Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Problemy z partnerami.

Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez Maskotka » 13 mar 2014, o 11:30

Zalogowałam się tutaj, bo pomyślałam, że właśnie tu znajdę kogoś kto mnie zrozumie i kto zrozumie to co przechodzę i czuję.. Kogoś, kto ma takie same doświadczenia, a przy tym jest mądrzejszy ode mnie.. Mam wrażenie, że nadużywanie alkoholu przez mojego partnera spowodowało, że jestem zamknięta w klatce, w której ktoś zapomniał zamontować drzwi.. Nie wiem jak mam sobie poradzić z tym wszystkim co dzieje się w moim domu.. Ja zawsze bardzo silna kobieta, która mimo swojego wieku sporo w życiu przeszła i za każdym razem stawała mocno na nogi - w tym przypadku nie umiem tego rozwiązać.. nie potrafię.. i nie wiem co robić.. Nie chcę uciekać, ale pragnę zmian. Mój facet od 1 marca miał tylko jeden dzień trzeźwy.. Jak sporo wypije, że mu się film urywa to mam zazwyczaj spokój, ale jak nie dopije i wraca do domu to wysłuchuję jaka to jestem beznadziejna i jak głupie jest moje dziecko.. Czasami zdarzyło się, że był agresywny.. Jestem młodą, inteligentną kobietą, ale mam problem, żeby od niego odejść.. a co gorsze, nie umiem się pogodzić z tym co jest.. czuję, że popadam w dołek - codziennie płaczę.. Chciałabym, aby nasze życie wyglądało tak, jak wtedy, kiedy nie pił.. ale przecież on nie ma problemu.. on nie ma problemu.. Sama już nie wiem co mam robić - czuję się słaba i bezradna. Może ktoś z Was dał sobie radę w takiej sytuacji. Może jest jakieś rozwiązanie, którego ja nie znam.. Co mam zrobić? Od kwietnia zapiszę się na terapię dla osób współuzależnionych, ale co więcej mogę zrobić?? Chcę to wszystko ratować!! Ale nie wiem jak to zrobić..
Avatar użytkownika
Maskotka
 
Posty: 23
Dołączył(a): 11 mar 2014, o 18:09

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez Honest » 13 mar 2014, o 11:40

Maskotko,

Titanica nie udało się uratować. I są osoby, z którymi jest podobnie. On uważa, że nie ma problemu i nic z tym nie zrobisz. Możesz tylko zając się sobą i swoimi problemami, w tym chyba najwazniejszym - swoim dzieckiem i życiem z agresywnym partnerem uzależnionym od alkoholu.

Jesli Ty jesteś nieszczęsliwa, to Twoje dziecko czuje to samo widząc smutna matkę każdego dnia. Dziecka nie oszukasz, ono to czuje. Dodatkowo jest świadkiem upojeń Twojego partnera i to wszystko zapisuje się w nim jak w notesie. I tego juz nie wymarzesz. Możesz to tylko przerwać, dla dobra siebie i dziecka.

Maskotko, a gdybys od niego odeszła to masz gdzie mieszkac i za co żyć?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez biscuit » 13 mar 2014, o 12:05

Maskotka napisał(a):Może jest jakieś rozwiązanie, którego ja nie znam.. Co mam zrobić? Chcę to wszystko ratować!! Ale nie wiem jak to zrobić..

oj Maskotka,
nie oszukuj się, że nie wiesz co zrobić
jak również, że są rozwiązania, których nie znasz
aby ratować TO WSZYSTKO

czyli CO WSZYSTKO???

wg mnie możesz ratować siebie i córkę
to jest WSZYSTKO, co realnie możesz ratować w tej sytuacji
życie dwóch osób
w tym swojego dziecka, za które jesteś W PEŁNI ODPOWIEDZIALNA
za jego bezpieczeństwo, spokojny rozwój pełen miłości
a obecnie zgotowałaś mu piekło na ziemi
brutalne ale prawdziwe
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez Maskotka » 13 mar 2014, o 12:08

Tak - mam gdzie mieszkać.. On się do mnie przeprowadził, a jego mieszkanie wynajmujemy więc.. kwestia wypowiedzenia najmu.. Mam też za co żyć bo pracuję zawodowo.. To nie jest problemem.. Problemem są uczucia.. Wiem - jestem głupia.. ale nie umiem go wyrzucić - zwyczajnie nie umiem.. Chciałabym coś zrobić, żeby zmienić sytuację. Ja wiem, że nie będzie to proste i nikt mi nie da gwarancji, że wykonalne.. ale chcę spróbować, bo wiem jaki on jest gdy nie pije i wiem też, że może być dobrze. Zostawić go, żeby upadł, poszedł na dno beze mnie? To chyba ostateczność. Chcę być szczęśliwa.. i chcę żebyśmy wszyscy byli szczęśliwi.. Ja już odchodziłam od niego na chwilę - wracał i nie pił - wiem, że może to zrobić.. i wiem że może być inaczej - nie chcę kiedyś załować że nie zrobiłam wszystkiego co zrobić mogłam. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Avatar użytkownika
Maskotka
 
Posty: 23
Dołączył(a): 11 mar 2014, o 18:09

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez biscuit » 13 mar 2014, o 12:14

Maskotka
znam tego typu patologiczne mechanizmy
które opisujesz u siebie
ale niestety chyba szkoda mojej pisaniny
bo mam wrażenie, że Ty w ogóle nie czytasz tego, co tu piszemy na psychotekście
choć pisałaś, że przeczytałaś również wątek roxy
mam wrażenie, że czytasz raczej swoje patologiczne myśli w głowie
zamiast tekstu jaki tu pada
może i formalnie go czytasz, ale racjonalizujesz, przekłamujesz treść
tak, aby go dopasować do swojego zaburzonego myślenia

zgadzam się, idź na terapię
może uda Ci się przynajmniej zobaczyć swoje patologiczne mechanizmy
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez Maskotka » 13 mar 2014, o 12:15

Wczoraj mi powiedział, że przestaje pić.. bo nie chce mnie stracić.. Nie skomentowałam tego, a jak zapytał czemu nie ma reakcji z mojej strony - wyjaśniłam, że to tylko słowa i ja mu w nie nie wierzę już.. Pokazałam mu nagranie z dnia poprzedniego, żeby zobaczył jak wyglądał jego powrót do domu.. Wstrząsnęło.. Nie wiem na jak długo.. Płakał, że nie chce mnie stracić, że przeprasza, że to zmieni - zobaczymy.. Heh myślę czasami, że może powinnam go zostawić, że może to byłaby dla niego najlepsza droga do terapii.. Może on powinien się totalnie stoczyć, żeby coś zrozumieć..
Avatar użytkownika
Maskotka
 
Posty: 23
Dołączył(a): 11 mar 2014, o 18:09

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez Maskotka » 13 mar 2014, o 12:20

biscuit napisał(a):Maskotka
znam tego typu patologiczne mechanizmy
które opisujesz u siebie
ale niestety chyba szkoda mojej pisaniny
bo mam wrażenie, że Ty w ogóle nie czytasz tego, co tu piszemy na psychotekście
choć pisałaś, że przeczytałaś również wątek roxy
mam wrażenie, że czytasz raczej swoje patologiczne myśli w głowie
zamiast tekstu jaki tu pada
może i formalnie go czytasz, ale racjonalizujesz, przekłamujesz treść
tak, aby go dopasować do swojego zaburzonego myślenia

zgadzam się, idź na terapię
może uda Ci się przynajmniej zobaczyć swoje patologiczne mechanizmy


:( Pewnie racją jest że okłamuję siebie, że próbuję modyfikować rzeczywistość, żeby nie przyznać, że nie ma przyszłości dla tego związku.. wypieram fakty..
Avatar użytkownika
Maskotka
 
Posty: 23
Dołączył(a): 11 mar 2014, o 18:09

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez biscuit » 13 mar 2014, o 12:51

jeszcze coś o terapii współuzależnienia
spora część kobiet zgłaszających się na taką terapię
motywowana jest celem "idę na terapię dla współuzależnionych
bo chcę żeby mój partner przestał pić"
podkreślam więc, żeby było dla Ciebie Maskotka jasne
że tego typu terapia NIE JEST SŁUŻY WYLECZENIU PARTNERA Z ALKOHOLIZMU
nie będziesz tam więc nad tym pracować
ale nad SWOIMI ZABURZENIAMI I PATOMECHANIZMAMI
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez zajac » 13 mar 2014, o 12:54

Maskotko, porównaj te dwa wpisy:
Maskotka napisał(a):Mój facet od 1 marca miał tylko jeden dzień trzeźwy..

Maskotka napisał(a):wiem jaki on jest gdy nie pije i wiem też, że może być dobrze

I te:
Maskotka napisał(a):Jak sporo wypije, że mu się film urywa to mam zazwyczaj spokój, ale jak nie dopije i wraca do domu to wysłuchuję jaka to jestem beznadziejna i jak głupie jest moje dziecko..

Maskotka napisał(a):Zostawić go, żeby upadł, poszedł na dno beze mnie? To chyba ostateczność. Chcę być szczęśliwa.. i chcę żebyśmy wszyscy byli szczęśliwi..

Czyli: jakikolwiek on jest, gdy nie pije, od dwóch tygodni tylko raz miałaś okazję to zobaczyć. Raz na dwa tygodnie największy drań jest w stanie zrobić coś dobrego, bo akurat miał ochotę. Przez pozostałych kilkanaście dni znosiłaś upokorzenia i agresję.
Po drugie: Twój partner krzywdzi Twoje dziecko, a Ty masz wątpliwości, czy zostawić partnera, żeby się ewentualnie stoczył, czy też dalej o niego "walczyć", kosztem swojego dziecka. Nie piszesz, że zastanawiasz się, czy ratować swoje dziecko przed pójściem na dno. Ono nie żyje na świecie po to, żeby Cię wspierać w walce o nawrócenie Twojego partnera. Jest dokładnie odwrotnie: jesteś odpowiedzialna za swoje dziecko, to ono przede wszystkim zasługuje na Twoją uwagę. A Twój partner powinien albo Ci pomagać w jego wychowaniu, albo przynajmniej nie przeszkadzać.
Dziewczyny już o tym pisały, ale może jeden głos więcej się przyda.
Masz rację, że "puszczenie go wolno" może go zmotywować do leczenia, niejeden taki przypadek już był. A jeśli będzie chciał się stoczyć -- to się stoczy, z Tobą czy bez Ciebie. Jeśli wytrzeźwieje, podejmie terapię, wytrwa jakiś czas i wtedy będziesz chciała dać mu drugą szansę -- to będzie inna sytuacja. Ale teraz potrzebny jest Twój zdecydowany ruch. Oprócz żalu za grzechy z jego strony potrzebne są po prostu realne działania. Jeśli tak nim wczoraj wstrząsnęło, to ciekawe, czy dziś zacznie szukać terapii dla siebie, czy może pójdzie się upić, bo takiego wstrząsu to przecież na trzeźwo nie da rady...
Ostatnio edytowano 13 mar 2014, o 13:06 przez zajac, łącznie edytowano 2 razy
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez Honest » 13 mar 2014, o 12:57

Maskotko,

nie jesteś Bogiem. Ani czarodziejką z księzyca.

Jego deklaracje przynoszą zamierzony efekt, znowu zaczynasz wierzyć, ze będzie jak dawniej. I tak będzie. Znowu zacznie pić i stosować przemoc. A potem znowu zatli się ta iskierka nadziei.

Nie rozumiem też dlaczego nie możesz go wyrzucić z domu? Co Cie interesują umowy najmy na jego lokum?

Ciebie powinna interesować CÓRKA. Chcesz jej zniszczyć życie?

Bo własnie to robisz Maskotko.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez zajac » 13 mar 2014, o 13:00

biscuit napisał(a):jeszcze coś o terapii współuzależnienia
spora część kobiet zgłaszających się na taką terapię
motywowana jest celem "idę na terapię dla współuzależnionych
bo chcę żeby mój partner przestał pić"

Otóż właśnie. Maskotka nawet gdy wspomina o wyrzuceniu z domu swojego partnera, to celem tego jest JEGO dobro -- może wtedy coś zrozumie i przestanie pić.
Wydaje mi się, że na razie nawet taka motywacja (dopóki nie ma innej) jest dobra do pozbycia się uzależnionej i agresywnej osoby ze swojego życia. Zapanuje przynajmniej w tym życiu spokój, bardziej sprzyjające warunki do pracy nad sobą itd.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez Jigsaw » 13 mar 2014, o 13:41

To jesl jedyny sposób by cokolwiek uratować. i im dłużej będziesz czekac tym mniejsze szansę że cokolwiek zmienisz.
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez Maskotka » 13 mar 2014, o 15:35

Macie zapewne więcej doświadczenia niż ja i dużo racji.. Przyglądając się z perspektywy czasu widzę, że stworzyłam mu wygodne warunki do picia.. mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że pije więcej niż wcześniej, a co za tym idzie to ja i moje postępowanie pchnęło go w jeszcze większy alkoholizm.. Ehh trudno jest przyznać się do błędu, a ja je popełniłam już dawno akceptując najpierw codzienne popijanie 1 lub 2 piwek.. potem wychodzenie napić się z kumplami.. dziś codziennie upijanie się.. Nie wiem na co czekam tkwiąc w tym wszystkim.. I przyznaję - chcę iść na terapię dla współuzależnionych po to, żeby on nie pił.. żebym wiedziała jak sobie radzić z jego piciem, a nie z sobą.. widać to kolejna bzdura.. :( Dziękuję za prawdę z waszej strony.. bo pogubiłam się w moich pragnieniach.. i pragnę.. pragnę się odnaleźć - tylko jakoś mi trudno..
Avatar użytkownika
Maskotka
 
Posty: 23
Dołączył(a): 11 mar 2014, o 18:09

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez Jigsaw » 13 mar 2014, o 16:11

Zawsze możesz tutaj pisać, mam nadzieję że będzie Ci dzięki temu choć trochę łatwiej
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Chcę zmian - nie chcę uciekać..

Postprzez zajac » 13 mar 2014, o 16:41

Maskotka napisał(a):Przyglądając się z perspektywy czasu widzę, że stworzyłam mu wygodne warunki do picia.

Słyszałam kiedyś takie słowa, próbowałam sobie przypomnieć od kogo. Od starszej siostry mojej przyjaciółki, ponad 60-letniej. Mówiła o swoim mężu, który od dawna nie żyje, byli razem tylko kilkanaście lat. Ona wtedy po prostu nie wiedziała, że ma tak nie robić, nie stwarzać pijącemu mężowi komfortu picia -- bo to było dawno i nie było takich możliwości uzyskania wsparcia jak dzisiaj. Panował etos dzielnej kobiety, której dom mimo wszystko dobrze funkcjonuje. Poza tym wielu rzeczy ona nie robiła dla niego, tylko dla dzieci, a on "rykoszetem" korzystał -- z ugotowanego obiadu, posprzątanego mieszkania itp.
Ma troje dzieci, są już dziś po czterdziestce. Jedno z nich jest samotne, jedno po rozwodzie, jedno w małżeństwie, które nie do końca wiadomo, na czym się trzyma... Oczywiście nie wiadomo, na ile ojciec alkoholik miał na to wpływ, nie da się tego zmierzyć w procentach...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 182 gości