Apasjonata napisał(a):Guniu
Ja jako człowiek potrzebowałam mieć poczucie panowania nad swoim własnym zyciem , mogłam to zrealizowac lepiej w pracy niż w domu . Sporo sesji poswięciłam jednak temu , aby i w domu móc to osiągać . By dotrzec do tego jednak bardzo wiele trzeba było przegadac, wiele drobnych codziennych spraw. Jak ja mogę czuc siłę sprawcza i w domowym otoczeniu, okazało się że czasem trzeba było inaczej powiedzieć, lub przemilczec , powiedzieć cos wprost , poprosić , podziękować, ale wybór określonego zachowania jest ściśle połączony z dana sytuacją, nie dostałam jakiejś uniwersalnej porady jak robić by zawsze było dobrze.
Warto jednak było, bo dzięki zaspokojeniu tej potrzeby w domu w większym stopniu odpuscił mi przymus zaspokajania tego w pracy . Nie pracowałam nad zmiana tego co się dzieje na gruncie zawodowym , to zmieniło się samo po wyrównaniu proporcji.
Ja nie cierpię swojego domu. Duszę się w nim,już to pisałam. Dlatego pewnie uciekałam w pracę. Bo to potrafiłam, a nie miałam i nie mam odwagi się wyprowadzić.