Witam!
Wiele ostatnio czytam na temat DDA i bardzo dużo opisów pasuje do mnie. Mój problem polega na tym, że mimo, iż kocham nad życie nie potrafię normalnie żyć. Ciągle szukam dziury w całym, cały czas mu wmawiam, że na pewno mnie nie kocha, że mnie pewnie zostawi, że tak naprawdę nie powinniśmy być razem. To bzdury, bo gdy go poznałam byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Wcale nie chcę go stracić a mimo to robię wszystko, żeby on myślał, że to już koniec, że już mało czasu nam zostało. Nie wiem dlaczego tak się dzieje i nie chcę tak żyć, tak się zachowywać, tak mówić!!! Przecież go kocham i nie chcę żyć bez niego! Czasem to wszystko jest silniejsze ode mnie. Wiele już razy się pakowałam, wyprowadzałam. Za każdym razem mnie zatrzymuje i potem długo rozmawiamy. Nie chcę się już wyprowadzać, bo to jest nienormalne, chore!!! Chcę z nim być ale nie umiem. Chętnie poszłabym do jakiegoś psychologa na terapię, mój chłopak powiedział, że mi pomoże, że jak będzie taka potrzeba-pójdzie ze mną. Ale tu gdzie mieszkam nie ma polskich psychologów!!! Gdzie mam szukać pomocy? Jak mam uratować siebie i jego?