niestety, ciągle o nim myślę :(

Problemy z partnerami.

niestety, ciągle o nim myślę :(

Postprzez Madzia » 28 wrz 2007, o 10:36

czesc Wam
jak w temacie dosłownie, nie ma dnia żebym o nim nie myślała, co robi, gdzie jest itd. Mam wrażenie ze nienawidzę go za krzywdę jaką mi i małej Olence wyrzadzil ale jednocześnie kocham do szaleństwa. Pamiętacie, pisałam o kimś nowym kto sie pojawił ale nie pozwalam mu sie do mnie zbliżyć, jestem zimna jak głaz, na myśl o innym facecie przy mnie robi mi sie niedobrze. Czasami myślę albo Maciej albo nikt inny chociaż wiem ze z Mackiem nie będę już nigdy. Zdarza mi sie jeszcze beczce w poduszkę.
Jestem autentycznie smutna i chce mi sie krzyczeć.
Za niedługo mamy rozprawę o alimenty ale wiem już ze nie przyjedzie, prawdopodobnie nie odebrał wezwania, uciekł do Irlandii a ja nie mam jego adresu. Jest obojętny i to boli najbardziej.
Niech mnie ktoś przytuli bo ja za chwile umrę z rozpaczy.
Madzia
 

Postprzez Goszka » 28 wrz 2007, o 10:39

Madziu,strasznie mi przykro...nie wiem co napisać,ale chcę żebyś wiedziała że jestem z Tobą i przytulam do serducha :pocieszacz:
Goszka
 

Postprzez Madzia » 28 wrz 2007, o 10:54

Goszka dzięki bardzo.
A czy ból kiedyś minie? Czy da sie tak naprawdę zapomnieć, przestać tak przezywać każde wspomnienie?
Madzia
 

Postprzez agik » 28 wrz 2007, o 11:09

Kochana!!!
Jeśli nie możesz przestać o tym mysleć- to mysl!!!
Ale ze złością. Wscieknij się na niego...
Jeśli zastanawiasz się, co tam porabia- to myśl, ze robi złe rzeczy- KOMUŚ INNEMU. Nie Tobie...
Nie wracaj do przeszłości- do tych wszystkich podłości, które Ci wyrządził.
dobre myśli zostaw dla cudnej Oleńki- patrz na nią i ciesz się, że maleństwo nabiera mocy.
Nie wracaj do przeszłości, nie gub się we wspomnieniach.

Nie rób sobie tego.
Nie krzywdź się bardziej, niz on to zrobił. Prosze Cię!

Nie musisz szukac na siłę pociechy w męskich ramionach. Na to przyjdzie czas- kiedyś...

Ja myślę, że ból minie, zawsze mija...
Ale troszkę musisz mu pomóc minąć. Zezłość się na niego, być może kiedyś bedziesz potrafiła wrócić do wspomniec, bez żalu.

I przytulka.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Goszka » 28 wrz 2007, o 11:11

Wiesz,myślę że ból na pewno minie :)
Tylko potrzeba czasu,może to wszystko w Twoim przypadku jest jeszcze zbyt świeże?
Wielka rana potrzebuje więcej czasu aby się zagoić.Ty i Twoja córeczka zostałyście bardzo skrzywdzone przez do niedawna kochanego i bliskiego człowieka.To bardziej boli niż krzywdy doznane ze strony nieznajomych.
Kochana Madziu,daj sobie więcej czasu na poukładanie wszystkiego,trochę zmian w życiu na pewno będziesz musiała wprowadzić...
Masz córeczkę którą bardzo kochasz i ona kocha Ciebie.To bardzo ważne.Może taki dzieciaczek jest jeszcze mało świadomy i nie przyjdzie,nie powie "mamusiu nie smuć się,ja Cię kocham",ale już sama jej obecność może dodać siły.
Czy nie jest tak?
W sprawie alimentów nie mogę nic powiedzieć,poradzić bo...nie znam się...ale mam nadzieję że trafi tu ktoś kto pomoże w tej kwestii i podzieli się z Tobą swoimi doświadczeniami...
Może są jakieś grupy wsparcia dla samotnych matek?
'Samotna'-pewnie dla Ciebie teraz strasznie brzmi,ale wierzę że jeszcze znajdziesz kogoś kto Cię wesprze,zaopiekuje się Tobą i Oleńką :) Tyle życia przed Tobą!
Pozdrawiam cieplutko :papa:
Goszka
 

Postprzez Abssinth » 28 wrz 2007, o 11:20

co moge powiedziec...przytulam mocno, bo tego Ci pewnie trzeba....i powtorze to samo, co powiedziala Agik - przeksztalc swoje uczucia w zlosc, jesli juz on sie pojawi w Twoich myslach, to niech bedzie z odpowiednim przymiotnikiem :).

Moze wyprawa do psychologa cos da? My mozemy byc z Toba w tym momencie tylko wirtualnie, moze ktos na miejscu bedzie umial Ci wyjasnic, ze to, za czym tesknisz, to tylko resztki Twoich wyobrazen o nim...przeciez sama wiesz, ze on nie jest Ciebie wart, przypomnij sobie, co tu do nas pisalas, jak on sie zachowywal, co Ci zrobil....i za kazdym razem, kiedy bedziesz chciala pomyslec o nim dobrze, to poczytaj swoje wczesniejsze tutaj watki...mam takie delikatne wrazenie, ze u Ciebie to nie jest milosc tak naprawde...to swego rodzaju uzaleznienie, wyobrazanie sobie, co by bylo, gdyby on byl z powrotem i byl taki cudowny....tylko ze to nie jest realne. On nie byl cudowny, nie mial szans na bycie takim, jakim chcialabys go widziec. Czlowiek, za ktorym tesknisz, nie istnieje.... moze uswiadomienie sobie tego pomoze Ci w jakis sposob...

jeszcze raz przytulam, bardzo :)
i miaukam cichutko...
Abss
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Madzia » 28 wrz 2007, o 21:14

---------- 19:51 28.09.2007 ----------

Dzieki wam bardzo, sprobuje tak jak mówicie, obrócić myśli o nim w złość, może będzie lepiej. Zresztą nie zawsze jest tak jak dzisiaj, po prostu dopadają mnie takie momenty ze az fizycznie boli i ściska w środku i chce sie wyć. Ostatnio bardzo często, za często.
Wiem ze czas leczy rany tylko ile można czekać?

---------- 21:14 ----------

a wiecie kiedy jest najgorzej? Wieczorem jak już kładę sie do snu, wtedy myśli same przychodzą i łzy lecą czy tego chcesz czy nie. Wtedy ten smutek i żal sa nie do zniesienia. Albo wtedy jak patrze na córeczkę i myślę sobie ze ona wychowa sie bez ojca, nigdy go nie pozna i kiedyś będę musiała jej to wytłumaczyć. To jest chyba największa tragedia, kiedy przez głupich dorosłych cierpią niewinne dzieci. Kurcze jak ja go wtedy nienawidzę.
Madzia
 

Postprzez marynia » 28 wrz 2007, o 22:33

Madziu Kochana.
Przede wszystkim bardzo mocno Cię przytulam.
I powiem Ci po prostu, starą prawdę: Będzie dobrze. Choć Ty dziś o tym nie wiesz, jeszcze tego nie czujesz - ja już to wiem,całą sobą to czuję. Będzie dobrze. Pamiętasz moją historię? Dziś jestem szczęśliwa, w moim życiu układa się coraz lepiej, choć trudno mi podać jakieś rozsądne argumenty, dlaczego,choć dalej jestem sama, choć wokół dalej burze. Zmieniłam się, a czas ZROBIŁ swoje.
Pytasz ile czasu potrzeba? Różnie to bywa. Mi pozbieranie się zajęło półtora roku (po faktycznym rozstaniu), niektórym przychodzi to łatwiej, innym trudniej.
Przypuszczam, że gdybym w grudniu ubiegłego roku nie zajrzała na stronę tego forum -nadal tkwiłabym w bólu, żalu. Madziu, kochana -pisz, pisz tutaj za każdym razem, gdy jest Ci źle, gdy dopada CIę taki nastrój, ból staje się nie do zniesienia. Rozmawiaj o tym bólu, nie duś go w sobie, wyrzucaj go na zewnątrz -czy w formie łez czy krzyków wściekłości. Najgorszą rzeczą, jaką możesz sobie teraz zrobić jest tłumienie tych uczuć. Masz prawo i powód, by cierpieć, by czuć się źle. Niestety, ale taka jest prawda.
Ale to minie. WIerz mi. Minie, jak grypa, dokuczliwa, rozbijająca nas grypa.

Masz też powody do szczęścia. Masz cudowną, zdrową córeczkę. Każdy uśmiech, nowy gest, nowe słowo działa niczym balsam na zbolałe serce. Skup się na niej, na tu i teraz, te chwile niemowlęctwa tak szybko mijają. Nie rozmyślaj nad jej losem, dziecka wychowanego bez ojca -bo sama się tym dołujesz. O tym nie wolno Ci myśleć. NIc nie wydumasz, pewnych rzeczy nie zmienisz, stało się, nie miałaś na to wpływu.Ale masz wpływ na dalsze życie Twojej córki. Głęboko wierzę w to, że można dziecko wychować na szczęśliwego człowieka także w niepełnej rodzinie, w rodzinie rozbitej (jak moja). Oczywiście, każdy marzy o pełnej, o prawdziwym domu. ALe nie zawsze tak się udaje. I możemy albo tłuc głową w ścianę i płakać nad losem swoim i naszego dziecka, albo zaakceptować taki los, walczyć o swoje szczęście. Dziecko, zwłaszcza małe, jest szczęśliwe wtedy, gdy rodzic jest szczęśliwy, dziecko patrzy na świat jego oczami. To od CIebie będzie zależało, czy Twoja córka swoje życie będzie postrzegała jako tragedię, czy po prostu tylko czasami nieco trudniejsze, ale całkiem fajne, radosne, szczęśliwe.
Dlatego nie zadręczaj się myśleniem o tym, co się stało, o przyszłości Oli. Nie czas na to. Przypuszczam zresztą, że Twoja Ola w szkole, przedszkolu nie będzie sama.
Niestety, takie czasy, rozwodów jest coraz więcej, samotnych rodziców również.

Przytulam CIę bardzo, bardzo mocno, Madziula,Kochanie, jestem myślami z Tobą.
Przepraszam za to trochę nieskładne pisanie, jestem potwornie zmęczona, ale nie chciałam już czekać do jutra, musiałam CI odpisać.
:cmok:
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez limonka » 28 wrz 2007, o 22:34

Hi madzia,

Pamietam twoja historie (moj stary nick: wioletkany)
:)

Madziu to ze wciaz masz do twojego eks uczucia to normalne :) po prostu potrzebujesz wiecej czasu:) ciesz sie swoja mala olenka. Wiem ze pelna rodzina jest wazna...ale szczesliwa rodzina:):) nie taka jaka mialaby olenka z twoim eks:):) wierze ze ci sie ulozy daj sobie troche wiecej czasu prosze:):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Madzia » 29 wrz 2007, o 16:23

Hej Wam :) Maryniu oczywiście ze znam twoją historie, mało tego, bardzo cię podziwiam za siłę, odwagę, nieugiętość i optymizm. Zawsze chętnie czytałam twoje posty i wspierałam na odległość. Teraz tez mnie nie zawiodłaś. Dałaś otuchy ze rzeczywiście kiedyś ból minie, bo ja wiem ze on nie jest tego wart. Nie chciał nas, wiec nie ma po kim płakać, czyż nie??

Limonka ciebie tez oczywiście pamiętam i dziękuje ze znowu ze mną jesteś. Dam sobie więcej czasu ale mam nadzieje ze juz niewiele mi trzeba żeby zapomnieć bo szczerze mówiąc mam juz dosyć cierpień przez tego gnoja.
ściskam was dziewczyny.
Madzia
 


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 229 gości