Jak dać sobe rade z napadami lękowymi? Wszystko się powtarza

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Jak dać sobe rade z napadami lękowymi? Wszystko się powtarza

Postprzez Księżycowa » 6 mar 2008, o 16:18

Witam wszystkich po raz kolejny. Dawno mnie nie było ale teraz znów potrzebuję pomocy. Wszystko się powtarza. Ostatnio znów zaczęły męczyć mnie lęki. Wczoraj dostałam ataku w szkole. Dość silnego. Zaczęłam widzieć powoli białe plamki, kręciło mi się w głowie, miałam lodowate i spocone dłonie i stopy. Do tego nie mogłam oddychać cała się trzęsłam. Musiałam zwolnić się z lekcji. Siostra po mnie przyjechała. Przyznam ostatnio miałam bardzo dużo stresów w domu, zestresowałam się egzaminami bardzo ale ja boje się wyjść z domu, bo boję się, że się przewrócę. Dziś nie poszłam do szkoły... Oczywiśce jestem DDA. Najgorsze jest to, że oststni tydzień cały czas byłam poza domem i wszystko było ok. Dopiero teraz, gdy wróciłam poczułam się jakby moje życie stanęło w miejscu. Dopiero za 2tyg. znów będę mogła sie wyrwać. Ale ja muszę normalnie funkcjonować iść do lekarza w przyszłym tyg. do szkoły, pracy. Wiem muszę iść do psychologa i już nawet mam skierowanie. Przyznam, że boję się. Zauważyłam, ze gdy wokół mnie jest zamieszanie wszystko jest ok. wtedy gdy coś sie dzieje cokolwiek ale gdy jest spokojnie lub mam gdzieś wyjść sama dostaje ataków. Najgorsze, że jestem z tym, zupełnie sama. Mam chłopaka, który się bardzo troszczy ale musiał wyjechać do pracy a nie chcę go martwić, gdy jest tak daleko. W domu nieciekawa sytuacja nie daję rady co mam zrobić? Czy ktoś zna jakiś sposób zanim dotrę do psychologa?
Księżycowa
 

Postprzez Orm Embar » 16 mar 2008, o 23:01

Czesc,

1. na odleglosc niewiele mozna Ci poradzic;

2. do psychologa!

3. jesli leki beda zbyt silne, skocz do lekarza po leki antylekowe - to ostatecznosc, uwazaj zeby sie nie uzaleznic, ale to rozwiazanie do przyjecia :-)

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez sobol9 » 27 cze 2008, o 15:43

BYłem ostatniow szpiatlu leczenia nerwic i powiedziano mi ze w przypadku ataku leku to najlepiej zrobic jakis wyśiłek fizyczny aby spozytkowaz tlen który jestw miesniach i w mózgu lub aby nie doprowadzic do hiperwentylacji muzgu (duza iloc powietrza w mozgu-objawia sie tym że się kreci w głowie) zacząć odychć: wdech szybko nosem i powoli wydech ustami.Naprawde pomaga:))))))))))))))))
sobol9
 
Posty: 4
Dołączył(a): 9 gru 2007, o 20:05

Postprzez Zielona » 23 sie 2008, o 17:44

Polecam wszystkim terapie behawioralną w przypadku napadów lekowych.
Ja co prawda nie chodziłam na nia długa, ale szybko pojęłam, że małymi kroczkami muszę sama trenowac siębie. Tzn. Na przykład zostać samej w nocy (chego panicznie sie bałam) nie sięgając po żadne leki uspakające czy drinka (żeby zabić strach). Jak już spełniłam 'zadanie' i okazało się, że nic starasznego się nie stało, to potem wyznaczałam sobie kolejne.

Nie zupełenie jestem wyleczona, ale na peno jest dużo lepiej niż 4-5 lat temu.

Trzeba pamiętac, że wszystkie te symptomy - abrak tchu, bicie serca, lęk że umieramy - biorą się z naszj głowy, smi je wywołujemy. Czasem jak czuje że cos się zbliża natychmiast starm sie to zracjonalizować - nic mi nie jest! Sama wywołuje ten stan swoimi myślami, itd. Też pomaga :)
Zielona
 
Posty: 27
Dołączył(a): 11 cze 2008, o 13:37

Postprzez Księżycowa » 29 sie 2008, o 13:05

Chodzę na terapię indywidualną i mój lekarz powiedział mi w sumie to samo, że jak gdzieś idę i boję się, że coś mi się stanie, to mam iść dalej mimo tego, że strach jest paniczny. Teraz siedzę brak mi tchu i mam wrażenie, że za chwilę coś mi się stanie. Z ledwością piszę.
Ostatnio mam ciągle uczucie braku poczucia bezpieczeństwa i czasem czuję się jakbym była dzieckiem i oczekiwała przytulenia. Tak jak wtedy, kiedy siedziałam sama w łazience albo na korytarzu i czekałam aż w końcu będzie spokój...
Teraz niestety oczekuję czegoś i przekładam swoje uczucia, w większości negatywne, na osobę, na której mi zależy. Na terapii uświadamiam sobie jak to wygląda i staram się nad tym panować i zmieniać to. Teraz widzę jakie to są ogromne odruchy obronne.
Dodatkowym problemem jest to, że w ostatnim czasie nasiliło mi się myślenie typu, że nie nadaję się do tego albo, że i tak sobie nie poradzę, ogólnie, że jestem beznadziejna. Ciężko mi się ostatnio pozbierać. Czuję się jakbym była kompletnie bezwartościowa i chyba zrezygnuję z robienia prawa jazdy. Chodzi mi to po głowie.
Jakoś nigdy nikt we mnie nie wierzył nigdy, nie mobilizował kiedy byłam dzieckiem, nigdy. Nie mogę tego teraz oczekiwać od kogoś innego ale prędzej uwierzę komuś, kto powie, że sobie nie poradzę niż komuś, kto powie, że jestem zdolna. To drugie jakoś mniej do mnie przemawia i bardzo chciałabym to zmienić, bo okropne jest uczucie, kiedy widzi się, że inni mogą a ja nie, bo ja jestem ta gorsza. Te wszystkie uczucia razem wzięte są silniejsze niż te pozytywne... Czasem mam takie chwile, kiedy wydaje mi się, że już jestem na to skazana, bo po prostu brak mi sił i czuję się wykończona nawet, jeżeli chcę coś zrobić...
Księżycowa
 


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości

cron