Rozmowa

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Rozmowa

Postprzez dzaga » 3 lut 2009, o 10:59

Chcę z kimś porozmawiać i chcę aby ta rozmowa była poważna. Już na samą myśl rozmowa przechodzą mnie dreszcze, bo w mojej rodzinie nigdy czegoś takiego nie było. Chcę aby rozmowa wyjasniła kilka rzeczy w moi życiu. Jak mam sie przygotować? Meliska i zero myślenia o tym co będzie( ta frorma będzie trudna) czy przygotować w głowie ewentualne wypowiedzi. Boję się tej rozmowy, ale chcę.
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez cvbnm » 3 lut 2009, o 17:28

interesujace pytanie.
dla mnie rozmowa o wlasciwie najistotniejsza czesc relacji z ludzmi
jest to podstawa wszystkiego.... (dla mnie)...

bardzo mnie fascynuje wszystko co dotyczy rozmowy

przytocze ci dwa fragmenty tekstow ktore mna kiedys wstzrasnely....:
http://polonia.wp.pl/country,0,title,Ba ... akcja.html

Michel Piquemal

Bajki filozoficzne: Trzy sita



Tolerancja – Prawda – Dobro – Pożyteczność – Milczenie – Obmowa


Któregoś dnia zjawił się u filozofa Sokratesa jakiś człowiek i chciał się z nim podzielić pewną wiadomością.
- Posłuchaj, Sokratesie, koniecznie muszę Ci powiedzieć, jak się zachował twój przyjaciel.
- Od razu ci przerwę - powiedział mu Sokrates - i zapytam, czy pomyślałeś o tym, żeby przesiać to, co masz do powiedzenia, przez trzy sita?

A ponieważ rozmówca spojrzał na niego nic nierozumiejącym wzrokiem, Sokrates tak to objaśnił:
- Otóż, zanim zaczniemy mówić, zawsze powinniśmy przesiać to, co chcemy powiedzieć, przez trzy sita. Przypatrzmy się temu!
Pierwsze sito to sito prawdy. Czy sprawdziłeś, czy to, co masz mi do powiedzenia, jest doskonale zgodne z prawdą?
- Nie, słyszałem jak o tym mówiono, i...

- No cóż... Sądzę jednak, że przynajmniej przesiałeś to przez drugie sito, którym jest sito dobra. Czy to, co tak bardzo chcesz mi powiedzieć, jest przynajmniej dobrą rzeczą?
Rozmówca Sokratesa zawahał się, a potem odpowiedział:
- Nie, niestety, to nie jest nic dobrego, wręcz przeciwnie...
- Hm! - westchnął filozof.
- Pomimo to przypatrzmy się trzeciemu situ. Czy to, co pragniesz mi powiedzieć, jest przynajmniej pożyteczne? - Pożyteczne? Raczej nie...
- W takim razie nie mówmy o tym wcale! - powiedział Sokrates.

- Jeżeli to, co pragniesz wyjawić, nie jest ani prawdziwe, ani dobre, ani pożyteczne, wolę nic o tym nie wiedzieć. A i tobie radzę żebyś o tym zapomniał...

http://www.e-budda.pl/teksty/source/the ... ciwa_mowa/

Właściwa mowa, wyrażona przez negatywne terminy, oznacza unikanie czterech rodzajów szkodliwej mowy: kłamstwa (słowa wypowiadane z intencją zniekształcenia prawdy); dzieląca, skłócająca mowa (słowa wypowiadane z intencją stworzenia niezgody między ludźmi); szorstka, ostra mowa (słowa wypowiadane z intencją zranienia uczuć drugiej osoby); oraz czcza paplanina (słowa wypowiadane zupełnie bez celu, bezużytecznie).
cvbnm
 

Postprzez Orm Embar » 3 lut 2009, o 18:13



Przepraszam za wtręt niezwiązany z topikiem - to Ty, CVBNM, bywasz na e-budda.pl i jeszcze teksty Theravadinów czytasz? Proszę, proszę, co za niespodzianki... 8)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez cvbnm » 3 lut 2009, o 18:21

prawde mowiac, nie zdaje sobei sprawy z tego co czytam... tak po tekstach lece...
jak mnie zaciekawi to czytam.... nie wiedzc czy to autorytet czy nie....
czesto sie wstydze ze wchodze na takie strony, bo to sa jakby ... ee... ezoteryczne....
ostatnio bardziej mnie zajmuje uspienski, pomimo tego, ze swiat 'wodorow" do mnie nie dociera.... ale jakos ladnie sie wpisuje w to co mysle o czlowieku....

serdecznie pozdrawiam i przepraszam za zajmowanie czyjegos watku/
cvbnm
 

Re: Rozmowa

Postprzez Orm Embar » 5 lut 2009, o 22:30

Cześć,

Trza Ci odpowiedzieć jak najbardziej poważnie. :)

dzaga napisał(a):Chcę z kimś porozmawiać i chcę aby ta rozmowa była poważna.


Przede wszystkim jeśli rozmowa ma być poważna i na jak najbardziej poważne tematy - to nie ma mocnych, będzie trudno. :) Kwestia jest tylko taka, żeby nie było trudno w sposób paraliżujący. Metod jest oczywiście sporo - odpoczynek, próba oderwania się, przećwiczenie swojej postawy w wyobraźni (ale właśnie chyba raczej POSTAWY a nie GOTOWYCH ODPOWIEDZI). Możesz wypić meliskę, możesz pójść na długi spacer, do kina, albo na kawę z najlepszą kumpelą.

dzaga napisał(a):[...] w mojej rodzinie nigdy czegoś takiego nie było. Chcę aby rozmowa wyjasniła kilka rzeczy w moi życiu. Jak mam sie przygotować?


Sprawdź sama ze sobą, na ile podczas poważnych rozmów utrzymujesz kontakt sama ze sobą. To jest jakoś tak, że podczas dobrej rozmowy mówisz jak gdyby "z serca", z własnych odczuć i przeżyć. Nie atakujesz, ale i nie chowasz się. Nawet jeśli jest Ci w tej sytuacji, to tak jakby samej ze sobą jest Ci trochę dobrze.

Sprawdź jak to bywało w przeszłości. Może bowiem być tak, że skoro nie nauczyłaś się dobrych choć trudnych rozmów w domu, może być Ci trudno w życiu dorosłym. Skoro tak - i tak wejdź w to, co zaplanowałaś, bo takich umiejętności można się nauczyć, a jeśli nie zaczniesz, to się na pewno nie nauczysz. :)

Jeśli będziesz chciała bardziej osobiste historie z "poważnych rozmów" - proszę bardzo, siegnę do archiwum mojej rozklekotanej łepetyny ;)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Poranek » 8 lut 2009, o 20:28

Długi czas zastanawiałam się nad poważną rozmową z bliską mi osobą. Zadzwoniłam, umówiłam się w neutralnym miejscu, poszłam wypoczęta, z jasnym umysłem, postawą otwartą, nastawiona na słuchanie i odpowiadanie i opowiadanie zgodnie z rytmem spotkania. :)

I co mnie spotkało? :oops:

45 minutowa obrzydliwa tyrada, po której poszłam jak zmyta a w czasie której próbowałam wyjaśniać, rozmawiać, przedstawiać fakty itd. :shock: :cry:

Dobra rozmowa aby była dobra zależy od chęci i intencji DWÓCH osób. Przygotowywanie się jednej osoby czasami do niczego nie doprowadzi.

Pozdrawiam i życzę wielu dobrych rozmów i odpowiednich rozmówców. :D
Poranek
 
Posty: 9
Dołączył(a): 9 lip 2008, o 15:39

Postprzez Orm Embar » 9 lut 2009, o 00:11

Poranek napisał(a):45 minutowa obrzydliwa tyrada, po której poszłam jak zmyta a w czasie której próbowałam wyjaśniać, rozmawiać, przedstawiać fakty itd. :shock: :cry:


Czyli TY z rozmową sobie poradziłaś, natomiast druga strona sprawę kompletnie skopała. Skoro tak, to TY osiągnęłaś jakiś tam osobisty sukces, natomiast druga strona przegrała, nawet jeśli uważała, że pokazała, jaka z niej twarda sztuka.

Teraz tylko ważne, żebyś się nie dała zgorzknieniu i nie rezygnowała z takich akcji. :) Ja poważnych rozmów też w życiu sporo zaliczyłem. :) Część fajnych, część tragicznych. Czasami wręcz z tą samą osobą, hehehehe: raz chodziłem jak skowronek, a później, parę lat temu chodziłem po kolejnej jak potencjalny samobójca... A po kilku latach, po trzeciej z kolei, jak dorosły i dojrzały gość, który se poradził, a co więcej usłyszał "przepraszam, źle zrobiłem".

Tyle. :)

Maks

ps. do życzeń dobrych i odpowiedzialnych rozmówców dla nas wszystkich przyłączam się sercem, rękoma, nogami i resztką włosów na czaszce. 8)
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Poranek » 9 lut 2009, o 11:30

Orm

Nie czuję się, żebym sobie poradziła z tą rozmową, bo co chciałam powiedzieć nie powiedziałam,/nie udało się/, to co chciałam osiągnąć, nie osiągnęłam,
jedyne co mi sie udało to nie ulec atmosferze spotkania i nie zachowywać się w taki sam sposób jak adwersarz.

Niestety okazało się, że bliska mi osoba jest moim przeciwnikiem, wręcz wrogiem.

Nie jestem rozgoryczona, ale nie zamierzam ponawiać prób spotkania. Inicjatywa tego spotkania wyszła ode mnie, następny ewentualny ruch nalezy do drugiej strony. Wyjdzie to wyjdzie, nie to nie. Walczyć z wiatrakami nie zamierzam.
Poranek
 
Posty: 9
Dołączył(a): 9 lip 2008, o 15:39

Postprzez Orm Embar » 10 lut 2009, o 01:17

Cześć Poranku,

Poranek napisał(a):Orm
jedyne co mi sie udało to nie ulec atmosferze spotkania i nie zachowywać się w taki sam sposób jak adwersarz.


I Ty to nazywasz "JEDYNIE"? Ja bym taki sukces zapisał złotymi zgłoskami w swoim dzienniku. Jak dla mnie udało Ci się coś niesamowicie ważnego i potrzebnego... Sytuacji nie rozwiązałaś, ale tak jakoś jednak wygrałaś...

Z rozmowami to tak niestety czasami bywa, że druga strona do tej rozmowy sie nie nadaje. Sam mam teraz taką sytuację - trochę też przykrą - w której bliski mi człowiek strasznie skopał mi dupę, od dawna zapowiada w mailach, że chce pogadać, a potem sam nie zaczyna, a jak ja zaczynam, wieje od rozmowy. Też problem olałem i jakoś sobie to wszystko poukładałem. Jest mi trochę smutno - bo zainwestowałem w tego człowiek ogromny wysiłek budowania relacji - a trochę niesmutno, bo ja już tutaj nic nie zrobię, więc nie pozostaje mi nic innego jak cieszyć się własnym życiem.

Może czasami to tak jest, że dobra rozmowa niekoniecznie rozwiązuje problem, ale ZMIENIA NAS SAMYCH? Nie umiem tego jakoś inaczej nazwać, ale chodzi mi o coś takiego, kiedy mamy pełną świadomość, że w codziennym życiu i w drugiej osobie ta rozmowa nie zmieniła absolutnie nic, ale jakoś bardzo wiele zmieniła w nas samych...

Jak dla mnie, Poranku, masz za sobą dobrą rozmowę. :)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Poranek » 10 lut 2009, o 21:27

Hej Maks

W sumie to jednak masz rację, że wygrałam :lol:

Mimo wszystko rozmowa coś mi wyjaśniła; mianowicie to, że po drugiej stronie nie ma chęci, dobrych intencji i refleksji. Ja jestem bardzo oporna na mowę niewerbalną, ktoś mi okazuje niechęć, ale jest przy tym grzeczny, układny i ja tę niechęć jakoś tłumaczę. Jak USŁYSZAŁAM i ZOBACZYŁAM razem - dotarło do mnie.

Dzięki temu, że sama byłam opanowana nie czuję żalu, rozgoryczenia, czy innych beznadziejnych uczuć tego typu. Czuję się w porządku, bo próbowałam.

Poddałam się po tej rozmowie i zostawiam sprawę Sile Wyższej, bo ja z tym nic nie jestem w stanie zrobić.

P.S.

Jak czytam co napisałam, jak myślę jak się zachowałamw w w/w sprawie to trudno mi uwierzyć jaki postęp zrobiłam w ciągu paru lat terapii. Takie moje zachowanie, takie moje pisanie, taki mój dystans do sprawy - przed terapią dla DDA było dla NIEOSIĄGALNE.

Pozdrawiam

Poranek /dawniej Renee/
Poranek
 
Posty: 9
Dołączył(a): 9 lip 2008, o 15:39

Postprzez Orm Embar » 11 lut 2009, o 00:39

Poranek napisał(a):Poddałam się po tej rozmowie i zostawiam sprawę Sile Wyższej, bo ja z tym nic nie jestem w stanie zrobić.

P.S.

Jak czytam co napisałam, jak myślę jak się zachowałamw w w/w sprawie to trudno mi uwierzyć jaki postęp zrobiłam w ciągu paru lat terapii. Takie moje zachowanie, takie moje pisanie, taki mój dystans do sprawy - przed terapią dla DDA było dla NIEOSIĄGALNE.


Nie zmienimy świata. Możemy jednak zmienić siebie. Dlatego dobra rozmowa to nie zawsze tak, która wszystko wyjaśnia, ale tak, po której dojrzewamy i mądrzejemy - nawet jeśli problem pozostał.

Wiesz, skończę swoją opowieść, także z uwagi na to, że dotyczy syndromu DDA.

Widzisz, nauczyłem się po tej sytuacji z poprzedniego mojego wpisu nie tyle "karać" ludzi czy wymyślać jakieś chore manipulacje, ile dać tym wszystkim ludziom odczuć skutki swoich wyborów. W tej konkretnej sytuacji to jest ogólnie rzez biorąc bardzo sensowny człowiek, który jednak jak miałem baaaardzo trudny czas pokazał się od najgorszej strony - zwiał i tyle. Przebolałem, poradziłem sobie. :) Ale i wyciągnąłem wnioski. :) Kiedyś nie liczyło się dla mnie co moje a co jego. Miałem kasę - łaziliśmy se na jakieś obiady, kawki i tego typu sprawy. Zawsze byłem szczodrym człowiekiem. Jechałem ponad 200 km samochodem, żeby wypić z nim kawę i zawieźć mu żonę do szpitala wozem a nie komunikacją miejską.

Wyciągnąłem wnioski. :) Jak już dostałem należne mi "przepraszam" (bo w końcu dostałem), przestałem smęcić o swoim bólu. Uznałem, że jeszcze raz powiem temu człowiekowi co mnie bolało, a sam stanę się katem.

Ale postawiłem też granice. :) Czyli zrobiłem coś, z czym DDA mają koszmarny problem, o czym wiesz. :) I poza sytuacjami kryzysowymi nigdy więcej nie wydam ani grosza na tego człowieka - ba! będę cisnął jeśli będzie mi się należało do ostatniego grosza. :)

Przełknąłem gorycz. Wyciągnąłem wnioski. Postawiłem swoje granice.

Byłem po tych wszystkich rozmowach przez jakiś czas trochę rozwalony i potrzebowałem spokoju. Ale też czułem, że wygrałem. Nie stałem się katem. I pozwoliłem temu komuś odczuć skutki jego wyborów - twardo i bez ogródek.

Dojrzałem. :)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości