Mam podobnie, choć nie do tego stopnia jak Ty. Tak było kiedyś - kiedy byłam dzieckiem, nastolatką. Osoby pewne siebie błyszczą naturalnym światłem, trudno jest mi się przy nich przebić. Staję się wtedy cicha, obserwująca. Rozmowa z nimi dużo mnie kosztuje - wysiłku, samokontroli, nie potrafię być w pełni naturalna, bo jeszcze do końca nie wiem jaka jestem
) Kiedyś wiązało się to z tym, że uważałam się za nic nie wartą, miałam straszne kompleksy, jak to profesjonalny DDA
)) Każda inna osoba była lepsza, wspaniała, a już ci głośniejsi, bardziej wygadani, żartujący, swobodni, to byli po prostu bogowie. Chciałam być taka jak oni. Ale nie jestem
Źle sie czuję w nowym srodowisku, bardzo trudno nawiązać mi nowe znajomości. Potrzebuję dobrych znajomych, żeby czerpać radość z przebywania z innymi. Trzeba nad tym pracować, jeśli przeszkadza Ci to w życiu - ja ciągle to robię. Powodzenia! Trąba do góry
))