przez Justa » 18 gru 2014, o 23:07
wiesz, ja jestem DDA, wiec troche moge powiedziec z drugiej strony.
jaskinia to azyl, ktory chroni i daje poczucie bezpieczenstwa. na pewno nie mozesz tam wchodzic z butami, ani usilowac na sile go stamtad wyciagac. to spowoduje, ze zacznie uciekac jeszcze bardziej. albo ucieknie na zawsze.
wiesz, jego styl reagowania to cos, co mu wdrukowano w rodzinie pochodzenia. to nie jest kwestia, ze on wybiera taki sposob. to cos, co dzieje sie automatycznie. ja tez dluuugo, baaaardzo dlugo twierdzilam, ze nie chce zadnego zwiazku, nie wyobrazalam sobie byc z kims, nie chcialam zalozyc rodziny, uciekalam do jaskini, oddalam sie itp. (zreszta do dzis mam taka potrzebe w sobie, natomiast jestem w stanie juz w wielu sytuacjach nad nia zapanowac, chociaz nie we wszystkich).
moj maz, kiedy jeszcze nie byl moim mezem, mial bardzo duzo cierpliwosci. czekal, jak sie sytuacja rozwinie, mowil, ze on ma czas, ze jestem wazna dla niego, ale nie chce mnie zmuszac do niczego, nie oczekiwal zadnych deklaracji (mysl o oczekiwaniach, ze mam sie zaangazowac w zwiazek, byla paralizujaca, ja ZAWSZE potrzbowalam duzo wolnosci i niezaleznosci), po prostu chwytal kazda wspolna chwile, dawal duzo ciepla, duzo zrozumienia, nie naciskal, akceptowal moja potrzebe wolnosci, staral sie rozumiec, kiedy potrzebowalam byc sama.
stopniowo przekonywalam sie, ze kontakt z nim nie jest "niebezpieczny", ze ten czlowiek mnie nie osaczy (chociaz oswiadczal sie trzy razy, bo dwukrotnie nie bylam w stanie nic obiecac), ze ciagle bede miala te swoja wolnosc, ze nie bede musiala z niczego rezygnowac, ze nic mi nie zagraza.
nie wiem, czy to jest dobry patent, pisze Ci o swoich doswiadczeniach.
mysle, ze skoro on dzwoni i rozmawiacie wiele godzin, to znaczy, ze jestes dla niego wazna. natomiast, co ON z tym zrobi, to juz jego decyzja. czy zechce wyjsc poza swoje granice i sprobowac zyc w troche inny sposob... nie wiem.
za to Ty musisz wiedziec, ze zycie z DDA jest bardzo trudne. ze te jaskinie beda sie zdarzaly dosc regularnie. ze sinusoida oddalen i przyblizen to bedzie rzeczywistosc. ze raz bedzie mnostwo ciepla, spontanu i radosci, a wiele razy duzo chlodu, oddalenia i ucieczki.
zgadzam sie z Sans, zaczynanie zwiazku od pytania "jak mu pomoc" niestety wrozy klopoty. na byciu matka teresa i wyciaganiu partnera z jego wlasnych klopotow nie jedna osoba sie przejechala. pomysl, na czym Ci tak naprawde zalezy.