Proszę o radę

Problemy z partnerami.

Proszę o radę

Postprzez iwox » 14 paź 2007, o 19:08

Podobnie jak większości moim problemem jest mąż, który po 15 latach małżeństwa, niezłego dorobku w postaci dwojki dzieci, domu, samochodów i wspaniałych przezyć odszedł 3 miesiące temu do młodszej, atrakcyjniejszej kobiety, którą znał zaledwie 1 miesiąc . Ale podobno to miłość od pierwszego wejrzenia. Dziś twierdzi, że kocha ją i mnie również. Nie potrafię się w tym wszystkim odnaleźć, choć bardzo się staram. Nocami płaczę w poduszkę, wręcz wyję z bólu, a w dzień chodzę do pracy, staram się dla dzieci trzymać fason, choć nie zawsze mi to wychodzi. Wpadam czasami w szał zakupów, robienia czegoś dla siebie, ale niestety nie bardzo mi to pomaga. Ból zostaje, tęsknota i ten żal, który niszczy mnie od srodka. Tak bardzo go kochałam i kocham i może to brzmi głupio, ale ciągle wierze, że on wróci, że zrozumie, itp. Wiem, wiem powinnam wtedy odwrócić się od niego, pokazać, że bardzo mnie skrzywdził i nie dawac możliwości powrotu, ale co z uczuciami, które są we mnie i nie chca odejść wraz z jego odejściem?
Czuje się podle, mimo, że on zawalił, ja czuje, ze nie spełniłam się w roli żony, matki, kochanki. Zawiodłam. Nie powinnam tak mysleć, ale niestety to przychodzi samo. Czuje się beznadziejna i bez wartości. I tylko jego powrót może zmienić to moje nastawienie.
Nie wiem może zyję złudzeniami, ale wydaje mi się, ze coś pozytywnego zaczyna się dziać w jego zachowaniu. dzwoni do mnie do pracy, żeby się spytać jak sprawuje się mój nowy samochód. Takie szczegóły, a jednak. Sam zaczyna rozmowy i nie tylko o dzieciach. Rozmawiamy o jego firmie, o problemach z nią związanych.
Napiszcie czy sa to moje złudzenia, czy warto czekać, aż on się opamięta. Nie byłiśmy zły małzeństwem, w marcu tego roku jeszcze obchodziliśmy 15 rocznice ślubu w Grecji.
Będę wdzięczna za kazde słowa, nawet te najbardziej bolesne.
Pozdrawiam Iwox
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez agik » 14 paź 2007, o 19:35

Kochana!
Fajnie, ze otwarłaś nowy temat, bo na pewno więcej osób sie wypowie.
Ja nie wiem, czy mąż wroci, czy nie. zreszta on pewnie tez nie wie...

Nie wierze, że to Ty zawiodłaś. Po prostu nie wierze, w to.
Czasem nowe kusi bardzo, tylko dlatego, że jest nowe. Wcale nie dlatego, że jest lepsze.
Ale nowe szybko zaczyna być bardzo znane i moze mu się znudzi.
To, co wtym jest niedobrego- to, to- ze nie wiadomo na pewno.
Napisałam ci w tamtym temacie- moze wroci, ale moze tez nie wrócić.
Przygotuj sie do tego... i zyj.

Przepraszam, z etak niewiele madrego moge Ci powiedziec.
Ani nic, czego mogłabyś się uczepić, jak tratwy ratunkowej...

Po prostu przytulam. Wirtualnie moze, ale za to mocno.
:pocieszacz:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez szachistka » 14 paź 2007, o 20:54

Wg mnie Twoj maz zachowal sie bardzo, ale to bardzo krotkowzrocznie. Co prawda mezczyzni miewaja problemy z tzw. kryzysem wieku sredniego i takie zauroczenie mlodsza o dobrych kilka lat kobieta czesto sie pojawia, niemniej bardzo czesto okazuje sie, ze fascynacja, ktora smieli zwac miloscia, nie jest niczym innym jak...wlasnie fascynacja. Problem w tym, ze o ile bardzo latwo jest zapomniec o przelotnym uczuciu, jakie sie pojawilo, o tyle trudniej jest zapomniec o tym, ze tak bliska osoba potrafila zranic w najbardziej przykry sposob. Wydaje mi sie, ze niestety, ale zauroczenia moga sie pojawic w zyciu codziennym, dlatego tym bardziej trzeba pamietac, aby pielegnowac wzajemna milosc wsrod malzonkow no i tym bardziej - trzeba miec swiadomosc, ze problemy w postaci fascynacji innymi osobami po prostu sie pojawiaja. Dlatego kazdy ma wybor: albo daje sie poniesc pokusie, albo nie. Twoj maz w pewnym momencie niestety o Tobie zapomnial. Potrafie sobie wyobrazic Twoj bol i rozpacz bo zdaje sie, ze juz stracilas swojego meza. Moze nie dlatego, ze zauroczyl sie jakas panna, ze odszedl do innej. Ale dlatego, ze juz nigdy wiecej nie bedzie dla Ciebie tym samym mezem, ktorym byl zanim jeszcze okazalo sie to, co sie okazalo. Mowiac szczerze - ja jestem przekonana, ze jesli Twoj maz zrozumie swoj blad i bedzie chcial wszystko ponaprawiac, prawdopodobnie nie uda mu sie to. Mam wrazenie, ze typowa reakcja na zdrade jest: najpierw bol/ rozpacz/ zalamanie a pozniej uswiadamianie sobie trzezwiacej prawdy. Brzmisz na rozsadna, dojrzala emocjonalnie kobiete. Mam wrazenie, ze mimo obecnego goracego pragnienia powrotu meza, pewnego dnia obudzisz sie i pomyslisz, ze ten mezczyzna, ktory 1-miesieczna znajomoscia z jakas kobieta przekreslil Wasze wspolne 15 lat bycia razem, nie jest w stanie juz nigdy wiecej byc dla Ciebie Twoim najblizszym przyjacielem, Twoim kochankiem, Twoim mezem.
Nie wiem, czy Ci pomoglam. Nie bede pisac Ci, abys czekala az Twoj maz zdrajca zrozumie swoj blad i wroci blagajac o wybaczenie. Nie bede radzic, abys w imie milosci, ktora "wszystko wybacza" przebaczyla mezowi ten krok. Ja uwazam, ze sa zachowania, ktore przekreslaja wszystko. Kazdy z nas ma swiadomosc, co sie stanie jesli zrobi to czy tamto. Kazdy z nas takze wie, jak bardzo taki czy inny czyn zrani druga strone. Zatem: jesli ktos, mimo takiej wiedzy, dopuszcza sie tego co najgorsze, daje do zrozumienia pewne rzeczy. Miesieczna znajomosc to nie chwila zapomnienia pod wplywem alkoholu. To 30-dniowy proces. To 30 dni mozliwosci, aby nie wiklac sie w cos, co moze zrujnowac malzenstwo. To postawienie na szali zony i jakiejs-tam-panny. Niestety, ale okazalo sie, ze Twoj maz nie docenil Cie wystarczajaco.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez iwox » 14 paź 2007, o 21:28

Bardzo Wam dziękuję za ciepłe slowa i obiektywne podejście do tematu. Chociaż wolałabym zapewnień, że on wróci, wroci na pewno, itp. Ale przecież nikt tego nie wie, a fakty mówią same za siebie. To teraz z nią ogląda tv, przytula, kiedy ja tak bardzo go potrzebuję. Tak naprawdę to modlę się by nadeszła taka chwila, że on będzie mnie prosił o przebaczenie, o możliwość powrotu a ja będę miała tyle siły w sobie by odpowiedzieć NIE. Poczuję się wtedy kobietą na tyle wartościową, by chcieć do niej wracać. Czasami zastanawiam się co bardziej boli: utracona miłość czy życiowa porażka. Narazie nie rozważam jeszcze swojego życia w kategorii: inny facet, ale nie mówię nigdy. Jeszcze pół roku temu czułam się kobietą spełnioną, szczęśliwą, może zbyt pewną siebie. Wwszystko mi się udawało. Miałam męża, który był obiektem zazdrości innych ze względu na zaradność, rozsądek, odpowiedzialność. Dzieci, które swoim temperamentem i zadowoleniem z życia zarażały innych. Piękny dom ze stawem, wodospadem i sadem. Skończyłam w końcu upragnione studia zdobywając tytuł magistra. Napisałam ksiązkę. Zwiedzałam świat. Byłam naprawdę bardzo szczęśliwa i to szczęście było widać. W pracy zwracano uwagę na mój optymizm i pogodę ducha. A dziś? Dziś siedzę w tym samym pięknym, ale pustym domu. Staw, wodospad, sad nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Dzieci opuściły się w nauce, są himeryczne, kłócą się między sobą. Ja to wszystko rozumiem i żyję głównie dla nich, A ja???Jakie jest moje miejsce teraz w tym zyciu? Nie ma faceta z którym miałam się zestarzeć, z którym planowałam niańczyć wnuki. Coś przegapiłam w tym swoim "szczęściu". Staram się wychodzić do ludzi, ale wokól same szczęśliwe pary, kochające się rodziny, Jak kiedyś moja...........
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez agik » 14 paź 2007, o 21:34

:pocieszacz:
Łzy same mi leca po policzkach...
Przepraszam...
Nie umiem nic innego Ci powiedzieć...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez bromba » 14 paź 2007, o 21:40

Iwonko (mogę tak napisać?) jedynie mogę Cię teraz bardzo mocno przytulić :pocieszacz: bardzo mocno. trzymam za Ciebie kciuki, bo smutny okres przed Tobą. dasz radę, bo jesteś silną kobietą. daj sobie tylko czas. będzie :ok: . słoneczko :slonko: znów zaświeci dla Ciebie. :buziaki: buziaczków moc i serdeczności :serce:
bromba
 
Posty: 76
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 13:36

Postprzez zizi » 14 paź 2007, o 22:32

Iwox prosze cię bądź silna.
Nie narzucaj sie mu.Pokaż,że radzisz sobie świetnie bez niego.
Ta smarkula mu sie znudzi.
Zobaczy ciebie,wspaniałą kobietę..i pożaluje co zrobił.

Życzę ci z całego serca,żeby on blagał cię o wybaczenie...a ty żebyś mogla go odtrącić..po to,żeby poczul,że cię traci i postarał się....

to są marzenia....ale marzenia nieraz spełniają sie :wink:

Kochana wiem jak ci ciężko.
Czuje coś podobnego na wlasnej skórze.

Jak zeczcesz tylko to pisz....

jest troszkę latwiej gdy można porozmawiać...choćby przez te kabelki :)

Ściskam cię mocno.
Jestem przekonana,że dasz sobie radę.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Re: Proszę o radę

Postprzez ewka » 15 paź 2007, o 08:05

iwox napisał(a):Napiszcie czy sa to moje złudzenia, czy warto czekać, aż on się opamięta. Nie byłiśmy zły małzeństwem, w marcu tego roku jeszcze obchodziliśmy 15 rocznice ślubu w Grecji.

Warto czekać czy nie warto... nie potrafię tego powiedzieć, musisz to po prostu czuć. Pragniesz, by wrócił... rozumiem, że ta zdrada nie miałaby dla Ciebie większego znaczenia? Że jesteś gotowa do wybaczenia (lub już to zrobiłaś), aby tylko był? Tak?

Podobno tak czasami bywa, że kocha się dwie kobiety. Szczerze Ci współczuję - jemu trochę też, bo ma chłop niezłego gwoździa.

Podobno czas (wierzę w to) koi duszę i przynosi rozwiązania - trzeba przetrwać trudny okres i wierzyć, że będzie dobrze, jakkolwiek by nie było. I tego Ci życzę najmocniej.


:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez iwox » 15 paź 2007, o 19:35

Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Na dzisiejszą chwilę uważam, że możemy stworzyć jeszcze całkiem fajną rodzinę, nawet lepszą nauczeni doświadczeniem, jak szybko można wszystko stracić. Ale do tego trzeba chęci, ogromnych, przede wszystkim ON musiałby zrozumieć, że się pomylił, że to ja jestem "tą jedyną" i stawać na głowie, bym mu uwierzyła. A czy tak będzie? Nie wiem dlaczego, ale mam takie wrażenie, że tak, że musze tylko cierpliwie czekać. Być może są to bezpodstawne złudzenia, żywię się tym i to dodaje mi siły by trwać. A jak będzie? czas pokaże. Nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie: czy będę umiała żyć z tak dużym bagażem złych doświadczeń? Te jego słowa wracają jak bumerang :"chcę się z nią zestarzeć". To boli, ale ja muszę wytrzymać. Był moją wielką i jedyną miłością, pierwszym i jedynym partnerem seksualnym. Uczył mnie życia, choć tak naprawdę to ja zawsze byłam tą "rozsądniejszą " stroną, kobietą z żelaznymi zasadami. Jak on twierdził? że jest mnie bardziej pewien niż siebie samego. 2 lata temu zawiodłam, flirtowałam niby niezobowiązująco z pewnym facetem, który był częstym gościem w naszym domu. Dziś nie wiem dlaczego, czułam, że mu się podobam, on tego nie ukrywał; miło było dostać smsa o 7:00 rano pełnego komplementów. Przy takim stażu małżeńskim wszystko jest przewidywalne, a tu dreszczyk emocji, który dziś odbija mi się czkawką. Do niczego nie doszło, jednak gdy mój mąż się zorientował strasznie to przeżył. Ja, jego świętość, taka kategoryczna i pełna dezaprobaty do różnego rodzaju romansów.
Dlatego dziś obwiniam siebie za obecną sytuację. I z pokorą, bólem i łzami ... czekam. Przesadził w tym rewanżu, bardzo, ale może trzeba takich sytuacji by poczuć i zrozumieć jak bardzo kocha się tą drugą osobę. :!:
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez bunia » 15 paź 2007, o 21:57

Moze trzeba takich sytuacji....cos pewnie razem przeoczyliscie przez te wiele lat no i trudno sie dziwic ....nie ma idealnych zwiazkow,bledy sie zdarzaja....teraz czas na refleksje i naprawe....cierpliwosci i wytrwalosci zycze a szanse na pojednanie sa zawsze.....jesli tylko dwie strony sa zainteresowane a mysle,ze tak jest w Waszym przypadku.
Pozdrawiam cieplo :papa:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ola23 » 16 paź 2007, o 11:29

Witaj Iwox:) Przeczytałam Twój wpis i jestem tak jakby w swojej starej sytuacji i centrum swojego dawnego bólu. Nasza historia jest bardzo podobna, tyle że ja miałam dużo mniejszy staż małżeński. Jak czytam to co piszesz to tak jakbym widziała siebie...Po pierwsze i najważniejsze wybij sobie z głowy autodestrukcyjne wątki typu "to moja wina, jestem złą żoną i matką, przegrałam swoje życie itp..." FACET ZACHOWAł SIę JAK CHOLERNY EGOISTA I TO BYL TYLKO JEGO WYBOR!!!!!! Będąc w pełni sił psychicznych podjął taką a nie inną decyzję...dlaczego to zrobił to chyba sam nie do końca potrafi uzasadnić, ale cokolwiek by to nie było nie możesz obwiniać za to siebie! Musisz pokazać mu, że jesteś silną niezależną a przede wszystkim znającą swoją wartość osobą. Pierś do góry kochana! Jesteś młodą kobietą i musisz zacisnąć zęby i gnać do przodu. Nie możesz zatrzymać się w tym miejscu, ani cofać się. Mija czas i z każdym dniem, w którym teraz zawalczysz o siebie samą jesteś mocniejsza o ten ból, który już pokonałaś. Moje małżeństwo uratowała taka właśnie postawa - pokazałam mężowi że nie tylko potrafię, ale chcę żyć bez niego bo znam swoją wartość i wiem, że zasługuję na prawdziwą miłość i faceta, który mnie na prawdę doceni i pokocha. Postanowiłam dać sobie spokój z niezrównoważonym emocjonalnie facetem, który zdeptał moją miłość. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, nie odbieralam telefonów i choć gryzłam ściany z bólu przed nim byłam mocna, silna i wiedząca czego chcę od życia. I nagle on zbaraniał - zrozumiał, ze nie jestem za nim rękami i nogami, że nie jest pępkiem w moim świecie i że bez trudu znajdę sobie kogoś innego. Zaczął się zastanawiać czy na prawdę chce kogoś takiego opuścić. Ważne jest to, że każdy ma swoją indywiduwalną granicę tolerancji - jeden daje sobie wchodzić na głowę do końca życia a inny traci cierpliwość po kilku sekundach. Musisz być sobą i słuchać siebie - być autentyczna i prawdziwa. Pokaż mu jednak, że szanujesz jego wybór i że nie będziesz mu wchodzić w drogę - a wtedy sama zobaczysz że on się zacznie wahać. Dopóki widzi ciebie w rozsypce przemawiają za nim wyrzuty sumienia, a jak zobaczy że stajesz na nogi zacznie dostrzegać w tobie kobiecość, siłę, determinację, ogromną mądrość życiową i miłość do dzieci - myślisz że tamta lafirynda ma tyle choćby w 1%?????? Magia łóżka się kiedyś kończy i albo masz o czym pogadać z tą drugą osobą, albo nie. Pobawi się i wróci - a ty już sama zdecydujesz czy go przyjmiesz. Ja (która przyjęła męża) nie żałuję i namawiałabym każdą żonę do tego, ale ludzie są różni i powinni postępować w zgodzie ze sobą - tymbardziej w takiej sytacji. Pozdrawiam Cię bardzo gorąco - służę swoją radą i pomocą - zawsze chętnie odpiszę i podtrzymam cię na duchu, bo wiem jak ciężko jest przetrawić taki stan:( trzymaj się ciepło:*
Ola23
 
Posty: 83
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 12:50
Lokalizacja: Warszawa :)

Postprzez iwox » 16 paź 2007, o 12:35

Witam wszystkich bardzo, bardzo serdecznie i dziękuję za wpisy.
Ola23! Dziękuję Ci w sposób szczególny za Twój wpis, Twoje rady. Właśnie tak mam zamiar się zachowywać, mimo różnych skrajnych emocji. Twoja sytuacja jest bardzo pocieszająca dla mnie i mocno w to wierzę, że u mnie zakończy się w podobny sposób. Tak bardzo tego chcę, że nie wyobrażam sobie innej możliwości. Tylko czy moja chęć wystarczy? W tej chwili moje stosunki z mężem wyglądają na bardzo poprawne. Ze względu na dzieci widujemy się codziennie, gdyz on odbiera je ze szkoły, odrabia z synem lekcje. Pijemy razem kawę i rozmawiamy o wszystkim i o niczym (nie poruszam już tematu jego odejścia i tej kobiety). Wiele mnie kosztuje kiedy wyjeżdza , ale trzymam to w sobie i …czekam cierpliwie. Proszę napisz coś więcej: ile trwał romans Twojego męża, czy odszedł, jak długo to trwało, itp. Możesz pisać na a-mail: iwonamilewska@wp.pl.
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez czmiggler » 16 paź 2007, o 15:52

Ja takze trzymam za Ciebie kciuki.
Jakby nie było teraz - w przyszłości będzie dobrze. Musi być.
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez iwox » 17 paź 2007, o 18:50

Witam!!!!
Dziś mam mieszane uczucia. Oczywiście nadal czekam...., ale zastanawiam się czy mimo tego czekania nie jest za dużo JEGO w moim zyciu. Siłą rzeczy przyjeżdza do dzieci bo ja nie zgodziłam się by zabierał je do NIEJ, do jej mieszkania. Odrabia z synem lekcje, ok. Dba o ogród, sad, drzewa, kosi trawę, naprawia mi samochód, zmienia żarówki, ostatnio kupił nawet ozdobne kaczki do stawu, rzekomo dla syna (syn ma 9 lat). Wszystko fajnie; pomaga mi i dzieciom bo sama nie dałabym sobie rady z utrzymaniem ogromnego domu i prawie hektara działki, gdzie ciągle jest coś do roboty. Ale czy tak będzie już zawsze? Czy są to jego wyrzuty sumienia, czy resztki odpowiedzialności? Oprócz przekazywania miesięcznej kwoty, którą ustaliliśmy kupił dzieciom kurtki na zimę, zapłacił za obiady w szkole, nawet mnie się pytał czy mam zimowe buty? Czy ta troska wynika z poczucia winy? On czuje się związany z tym domem, razem go budowlaiśmy, to było nasze spełnione marzenie, ale skoro odszedł do innej powinien się chyba odciąć. Nie twierdzę, że jest mi z tym źle, tylko nie bardzo potrafię to ogarnąć i zrozumieć.
Proszę napiszcie mi co o tym sądzicie?
Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło i oczywiście bardzo dziękuję.
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez mahika » 17 paź 2007, o 19:52

Osiołkowi w żłoby dano....
Jest bardzo związany z życiem które dotychczas prowadził i z Tobą, tak mu wygodniej, prawie nic nie stracił, a zyskał kochankę, ma urozmaicenie, sprawdza sie że jeszcze jego czas nie minął, nie wiem, tak to widzę.
Ale mam pytanie, czy chciałabyś zeby do Ciebie wrócił, jak byś mogła z nim żyć wiedząc że był z kimś innym? Że po tylu latach tak postąpił?
Nie wiem jak napisać to co myślę, ale czy przez to ze ma taki częsty kontakt z Wami, że pomaga finansowo i nie tylko, troche ułatwiasz mu życie, odszedł do innej, prawie nic nie stracił tylko zyskał, na tym jakąś *** :evil: a reszta jest tak jak bylo.....
Moze powinien odczuć w jakiś sposób brak rodzinnego ciepełka które mial do tej pory...
No nie wiem czy napisałam dokładne to co myślałam.....
pozdrawiam gorąco :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 208 gości

cron