Znaleźć swoje miejsce, sens życia i równowagę.

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Znaleźć swoje miejsce, sens życia i równowagę.

Postprzez Księżycowa » 29 gru 2008, o 00:27

Postanowiłam założyć nowy wątek. Dlaczego tym razem na DDA? Bo tym razem chcę spróbować zająć swoim problemem, godnością i wartością. Nawet jeżeli jestem czemuś winna. Poczułam dziś coś. Coś też się wydarzyło i zastanowiłam się co czuję i czego chcę, co powinno być a czego nie ma. I chociaż boli strasznie pomyślałam, że dość! Znów, tak jak kiedyś muszę nauczyć się polegać tylko na sobie. Ktoś kiedyś pokazał mi coś, dał mi jakieś nadzieje, ale nie ułożyło się tak jak wyglądało. Zdałam sobie sprawę, że mogę, że zależy ode mnie. Nie muszę być tak traktowana. Znów mi wmawiał, że mam fochy, chociaż nawet się nie odezwałam. Mam tego dosyć. W sklepie szedł przede mną i chociaż starałam się rozmawiać z nim normalnie, chwytałam go za rękę, nie pomogło. Miał pretensje o coś czego nie było. Zwalał na mnie winę i miał pretensje. Strasznie boli jego zachowanie, ale nie mogę wytrzymać. Chcę z nim być, będę ale nie będę się aż tak przejmować. Odseparuję się, zacznę żyć swoimi planami, tak jak on. Nie czuję już go jak dawniej. Szkoda mi naprawdę, ale odpowiedzi nie dostanę... przynajmniej na daną chwilę. Nic nie zrobię i nie zmienię sama.
Nie zerwę z nim, nie chcę, ale muszę jakoś żyć.

Pomyślałam, że postaram się zrobić szkołę, znów uwierzyć, że mogę, że zależy ode mnie. Może przemaluję swój pokój, przemebluję go. Jeżeli nie stać mnie na wynajem czegoś, to chociaż zrobię sobie kącik, gdzie będzie mi dobrze.

Stać mnie chyba na coś więcej niż praca i gotowanie. Poza tym nie chcę znosić poniżania i abstrakcyjnych akcji. Dziś słuchałam tylko, że u mnie w domu to jest źle, tamto jest źle i nie lubi u mnie być. Myślę, że jeśli jakąś osobę się kocha. to będzie się z nią dla niej, bo siedzi ze mną a nie z moimi rodzicami. Może jak się zmienię, to się okaże co naprawdę powinno się stać. Sytuacja sama się rozwiąże.

Nie mogę znieść krytykowania mojego postępowania, jakiekolwiek by nie było. Chociaż by pisania tu na forum. Obserwowanie wszelkich tematów DDA. To nie jest poważne traktowanie mnie i moich spraw a o szczerej bliskości można zapomnieć. Dawno jej nie czułam, takiej jak dawniej. Dwoiłam się i troiłam. Przytulałam mimo tego, że bolało. Nie mam już sił.

Chciałabym zasługiwać na miłość, na przytulenie i ciepłe słowo. A żeby tak się stało muszę zacząć się szanować. Sytuacja sama się rozwiąże. Zobaczę jak traktuje nas i to, co jeszcze w ogóle jest między nami.

Naprawdę chcę normalności przy osobie, z którą jestem. Poczucia bezpieczeństwa i miłości. A szczególnie normalnych i szczęśliwych świąt.
Księżycowa
 

znaleźć swoje miejsce

Postprzez anna maria » 29 gru 2008, o 18:22

witaj.chociaż sama mam problemy i chwile załamania to może spróbuje coś napisać,wiem jedno że jeśli czegoś się bardzo chce to wszystkie siły wszechświata ci pomogą.
Dlatego pamiętaj "chcieć to móc".
Ja długo nie potrafiłam uwolnić się od odpowiedzialności za innych ,wydawało mi się że jak ja czegoś nie zrobię to nie będzie zrobione.Zagubiłam się ,zapomniałam o sobie ,że ja też mam jakieś potrzeby . Teraz trudno jest walczyć o swoje,a chciałabym bardzo zmienić swoje życie. Zaczęłam od zmiany pracy ,już prawie miałam to zrobić ale się wystraszyłam,nie że nie dam rady,tylko że nie poprawię sobie . Teraz chwila była zapomnienia ale w nowym roku zaczynam na nowo.
Każdy człowiek zasługuje na miłość i dobre słowo.Pamiętaj o tym.
Pozdrawiam
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Postprzez Księżycowa » 5 sty 2009, o 23:39

Bardzo mi trudno siebie szanować i zauważam powoli, że zbyt mocno pozwoliłam sobą pomiatać. Teraz muszę zacząć od nowa. Tylko nie mogę. Nie potrafię odejść, bo zrobi ze mnie najgorszą. Sam przychodzi do mnie tylko, by brać to, czego potrzebuje a daje tylko tak, by się zabezpieczyć przede mną, żeby mnie załatwić argumentem w razie potrzeby. Trzeci dzień z rzędu płaczę przez niego. Nie potrafię tak, to nie jest związek. To jakaś farsa. Chcę zacząć od nowa i mam wrażenie, że pozamykał mi wszystkie drzwi a przecież decyzja należy do mnie, więc co jest grane? Nie będę się użalać już nad nim. Nawet nie tęsknię... Trochę boli, bo żal mi tego co było, ale gdy patrze na to co jest teraz...

Zrezygnowałam ze szkoły, ale prawo jazdy zrobię. Chcę zmienić swoje życie i nie wiem jak. Czuję ogromną pustkę i nie wiem czym ją zapełnić. On mi psuje wszystkie plany nic nie mogę zrobić, bo przyjeżdża jak mu wygodnie i jeszcze ma pretensje. Prosiłabym o jakieś komentarze.
Księżycowa
 

Postprzez zagubiona_83 » 18 sty 2009, o 16:43

znam to z własnego doświadczenia...

nie myślałaś o terapii??? ja zaczynam coraz częściej sie nad tym zastanawiać
zagubiona_83
 
Posty: 44
Dołączył(a): 12 sty 2009, o 00:55
Lokalizacja: śląsk

Postprzez Księżycowa » 20 sty 2009, o 23:02

Chodzę na terapię prawie od roku i za nim ona zacznie działać musi minąć sporo czasu. Zdaje sobie powoli sprawę jaka jestem i jakie mam problemy. Teraz mi trudno. Mam kryzys, chyba przez związek. Nie wiem jak mam postępować, co robić. Nie wiem... Jestem rozbita i załamana Dlatego na razie nie ruszam tego wątku, bo chcę by był całkowicie pozytywny.

Dziękuję Ci za wpis zagubiona 83 i jak najbardziej postaraj się o terapię. To ogromny krok do przodu. Trzymam kciuki :ok: Jeśli masz ochotę popisać Zapraszam, będzie mi miło, może jakoś sobie pomożemy :wink: .
Księżycowa
 


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości

cron