Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Problemy z partnerami.

Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez ona32 » 5 lip 2014, o 09:50

Pięć miesięcy temu odeszłam od partnera, a włąściwie kazałam mu się ode mnie wyprowadzić.
Poczułam ulgę, jakby ktoś zrzucił mi tonę z pleców. Myślałam, że to początek już tylko lepszego, okazuje się, że tak nie jest. Borykam się z okropnym wstrętem do mężczyzn. Jest we mnie jakaś niewyobrażalna agresja wobec nich, czuję jakby wszyscy byli tacy sami. Każdy mężczyzna kojarzy mi się w chwili obecnej z niepewnością, chęcią zaspokajania własnych potrzeb. Ktokolwiek pojawi się na froncie "uciekam". Boję się, że tak już będzie, nie wiem, co zrobić by to zmienić. Zaczęłam pisać "dziennik" zeby poznawać włąsne emocje, zeby wyleczyć się z tych złych, zrozumieć to zjawisko, na chwilę obecną jest źle. Obawiam się, że może zjawi się zczasem ktoś, kto będzie bardzo wartościowym człowiekiem, a ja go odrzucę ze względu na "traumę związaną z poprzednim związkiem". Patrząc na siebie z boku, nie mogę uwierzyć, że jeden człowiek potrafił doprowadzić mnie do takiego stanu, że wierzyłam w każde jego złe zdanie. Dochodziło do tego, że czułam się winna i nieswojo, kiedy oglądałam jakis program w tv, bo on uważał, że są to głupie programy czy seriale. Frustracja i niska samoocena rozwijały się sukcesywnie :( . Nie wiem co robić, nie potrafię się odnaleźć. Usunęłam się z LinkedIn, Goldeline i google plus po tym, jak zobaczyłam, że wchodzi ktoś anonimowy często na mój profil. Ponadto kiedy na googleplus umieścił znowu jakieś zdjęcie (na bank chciał, żebym je zobaczyła) z facetem, kóremu ktoś wbija coś młotkiem w serce stwierdziłam, że mam dość. Nie wiem jak się wyleczyć z tych emocji, żeby nie skrzywidzić lub nie opuścić kogoś wartościowego, jeśli taka osoba się zjawi.
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez mergen » 5 lip 2014, o 11:30

Każda z nas to chyba ma po rozstaniu. Z czasem zwykle to mija, jedni potrzebują więcej czasu inni mniej. Może idź na parę spotkań z psychologiem i pogadaj o tym? Specjalista oceni czy wystarczy poczekać aż samo minie, czy to już jakaś patologia. Mnie trudno ocenić czy pół roku to dużo czy mało, bo nie wiem jak długo trwał związek i jak bardzo byłaś zaangażowana, oraz do jakich patologii w nim dochodziło. Powiem ci tak, po 11 letnim całkiem normalnym związku, którego nie uważam za toksyczny, z rezerwą do mężczyzn podchodziłam około roku. Potem to nagle samo minęło i to do tego stopnia, że ufałam każdemu. Tak wpakowałam się w 3 letnią bardzo toksyczną relację, jestem zaraz po rozstaniu. Mam gdzieś z tyłu głowy, że mężczyźni to kłamcy i dranie i że nikomu już nie zaufam, ale potrafię te myśli opanować, bo wiem, że to emocje i w dodatku słabo wyrażone. Jak widzisz bywa różnie.
mergen
 
Posty: 28
Dołączył(a): 1 kwi 2013, o 00:32

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez Księżycowa » 5 lip 2014, o 12:28

Ona 32... a czemy Ty chcesz się pozbyć tych emocji? One są... nie bez powodu. Dlaczego chcesz się ich pozbyć jakby były nie ważne? Nie są przyjemne, ale są jakąś informacją.
Przeżyj je. Nie przerabiaj ich po to, żeby to przemielić i mieć za sobą, bo to tak nie działa, bo skupiasz się nie na nich i na tym co mówią. Uzbrój się w cierpliwość. Daj ten czas SOBIE. Bo to czas dla Ciebie, z tymi emocjami. I nie przejmuj się facetami. Może to zabrzmi naiwnie, ale jak któremuś będzie zalezało na Tobie tak serio, to zaczeka na wszystko. Wiem co mówię. Mój L mnie pocieszał po rozstaniu. Zapraszał mnie na imprezy, ale odmawiałam, nei chciałam, nie czułam się nasiłach.. Skupiłam się na sobie. On był gdzieś ciągle z boku albo się usuwał na chwilę i jesteśmy razem już 5 lat.
I chyba właśnie dzięki temu on mógł zobaczyć mnie jaka jestem a nie jaką stoi na czatach, by nie przegapić faceta... to nie jest normalne.

ona32 napisał(a): Obawiam się, że może zjawi się zczasem ktoś, kto będzie bardzo wartościowym człowiekiem, a ja go odrzucę ze względu na "traumę związaną z poprzednim związkiem".


Też miałam taką myśl, po zostawieniu byłego, ale to tak nie działa.
A trochę też mówi o Twoim dalszym skupieniu na facetach, na stawianiu ich jako coś w zyciu najważniejszego, skarb bez którego nie da się zyć. A tak przecież nie jest.

Chodzisz na terapię?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez ona32 » 5 lip 2014, o 13:05

Hej Księżycowa,

na terapię nie chodzę, chociaż chodziłam i żeby było śmiesznie to zaczęłam jak byłam z byłym, bo on twierdził, ze to ja jestem problemem i jak zacznę chodzić to może coś się zmieni. Na terapii po tym jak zaczęłam relacjonować pewne sytuacje psycholog zapytałą mnie "dlaczego Pani jest z tym mężczyzną?". Popłakałam się wtedy. Zapytałam jej także czy mogłabym przyjść z moim partnerem, ona odparła, że jest to za krótki okres kiedy jesteśmy razem i, że wspólne terapie mają sens, kiedy ludzie są np kilka lat ze sobą i na początku było dobrze, wiele ludzi łączyło i angle coś zaczęło się psuć, ale nie kiedy jest tak jak u nas i , że powinnam skoncentrować się na sobie i w dłuższej perspektywie przygotowywać się może na kogoś innego. Nie powiedziałam tego wtedy mojemu byłemu. Jakiś czas temu wertowałam przeglądarkę internetową w poszukiwaniu psychologa trochę tańszego i los mi zesłał Panią, która prowadzi w ogóle stronę internetową, jest psychologiem i coachem. Odpowiada na moje maile, podsyła linki, jakiś czas temu dostałam od niej tekst, który mam za zadanie czytać każdego dnia. Księżycowa masz rację, może cos jest w tym, że traktuję mężczyzn jak jedyne rozwiązanie, chociaż jak mówię, nawet nie mogę na nich teraz patrzeć, bo wywołują u mnie wręcz odruch wymiotny i obrzydzenie. Jednak z drugiej strony chciałambym stworzyć pełną rodzinę, ale teraz jak mówię to niemożliwe, bo wręcz pałam nienawiścią do nich. Najgorsze jest to, że nawet po moim byłym mężu aż takich złych emocji nie miałam. Mój niedawny partner wzbudziła we mnie niesamowite poczucie winy, wstyd za jakieś "oczekiwania" które miałam, to wszytsko przerodziło się w jakąś chorą rozpacz z czasem. Wiem, że sa ludzie z naprawdę wielkimi problemami, masa biednych, chorych dzieci (wysyłam często smsy na fundacje pomagam) zaczęłam też myśleć o wolontaricie w hospicjum, ale boję się, że w chwili obecnej to dla mnie za wielkie wyzwanie. Nie wiem, co począć, nie wiem, czy dając sobie czas na przejscie przez te strute emocje nie zniszczę siebie do końca.
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez Księżycowa » 5 lip 2014, o 13:24

ona32 napisał(a): Najgorsze jest to, że nawet po moim byłym mężu aż takich złych emocji nie miałam. Mój niedawny partner wzbudziła we mnie niesamowite poczucie winy, wstyd za jakieś "oczekiwania" które miałam, to wszytsko przerodziło się w jakąś chorą rozpacz z czasem


Może Twój były mąż nie był aż tak toksyczny.

Oczekiwania w pewnym zakresie są przecież normalne jeśli z kimś jesteśmy. Miałaś prawo oczekiwać wsparcia, tego aby Cię i Twoje dziecko szanował i wiele innych.
Nie robi się komuś łaski, ze jest się wiernym wchodząc w związek na przykład.

Aż samo mi się naprzykrza w głowie pytanie - jakie miałaś relacje z własnym ojcem. Nie musisz odpowiadać... ale mam wrażenie, że były tam spore zaniedbania, które próbujesz sobie wyrównać. I do tego bardzo wierzysz, że nie wolno Ci oczekiwać od drugiego człowieka nawet podstaw.


Stawianie mężczyzny jako receptę na szczęście tak w ogólnej perspektywie nie przeszkadza obecnej nienawiści i niechęci.
Byłoby to zbyt proste. Z reguły są to sprzeczności, które trzeba jakoś rozwikłać, żeby z tego wyjść.

ona32 napisał(a):Wiem, że sa ludzie z naprawdę wielkimi problemami, masa biednych, chorych dzieci (wysyłam często smsy na fundacje pomagam) zaczęłam też myśleć o wolontaricie w hospicjum, ale boję się, że w chwili obecnej to dla mnie za wielkie wyzwanie. Nie wiem, co począć, nie wiem, czy dając sobie czas na przejscie przez te strute emocje nie zniszczę siebie do końca.


Najgorsze co można zrobić, to porównywać swoje nieszczęścia do innych. Zawsze wypadniemy blado... ale to nie ma znaczenia kto ma gorzej. Ważne jest, że przez Twoje problemy cierpisz. I masz pełne prawo czuć się źle. Zawsze będą gorsze nieszczęścia... tylko przez porównywanie i umniejszanie własnych problemów,które wcalez reszta nie są takie błahe, Ty cierpisz bardziej.
Masz prawo czuć się szczęśliwa i szukać pomocy, niezależniaod tego czy ktoś ma od Ciebie gorzaej czy nie. Dbaj o własne potrzeby.

Wolontariat... ja jestem zdania,ze w wolontariacie działa się bezinteresownie aby komus pomóc... i skupia się na tych osobach albo zwierzętach. Wiem, udzielam się sama i powiem Ci, że w danym momencie nie ma znaczenia nic... wywracam wszystko do góry nogami, żeby pomóc jeśli jest potrzeba.
Nie twierdzę, ze my nie możemy czerpać własnych korzyści przy tym... jakieś poczucie bycia potrzebnym można sobie zapewnić w ten sposób, ale nie wiem czy na Twoim etapie nie byłoby to łatwe odwrócenie uwagi od swoich problemów, bo skupiłabyś się na innych i znów uwaga odwrócona...
Na Twoim miejscu zajęłabym się sobą, bo jak się poukładasz, to będziesz pomagać... nie wiem ja to określić... bardziej świadomie... a nie w celu ucieczki.

Ale to moje zdanie rzecz jasna.

Nie pomyślałaś, żeby wrócić na terapię ?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez biscuit » 5 lip 2014, o 13:51

terapia terapia terapia
tego typu problemy nie powstały w ostatnim związku
ale są to prawdopodobnie mechanizmy na trwałe wpisane w Twoją osobowość
toteż praca pogłębiona by się przydała
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez ona32 » 5 lip 2014, o 16:53

W sumie nie wiem czy nie zaburzam własnego myślenia i pojmowania sprawy, ale czy to oznacza, że jeżeli coś głębszego siedzi we mnie to ja jestem winna niepowodzenia tej relacji?
Myślałam nad powrotem do terapii, jak wspomniałam na chwilę obecną korzystam z pomocy Pani Moniki (która odpowiada na moje maile, podaje zadania, jakie mam robic, robi to w ramach wolontariatu, jest coachem i psychologiem).
Wydaje mi się, że jako kobieta nie mam wielkich oczekiwań, choć może to być wyłącznie moja opinia. Z kilku przykładów: kiedyś podjęłam temat kupna samochodu taki do 10 tysięcy nie musi być nie wiadmo co.Zasugerowałam, że skoro ja mam mieszkanie to mógłby kupić samochód i byłoby wszytsko w pełni. Można byłoby zawsze gdzieś pojechać za miasto, coś załatwic etc. Na początku powiedział, że jemu samochód nie jest potrzebny,a nie będzie kupował tylko po to, żeby raz na jakiś czas mnie gdzieś zawieżć. Później z kolei powiedział, że kupi jeśli ja dołożę połowę bo wtedy będzie to fair. Jak mielismy wspołne konto to zasugerowałam (po rozmowie i doradzeniu od mojego kolegi) abyśmy nie tak jak on chce wpłącali po równą kwotę co miesiąc, ale żeby to było 30% od pensji każdego z nas, bo on zarabia wiele więcej ode mnie a ja wówczas 1400zl więcej ode mnie a póżniej 1600zł poza tym ja opłącam ratę kredytu hipotecznego, co znacznie uszczupla mój budget. On odparl, że nie poza tym rata którą płącę jest w końcu na moje mieszkanie, więc mam z tego zysk. W zeszłym roku jak poprosiłam, żeby pomalował mieszkanie to powiedział, że "musi brać urlop na malowanie, że tak się urlopu nie spedza" ale suma sumarum pomalował. Kolejnym razem przygotowywałam się do ważnego egzaminu i został mi juz tylko dwutygodniowy termin na ugruntowanie wiedzy. Zapytałam czy nie wziąłby parę dnirzem ze mną i kiedy ja się będę uczyc to,zeby sie zajal córką. Nie zgodzil sie i ja musialam jechac do rodzicow, zeby oni w czasie mojej nauki mogli sie nia zajac. Pomijam juz wszytskie inne sytuacje, gzdie wszystko musialo byc na pol kupowane, bo sam tego nie zrobil (z malym wyjatkiem pralke kupil na raty sam i dwa krzesla plus lampe). Kiedyś zapytalam czy dolozylby mi do torebki 150 zl od razu odparl, ze nie ma. Pozniej niby dal, ale ile sie nagadal zanim to zrobil. Nie chce mi sie tych wszytskich sytuacji opisywac, bo bylo ich naprawde bardzo duzo. Kiedys byla rozmowa o kupnie wiekszego mieszkania to tez powiedzial, ze kupi ale ja mam z nim wziac na polowe, bo jak sam to nie wezmie. Pomijam juz fakt, ze ostatnimi czasy kiedy kilka razy potrzebowalam, zeby zajal sie corka w danej chwili bo albo mialam rozmowe kwalifikacyjna albo szlam do lekarza a corka akurat byla chora to mowil, ze nie moze. Raz kiedy bylam umowiona na usg nerek i czekalam juz dlugo na termin a zadzwonili ze szkoly, ze corka wymiotuje i zle sie czuje to zadzwonilam do niego czy wyjatkowo nie moze sie zwolnic bo ja nie zdaze do lekarza a czekalam na ta wizyte ponad miesiac. On odparl, ze nie moze i zeby corka zostala w szkole, ze nic jej sie nie stanie,albo zebym ja odprowadzila do domu i zostawila a on pozniej dotrze. Kto 6letnie dziecko wymiotujace zostawia sam w domu??? A gdyby jej sie w przeciagu nawet tej godziny cos stalo?????? Poza tym jak mozna zostawic dziecko w szkole, kiedy zle sie czuje i nie ma sie nawet gdzie polozyc??? :((((
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez Księżycowa » 5 lip 2014, o 17:09

Hmmm.... wątek zaczął schodzić na jego temat i jego zachowań a przecież chodziło o Twoją niechęć do mężczyzn.

Nadal przezywasz ten związek moim zdaniem, ubolewasz nad jego zachowaniem. Czemu to ma służyć?
Nie pomaga Ci. Odnośnie całości Twojego wpisu - tak, Twoje propozycje były ok. Skoro planowałaś z nim przyszłość, to chciałaś udziału Was obojga. To zrozumiałe, chciałaś czuć, że ten facet też się angażuje, że możesz z nim tą przyszłość zbudować.
Jego zachowanie nie potwierdziło Twoich oczekiwań. Trafiłaś na kogo trafiłaś... trudno. Teraz się skup na sobie. Dla własnego dobra nie rozgrzebuj tamtych zdarzeń doszukując się kto miał więcej racji, kto postąił lepiej... Byłaś z człowiekiem, z kórym, nie dałoby się dojść do żadnego logicznego wniosku, do żadnego kompromisu. Był niestabilny, zaburzony.... Funkcjował w sposób nie zdrowy, krzywdząc przy tym Was... ti nie są Towje oczekiwania, prawda?
Oczywiście, ze nie... i masz prawo czuć się zawiedziona, zraniona, ale też wiedz, że on taki jest i będzie... nie jest zdolny do budoiwania relacji anizTobą ani z nikim innym i to nie jest Twoja wina.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez Księżycowa » 5 lip 2014, o 17:18

A co do terapii... bardzo fajnie, że korzystasz z pomocy przez internet, ale wiedz,że idąc na terapię normalną terpapeuta ustala jakiś plan działania i rozpoczyna się trwały proces a tego przez ta forme pomocy nie uzyskasz. I za tym co mówiła bis uważam też, ze właśnie taki plan działania, konkretne rozpoczęcie i podejmowanie kroków jest konieczne.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez ona32 » 5 lip 2014, o 17:20

Księżycowa,

masz takie jasne myślenie, niczym nie zaburzone, zazdroszcze ci tego. Tak wątek zszedł na inny temat, bo chciałam nie tyle pokazac jego zachowania, co moje oczekiwania :/
Co do tematu wątku. Nie ufam nikomu. Faceci w chwili obecnej których spotykam są zaintersowani wyłącznie moją fizycznością a nie mną samą :/ wiem to, bo pewne informacje, sytuacje, które mają miesjce są nie do zinterprestowania w inny sposób i to jest smutne. A przecież nie ubieram się ani wulgarnie ani wulgarnie nie noszę.
Kiedy widze jakiegokolwiek mężczyznę to jest we mnie jakiś wstręt, budzą mi się mysli, że najlepiej kazdemu bym nawtykala jaki jest beznadziejny. Sama łapię się na tym,że jestem niemiłą do bólu. Nawet ostatnio jak rozmawiałam z jednym facetem przez telefon, kiedy miał mi coś naprawić to mu nawtykałam :/
W moim departamencie mam samych facetów i nie chce mi się przez to nawet chodzić do pracy :/
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez Księżycowa » 5 lip 2014, o 17:36

ona32 napisał(a):Faceci w chwili obecnej których spotykam są zaintersowani wyłącznie moją fizycznością a nie mną samą :/ wiem to, bo pewne informacje, sytuacje, które mają miesjce są nie do zinterprestowania w inny sposób i to jest smutne. A przecież nie ubieram się ani wulgarnie ani wulgarnie nie noszę.


Ale tak musiało być ciągle... jeśli tak było,to dlaczego zwracałaś na tych facetów uwagę i wchodziłaś w znajomość?

Też miałam jakieś dziwne znajomości, ale ja decydowałam czy w nie wchodzę czy nie, Jeśli relacja była podejrzana i wyglądało to, ze chodzi tylko o jedno a ja tego nie chciałam, to się odsuwałam i tyle. Nie zawsze było to łatwe. Pamiętam raz jak już byłam z L dostałam propozycję niby tylko pójścia na kawę a my jakiś kryzys przechodziliśmy... ciężki to było, ale nigdzie nie poszłam.

Jesteś nnie miła, bo jest w Tobie dużoemocji związanych ze związkiem i pewnie innymi zawodami. Przeciez Twoi współpracownicy nie są niczemu winni. Tak na zdrowy rozum. Nawet jeśli mogą być chamami takimi samymi, to póki co Tobie krzywdy nie wyrządzili. A może wśród nich jest ktoś bardzo w porządku?
Myślę, ze możesz sobie pomóc prbując sobie takie rzeczy tłumaczyć, oddzielać sytuację od sytuacji, człowieka od sytuacji i emocje od rozumu. Póki co emocje Tobą władają... ale Ty możesz nad nimi zapanować, bo nie chodzi o to, żeby je wyeliminować, tylko umieć je kontrolować. Oczywiście nie zawsze, czasem dobrze jest się dac ponieść,ale w tej sytuacji przyznasz robiąza dużo złego.

Mi w tym trzeźwym mysleniu, które z resztą nie zawsze sięudaje, pomogła właśnie terapia i literatura... czyli po prostu praca nad sobą... bo nie chciałam takiego życia jakim by mogło być gdybym tak to wszystko zostawiła.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez ona32 » 5 lip 2014, o 17:49

Teraz właśnie urywam te sytuacje z miejsca. Chociaż jeden "świniak" to się ukrywał z prawdziwymi zamiarami naprawdę jakiś czas. Staram się ciągle w chwili obecnej pracować. Prowadze ten dziennik, czytam sporo. Mama mi ostatnio przywiozła dwie grube ksiązki. Pani psycholog coach każe mi pisać na moj tema afirmacje. Nic jednak nie dziala za pstryknieciem czarodziejskiej rozdzki. Wiem jednak, ze juz nigdy nie pozwole sobie na powtorke z tego, co przeszlam. Otworzylam oczy i przygladam sie kazdemu zachowaniu (oby tylko nie popasc w skrajnosc)
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez Księżycowa » 5 lip 2014, o 18:20

Nie zmienisz w jeden dzień czy tydzień czegoś wg czego zylaś przez całe swoje życie.
Nawet najmniejszy krok to zmiana. I jesteś przynajmniej o ten krok dalej niż gsybyś nie robiła nic.

Będzie dobrze :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez ona32 » 6 lip 2014, o 09:46

Hej Księżycowa,

masz rację, przeprogramowanie umysłu to nie jest akcja na jeden "click".
Jak wspomnialam duzo teraz czytam i chce się wyleczyć z choroby "wywolanej przez moj zakonczony toksyczny związek". Jesteś mądrzejsza ode mnie o pracę, którą ty juz w swoim zyciu wykonałaś, przede mną spory odcinek do pokonania. Wczoraj przecztałam kolejny artykuł z bloga http://dawidkotrys.pl/przekonania-czyli ... go-umyslu/ który pokrywa się równiez z tym o czym ty mówiłas, albo wlasciwie zadalas mi pytanie "po co chce z tym walczyc?? po co chce to wyprzec? Przeciez kazda walka zawsze napotka na opór. Trzeba umieć dokonać analizy, oddzielić emocje od faktycznego stanu rzeczy, od rozumu. Ten artykuł tez pozwolil mi poczynic kolejny krok.
Aby się wyleczyć także ze złych przekonan musze skupic sie na sobie, a nie na zachowaniach bylego, lub tez jego osobie. Trzymaj za mnie kciuki, zeby mnie sily nie opuszczały.
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: Stałe obrzydzenie do mężczyzn?

Postprzez biscuit » 6 lip 2014, o 10:01

ona32 napisał(a):Jak wspomnialam duzo teraz czytam i chce się wyleczyć z choroby "wywolanej przez moj zakonczony toksyczny związek".

ona
już pisałam
to nie toksyczny związek wywołał chorobę
tylko patomechanizmy zakorzenione w strukturze Twojej osobowości
zgłoś się na terapię, jeśli chcesz to zmienić
jeśli powoduje to stan subiektywnego cierpienia u Ciebie bądź w otoczeniu
czytanie to może być uzupełniające
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 91 gości