przez wera » 10 wrz 2009, o 16:04
Rozmawialiśmy już nie raz i równierz zrobiliśmy to wczoraj. Staram się zawsze konkretnie przekazywać mu to co mnie boli, ale także staram się być spokojna (nie krzyczeć itd.).
Tak Flinko, jestem zła na niego. Na to, że on tylko mówi a nic nie robi w tym kierunku. Każdemu jest łatwo narzekać i czekać na cud, ale żeby coś osiągnąć to trzeba na to zapracować. Sama się nic nie zrobi, ani nikt za nas czegoś nie zrobi.
Radek oczywiście doskonale zdaje sobie sprawę z tego na czym mi zależy i jakie mam obawy.
Wydaję mi się, że postawienie ultimatum rozwiązało by problem- on miał by wtedy dużo większą motywacje do działania.
Jak na razie ustaliliśmy ile on potrzebuje czasu. Obiecałam, ze nie będę wiercić mu dziury w brzuchu, ale nie chcę słuchać jego gadania tylko chcę widzieć efekty jego działania.