Boję się zmian, wolę tkwienie w bezruchu bo jest znajome i bezpieczne.
Czy związane to jest z tym, że jestem DDA? Czy inne DDA też wolą stare, znajome schematy zamiast przyjrzenia się temu, co nowe i być może lepsze? Dlaczego tak trudno jest zaryzykować i z odwagą zmienić coś w swoim życiu?
A teraz mniej ogólnie: Dostałam propozycję oddziału dziennego i jedyne, co mogę powiedzieć to to, że cholernie boję się tej zmiany w moim życiu. A to ma mi przecież tylko pomóc, mogę w każdej chwili zrezygnować i nic nie ryzykuję. Ale bardzo boję się nowego, zmiany.