Córka schizofremiczki i alkoholika

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 8 gru 2012, o 09:22

Sansevieria napisał(a):Czyli dokładnie skumulowana agresja wali w obiekt bezpieczny. Przypuszczam ze po tej tresurze wieloletniej nadal boisz sie ojca. Nie jako dorosła, ale tym dzieciecym strachem. Tak naprawdę już nie potrzebujesz jego opieki, ale to wiesz, natomiast nie czujesz. Takie rozdwojenie emocji i rozumu.
Zastanawiałaś sie, tak rozumem, co Ci teraz z jego strony grozi? Co on Ci teraz moze zrobić?

Przede wszystkim może nas wyrzucić z domu.Jak bym dostała mieszkanie to temat by zniknął.
Po drugie będzie się wyżywał na moich dzieciach- bardziej je musztrował, odtrącał,
Właśnie tym, że ,,zabierze się za moje dzieci,, zrobi mi największą krzywdę.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Sansevieria » 8 gru 2012, o 12:41

Pytanie i odpowiedź na nie przećwiczyłam na sobie. Ponieważ zaś jeden z lęków Guni dotyczy sprawy praktyczno prawnej, a wali w poczucie podstawowego bezpieczeństwa bytowego i Jej i dzieci pozwolę sobie na sugestię do rozważenia. Ba, ośmielę się nawet, bodaj po raz pierwszy na tym forum udzielić dobrej rady.
Guniu, sprawdź na ile to "wyrzuci z mieszkania" jest realne od strony prawnej. Nie zajmując się na razie kwestiami emocjonalnymi. Bo jak znam polskie realia to jest to zagrozenie prawnie niewielkie. Wyeksmitowanie na bruk kobiety z dwójką dzieci to nie jest coś, co można zrobić ot - tak. Na pewno to moze zrobić właściciel wynajętego bez umowy na piśmie mieszkania, ale to nie Twoja sytuacja.
Bezpłatnej porady prawnej możesz zasiegnąć pod telefonem "Niebieskiej linii", w Centrum Pomocy Kobiet i zapewne też innych organizacjach kobiecych, niedrogie są przez internet, osobiście w Zespole Adwokackim. Swiadomosć realiów prawnych pozwoli Ci realnie ocenic zagrozenie "wyrzuci nas z mieszkania" czyli da Ci (najprawdopodobniej) świadomosć, ze nawet jeśli teoretycznie moze to zrobić, na pewno nie bedzie mu łatwo. Czyli nawet jeśli to na pewno nie z dnia na dzień. Będziesz miała mozliwosć obrony, czas na jakieś inne rozwiazania czyli ogólnie jest szansa ze sie poczujesz bezpieczniej w tej sprawie. A nie wykluczone że się dowiesz ze moze Ci od strony prawnej zwyczajnie "naskoczyć" i jego gadanie pozostanie tylko gadaniem. W każdej sytuacji zyskasz wiedzę na czym tu realnie stoisz. I co masz zrobić gdyby zaczął mieć taki zamiar. Czyli przygotujesz się do wojny, która zapewne nigdy nie wybuchnie, ale lepiej pewne rzeczy zrobić zawczasu.
Ponieważ nie znam sytuacji prawnej tego mieszkania, nie doczytałam czy Twoja mama zyje o na dodatek choc sporo na te tematy wiem nie jestem prawnikiem, po prostu zrob tych kilka ruchów. 3 porady od 3 niezależnych prawników i sądzę że zyskasz juz jakąś ulgę w tym niedookreślonym lęku pt. "wyrzuci nas". Ulgę polegającą na zdobyciu wiedzy i przygotowaniu ewentualnej obrony. Będziesz precyzyjnie wiedziala czego sie boisz a czego już nie, bo prawo jest po Twojej stronie. Dowiesz się po prostu co on ci może, jako doroslej córce w kwestii mieszkaniowej. Wiedzą nie musisz się z nim dzielić, ale byc może w jakimś momencie mu to czy tamto wywalisz, to sama zdecydujesz. I nie wkręć się w postrzeganie "ja tego nigdy nie bedę mogła/umiala zrobić" bo to nie ten moment. Będziesz czy nie bedziesz to jest odrębny pakiet, samo zdobycie informacji jest naprawdę absolutnie bezpieczne i niczym Ci nie grozi.
Sprawy emocjonalne to inna część tematu, ale to w następnym poście, bo real mnie wzywa :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 8 gru 2012, o 13:07

SansevieriaDzięki wielkie :cmok: Tak zrobię popytam , poczytam... na pewno trochę mnie to uspokoi.
Moja mama nie żyje od 19 lat. Siostry się dawno wyniosły z domu jeszcze jak żyła, z ojcem mają sporadyczny kontakt. Mnie rodzice od dzieciństwa programowali że mam do końca życia z nimi mieszkać. Że jestem ich życiową ostoją. Więc po śmierci mamy mieszkam z ojcem...Wprawdzie kiedyś poruszyłam temat zamiany tego mieszkania na dwa mniejsze, albo na domek - bliźniak, żeby chociaż w jakimś stopniu się oddzielić od ojca,ale on się nie zgodził. Wyprowadzki na swoje nigdy nie brałam pod uwagę, Bo przecież MOIM OBOWIĄZKIEM JEST MIESZKAĆ Z RODZICAMI I SIĘ NIMI OPIEKOWAĆ-jak to mi zawsze wpajali.
Ale teraz jest mi już wszystko jedno. Jestem zmęczona psychicznie przebywaniem z nim pod jednym dachem. :( Mieszkanie jest własnościowe-jego. Moze sobie zrobić z nim co chce.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Sansevieria » 8 gru 2012, o 13:35

Guniu, prawo czasami pokazuje oblicze odmienne od tego, co nam się wydaje... rzadko kiedy tak naprawdę mozna zrobić "co się chce" nawet ze swoją hipoteczną własnością. Poza tym tu chodzi przede wszystkim o poczucie bezpieczeństwa które zapewnia rzetelna wiedza. Jeszcze uzupełnię: zdobywając tą wiedzą uczyń założenie, ze w każdej sytuacji Twoj ojciec zachowa się jak najgorzej. To jest ewidentnie na wyrost oraz mało prawdopodobne, ale pozwoli Ci "przygotować się" na najgorszą wersję. A jak się jest przygotowanym na najgorsze to wszystko mniej paskudne zaczyna sie wydawać nietrudne albo mniej trudne.
Tak przy okazji to Ci przypomnę w ramach czynienia Cię silniejszą że Twój ojciec nie młodnieje, będzie faktycznie coraz słabszy aż do bezradnosci. I paskudnie rzecz ujmując natura stworzy ewidentną "zamianę ról" na którą on nie ma nijakiego wpływu. Ty będziesz za jakis czas tą silniejszą stroną w relacji. On będzie zalezny od Ciebie. Patrzyłaś na to kiedyś w ten sposób? Oczywiscie osoby "zaprogramowane na opiekę nad starymi rodzicami" przeżywają szok jak oddzielą to zaprogramowanie od realnych obowiązków nakładanych przez prawo na dorosłe dzieci, ale jakos czuję ze jest to moment w Twoim życiu w którym juz jesteś gotowa na przymierzenia sie do spojrzenia na waszą relację od tej strony. Takiej wrednej, ale też prawdziwej. Nie zebym zachęcała de zemsty czy innych takich, raczej to piszę żeby Ci pokazać inną stronę sprawy. Jakąś teoretyczną możliwość. Z ktorej z zasady sie nie korzysta, ale jak wiadomo posiadanie solidnego uzbrojenia w arsenale daje poczucie bezpieczeństwa. Można mieć bombę atomową i nie użyc jej nigdy, a nawet nie mieć tego zamiaru. Tym niemnej ona jest, jeść nie woła i niech sobie będzie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 8 gru 2012, o 13:53

Kiedyś sobie wyobraziłam, że mam opiekować się ojcem np chorym, niedołężnym.... moje pierwsze uczucie: przerażenie... nie będę w stanie aż tak się poświęcić. Wstyd się przyznać ale poczułam obrzydzenie. Niechęć i panikę. Ja się nie mogę przełamać, żeby go dotknąć, podać rękę a co dopiero że miałabym go pielęgnować... :bezradny: Jestem wyrodną córką...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Sansevieria » 8 gru 2012, o 20:59

A po prawdzie absolutnie NIE MUSISZ się tak poświęcać, zwłaszcza że masz dwie siostry. Uczucie obrzydzenia też sie znikąd nie wzięło. Nie jesteś wyrodną córką tylko on koszmarnym ojcem.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 10 gru 2012, o 08:36

Wczoraj normalnie myślałam, że wyjdę z siebie :twisted:
Poszłam z dziećmi na sanki i zostawiłam telefon w domu. Dzwonił , więc mój ,,kochany tatuś,, odebrał sobie i z moją koleżanką sobie porozmawiał :x
A jeszcze łaził za mną i czepił się że mam sprzątnąć sanki dzieci z balkonu :roll: Nie wiem co mu przeszkadzały, bo były mokre od śniegu, a ten mi kazał je do domu zabrać :? Czułam się jak gówniara. Wściekłam się. Wpadłam w furię...Dobrze, że miałam na czym się wyżyć :D Bo akurat ubijałam mięso na kotlety. W życiu nie miałam tak pięknie ubitych kotletów hehe
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 10 gru 2012, o 15:27

Guniu współczuję.
Ja akurat bym tych sanek nie sprzatnęła. Raz, to mam taki charakter, że jesli ktoś mi cos narzuca i nie szanuje mojego zdania, nie chce słuchac co mam do powiedzenia, to ja równiez nie jestem posłuszna. Albo bym powiedziała, zeby sam sobie sprzątnął.
Nie zmienia to faktu, że nie raz się czulam i czuje nadal jakby mnie pomijali, bo przecież ja najmłodsza i nie mam nic do powiedzenia. Juz pół biedy, ze tak robią ale to się rzuca na wszystkich innych poza rodziną. Więc przy jakiejś silniejszej osobowości albo przy jakiejś sprawie, która mi się wydaje ,,za poważna dla mnie" jak to mi wpoili czuję się jak mała dziewczynka.
A jak na terapii?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 10 gru 2012, o 18:30

Tez ich nie sprzątnęłam :) Leżą tam i już. Dzisiaj sie uwział na mojego syna, Syn sprząta, a ten:,,zasłoń okno, i zasłoń okno... I stoi i czeka. Syn się wydarł ze zaraz( jak ja :? ) To się dziadek wkurzył, i dawaj go straszyć : ,,bo jak ja sie wydrę to zobaczysz, pożałujesz itp... :? Ja stałam jak zaklęta.... wrosłam w podłogę i nie mogłam się ruszyć, odezwać...nic. Ogarnął mnie lęk i tyle...Po chwili zaczęłam głęboko oddychać i mi przeszło.Ale nic mu nie powiedziałam. Serce do teraz mnie boli.
Terapie mam w czwartek dopiero( trzy tygodnie przerwy aż) nie wiem jak będzie. Nastawiam sie codziennie ze mam terapeucie powiedzieć, ze jak chce kończyc wcześniej to zeby mi mówił przed rozpoczęciem zajęć a nie przed zakończeniem... Mysle że dam radę to mu powiedzieć. Chcę też poczytać mu dzienniczek uczuć, bo jest pare wpisów, które powinien widzieć i przeanalizować.
Też przy silniejszej osobowości czuje sie jak mała dziewczynka :?
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 10 gru 2012, o 19:11

To się dziadek wkurzył, i dawaj go straszyć : ,,bo jak ja sie wydrę to zobaczysz, pożałujesz itp... :? Ja stałam jak zaklęta.... wrosłam w podłogę i nie mogłam się ruszyć, odezwać...nic. Ogarnął mnie lęk i tyle...Po chwili zaczęłam głęboko oddychać i mi przeszło.Ale nic mu nie powiedziałam.

Podejrzewam, że w tamtym momencie wyszło z Ciebie takie małe dziecko jakim jest również Twoj syn tyle, że Ty jesteś już dorosła ale pod wpływem wspomnień dorosłą Ciebie przekrzyczało umierające ze strachu dziecko - mala Ty. Na dobrą sprawę można powiedzieć, ze przed Twoim ojcem wtedy stało dwoje dzieci a nie matka i jej syn - oczywiscie emocjonalnie.
Tak to widzę ja. Czas probować te dwie osoby w sobie rodzielać, co oczywiście proste nie jest. Ostatnio mi się nie udało, bo sytuacja była za trudna, zbyt obciązająca ale mam na kacie trochę sukcesów w tym temacie.
Myślę, ze to wazny temat na terapię jest i dla Ciebie i dla Twoich dzieci.

Powiedz terapeucie, na pewno Ci sie uda i zdaj relację ;) .
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 10 gru 2012, o 21:31

Mam nadzieję ze kiedyś uda mi się uwolnić od tych dziecięcych leków.Bo mam je też jak m . krzyczy na dzieci.Dzisiaj np syn nie reagował jak dwa razy mówiłam ze na skończyć grać na kompie dopiero m do niego przemówił a ja od razu się zdenerwowałam skuliłamw sobie :( ja się panicznie boję awantur a nawet podniesionego głosu osoby z silniejsza siłą przebicia. :shock: Normalnie nie poznaje siebie jeszcze rok temu byłam całkiem inna osoba. :o Zaradna kierowniczka sklepu rządząca personelem bez najmniejszego strachu czy wahania.A teraz masakra jakaś . I jeszcze boję się w takich momentach ze o. mnie zostawi bo jestem beznadziejna w wychowywaniu dzieci. :|
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 3 sty 2013, o 22:16

Ja po terapii... dostałam zadanie napisać list do siostry..tej z którą mam słabszy kontakt.. tej co lubi sobie wypić, do której zadne argumenty nie docierają....
Rozmawiałam o moim wpadaniu w furię w domu, o kompletnej nieumiejętności bliskości.. o krzyczeniu na dzieci, o kompulsywnym sprzątaniu..
Wszystko ma podłoze w dzieciństwie. Dociera do mnie jaką krzywdę wyrządzam swoim dzieciom swoim zachowaniem... aż chce mi sie płakać...
Nie potrafię się z nimi bawić- bo nikt ze mną sie nie bawił, wrzeszczę na nie- bo na mnie wrzeszczano, bo dzieci w szkole mi dokuczały, przezywały, poniżały, nie chciały się bawić..., byłam samotna-skazuję moje dzieci na samotność.. Mam doła.. z chwili na chwilę coraz większego
:| :yyy:
______
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez anapl » 18 sty 2013, o 00:10

a jak z mezem?powinniscie zrobic wszystko zeby nie mieszkac z ojcem pod jednym dachem.tak uwazam choc moze nie jest to latwe.postaraj sie to zrobic dla dzieci jesli uwazasz ze dla siebie to niewarto .warto oczywiscie.nawet bardzo warto:-)nie jest zle.poszlas na terapie czyli zrobilas swietna rzecz na pocztek.tak bedzie ze wszystkim lepiej jesli zrobisz nastepne kroki.nie boj sie niczego.
anapl
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 19:28

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 18 sty 2013, o 15:51

anapl napisał(a):a jak z mezem?powinniscie zrobic wszystko zeby nie mieszkac z ojcem pod jednym dachem.tak uwazam choc moze nie jest to latwe.postaraj sie to zrobic dla dzieci jesli uwazasz ze dla siebie to niewarto .warto oczywiscie.nawet bardzo warto:-)nie jest zle.poszlas na terapie czyli zrobilas swietna rzecz na pocztek.tak bedzie ze wszystkim lepiej jesli zrobisz nastepne kroki.nie boj sie niczego.

Z mężęm Jesteśmy razem prawie 20 lat. Mamy problem z wyjaśnianiem trudnych spraw na bieżąco. Ja nie potrafię z nim rozmawiać.Bo on też jest dda i od razu atakuje krzykiem na wszelki wypadek, a ja się boję krzyku. Kulę się momentalnie w sobie i wycofuję. Unikam awantur, i może to niewiarygodne to w ciągu tych lat tylko raz się porządnie pokłóciliśmy(ale tak, że prawie się rozstaliśmy) Zazwyczaj ja wszystko albo łagodzę, albo unikam rozmowy, albo przeczekuję.... Wiem ze to nie dobrze, ale nic na to nie poradzę. Mam tak silny lęk przed reakcją faceta na jakikolwiek temat nawet tak błahy, jak kupno butów dziecku... U mnie w domu matka robiła to w tajemnicy przed ojcem, bo bała się awantury. :bezradny: Zawsze było, kupię ci ale nie mów tacie :bezradny: No i mi tak zostało. Chociaż to jest irracjonalne, bo przecież m nie jest moim ojcem... :?
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 1 lut 2013, o 02:24

Guniu, co u Ciebie słychać?

Jak sprawa z mieszkaniem itp?

Tak sobie pomyślałam jak przeczytałam ostatni Twój wpis, że dobrze by było gdybyście oboje przeszli swoją terapię z mężem - w sensie, ze odobno każdy swoją.

Jego stosunek do terapii uległ chociaż jakiejś zmianie?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość