Jestem, zaglądam tu, ale coś nic się nie dzieje, mało kto pisze...
Wczoraj akurat byłam na rozmowie z psychologiem dziecięcym, w sprawie syna. Mam z nim się zgłosić na początku marca.
Co do m, to jego stosunek do terapii nie uległ zmianie, ja nie dyskutuję na razie z nim o tym, Ja muszę sama do wszystkiego dojrzeć. ( tak jak do wysłania syna do psychologa)Może kiedyś to nastąpi.
Mieszkanie- dalej nic, czekamy.
Moja terapia posuwa się dalej. Od połowy lutego zaczynam grupową. Ma to być grupa zamknięta- 9 osób- same kobiety.
Moje samopoczucie jest zdecydowanie lepsze ale to przez leki, bo dostałam nowe i przynajmniej przestałam wpadać w furie w domu.