale się jakoś z tym pogodzę wcześniej czy póżniej. Ona jednak zapewniała mnie że nie chce mnie stracić,że potrzebuje czasu ale mimo to że się na to zgodziłem nie dostaję od nich żadych wiadomości,zwolnienie zwolnieniem ale jakieś miniumu chyba być powinno,no chyba że ja jeszce wielu rzeczy nie rozumiem. Dlatego jeszcze raz bardzo was proszę-POMÓŻCIE!
Orient
 

Postprzez kaśku » 2 lis 2008, o 19:03

tak wlasciwie to nie wiem co ci napisac ... tak sobie pomyslalam ze skoro tego czasu potrzebuje to mzoe warto go jej dac ..? wiesz to jest tak dopoki ona nie bedzie chciala przelamac tego swojego leku to ty nic nie zrobisz,
nie powinnam tego pisac, ale zastanow sie czy chcesz sie w ten zwiazek pakowac, jak widzisz schody pojawily sie juz na samym poczatku mozesz potem jej sprobowac pomoc ten lek przed zwiazkiem przelamywac ale to moze byc jednak dla ciebie meczace ...

ja mam podobny problem co twoja dziewczyna, tez na swoj sposob uciekalam przed zwiazkiem, przed facetami, ale w koncu powiedzialam stop, przyznalam sie przed soba, ze chce to zmienic, ze nie chce byc sama i nie moge ciagle uciekac, ale w zmianie pomaga mi terapeuta ...
malo tego ze mam problem z bliskoscia i z wycofywaniem sie to jak juz w koncu stwierdzilam zeby to przerwac to traf chcial, ze sie zakochalam on tez byl cudownym facetem, a do tego podobal mi sie od dwuch lat, zaczelismy sie spotykac, on tez sie otworzyl przedemna zaraz na poczatku, poczulam sie wyjatkowo bo mi zaufal, ale on mial niemalze identyczny problem z bliskoscia co i wycofywaniem sie co ja, probowalismy to przelamac, a raczej ja ciagle dazylam do tego zeby to wyprostowac, ale po 5miesiacach staran bylam juz bardzo wymeczona wiec dalam sobie spokoj ...

nie chce ci tutaj nic wszczepiac, ale chcialam ci pokazac na czym taki problem moze polegac, u ciebie wcale nie musi tak wygladac ...

a wiem ze jak bedziesz naciskac to ona moze sie jeszcze bardziej wycofywac ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Orient » 4 lis 2008, o 14:28

---------- 20:16 02.11.2008 ----------

Bardzo dziękuję Ci Porcupine za Twoją wiadomość. Widzisz ja już kiedyś byłem w związku z taką osobą z tym że dopiero kiedy dowiedziałem się o syndromie dda to zdałem sobie sprawę jakie błędy popełniałem wtedty-choćby to że wtedy też zostałem poproszony o czas ale go nie dałem i miedzy innymi przez moje naciski nasz związek stał się bardzo niezdrowy,nawet toksyczny. Tutaj wiem na czym problem z grubsza polega bo teraz zostałem poinformowany że coś się dzieje,przpomniało mi się też jak powiedziała mi że czuje się tak jakby walczyły w niej dwie osoby,z których jedna bardzo chce być ze mną i zaangażować się,a druga na siłe ją przed tym powstrzymuje i ona tego nie rozumie. Czytając o dda dotarłem też do ddd i dochodzę powoli do wniosku że być może mnie też dotyka ten problem. Nadmienię tutaj tylko że kiedy jestem z kimś z kim mi się układa to wcześniej czy póżniej przestaję widzieć w tym sens choć wiem że spotykam się z wartościową osobą,która mi się podoba. W obecnej sytuacji w jakiej się znalazłem normalnie olał bym temat bo nie należę też z drugiej strony do facetów,którzy walczą o kobietę do upadłego. Pomijając to jak bardzo obecna dziewczyna mi się podoba to trochę też muszę przyznać że poczęści robię to że staram się o nią dla siebie,żeby lepiej siebie właśnie poznać i odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego mając już niemalże 25lat to mój najdłuższy związek trwał ze 3 miesiące i dlaczego było ich tak wiele? Mówisz też że skoro poprosiła o czas to należey jej go dać-w porządku. Ale kiedy zapytałem żeby mnie naprowadziła jak mam postępować w tym "czasie" powiedziała żebym się odzywał,tak normalnie "co tam,jak tam",tak też robiłem ale ona na to nie reagowała,nie licząc tej jednej krótkiej wiadomości kiedy odczytała,jak ja to nazywam,"moje uzewnętrznienie się". Bardzo chcę z nią być i naprawdę przygotowany jestem na bardzo ciężką pracę aby obdarzyła mnie głębokim zaufaniem i czuła się przy mnie bezpiecznie. Dlatego też to że napisałem na tym forum ma mieć też dla mnie znaczenie niejako pomocy dla mnie samego,mówiąc krótko-żebym nie zwariował,przez to że się nie odzywa tylko głęboko zrozumiał problem,bo pomijąc to że pomogłoby to w postępowniau z nią to pomogłoby to egyzstować mnie normalnie w codzienności. Nie wiem jak mam się zachowywać,korci mnie żeby poejchać do niej do domu albo na uczelnie,porozmawiać tak z zaskoczenia,ale wiem że byłaby to dość duża forma nacisku więc walczę ze sobą. Dlatego bardzo proszę o kolejne wskazówki i jeszcze raz dziekuję za już otrzymane

---------- 13:28 04.11.2008 ----------

Coraz więcej osób radzi mi żebym olał temat i przestał myśleć o tej dziewczynie! Czy to faktycznie jest tak że czekanie na taką osobę i dawanie jej tzw.czasu to walka z wiatrakami z góry skazana na porażkę? Doradźcie proszę! Wiem że powinienem się kierować swoim rozumem ale on cały czas mówi że to dobra osoba tylko ma problem,a czy można uciekać od problemów? Inna rzecz że ona się do mnie nadal nie odzywa,a i ja nie próbuję dzwonić ani pisać no bo nie chcę naciskać,kurde czasami to wszystko wydaje mi się bez sensu,bo poco tak się starać o kogoś kto mnie tak olewa,poco czekać,myśleć i tęsknić kiedy ten ktoś nie wykazuje żadnej inicjatywy!? Poradźcie proszę co robić i nie przejmujcie się tym że możecie z czymś być za bardzo bezpośredni,wszystko przyjmuję z rezerwą i tolerancją! Piszcie więc proszę,czekam! Pozdrawiam
Orient
 

Postprzez bunia » 4 lis 2008, o 16:30

Nie naciskac to nie znaczy to samo co zniknac.....staraj sie mimo wszystko w dyskretny sposob"byc" nie oczekujac jednoczesnie niczego.... tak aby ona to czula i wiedziala....potrzeba Wam czasu a szczegolnie jej.

Pozdrawiam cieplo.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Orient » 4 lis 2008, o 18:01

Dzięki Bunia za wiadomość. "Być",hmm,bardzo bym chciał tyle tylko że my się nie widujemy,ona nie odbiera moich telefonów,nie oddzwania,nie odpisuje na sms'y,jutro mija tydzień odkąd mięliśmy ze sobą jakikolwiek kontakt. Spróbuję do niej zadzwonić. Tylko że jak ona w żaden sposób się do mnie nie odzywa to czy ja mam te wiadomości słać,to tak jakby to w próżnie szło. I czy jeżeli ona w żaden sposób nie reaguje to czy ja mam dalej pisać i dzwonić,w normalnym układzie jeżeli ktoś nie odbiera,nie odpisuje to poprostu chce komuś dać do zrozumienia żeby sobie odpuścił. I nie wiem co mam myśleć? Obiecałem jej że będę czekał,że chcę żeby się czuła bezpiecznie przy mnie,że jej nie zostawię,że zapracuję na jej zaufanie. Tylko czasem to aż boli kiedy ona się nie odzywa,choć znamy się tak krótko to bardzo mi jej brakuje i bardzo za nią tęsknię. Może jakoś się zmobilizuję i pomimo że się nie odzywa bedę dalej próbował dzwonić,pisać. Czekam na dalsze wskazówki,pozdrawiam.
Orient
 

Postprzez bunia » 4 lis 2008, o 20:36

Trudno mi wiedzec jakie sa jej prawdziwe intencje,na sile nic nie zrobisz ale jakis sygnal z Twojej strony,ze myslisz,martwisz sie i troche tesknisz pewnie nie zaszkodzi.....nic tylko uzbroic sie w cierpliwosc.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Orient » 4 lis 2008, o 21:19

"Uzbroić się w cierpliwość"-cały czas się staram być cierpliwy tylko że wiadomo,jak każdy,przestaję w pewnych momentach mieć siłę. Ciekaw jestem jak długo trzeba czekać,tak chociaż orientacyjnie,wiem że w każdym przypadku jest inaczej. Co do intencji to chyba nie mam powodu wątpić w szczerość jej wypowiedzi bo jeżeli ktoś zwierza mi się ze swoich problemów,tak bardzo prywatnych,niełatwych i opowiada tak wiele o sobie to chyba ma szczere intencje,a oprócz tego mówi że tak bardzo jej zależy i mówi że się we mnie zakochała. I pojawia się też pytanie-"czy to warto"? Tak czekać,tak tęsknić,być w tak wielkiej niepweności,takim zawieszeniu...
Czekam dalej,może ktoś z was,przypadkiem,"sprzeda" mi "złoty środek"!?
Orient
 

Postprzez bunia » 4 lis 2008, o 23:06

"Czy warto?"....jestes nia zachwycony wiec chyba warto a gwarancji na nic nie ma tak jak "zlotego srodka".....ja go nie mam i nie znam a na pewno juz nie do "sprzedania" :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Orient » 5 lis 2008, o 00:23

Jasne że jestem zachwycony,bo ciężko nie być kiedy czujesz że być może spotkało się tego kogoś z kim chce być sie dłuuugo,kto wie,może na zawsze. Tylko że martwi to że się tak ciężką pracę chce wykonać,a ona i tak może nie dać porządanych efektów. No nic zobaczymy,uczę się pokory i cierpliwości,może nie wszystko w życiu ma być różowe,może za nim się coś osiągnie to trzeba się natyrać jak dziki. Rozmawialiśmy dzisiaj przez telefon,po tak długiej przerwie,ciężko było,sam do końca nie wiem co myśleć o tym wszystkim,niby mamy się spotkać i niby przdyskutować problem,tylko czy jutro np.nie okarze się że jednak się rozmyśliła? Taka niepewność jest bardzo obciążająca,stąd też te moje wątpliwości. Eh,czekam na kolejne wiadomości i dzięki za te już otrzymane. Nie przecze że to forum bardzo mi pomaga,przede wszystkim ze względu na zdobywaną tu wiedzę.
Orient
 

Postprzez liczmond » 5 lis 2008, o 00:56

Nigdy nie można być pewnym wyników...
Właściwie wiem być może jak się czujesz bo sam znalazłem się w dosyć podobnej sytuacji. Nie ma złotych środków. Cierpliwość na pewno, zrozumienie też ale nie masz wpływu na nikogo poza sobą samym tak naprawdę. Na pewno jej jest trudno, tobie też. Być może to co dla ciebie jest łatwe w niej wzbudza duży lęk i pewnie wolałaby się czasem poddać ale to zależy od osoby. Musisz wziąć pod uwagę fakt, że każdy inaczej postrzega daną sytaucję a w przypadku gdy coś idzie nie tak jak by się chciało wiele osób się poddaje. Czasem myślę, że można kogoś zarazić optymizmem i gdy wydaje ci się że jest ok nagle wszystko się zmienia i zaczynają działać mechanizmy, które każą wszystko niszczyć....podpowiadają "to nie ma sensu", "ja na to nie zasługuję" i wyrasta mur przed tobą. Ja chciałem burzyć ten mur chociaż sam ma ten sam defekt i wierzę że da się go zburzyć ale dużo zależy od tej drugiej osoby bo jeśli czujesz się jak wróg to sam miewasz wątpliwości ale jeśli się coś czuje to na pewno warto...
liczmond
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 maja 2008, o 14:23

Postprzez Orient » 5 lis 2008, o 01:19

Dzięki Liczmond za wiadomość. To jest trochę też tak że ja po części robię to dla siebie,żeby poznać właśnie też swoje problemy. dochodzę powoli do wniosku że ja sam jestem ddd. A najsmieszniejsze jest to że zamiast się tym zmartwić to cieszę się że zaczynam poznawać tego typu problemy i zaczynam uczyć się z nimi walczyć. Mam nadzieję że mi nie ucieknie ta dziewczyna. Rozmawiajac z nią przez telefon poruszyłem,a właściwie był to główny temat rozmowy że na trafiłem na coś takiego jak dda i ddd choć nie powiedziałem jak to się nazywa,nie chciałem jej przestraszyć i nie chciałem żeby uciekła. Mamy się spotkać i obiecałem że wtedy opowiem jej dokładniej na czym rzecz polega. Mam nadzieję że będzie chciała podjąć trud znalezienia rozwiązania dla tego problemu. Czekam na kolejne rady i dzięki za już otrzymane. Pozdrawiam
Orient
 

Postprzez carita » 5 lis 2008, o 13:07

Przeczytałam ten wątek i z mojego doświadczenia powiem Ci, że bardzo trudno jest nie stworzyć w takim układzie toksycznego związku. U nas jest połączenie dda-aa plus slaa. Mieszanka bardzo wybuchowa. Najważniejsze to terapia własna każdego (Twój trop, że każdy Twój związek trwał tak krótko - jest bardzo dobry, pójdź za nim). Potem wyjścia są dwa: albo dać sobie spokój, bo nie da rady, żeby było bez "ognia", albo świadomie, wspólnie budować relację (z założeniem, że jak naprawdę będzie źle to szukamy pomocy na zewnątrz, czyli terapia wspólna). Ja jestem osobą, która ma ogromną niechęć do uzależniania się od terapeutów i innych tego typu "magików" :) A jednak wiem, że nadal potrzebuję pokazania czasem prawie paluchem, że tkwię lub wracam do schematów. To samo ma mój partner.
Za ileś tam lat będę mogła Ci powiedzieć, jaki jest skutek tych wszystkich naszych starań. Na dziś mogę Ci życzyć dobrych decyzji i dużo siły w odkrywaniu swoich ciemnych stron.
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez Orient » 6 lis 2008, o 01:01

---------- 13:51 05.11.2008 ----------

Dzięki za wiadomość Carita. To fakt że może powstać toksyczny związek,wiem już czym to grozi bo w takim już byłem tylko wtedy nie znałem problemu,skąd tkaie zachowania się biorą. Wtedy strasznie się zatraciłem,nic się nie liczyło tylko ona,aż w końcu powiedziałem dość ale byłem w już bardzo kiepskim stanie,pomijając psychicznym to i fizyczny pozostawiał wiele do życzenia. Trudno nie znając tematu zareagować inaczej jeżeli zależy tak na drugiej osobie. Wreszcie powiedziałem dość. Długo dochodziłem do siebie,przy okazji sporo pijąc i krzywdzac,nie będę ukrywał,kobiety,no ale przeszło mi jakoś w końcu. Teraz to nawet mam wrażenie jakbym troche odprawiał pokutę za swoje zachowanie,cóż. Mam nadzieję że nie dam się wpuścić tym razem w toksyczny związek bo raz że znam problem,a dwa że pozostawiam margines tylko dla siebie,nie chcę się zagubić jako ja sam,jednostka. Mam czasem takie momenty żeby rzucić to jednak w cholerę,ale przychodzi mi na myśl wtedy też to że dzięki tej znajomości odkryłem problem u siebie,a oprócz tego obiecałem że nie ucieknę,że nie zrobię jej krzywdy,więc póki co trwam. Przyznam szczerze że jestem dumny że potrafiłem kobiecie,która tak bardzo mi się podoba i za nią szaleję,powiedzieć prosto w oczy że jeżeli chce odejść to na siłę jej zatrzymywał nie będę. Cały czas się uczę jak z nią rozmawiać,żeby nie przegiąć,nie nacisnąć za bardzo,jak tłumaczyć,delikatnie, cierpliwie że jest problem,ale nie znaczy że nie da się go usunąć,no tylko muszą chcieć obie strony. Z jednej strony każde z nas musi zacząć walczyć o sebie,a z drugiej będziemy,przynajmniej na to wygląda,walczyć też "o nas"-choć niestety tutaj cały czas jest ta niepewność że każy esemes,telefon czy mail to może być wiadomość że ona jednak rezygnuje i powiem szczerze że właśnie to najbardziej mnie przytłacza i za bardzo nie wiem jak sobie z tym radzić,czasem to aż mnie tak ściska tam w środku że aż boli. Oczywiście cały czas uświadamiam sobie że nie muszę z nią być,ani przy niej trwać,ale robie to bo chcę. Czekam z niecierpliwością na kolejne od was wiadomości bo nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ale strasznie mi one pomagają i już nawet nie w tym że bardziej zgłębiam problematykę tematu,ale pomagają mi radzić sobie samym sobą,ze swoimi obawami i lękami przed tym co jeszce może się wydarzyć. Dziękuję i pozdrawiam.

---------- 14:03 ----------

Z tą pokutą to głupia wypowiedź była. Bo jakby tak było to przecież tak jakbym siebie karał,a przecież mogę uciec w każdej chwili,a nie uciekam bo mi zależy,a poza tym starczy już uciekania,to najprostsza rzecz jaką zrobić umie każdy,trzeba zacząć pracować.

---------- 00:01 06.11.2008 ----------

Chciałem jeszcze zapytać czy będąc w związkach,w których problem dda/ddd jest odkryty,świadomy to czy nie dzieje się także tylko o tym się rozmawia i to jest główną rzeczą,którą zajmują się osoby będące w tym związku? Pytam bo boję się przed naszą pierwszą rozmową,o której powiem o tym że uważam że ona ma dda,a ja ddd. Niestety bardzo wiele na to wskazuje. Nie chciałbym też żeby odebrała mnie jako takiego cwaniaka co to ją uleczyć chce. Doradźcie mi też proszę jak przeprowadzić taką pierwszą rozmowę,żeby nie urazić,nie zrobić krzywdy. Bedę bardzo,bardzo,bardzo wdzięczny!!!
Orient
 

Postprzez sylweczek » 6 lis 2008, o 12:15

hmm... tak sobie myślę że ja nie chciałabym byc informowana o tym ze jestem dda, szczególnie od nowo poznanego mężczyzny. Zapewne każda osoba ma indywidualne podejście do tej kwesti aczkolwiek mi wydaje się że lepiej na początek nie wyjaśniać jej wszystkiego. Nie znacie się długo i dopiero budujecie zaufanie więc jeśli tak na początku jej powiesz że ma taki problem może się poczuć pouczana. wydaje mi się że ta rozmowa nie skończy się dla was przyjemnie więc może lepiej na początek podać jej jakieś artykuły tematyczne, żeby mogła sama to przemyśleć i na spokojnie wyciągnąć odpowiednie wnioski. Wybacz że tak pisze ale ja czułabym się nie komfortowo w podobnej sytuacji i odniosłabym wrażenie że mnie pouczasz a to jest jeden z najwiekszych problemów ktory mają moi znajomi dda i ja sama również...
Jeśli chodzi o czas którego ona potrzebuje to nie wiem jak w tym przypadku ale u mnie zawsze było tak że mężczyźni musieli bardzo długo czekać od roku nawet do pięciu lat stać na uboczu żebym ja mogła mieć pewność że chce z nimi stworzyć związek... :( smutne ale tak było ze mna.
Dla mnie lekarstwem trzeźwiącym było olewanie przez chłopaka... tzn jeśli nie odzywał się do mnie np przez tydzień ja pierwsz wysyłałam sms i powoli wyciągałam wnioski że to ja popełniam błedy że mimo że nie chcę go stracić robie wszystko żeby tak było... sama poradziłam sobie z problemem dda i to metodą małych kroczków oraz rozmową z bliską osobą z takiej samej rodziny! Myślę że dopóki Twoja dziewczyna sama nie zrozumie problemu nikt jej go nie wyjaśni a tym bardziej Ty skoro chcesz budować związek z nią zaczekaj aż sama zrozumie swoje błędy. Ale to jest tylko opis mojego przypadku a decyzja oczywiście zależy od Ciebie :) powodzenia!!
Avatar użytkownika
sylweczek
 
Posty: 21
Dołączył(a): 16 wrz 2008, o 21:41

Postprzez Orient » 6 lis 2008, o 12:38

---------- 11:34 06.11.2008 ----------

Dzięki bardzo za wiadomość,dużo mi dała do myślenia. Cały czas właśnie się zastanawiałem jak jej to powiedzieć że tak mi się wydaje że ona jest dda,zaznaczam też że ja zacząłem się identyfikować jako ddd,więc podczas rozmowy z nią telefonicznej powiedziałem że natrafiłem na takie problemy,dlaczego tak,a nie inaczej się zachowujemy no z tym że nie powiedziałem jak się to nazywa bo oczywiście nie chciałem jej przestraszyć,ona pytała ale powiedziałem że to nie jest rozmowa na telefon. Pomysł mam taki żeby zanieść jej książkę "Lęk przed bliskością",o której tak wiele z was tutaj mówiło,a którą sam zdąrzyłem już kilka razy przeczytać. Chcę ją jej zanieść,poprosić żeby przeczytała i zastanowiła się czy może to co się z nią dzieje,a czego nie rozumie może zidentyfikować z tym co jest w tej książce!? Na początek chciałem zrobić tylko to bo nie chcę jej zarzucić zbyt wieloma rzeczami. I tak już wie że czytam na ten temat,jeden i drugi (dda/ddd),bardzo dużo. Chciałbym też polecić jej poczytanie tego forum bo naprawdę jest żródłem ogromnej wiedzy,no tylko wiadomo że boję się zdemaskowania :wink: Czekam na dalsze rady,pomysły,myślę że wyciągne z nich esencję tego co najważniejsze. Podoba mi się to że w wielu wiadomościach pjawiają się podobne wątki i rady,to daje mi nadzieję że uda mi się wyciągnąć mądre w miarę jednoznaczne wnioski,które pomogą jej i mnie,nam. Jeszcze raz dziękuję i nadal czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam

---------- 11:38 ----------

A, i podsuńcze coś niecoś tych tytułów tematycznych bo powiem szczerze że ja póki co opieram się tylko na tym forum i "Lęku...". Więc jakieś dodatkowe informacje na temat książek,choć o nie powiem szczerze niełatwo-"Lęku..." szukałem w necie ze 3 dni bo w sprzedaży nie ma,nakład wyczerpany,to bardzo bym chciał jakieś adresy stron w necie bo wiadomo że tam najłatwiej o informacje. Czekam i dziękuję.
Orient
 


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości