Wspólne mieszkanie

Problemy z partnerami.

Wspólne mieszkanie

Postprzez czarnawewe » 24 lip 2014, o 20:52

Witam, chciałabym Was o coś zapytać.
Na początku roku zaczęłam spotykać się ze swoim znajomym, którego wcześniej znałam około 1,5 roku. Oboje jesteśmy po 30tce. Bardzo mi odpowiada ten związek, charakter i podejście mojego mężczyzny do mnie i naszej relacji, wcześniej, gdy byliśmy tylko znajomymi bardzo mi się podobał pod względem charakteru i usposobienia. Spotykamy się około pół roku - na zasadzie randek, spędzonych wspólnie weekendów, wieczorów, spacerów, itp. Ogólnie wszystko jest ok, tylko zaczęłam się zastanawiać nad jedną sprawą.
Jak dla mnie tempo związku jest idealne - chciałabym, zeby wszystko powoli toczyło się swoim torem, nie przyspieszać żadnych etapów. Wcześniej mieszkałam z dwoma wcześniejszymi facetami, dość szybko zamieszkaliśmy razem. Jeden związek się rozpadł, gdyż jedno z nas wyjechało za ocean i związek tej próby nie wytrzymał, drugi związek - pomyłka po prostu.I jakoś niedługo po tym wieczorze rozmawialiśmy m.in.o naszym związku. I mój mężczyzna zapytał mnie kiedy razem zamieszkamy. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego pytania, co więcej nie myślałam o tym, wręcz spodziewałam się, że byłby raczej nastawiony anty do mieszkania razem. Jest dość skryty i zamknięty w sobie, potrzebuje swojej przestrzeni życiowej. Powiedziałam, że nie wiem, bo nie myślałam o tym, że to dość wcześnie na takie pytania i decyzje. Przyznał mi rację, ale pytał mnie potem jeszcze dwa razy - kiedy razem zamieszkamy. Nie bardzo wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć, no bo nie wiem kiedy. Zapytałam zatem o jego zdanie - powiedział tylko, że lepiej to odłożyć w czasie. Przyznałam mu rację, po czym on powiedział mi, że boi się takiej decyzji. Boi się decyzji o zamieszkaniu z kobietą. Boi się utraty niezależności, swobody, swojej przestrzeni...Nie wyobraża sobie mieszkać z kobietą w jednym pokoju, kawalerce, na jednej małej przestrzeni. A potem powiedział, że uważa, że to jest naturalny krok w każdym związku i my też pewnie taki krok zrobimy.
No i w sumie o co mi chodzi: domyślałam się, że facet jest nastawiony anty i jest. Ja - nie tyle, że anty - ale uważam, że jeszcze nie czas. Niby jasno mi powiedział, co o tym sądzi, ale jakoś mam mętlik w głowie, bo skoro nie chce - to po co pyta na tak wczesnym etapie? Ok - zapytał raz, pogadaliśmy, ustaliliśmy, że za wcześnie, że nie teraz, że nie wiadomo kiedy, jak przyjdzie na to czas, ale po tym pytał drugi i trzeci.A na koniec wyznanie, że się boi...Jakoś zniechęcająco to zabrzmiało. I jakoś kiepsko się czuję po tej rozmowie.
I tak sobie myślę, że może chodzi mi o to, że ja (wg siebie) mogę nie chcieć, ale źle się z tym czuję, że on nie chce i się boi. Ja za jakiś bliżej nieokreślony czas pewnie chciałabym z nim mieszkać, chciałabym z nim myśleć wspólnie o przyszłości. A skoro on się tak tego boi, to może jednak nas to nie czeka...Hm. Jeśli wymyślam problemy z d...y, to przepraszam, ale chciałam tylko poznać obiektywne opinie.
czarnawewe
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 lip 2014, o 20:06

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez mahika » 24 lip 2014, o 21:02

A zapytałaś go czemu zadaje Ci takie pytanie, jednocześnie podzielając Twoje zdanie?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez Księżycowa » 24 lip 2014, o 21:03

Witaj,

obiektywnie, to Ci powiem, ze też mnie zastanawia dlaczego z jednej strony pyta a z drugiej się wycofuje.
MOże po prostu poznając Twoje zdanie nie chciał "stracić twarzy" i powiedział celowo, że sądzi tak samo jak Ty.
Jednak jeśli raz usłyszał, żejeszcze nie, to po co pytał kolejne razy? Nie wiem... może chciał sprawdzić jak mocno jesteś do swego zdania przekonana. Czy może coś zdziałać przekonując Cię. Piszesz, że jest zamknięty w sobie... może się zakręcił zwyczajnie.

I obiektywnie to bym obserwowała jego zachowanie dalej, po tej informacji id Ciebie na temat mieszkania.
Jeśli na prawdę chce być z Tobą, to się uzbori w cierpliwość i zrozumie, że po wcześniejszych porażkach chcesz teraz przemyśleć taką decyzję.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez czarnawewe » 24 lip 2014, o 21:08

mahika napisał(a):A zapytałaś go czemu zadaje Ci takie pytanie, jednocześnie podzielając Twoje zdanie?


Aaa, tak, zapomniałam napisać. Powiedział, że tak go naszło po spotkaniu z kolegami. Każdy z nich mieszka ze swoją kobietą. Znam obie pary - fajni ludzie, niestety jedna z par ma jakieś kłopoty - jakiś kryzys, druga z kolei boryka się z problemem zazdrości i zaborczości ze strony kobiety.
czarnawewe
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 lip 2014, o 20:06

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez Sansevieria » 24 lip 2014, o 21:31

Oboje jesteście po 30-ce zatem wcale się panu nie dziwię, ze się boi wspólnego zamieszkania w kawalerce. Też bym się bała. Pytanie czy chodzi tu o wspólne zamieszkanie w ogóle czy też o kawalerkę. Czyli czy na przykład tak samo by sie bał wersji (pomijając realnosć techniczną) wspólnego zamieszkania w na przykład trzech pokojach czy też tematem jest wizja ciasnoty i stałego włażenia na siebie. Kawalerka jest, jak sama nazwa wskazuje, metrażem dla jednej osoby. Jak sie ma po 20 lat i jest super zakochanym idzie jakiś czas wytrzymać, ale też nie za dlugi.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez czarnawewe » 24 lip 2014, o 21:46

Sansevieria napisał(a):Oboje jesteście po 30-ce zatem wcale się panu nie dziwię, ze się boi wspólnego zamieszkania w kawalerce. Też bym się bała. Pytanie czy chodzi tu o wspólne zamieszkanie w ogóle czy też o kawalerkę. Czyli czy na przykład tak samo by sie bał wersji (pomijając realnosć techniczną) wspólnego zamieszkania w na przykład trzech pokojach czy też tematem jest wizja ciasnoty i stałego włażenia na siebie. Kawalerka jest, jak sama nazwa wskazuje, metrażem dla jednej osoby. Jak sie ma po 20 lat i jest super zakochanym idzie jakiś czas wytrzymać, ale też nie za dlugi.


No ja to też rozumiem. Mieszkałam akurat z facetem w kawalerce i wiem jak to jest, a on z kobietą nie mieszkał w ogóle. Nie sądzę żeby było nas stać na wynajem trzypokojowego mieszkania. Poza tym mieszka teraz w małym pokoiku na sublokatorce z parą i koleżanką i jakoś daje radę. :lol:
czarnawewe
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 lip 2014, o 20:06

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez biscuit » 24 lip 2014, o 21:46

znam pare ktora kupila dwa mieszkania na tej samej klatce
i tak sobie zyja szczesliwi od lat
troche razem a troche osobno
wariant niepopularny chyba w Polsce
ale wg mnie fajny
takie mieć ciastko i zjesc ciastko :)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez czarnawewe » 24 lip 2014, o 21:51

biscuit napisał(a):znam pare ktora kupila dwa mieszkania na tej samej klatce
i tak sobie zyja szczesliwi od lat
troche razem a troche osobno
wariant niepopularny chyba w Polsce
ale wg mnie fajny
takie mieć ciastko i zjesc ciastko :)


Heh, gdyby było mnie stać - czemu nie. Niestety finanse są jakie są.
czarnawewe
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 lip 2014, o 20:06

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez biscuit » 24 lip 2014, o 21:55

z drugiej strony
zamieszkac razem z powodu finansow
a nie dlatego ze sie chce mieszkac razem
to tez klops

bo to co innego niz dzielenie przestrzeni z sublokatorami
wowczas uklad jest jasny
nalezyty dystans
a nie ze granice intymnosci i finansow sie mieszaja
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez czarnawewe » 24 lip 2014, o 21:59

biscuit napisał(a):z drugiej strony
zamieszkac razem z powodu finansow
a nie dlatego ze sie chce mieszkac razem
to tez klops

bo to co innego niz dzielenie przestrzeni z sublokatorami
wowczas uklad jest jasny
nalezyty dystans
a nie ze granice intymnosci i finansow sie mieszaja


Aktualnie każde z nas wynajmuje sobie pokój. Mieszkamy bardzo blisko siebie. I tak jest dobrze. Nie chcę mieszkać z kimś, kto się boi mieszkania ze mną, zwłaszcza, że ja też wolę poczekać.

Po prostu jakoś się dziwnie mi zrobiło po jego słowach "boję się". Fajnie, że był szczery, ale z drugiej strony wolałabym usłyszeć coś innego. :D
czarnawewe
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 lip 2014, o 20:06

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez mahika » 28 lip 2014, o 08:00

Może on też chciał usłyszeć coś innego,
to mógł być powód dopytywania się Ciebie :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez sears » 28 lip 2014, o 09:38

A może liczyl w jakiś sposób na to, że przekonasz go i zapewnisz, że mieszkanie z Tobą nie odbierze mu tej prywatnej przestrzeni? I powiesz, że kiedy to nastąpi, to wszystko będzie dobrze..

Myślę, że w końcu chciałby z Tobą zamieszkać, po prostu zżera go strach. Być może stara się powoli oswajać z tą myślą, że kiedyś będzie musiał podjąć twn krok naprzód.
sears
 
Posty: 16
Dołączył(a): 20 lis 2013, o 23:34

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez klos11 » 10 wrz 2014, o 10:39

moim zdaniem zależy kto co lubi, ja wolę spokój i izolację ale wiem że niektórzy są tacy hmm rodzinni
klos11
 
Posty: 1
Dołączył(a): 10 wrz 2014, o 10:37

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez adelajda80 » 7 paź 2014, o 17:48

Dokładnie. Możliwe, że na wszystko trzeba odpowiedniego czasu i nie trzeba tego tak analizować dokładnie.
adelajda80
 
Posty: 3
Dołączył(a): 7 paź 2014, o 14:13
Lokalizacja: Bystra

Re: Wspólne mieszkanie

Postprzez czarnawewe » 18 paź 2014, o 19:05

tola2 napisał(a):
czarnawewe napisał(a):
biscuit napisał(a):z drugiej strony
zamieszkac razem z powodu finansow
a nie dlatego ze sie chce mieszkac razem
to tez klops

bo to co innego niz dzielenie przestrzeni z sublokatorami
wowczas uklad jest jasny
nalezyty dystans
a nie ze granice intymnosci i finansow sie mieszaja


Aktualnie każde z nas wynajmuje sobie pokój. Mieszkamy bardzo blisko siebie. I tak jest dobrze. Nie chcę mieszkać z kimś, kto się boi mieszkania ze mną, zwłaszcza, że ja też wolę poczekać.

Po prostu jakoś się dziwnie mi zrobiło po jego słowach "boję się". Fajnie, że był szczery, ale z drugiej strony wolałabym usłyszeć coś innego. :D


Może wcale nie mówił tego bo nie chce z Toba mieszkac. Może ma jakieś doświadczenia przykre z przyszłości? :D


Ech, no właśnie nie wiem. Jesteśmy ze sobą jakiś czas, ale w zasadzie mało się znamy. I nie wiem nic o jego przeszłości. Nie wiem nic w zasadzie o związkach, w których był. Jakoś mało mnie to interesowało, a może powinno?
On jest bardzo zdystansowany, małomówny i skryty, chyba za bardzo... Rzadko się widujemy i ostatnio jest to przyczyna sporów między nami. Mieszkając od siebie 300 m w linii prostej,widujemy się w sobotnie popołudnia i wieczory i część niedzieli. W tygodniu on albo pracuje,albo zwyczajnie się nie odzywa. Mam wrażenie,że średnio go obchodzi co u mnie słychać, bo się tym w ogóle nie interesuje. Szczerze mówiąc przeszkadza mi to coraz bardziej, więc o żadnym wspólnym mieszkaniu nie ma nawet mowy. Zamiast zbliżać się do siebie coraz bardziej, zauważam, że się oddalamy.
czarnawewe
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 lip 2014, o 20:06


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 190 gości

cron