Cześć,
przyszła kolej na mnie i opisanie mojego problemu...
Pochodzę z rodziny DDD i pewnie to doprowadziło mnie do tego, że wybierałam mężczyzn takich, a nie innych. W pewnym momencie byłam juz 6 lat w okropnie toksycznym związku, ktory wiele razy kończyłam, by później wrócić. Terapia nie pomagała i w pewnym momencie stwierdziłam, że jedyne co mi pomoże to odcięcie się od niego fizyczne. I tak zrobiłam, wyjechałam na pół roku na inny kontynent rzucając pracę, którą w sumie i tak byłam znudzona. Niestety wolnością i dumą z mojej decyzji nie cieszyłam się długo, bo szybko się tam zakochałam. Wydawał się zupełnie inny i myślałam, że to będzie moja miłość życia. Trwało to 7 miesięcy i mimo że widziałam niepokojące sygnały, dalej trwałam w swoim ślepym stanie zakochania...On raz mnie traktował jak księżniczkę, a kiedy indziej z dystansem. W końcu ze mną zerwał, kiedy już wróciłam do Polski. Przeżywam to teraz dużo gorzej niż wszelkie sytuacje z moim długotrwałym chłopakiem, chyba się pierwszy raz zakochałam...Widzę teraz, że też był trochę toksyczny, ale mam z nim wiele super wspomnień..Moim problemem jest teraz, że po powrocie jestem teraz bez pracy, ze złamanym sercem (ale też lekcją życia)i wieloma lękami. Związane są po części z tym, ze niedawno skończyłam 30 lat i boję się samotnej przyszłości..Nie byłam sama od 7 lat..Wiem, że czas najwyższy się tego nauczyć i dopiero wtedy szukać partnera, ale coraz mniej we mnie nadziei. Ten letarg, brak pracy, pogłębia jeszcze moje lęki i depresje...Nie wiem, czy mam siłę zaczynać wszystko od nowa..