czy to mógł być psychopata?...

Problemy z partnerami.

czy to mógł być psychopata?...

Postprzez merope » 12 paź 2014, o 01:46

Myślę, że nie ma co opisywać tu mojej klasycznej i jakże nudnej historii, żeby wszystkich Was nie zanudzić... Chciałabym natomiast poprosić, żeby ktoś poradził mi jakieś dobre książki o tym, jak rozpoznać psychopatę i jak pozbierać się emocjonalnie po takiej znajomości. Zamknęłam już dawno ten rozdział mojego życia, ale coś nadal nie mogę odłożyć tej ch...nej książki na półkę...
I może ktoś ma jakieś złoty środek na to, jak pozbyć się tego ciągłego gniewu i chęci wydrapania oczy winowajcy?... A jeśli nie złoty środek, to może chociaż jakieś przemyślenia? Jak sobie radzicie z takim uczuciem?
Avatar użytkownika
merope
 
Posty: 2
Dołączył(a): 12 paź 2014, o 01:26

Re: czy to mógł być psychopata?...

Postprzez impresja77 » 12 paź 2014, o 09:12

Ja mam na półce książki ,do których często wracam.Wiec może niezbyt trafne porównanie?
A tymczasem idę na 10.00 do kościółka.
Może to.....?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: czy to mógł być psychopata?...

Postprzez Księżycowa » 12 paź 2014, o 13:56

Sporo chyba zależy od tego jak bardzo nas ktoś skrzywdził... oczywiście nie chodzi mi o to, żebyś pisała tu szczegóły...

Dawno, to pojęcie dosyć względne... dla mnie dawno może być 2 lata temu a dla kogo miesiąc temu.

Ale poza tym wszytskim uważam i czy to jest smutek, czy to jest złość czy jakiekolwiek inne uczucia wobec innych nie warto ich tłumić i chcieć się ich pozbyć, bo takim sposobem blokuje sie je i przezycie ich, przecierpienie, pogodzenie się z sytuacją.
I to chyba ma miejsce u Ciebie. Jak ktoś Cię skrzywdził, to masz prawo czuć całą masę zmiennych emocji, to naturalne... Ale wyparcie ich, chęc wyrzucenia bez ich przezycia powoduje ich magazynowanie a wręcz wzrastanie. iedzi to więc w Tobie i niszczy teraz Ciebie. Przezyte emocje tracą na sile i w koncu się "kończą" w przeciwieństwie do tych wypieranych.

Może poczytaj o tym po prostu w necie... może w necie trafisz na książkę, która pomoże Ci to zrozumieć bądź artykuł.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy to mógł być psychopata?...

Postprzez Honest » 12 paź 2014, o 17:59

Podobno gdy winowajcę spotka kara to łatwiej przychodzi pogodzenie się z przeszłością. Ale nie zawsze jest to mozliwe, aby ktoś odpowiedział za swoje czyny.

Może warto przyjrzeć się tym uczuciom? Trwanie w nich jest czegoś dowodem, o czymś świadczy.
To stawanie siębie nadal w roli ofiary.
Są ludzie, których nigdy się nie zrozumie. Sa ludzie, któwrzy nigdy nie będa dobrze traktować bliskich.
I chyba trzeba się z tym pogodzić. Jak i z tym, że dokonało się złej oceny i złego wyboru.
To się zdarza. Nawet najlepszym :D
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: czy to mógł być psychopata?...

Postprzez merope » 12 paź 2014, o 19:38

Tak, dawno to pojęcie względne. Historia zakończyła się jakieś cztery lata temu i gdy ostatecznie wypisałam się z tej znajomości, zdaje się, że właśnie wyparłam wszystkie emocje z nią związane. Dokładnie tak, jak piszesz Księżycowa...
To wypieranie skończyło się depresją w zeszłym roku, którą mam już za sobą dzięki wspaniałemu człowiekowi z którym teraz jestem. Niedługo wychodzę za mąż i dopiero teraz dociera do mnie, że depresja to mogła być właśnie oznaka tych tłumionych emocji, które w ten sposób znalazły ujście.
Nie zrozumcie mnie źle, ja nie chcę mieć już nic wspólnego z tamtym człowiekiem. I mogę to stwierdzić z czystym sumieniem. Nie chcę tylko pozwolić na to, aby jakieś złe emocje z nim związane zagroziły w jakikolwiek sposób mojemu związkowi. Może rzeczywiście muszę po prostu je przeżyć.
Czytałam już sporo w internecie na temat psychopatii i nabieram podejrzeń, że mogłam się z nią zetknąć. I w przypadku "związku" z psychopatą, jakiekolwiek zadośćuczynienie, czy liczenie na to, że on zrozumie, że wyrządza komuś krzywdę jest z góry skazane na porażkę.
Też się zastanawiam nad tym, o czym świadczą te emocje, które niedawno do mnie wróciły. Może właśnie jestem zła na siebie, za dokonanie tak głupiego wyboru.
Avatar użytkownika
merope
 
Posty: 2
Dołączył(a): 12 paź 2014, o 01:26

Re: czy to mógł być psychopata?...

Postprzez Księżycowa » 12 paź 2014, o 20:09

merope napisał(a):To wypieranie skończyło się depresją w zeszłym roku, którą mam już za sobą dzięki wspaniałemu człowiekowi z którym teraz jestem.


Ojej... Nie jest dobrze, żeby dzięki komuś tylko i wyłącznie zawdzięczać takie rzeczy.... i nie jest dobrze kiedy tylko i wyłącznie druga osoba spowodowała tą poprawę. Oczywiście dobrze jest mieć w złej chwili kogoś bliskiego, kto nas wspiera ale rozwiązanie problemu głównie dzięki niej świadczy o tym, że zbieramy się tylko wtedy kiedy ktoś się nami zainteresuje... bo jesli nikogo nie ma to przecież po co - tak się wydaje... Dla samego siebie jest najzdrowiej, najkorzystaniej dla nas.
Ponieważ kiedy podnosimy się dziki czyjemuś zainteresowaniu naszą osobą może znaczyć to, że tym samym jak ona nas opuści czy zacznie źle traktować to i my z powrotem na to dno wrócimy.

Tak się dzieje jak uważa się, że samemu nie jest się wartym czegoś dobrego, że jak się jest samemu, to nie można być szczęśiwym... i ja mam wrażenie, ze Ty swoją pustkę zapełniasz właśnie drugą osobą, która jest innym mężczyzną. A jak jesteś sama to cóż... w swoich oczach jesteś beznadziejna, bo jesteś sama... czy mam rację?
Nie masz poczucia własnej wartości więc chcesz aby ktośzzewnątrz Ci je dał i jak to jest na początku daje... ale równie dobrze moze Ci je też odebrać i dać coś zupełnie odwrotnego a przecież nie o to chodzi.
Najpewniej mieć tu własny kręgosłup.


merope napisał(a):TNiedługo wychodzę za mąż i dopiero teraz dociera do mnie, że depresja to mogła być właśnie oznaka tych tłumionych emocji, które w ten sposób znalazły ujście.
Nie zrozumcie mnie źle, ja nie chcę mieć już nic wspólnego z tamtym człowiekiem. I mogę to stwierdzić z czystym sumieniem. Nie chcę tylko pozwolić na to, aby jakieś złe emocje z nim związane zagroziły w jakikolwiek sposób mojemu związkowi. Może rzeczywiście muszę po prostu je przeżyć.
Czytałam już sporo w internecie na temat psychopatii i nabieram podejrzeń, że mogłam się z nią zetknąć. I w przypadku "związku" z psychopatą, jakiekolwiek zadośćuczynienie, czy liczenie na to, że on zrozumie, że wyrządza komuś krzywdę jest z góry skazane na porażkę.


Wg mnie Ty się nie rozstałaś tak do końca z poprzednim partnerem. Nie zostawiłaś tego w ogóle. Rozwodzisz się nad nim nadal, zastanawiasz nad tym czy on coś zrozumie.... jakie to ma znaczenie skoro podobno jesteś szczęśliwa z kimś innym?
Ja też jestem po związku z toksycznym facetem, teraz mam innego - od 5 lat - i nie zatanawiam się czy tamten coś zrozumiał czy nie.
Wewnętrznie zażegnałam tamten etap, zrozumiałam kim był i dlaczego się z nim związałam...
Ze to nie było nic dla mnie dovrego i ciesze się, ze to już koniec, że miałam siłę by z tego wyjść... fakt, przeleciały przeze mnie wszystkie emocje... nie od razu ale z czase sobie to poukładałam.

Tak ogólnie wygląda to tak jakbyś nadal tkwiła w tamtej relacji.
Od emocji uciekasz, bo wg mnie boisz się zetknięcia z własną samotnością, bezradnością.... poza tym burza emocji to w jakimś stopniu utrata kontroli i nie przewidziane do końca skutki, choćby te emocjonalne. Nawet jesli dobre to nie znane i to też składa się na blokowanie ich.
Zmiany sa trudne.


A zastanawiałaś się kiedyś dlaczego wpakowałaś się w taki związek i dlaczego tak to się wszystko w Tobie zapętliło? Nc nie dzieje się bez przyczyny.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 195 gości

cron