Gunia76 napisał(a):Ale jednocześnie nie mam innego wyjścia , muszę to robić. przecież nie położę się do łózka, pod kołdrę i nie schowam się przed światem, bo mam dzieci. Nie mogę ich opuścić emocjonalnie, jak mnie moja matka, chociaż dzisiaj miałam na to ogromną ochotę.
Masz wyjście i wcale nie znaczy, że jak pokaższesz dorosłym w Twoim środowisku, że nie masz życia usłanego różami, tylko właśnie Ci się załamało, to dzieci nie muszą tego odczuć. W sensie, że im tego nie musisz pokazywać ale jak pokażesz dorosłym w twoim otoczeniu będzie Ci lepiej, lżej. Co do dzieci, to zgadzam się z Tobą, nie powinny zostać emocjonalnie same, bo dla mnie to zabójstwo rozwoju takiego dziecka. Tak to oceniłam, gdy dojrzałam i zrozumiałam co zrobili mi.
Powiedz mi, tak z jednej strony, gdyby powiedzieć dzieciom, że akurat tego dnia tatuś pójdzie z nimi na plac zabawa, bo mama musi odpocząć, to przecież nie ma w jednym razie dla nich opuszczenia perzez Ciebie. Co innego gdybyś robiła to ciągle a odpoczynek też Ci się należy. Masz dzieci ale przecież to też nie znaczy, że jesteś robotem. Znam kilka małżeństw, w których jak tatuś ma w weekend wolne, to zabiera je jakiegoś dnia gdzieś idzie z nimi sam a mama ma czas dla siebie, gdy wrócą spędzają go już razem i niedzielę na przykład.
Pisałaś o skrajnych uczuciach Twojej mamy - mi fundowali te same jazdy. Raz ojciec był nie dostępny, raz robił się kochającym tatusiem... gdubiłam się w tym. Mnie na przykład nie chcieli słuchać, ja się buntowałam jak mnie nie rozumieli czułam się kompletnie bezradna. Oni krzyczeli na mnie a ja płakałam w łazience (nie miałam wtedy swojego pokoju) nigdy przy nich.
Jak wprowadziła się moja bratowa (cholera z niej straszna) , nie lubiłam jej, była okropna ale ja musiałam byc dla niej miła co by nie zrobiła. Jak rzuciła się na mnie z pazurami (nie panowała nad emocjami) i rozwaliła mi dolną wargę, to ja ją odepchnęłam chwaytając za włosy... jak myślisz kto był winny...? Oczywiście, ze ja, do mnie były pretensje i nikt nie chciał mnie wysłuchać.
Ocknęli się jak trzeba było pogotowie wzywać, bo w szale rozwaliłaby kuchnię...
Piszę tak z Tobą i powiem Ci, ze coraz bardziej dostrzegam swoją samotność.. ich wmawianie mi, że wszystko jest ok. spowodowało we mnie wiele konfilktów wewętrznych... mam wrażenie, że nie mam osobowości wręcz albo, że ją strasnie uszkodzili....