Mówić o przeszłości

Problemy z partnerami.

Mówić o przeszłości

Postprzez dzaga » 6 lis 2015, o 23:35

Czy powinnam powiedzieć swojemu mężczyźnie, że kilka lat temu dokonałam aborcji ? Czy zachować to w tajemnicy?
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Re: Mówić o przeszłości

Postprzez impresja77 » 6 lis 2015, o 23:53

Absolutnie nie mówić.
To było Twoje życie przeszłe , a teraz zaczynasz od zera z nim nową historię.
Nie widzę potrzeby spowiadania się .To nie ksiądz.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Mówić o przeszłości

Postprzez Sansevieria » 7 lis 2015, o 19:33

Skąd pomysł by mówić?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Mówić o przeszłości

Postprzez Dobrawka » 21 kwi 2016, o 14:24

Jeśli planujesz ciążę, to taka informacja może się znaleźć w karcie ciąży, a to pytanie pojawi się nie raz u lekarza ginekologa. Wtedy lepiej powiedzieć zawczasu...

Z drugiej strony - to Twoje osobiste doświadczenie i kwestia sumienia.
ja powiedziałam mężowi przed ślubem - on jest bardzo katolicki. Przyznał, że był to powód dla którego rozważał sens związku ze mną...
Dobrawka
 
Posty: 11
Dołączył(a): 20 kwi 2016, o 14:54

Re: Mówić o przeszłości

Postprzez zajac » 21 kwi 2016, o 14:46

Dobrawka,
w kontekście innego Twojego wątku: to, że narzeczona ma coś "na sumieniu", pozwala od razu ją ustawić w pozycji ofiary -- niech doceni, że się z nią mimo wszystko nie zerwało, niech się stara, niech będzie wdzięczna...
Nie twierdzę, że nie można mieć wątpliwości, gdy ktoś robi coś, co się z naszym systemem wartości nie zgadza. Nawet powinno się je mieć -- i wyjaśnić. Ale niektórym nie chodzi o wyjaśnienie, tylko o utrwalanie schematu: ja taki dobry, a ty niegodna, ale może zasłużysz.
Po katolicku to "Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi".
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Mówić o przeszłości

Postprzez Dobrawka » 21 kwi 2016, o 14:51

zajac napisał(a):Dobrawka,
w kontekście innego Twojego wątku: to, że narzeczona ma coś "na sumieniu", pozwala od razu ją ustawić w pozycji ofiary -- niech doceni, że się z nią mimo wszystko nie zerwało, niech się stara, niech będzie wdzięczna...
Nie twierdzę, że nie można mieć wątpliwości, gdy ktoś robi coś, co się z naszym systemem wartości nie zgadza. Nawet powinno się je mieć -- i wyjaśnić. Ale niektórym nie chodzi o wyjaśnienie, tylko o utrwalanie schematu: ja taki dobry, a ty niegodna, ale może zasłużysz.
Po katolicku to "Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi".


Dziękuję za Twój głos. Nigdy nie rozważałam tego pod tym kątem.
To była ciąża z gwałtu, a ja miałam wtedy 18 lat. Decyzja o aborcji kosztowała mnie bardzo wiele, to dziecko pojawiało się w moich snach. Teraz po latach jestem z tym pogodzona, traktuje to jako jeden z bagaży życiowych doświadczeń.
Dobrawka
 
Posty: 11
Dołączył(a): 20 kwi 2016, o 14:54

Re: Mówić o przeszłości

Postprzez Anna422 » 14 lip 2016, o 22:58

W tym wypadku, jeśli zgwałcono Cię w wieku 18-stu lat i byłaś w ciąży, nie powinnaś mieć niczego do zarzucenia samej sobie, decydując się na aborcję. Co innego, gdybyś zaszła w ciążę po dobrowolnym stosunku...
http://jak-podniecic-kobiete.przydatnastrona.pl/
Anna422
 
Posty: 2
Dołączył(a): 14 lip 2016, o 22:39
Lokalizacja: Wrocław


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 296 gości

cron